Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport Świat
Sport to pieniądz Odc. 19
Partner programu:

Doping w sporcie stanie się legalny? Milion dolarów za pobicie rekordu świata

Światowy sport może wkrótce czekać rewolucja. W głowach grupy majętnych biznesmenów, mających dobre kontakty z administracją prezydenta Donalda Trumpa, narodził się pomysł stworzenia zawodów, w których zawodnicy będą mogli stosować zakazane obecnie w sporcie substancje. Przy ich pomocy mieliby bić rekordy świata i przesuwać granice ludzkich możliwości. Taka wizja może ciekawić, ale też przerażać. – Zdarzały się już przecież śmierci sportowców, stosujących doping – mówi w podcaście „Sport to pieniądz” dr Michał Rynkowski, dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej POLADA.

Z tego odcinka dowiesz się…

  1. Dlaczego niektórzy domagają się zalegalizowania dopingu w sporcie.
  2. Ile kosztuje walka z dopingiem i jak zostać kontrolerem antydopingowym.
  3. Dlaczego niektórzy przyłapani na dopingu sportowcy dyskwalifikowani są dożywotnio, a inni na kilka tygodni.
Obejrzyj lub posłuchaj
Wideocast
Powiększ wideo
Wideocast
Powiększ wideo

Pomysł „igrzysk na dopingu” to przede wszystkim pomysł biznesowy. Ich uczestnicy mają być sowicie wynagradzani. Za ustanowienie najlepszych w historii wyników w tak prestiżowych konkurencjach jak bieg na 100 metrów czy pływanie na 50 metrów, sportowcy mieliby otrzymać nawet milion dolarów nagrody. Ma kto płacić – jednym z pomysłodawców takich zawodów jest miliarder Peter Thiel, współzałożyciel PayPala.

Wizja zalegalizowania zakazanych obecnie substancji – nawet jeśli tylko na te konkretne zawody – budzi grozę u osób zajmujących się zwalczaniem dopingu w sporcie.

– Patrzę na to również z perspektywy zdrowia publicznego i promowania stosowania różnego rodzaju substancji, żeby osiągać swoje cele. Bez refleksji i niestety z negatywnymi skutkami dla swojego zdrowia – mówi dr Michał Rynkowski, dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej POLADA.

Dożywocie czy tylko ostrzeżenie?

Zorganizowana walka ze stosowaniem dopingu w sporcie na dobre rozpoczęła się dopiero ćwierć wielu temu, gdy powstała Międzynarodowa Agencja Antydopingowa (WADA). Wcześniej światem sportu wielokrotnie wstrząsały skandale związane z podawaniem sportowcom niedozwolonych substancji.

W latach 70. i 80. w Związku Radzieckim i w NRD sportowcom podawano nielegalne środki za przyzwoleniem, a nawet przy inspiracji aparatu państwa. Władzom tych krajów zależało na tym, by za wszelką cenę pokonywać na międzynarodowych zawodach reprezentantów państw Zachodu. Wielu startujących wówczas sportowców enerdowskich do dziś zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi.

Choć metody walki z dopingiem były wówczas mocno ograniczone, wielu sportowcom udowodniono jego stosowanie. Spora grupa sama się do tego przyznała. Na listach najlepszych w historii wyników uzyskanych w kobiecej lekkoatletyce wciąż są obecne rekordy ustanowione w „szalonych latach 80”. Jednym z nich jest wynik Marity Koch, uzyskany w biegu na 400 metrów.

– Dyskusja na temat wyników osiąganych w latach 80., które z dzisiejszej perspektywy budzą poważne i uzasadnione podejrzenia cały czas wraca. Nie ma podstaw prawnych, żeby te rekordy anulować. Jeżeli nie udowodniliśmy stosowania dopingu, byłoby to bezprawne, a ci zawodnicy mogliby mieć roszczenia wobec federacji światowej – tłumaczy dr Michał Rynkowski.

Przyłapanych na stosowaniu dopingu sportowców mogą czekać bardzo różne kary. Standardowym okresem dyskwalifikacji są cztery lata, ale recydywiści muszą liczyć się z dożywotnim zakazem startów. Rozróżniane jest jednak świadome stosowanie dopingu od nieświadomego przyjęcia zakazanych substancji – np. w wyniku zanieczyszczenia pokarmu lub leków, jak było to w przypadku Igi Świątek.

– Czy Iga Świątek zasługuje na dożywocie? Czy Jannik Sinner zasługuje na dożywocie? Myślę, że nie, więc trzeba być bardzo ostrożnym – mówi dr Michał Rynkowski.

Jeszcze inaczej sytuacja wygląda w przypadku koszykarzy z NBA, hokeistów z NHL czy zawodowych pięściarzy. Te ligi oraz gale bokserskie nie podlegają regulacjom WADA i mają własne, znacznie bardziej liberalne, przepisy antydopingowe. Kary dla dopingowiczów są tam znacznie lżejsze niż w przypadku chociażby igrzysk olimpijskich.

Droga walka z nieuczciwością

Walka o czystość sportu sporo kosztuje. Podstawowe badanie jednej tylko próbki to koszt kilkuset złotych. W przypadku konieczności wykonania bardziej zaawansowanej analizy, kwoty przekraczają tysiąc złotych. Dyrektor POLADA mówi w podcaście o tym, ile zarabiają kontrolerzy antydopingowi, którzy współpracują z agencją.

Nieuczciwi zawodnicy nie mogą spać spokojnie nawet wtedy, gdy zakończą karierę. Próbki uczestników igrzysk olimpijskich przechowywane są przez 10 lat od ich startów i w każdej chwili mogą być ponownie zweryfikowane. Tak było w przypadku igrzysk w Londynie w 2012 roku.

Niektóre próbki po latach jeszcze raz trafiły do laboratoriów, wyposażonych w nowocześniejsze niż w trakcie igrzysk metody analityczne. W ten sposób wykryto i udowodniono stosowanie niedozwolonych środków niektórym medalistom. Medale zostały im odebrane.

Partnerem programu jest Totalizator Sportowy, właściciel marki LOTTO