Dzieci imigrantów stanowią o sile reprezentacji Hiszpanii
W drodze do triumfu Hiszpanów w finale mistrzostw Europy w ubiegłym roku pierwszoplanowe role odegrali dwaj finezyjni skrzydłowi mający korzenie afrykańskie: Lamine Yamal i Nico Williams. Na Półwyspie Iberyjskim coraz częściej poszukuje się graczy pochodzących z tego kontynentu.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak wieloetniczna jest teraz reprezentacja Hiszpanii w piłce nożnej.
- Dlaczego piłkarze urodzeni na Półwyspie Iberyjskim, mimo wysokiej klasy, zdecydowali się reprezentować kraje afrykańskie.
- Jakich poświęceń dokonywali rodzice obecnych reprezentantów Hiszpanii, by zapewnić im dobre perspektywy na przyszłość.
Lamine Yamal jest nowym idolem hiszpańskich dzieci i młodzieży. Pobił już wiele rekordów (najmłodszy strzelec gola dla Barcelony i w La Liga, najmłodszy autor dubletu w lidze hiszpańskiej, zdobywca bramki w El Clasico, Copa del Rey, Superpucharze Hiszpanii, reprezentacji Hiszpanii, na EURO, najmłodszy asystent w mistrzostwach Europy i finale dużego turnieju międzynarodowego etc.).
Ojciec Yamala, Mounir Nasraoui, pochodzi z Maroka, a matka, Sheila Ebana, z Gwinei Równikowej. Chłopak dorastał w Rocafonda – robotniczej dzielnicy Mataró nad Morzem Śródziemnym, na przedmieściach Barcelony. W latach 90. miała tam miejsce pierwsza fala emigracji z Afryki – dziś to miejsce w dużej mierze zamieszkują przybysze z Czarnego Lądu.
As Barcelony pamięta o korzeniach
Yamal, który regularnie trafia do protokołu meczowego jako strzelec gola lub autor asysty, po zdobyciu bramki wykonuje wymowny gest: pokazuje na palcach obu dłoni cyfry trzy, zero i cztery. Kod pocztowy Mataró to 08304 – młokos, kreowany już na następcę Leo Messiego i przyszłego zdobywcę Złotej Piłki, celebrując trafienia w ten sposób, nawiązuje do trzech ostatnich cyfr, by okazać szacunek miejscu, w którym się wychowywał. Pamięta również o pochodzeniu rodziców – na korkach ma flagi Maroka i Gwinei Równikowej.
Obecnie rodzice Yamala są w separacji, a duży wpływ na wychowanie siedemnastolatka miała jego wyznająca islam babcia, Fatima. To ona wpoiła wnukowi religijne wartości. W tym roku Yamal po raz pierwszy w życiu zaczął obchodzić Ramadan. Rezygnacja z jedzenia i picia od świtu do zmierzchu stanowi ogromne wyzwanie dla zawodowego sportowca – tym bardziej dla nastolatka.
Według hiszpańskich mediów FC Barcelona miała poprosić islamski autorytet o dyspensę dla piłkarza w dni meczowe. Nie wiadomo, czy te starania zakończyły się sukcesem. W każdym razie Yamal, jako przykładny muzułmanin, potrafi wykazać się poświęceniem. Uważni kibice z pewnością zauważyli, że w 15. minucie marcowego meczu Ligi Mistrzów FC Barcelona – Benfica Lizbona sędzia zarządził krótką przerwę, a w tym czasie młody skrzydłowy mógł się posilić i napić.
Choć po zwycięskim dla Hiszpanów EURO 2024 mogło się wydawać, że Yamal rozkochał w sobie cały kraj, nie udało się uniknąć skandalu. W październiku 2024 r. strzelił pięknego gola na Santiago Bernabéu, przyczyniając się do efektownego zwycięstwa Barcelony 4:0 w wyjazdowym meczu z Realem Madryt. Sfrustrowani kibice gospodarzy wykrzykiwali w jego kierunku rasistowskie inwektywy: „puto negro”, „puto moro”, sugerowali też, by „poszedł na światła i sprzedawał szaliki”. Na szczęście wydaje się, że był to – choć bulwersujący – jednak incydent. Yamal czuje się w Hiszpanii komfortowo.
Gwiazda PSG była dyskryminowana?
Być może to wynik stopniowej zmiany mentalności Hiszpanów. Achraf Hakimi – urodzony w Madrycie reprezentant Maroka, były gracz Realu (obecnie PSG), jeden z najbardziej ofensywnych bocznych obrońców w europejskiej piłce – wspominał kiedyś swój pobyt w stolicy Hiszpanii. Choć miał hiszpański paszport, policja zatrzymywała go do rutynowych kontroli, jak twierdził, z powodu „marokańskiej twarzy”. Uważał, że Hiszpanie postrzegali Marokańczyków jako potencjalnych złodziei. Ironią losu było to, że trzy lata temu to właśnie on zdobył zwycięskiego gola dla Maroka w konkursie rzutów karnych przeciwko Hiszpanii, zapewniając swojej drużynie awans do ćwierćfinału mistrzostw świata.
Warto wiedzieć
Futbolowi emigranci
Wojciech Pietralik, który uważnie przygląda się piłkarzom z podwójnym obywatelstwem i prowadzi konto „Futbolowi Emigranci” na portalu X, zwraca uwagę, ilu zawodników urodzonych w Hiszpanii zdecydowało się reprezentować kraj swoich przodków.
Wśród Marokańczyków możemy zobaczyć gwiazdy światowego formatu, takie jak:
- Achraf Hakimi (PSG)
- Brahim Díaz (Real Madryt)
- Ismael Saibari
- Ilias Akhomach
- Chadi Riad
- Omar El Hilali
- Adam Aznou
- Munir El Kajoui
W reprezentacji Gwinei Równikowej występują natomiast:
- Saúl Coco
- Omar Mascarell
- Carlos Akapo
- Pedro Obiang
- Álex Balboa
- Josete Miranda
- Pablo Ganet
- Dorian Hanza
- Jannick Buyla
- Iban Salvador (Wisła Płock!)
- Emilio Nsue
- Esteban Orozco
- Marvin Anieboh
Jak bryluje Bask pochodzący z Ghany?
Na pierwszym planie w reprezentacji Hiszpanii jest oczywiście Yamal, który świetnie dogaduje się z Nico Williamsem. Rodzice tego drugiego, Felix i Maria, urodzili się w Ghanie. W latach 90. zdecydowali się na morderczą podróż przez Saharę, by dotrzeć do Hiszpanii.
Po drodze napotykali liczne przeszkody: oszustwa ze strony przemytników, brak jedzenia i picia. Mimo to, choć z ogromnym trudem, ostatecznie dotarli do Melilli – hiszpańskiej enklawy na wschodnim wybrzeżu Maroka. Gdy zostali zatrzymani przez pograniczników, uniknęli deportacji dzięki pomocy prawnika wspierającego imigrantów, który kazał im… podrzeć paszporty. Zasugerował, by utrzymywali, że pochodzą z ogarniętej wojną domową Liberii.
Najpierw urodził się Iñaki (otrzymał imię na cześć księdza, który zaopiekował się rodziną), a w 2002 r. przyszedł na świat Nico. Obaj do dziś są związani z Athletikiem Bilbao, najbardziej nacjonalistycznym klubem w Hiszpanii. Polityka personalna na San Mamés jest jasna – stawiają na Basków.
Jednak bracia Williams zostali przyjęci jak swoi, ponieważ Athletic nie kieruje się kryterium rasowym. W ostatnich latach do drużyny trafiają również czarnoskórzy piłkarze. Trener Ernesto Valverde wiąże spore nadzieje chociażby z rosłym napastnikiem Maroanem Sannadim.
Czekając na kadrę?
Wojciech Pietralik, w rozmowie z XYZ, wymienia go na liście graczy pochodzenia afrykańskiego, którzy w przyszłości mogą stanowić o sile ekipy La Roja. Poniżej prezentujemy piłkarzy urodzonych w Hiszpanii, mających afrykańskie korzenie (w nawiasie kraj pochodzenia). Żaden z nich nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji co do reprezentowania seniorskiej kadry, ale – jak podkreśla ekspert – wszyscy mają potencjał:
- Maroan Sannadi (Maroko)
- Mujaid Sadick (Nigeria)
- Kevin Carlos (Nigeria)
- Sydney Osazuwa (Nigeria)
- David Otorbi (Nigeria)
- Coba da Costa (Gwinea)
- Eliezer Mayenda (Kongo/Togo)
- Omar Janneh (Gambia)
- Ousmane Diallo (Senegal)
- Landry Farré (Wybrzeże Kości Słoniowej)
A propos Nico, warto zwrócić uwagę, że Baskowie często pozostają wierni klubowym barwom. Przed startem sezonu 2024/25 bardzo prawdopodobny był transfer skrzydłowego Los Leones do Barcelony. Jednak Nico, po rozmowach z rodziną i wewnątrz klubu, zdecydował się pozostać na San Mamés. Dodajmy, że z racji niezwykłego talentu reprezentuje Hiszpanię w rozgrywkach międzypaństwowych, natomiast jego starszy brat, Iñaki, gra na chwałę Ghany.
Pod koniec kwietnia 2024 r., w pierwszej połowie meczu Atlético Madryt – Athletic Bilbao, arbiter zarządził przerwę w reakcji na rasistowskie obelgi pod adresem braci Williamsów. Była to realizacja pierwszego punktu protokołu antyrasistowskiego – sędzia wezwał publiczność do zaprzestania werbalnych ataków. Gdyby kibice go nie posłuchali, zgodnie z procedurą mecz zostałby przerwany, a piłkarze zeszliby do szatni. Jeśli i to nie przyniosłoby skutku, spotkanie mogło zostać zakończone przed czasem. Na szczęście do tego nie doszło.
Hiszpańskie media donosiły wówczas, że Nico został nazwany „małpą”. Odpowiedział na te obelgi w najlepszy możliwy sposób. Kilka minut po wznowieniu gry strzelił gola na 1:1 i celebrował go, dumnie pokazując kolor swojej skóry.
Mini wywiad
O tożsamości, piłce i afrykańskich korzeniach
Dlaczego Nico gra w hiszpańskiej kadrze, a jego starszy brat występuje w drużynie narodowej Ghany?
Iñaki również wybrałby Hiszpanię, gdyby nie fakt, że La Roja ma obecnie lepszych zawodników na jego pozycji – i miała ich także wtedy, gdy podejmował decyzję o grze dla Ghany. Ba, nawet zadebiutował w dorosłej reprezentacji Hiszpanii 29 maja 2016 r. w towarzyskim meczu przeciwko Bośni i Hercegowinie (3:1). Był wtedy dobrze rokującym dwudziestojednolatkiem, ale później trochę sprzeciętniał, więc kadra szybko o nim zapomniała.
Jak wyglądały początki Nico w hiszpańskiej piłce?
Urodził się w Pampelunie, tam się też wychował – najpierw grał w CD Pamplona, a następnie w Tajonar, szkółce Osasuny, gdzie spędził około roku. Dopiero stamtąd, w 2013 r., trafił do Lezamy (szkółka Athleticu – przyp. red.). Podejrzewam, że gdyby Nico nie okazał się takim „kotem”, tylko byłby po prostu dobrym zawodnikiem, ale bez szans na kadrę Hiszpanii, to poszedłby w ślady starszego brata i również grałby dla Ghany.
Nico i Iñakiego łączy to, że obaj pamiętają o korzeniach?
Jak najbardziej. Obaj bracia na początku swoich seniorskich karier celowali w grę dla Hiszpanii. Ostatecznie udało się to tylko Nico. Mimo wszystko obaj są emocjonalnie związani z Ghaną – przez wzgląd na rodziców i szacunek do tego, co przeszli i co poświęcili, by ich dzieci mogły żyć i spełniać marzenia w bezpiecznym miejscu.
Na czym polega nacjonalizm w klubie z Kraju Basków?
Zaznaczmy, że Athletic nie jest klubem nacjonalistycznym w sensie politycznym, a tożsamościowym. Klub nie angażuje się politycznie ani nie popiera żadnych ruchów politycznych. Zamiast tego, aktywnie pielęgnuje język, kulturę, tradycje i tożsamość baskijską. W Polsce słowo „nacjonalizm” ma raczej negatywne konotacje, a tam oznacza coś wyjątkowo pozytywnego społecznie.
W Polsce panuje przekonanie, że w Athleticu grają sami Baskowie. A jak jest naprawdę? Czy takie podejście to uproszczenie?
Polityka transferowa Athleticu nie ogranicza się wyłącznie do rodowitych Basków. Zasady klubu dopuszczają także zawodników urodzonych poza Krajem Basków, jeśli mają baskijskie korzenie lub szkolili się w akademiach piłkarskich z tego regionu (np. Ernesto Valverde, Aymeric Laporte, Fernando Amorebieta, Cristian Ganea). W barwach Athleticu mogą też grać osoby urodzone w Kraju Basków, ale niebędące Baskami z pochodzenia – stąd tylu ciemnoskórych zawodników w drużynach juniorskich.
Mówiąc o Kraju Basków, mam na myśli również Nawarrę i tzw. Iparralde, czyli francuską Baskonię.
Zmienił nazwisko, by… oddać hołd mamie
Samu Aghehowa, 20-letni napastnik FC Porto, świetnie radzi sobie zarówno w lidze portugalskiej, jak i w Lidze Europy. Jego rodzice pochodzą z Nigerii. Zawodnik, który otrzymał powołanie na marcowe zgrupowanie reprezentacji Hiszpanii, jeszcze do niedawna znany był jako Samu Omorodion. Dlaczego zmienił nazwisko? Aby okazać wdzięczność matce, która zdobyła się na ogromne wyrzeczenia, by pomóc mu odnaleźć się w życiu.
Ciężarna Edith przebyła drogę z Nigerii do Melilli, wiedząc, że w Hiszpanii czekają na nią i jej dziecko lepsze perspektywy. Nie było jej jednak stać ani na opłacenie treningów syna, ani nawet na zakup odpowiedniej ilości jedzenia. Samu musiał chodzić pieszo na zajęcia, ale dziś tego nie żałuje. Zdobył silną pozycję w piłkarskiej hierarchii i sprezentował mamie nowe mieszkanie.
„Wszystko, co moja mama dla mnie zrobiła, jest bezcenne. Dlatego postanowiłem wyrazić jej wdzięczność, zmieniając nazwisko. Moim pragnieniem było to, by być znanym pod jej nazwiskiem” – powiedział w rozmowie z „Revista Dragões” Hiszpan.
W poprzednim sezonie, gdy występował na szpicy Deportivo Alavés, jeszcze jako Omorodion, dokonywał rzeczy godnych odnotowania. W lutym 2024 r. hiszpańskie media informowały, że w pięciu najmocniejszych ligach Europy żaden piłkarz w wieku do 19 lat nie strzelił więcej goli niż on. Wyprzedzał wtedy takich graczy jak Evan Ferguson, Savinho, Eli Junior Kroupi, Alejandro Garnacho czy Mathys Tel.
Dał się we znaki nawet Barcelonie, szczególnie obecnemu pewniakowi na prawej obronie – Julesowi Koundé. Już w 18. sekundzie meczu zdobył bramkę, uciszając cały stadion.
Dziś ten dryblas, który potrafi siać popłoch w polu karnym rywali, ma 20 lat. Wciąż dysponuje sporym potencjałem, by w kolejnych latach zdobywać bramki dla pierwszej reprezentacji Hiszpanii.
Ku przestrodze
Futbol bywa okrutny. Przekonał się o tym Ansu Fati, urodzony w Gwinei Bissau dwudziestodwuletni zawodnik FC Barcelony. Nie był jeszcze pełnoletni, gdy Manchester United oferował za niego Katalończykom 100 mln euro. Niektórzy widzieli w nim następcę Leo Messiego.
Ustanawiał liczne rekordy i zapisał się w historii futbolu złotymi zgłoskami jako najmłodszy strzelec gola w lidze hiszpańskiej. Rekord ten później pobił Yamal. Jednak Ansu Fati wciąż jest najmłodszym strzelcem w europejskich pucharach.
Jego ojciec, po pobycie w Portugalii, przeniósł się do Andaluzji i zamieszkał w Marinaledzie. To swego rodzaju utopia, gdzie obowiązują idee sprawiedliwości społecznej, a imigranci są mile widziani. Motto mieszkańców to „una utopía hacia la paz” – przez utopię do pokoju. Bori na początku miał trudności, ale gdy burmistrz zaoferował mu pracę szofera, sprowadził do Hiszpanii rodzinę. Ansu szybko pokochał futbol. Grał w lokalnych drużynach, później zdobył uznanie w Sevilli, aż w końcu pozyskała go wielka Barcelona.
Fatimania na Camp Nou
W pewnym momencie na Camp Nou zapanowała swoista Fatimania. Młody gracz otrzymał koszulkę z numerem 10, który przez lata należał do uznawanego w Katalonii – i nie tylko tam – za boga futbolu Messiego. Niespełna pięć lat temu pobił 95-letni rekord, zostając najmłodszym strzelcem gola dla reprezentacji Hiszpanii. Miał wówczas 17 lat i 311 dni. W 2023 r. pod tym względem przyćmił go Yamal, który trafił do bramki Gruzinów, mając 16 lat.
Jednak los go nie oszczędzał. Gdy wielu wróżyło mu piękną karierę, na przeszkodzie stanęły poważne kontuzje. W listopadzie 2024 r. wyliczono, że stracił 672 dni na leczenie, a przepadło mu 131 meczów. Teraz jego wartość szacuje się na 5 mln euro, czyli naprawdę niewiele, patrząc na skalę talentu. W październiku 2020 r. był wyceniany na 80 mln euro. Fati stracił przyspieszenie, element zaskoczenia w grze, tę lekkość, którą kilka lat temu czarował. Jego historia uświadamia nam, że w wielkim futbolu nigdy nie można być niczego pewnym.
Perła skradziona Hiszpanom
19-letni Assane Diao kilka miesięcy temu zamienił Real Betis na Como. Włosi zapłacili za niego 13 milionów euro i mają powody do zadowolenia – gracz pochodzący z Senegalu imponuje brawurą, strzelał już gole Milanowi czy Napoli. W wieku 18 lat zadebiutował w reprezentacji Hiszpanii do lat 21. Jego losy opisywał dziennikarz sportowy „Gazety Wyborczej”, Rafał Stec:
„Rewelacyjny chłopiec urodził się w przylegającej do Atlantyku rybackiej wiosce Ndangane, która ostatnio zyskała też popularność jako raj dla turystów. Mieszka w niej – według danych organizacji PEPAM, zajmującej się dostarczaniem wody pitnej i w ogóle poprawą warunków sanitarnych w zaniedbanych regionach Senegalu – 1001 osób, rozlokowanych w 113 gospodarstwach domowych. Stamtąd pochodzą oboje rodzice Assane’a, którzy zabrali go do Hiszpanii, gdy miał trzy lata – tam wyszkolił się na piłkarza” – pisał Rafał Stec.
Potwierdziły się jednak doniesienia hiszpańskiego „Relevo”, które swego czasu podało, że piłkarz wolałby występować w dorosłej reprezentacji Senegalu. W Hiszpanii zapanowała konsternacja. Aritz Gabilondo, dziennikarz „AS-a”, uważa, że Senegal wręcz ukradł Hiszpanom Assane Diao. Dziewiętnastolatek ma w CV występy w kilku młodzieżowych kadrach La Roja. Przed rokiem zdobył złoto w mistrzostwach Europy z drużyną U-19.
Gracz Realu Madryt zmienił reprezentację
Grający w drużynie Królewskich Brahim Díaz urodził się 3 sierpnia 1999 r. w Maladze. Jego ojciec Sufi przyszedł na świat w Melilli, ale pochodzi z Maroka. Na Costa del Sol poznał przyszłą żonę, a owocem ich związku jest Brahim. Co ciekawe, rozgrywał on mecze w reprezentacjach Hiszpanii U-17, U-19 i U-21.
Niespełna cztery lata temu zadebiutował nawet w seniorskiej kadrze La Roja i strzelił gola. Jednak był to mecz towarzyski, a selekcjoner Luis de la Fuente nie miał ochoty go powoływać ponownie. Dlatego Brahim podjął decyzję o grze w reprezentacji Maroka. Prawdopodobnie był już mocno poirytowany przedłużającym się oczekiwaniem na powołanie od selekcjonera Hiszpanii.
Mini wywiad
Wybory, które podzieliły serca
Czy zanosiło się na to, że Assane Diao zdecyduje się na występy w kadrze Senegalu?
O możliwym reprezentowaniu tego kraju przez Diao zaczęto pisać już w 2023 r. Choć urodził się w Afryce, był młodzieżowym reprezentantem Hiszpanii w kilku kategoriach wiekowych. Jako dziecko przeprowadził się z rodziną do Europy. Hiszpanie do końca walczyli, by zawodnik Como ostatecznie wybrał grę dla La Roja. Co ciekawe, dwa lata temu ówczesny selekcjoner Senegalu, Aliou Cissé, podczas jednej z konferencji prasowych stwierdził, że nie wierzy, by Hiszpanie najpierw wyszkolili takiego zawodnika, a potem pozwolili mu grać dla Lwów Terangi. Rzeczywistość okazała się inna.
Piłkarz i jego rodzina wypowiadali się na ten temat w mediach?
W marcu tego roku w dzienniku „AS” ukazał się wywiad z ojcem zawodnika, który przyznał, że nie namawiał syna do wyboru jednej czy drugiej opcji. Zasugerował mu jedynie, że w kadrze Hiszpanii może mieć problem z dużą konkurencją, natomiast w Senegalu – z integracją z zespołem, biorąc pod uwagę wieloletnie życie w Europie. Po dołączeniu do reprezentacji Senegalu sam Diao powiedział, że Hiszpania zawsze będzie w jego sercu, ale zdecydował się na grę dla kraju, w którym się urodził. Afrykańskie media szczególnie chwaliły selekcjonera Pape Thiawa, który miał ostatecznie przekonać nastolatka do takiego wyboru.
Przejdźmy do gwiazdy Barcelony i reprezentacji Hiszpanii. Gdy Lamine Yamal postanowił grać dla Hiszpanii, Marokańczycy nie mogli się z tym pogodzić?
Mounir Nasraoui, ojciec zawodnika, twierdził, że ludzie w Maroku chcieli zabić Yamala za wybór reprezentacji Hiszpanii. Sam nie był przekonany co do decyzji syna. Latem ubiegłego roku Nasraoui został dźgnięty nożem i w ciężkim stanie trafił do szpitala. Na szczęście wrócił do zdrowia. Z kolei babcia piłkarza, mieszkająca w Barcelonie, miała otrzymywać pogróżki – nawet od sąsiadów. – Jeśli chcą mnie zabić, to czekam – powiedziała starsza pani, podkreślając przy tym, że jest dumna, iż jej syn – a ojciec Lamine’a – nie zmuszał go do reprezentowania Maroka.
Te radykalne nastroje już się uspokoiły? Czy sytuacja w Maroku się unormowała, jeśli chodzi o stosunek do Yamala?
Ostatnio nie słychać o poważniejszych przypadkach nienawiści wobec Yamala i jego rodziny, a sam zawodnik podkreśla swoje przywiązanie do Maroka. Jednak – być może błędnie – uważam, że znając arabski temperament i ogólną kibicowską mentalność, wielu wciąż nie wybaczyło mu wyboru Hiszpanii.

Główne wnioski
- Największymi gwiazdami hiszpańskiej drużyny narodowej są dwaj skrzydłowi: Lamine Yamal, którego rodzice pochodzą z Gwinei Równikowej i Maroka oraz Nico Williams, którego matka i ojciec urodzili się w Ghanie. Z kolei rodzice Samu Aghehowy pochodzą z Nigerii
- Brahim Diaz grał w młodzieżowych reprezentacjach Hiszpanii, ale mimo że w Realu Madryt zaliczył sporo udanych występów, nie mógł doczekać się powołania do dorosłej kadry. To sprawiło, że podjął decyzję o grze w drużynie narodowej Maroka. Assane Diao rok temu zdobył z Hiszpanią mistrzostwo Europy w kategorii U-19, rozważał opcje, ale ostatecznie do gry w reprezentacji Senegalu przekonał go selekcjonerAliou Cissé.
- Rodzice Nico Williamsa: Felix i Maria urodzili się w Ghanie. W latach 90. zdecydowali się na morderczą podróż przez Saharę, by dotrzeć do Hiszpanii. Napotykali przeszkody: oszustwo przemytników, brak jedzenia i picia. Jednak choć z trudem, to ostatecznie dostali się do Melilli, enklawy Hiszpanii na wschodnim wybrzeżu Maroka. Gdy zatrzymali ich pogranicznicy, uniknęli deportacji, ponieważ prawnik, wspierający imigrantów, kazał im… podrzeć paszporty. Zasugerował, by utrzymywali, że przybyli z ogarniętej wojną domową Liberii. Ciężarna Edith, matka Samu Aghehowy, przebyła drogę z Nigerii do Melilli, mając świadomość, że w Hiszpanii są lepsze perspektywy niż w ojczyźnie.