Ekspert: Kreml będzie bardzo roszczeniowy
Wojna w Ukrainie weszła w nową fazę od czasu wyboru Donalda Trumpa, co może oznaczać rozpoczęcie negocjacji między Ukrainą a Rosją przy amerykańskim wsparciu. Kreml wykorzysta nową sytuację, a izolacjonistyczny Trump nie jest gotowy na stanowcze działania. To, czego Kreml nie osiągnął z administracją Joego Bidena, będzie próbował wymusić na administracji Trumpa. Potencjalne porozumienie nie zakończy agresywnej polityki Moskwy wobec Zachodu – wyjaśnia dr Dimitri Minic, ekspert ds. Rosji i Eurazji z Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Paryżu.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Czy Władimir Putin obawia się Donalda Trumpa.
- Co oznacza wygrana Trumpa dla Ukrainy i Europy.
- Czy Putin rozważa atak na Polskę, kraje bałtyckie i Mołdawię.
Katarzyna Stańko: Jakie są kluczowe zmiany w obecnej sytuacji w Ukrainie?
Dr Dimitri Minic: Wojna w Ukrainie przeszła w nową fazę od czasu wyboru Donalda Trumpa. To może prowadzić do otwarcia negocjacji między Ukrainą a Rosją przy wsparciu USA. Jednak trzeba to postrzegać jako etap, a nie zakończenie agresji Rosji wobec Ukrainy i konfliktu Moskwy z Zachodem, nawet jeśli dojdzie do pewnych ustaleń.
Jak obecność północnokoreańskich wojsk pod dowództwem rosyjskim może wpłynąć na przebieg wojny?
Na chwilę obecną wkład północnokoreańskich wojsk jest jakościowo i ilościowo niewielki. Rozmieszczenie północnokoreańskich oddziałów pełni jednak funkcję strategicznego odstraszania o silnym wydźwięku psychologicznym. Działania te mają na celu izolację i pokonanie Ukrainy, osłabienie woli Zachodu do wspierania Ukrainy oraz podkreślenie siły sojuszników Rosji. Projekcja ryzyka wojny światowej w umysłach mieszkańców Zachodu, wzmocniona retoryką o potencjalnym konflikcie nuklearnym, stała się silnym narzędziem wpływu Moskwy, szczególnie w kontekście amerykańskich wyborów prezydenckich. Celem jest osłabienie morale elit i ludności ukraińskiej poprzez pokazanie, że Zachód – przez swoją bierność – nie jest w pełni wiarygodny ani nie wykazuje dostatecznego zaangażowania.
Jak Donald Trump będzie się zachowywał wobec Ukrainy i Rosji?
Trump i jego zespół łudzą się, jeśli myślą, że mogą przekonać Putina propozycjami przedstawionymi przez Vance’a i samego Trumpa, o których donosi amerykańska prasa. Plan mający na celu przywrócenie pokoju i harmonii między Rosją, Ukrainą i Zachodem obejmowałby m.in. oddanie terytoriów ukraińskich zaanektowanych przez Rosję, utworzenie strefy zdemilitaryzowanej strzeżonej przez europejskie siły pokojowe oraz rezygnację Ukrainy z członkostwa w NATO. W kontekście zmieniających się relacji między Rosją a Chinami takie propozycje są jednak naiwne i wynikają z niezrozumienia realiów politycznych Rosji oraz równowagi sił w regionie.
Kreml, będąc pewnym swojej przewagi na polu bitwy oraz przekonany o niskich oczekiwaniach Trumpa, który kieruje się izolacjonistycznymi aspiracjami, może być znacznie bardziej roszczeniowy. Rosja może zażądać uznania swoich aneksji oraz zdobycia nowych terytoriów – być może w obwodach charkowskim, odeskim i dniepropietrowskim – a także całkowitej „finlandyzacji” Ukrainy, w tym zakazu dostaw broni, rezygnacji Wołodymyra Zełenskiego i jego rządu, redukcji liczebności armii ukraińskiej, częściowego lub całkowitego zniesienia zachodnich sankcji oraz stworzenia nowej architektury bezpieczeństwa Europy, zakładającej wycofanie NATO.
Czy istnieje niebezpieczeństwo użycia broni nuklearnej przez Rosję?
Aby przekonać Trumpa w przypadku, gdyby zagroził Rosji dozbrojeniem Ukrainy po zęby, że musi się poddać i poznać swoje miejsce w nowym, wielobiegunowym świecie, w którym Waszyngton nie ma nic do roboty w Europie, Kreml może jedynie przywołać widmo trzeciej wojny światowej i nuklearnej apokalipsy. Te środki odstraszające były ważnym elementem w strategii Trumpa. Moskwa będzie bezwzględna i dominująca w tej grze, w którą Trump nie jest gotowy grać do końca. Kreml doskonale wie, że wyborcy Republikanów wybaczą Trumpowi porzucenia Ukrainy w środku kampanii, dlatego też go poparli, czego nie zrobili Demokraci. Nie tylko ostrożny Putin ma tu niewiele do stracenia. Rosja najlepiej, jak mogła, przystosowała się do sankcji – jej gospodarka przetrwała, a reżim się umocnił. Obaj przywódcy nie są jednak tego samego kalibru, niezależnie od tego, jakie iluzje snuje Trump.
To, czego Kreml nie osiągnął z administracją Bidena w grudniu 2021 r., spróbuje teraz wymusić na administracji Trumpa. Moskwa zdaje sobie sprawę, że zależność od Chin nie jest optymalna, dlatego chciałaby ponownie nawiązać kontakty z Zachodem. Trump prawdopodobnie nie rozumie, że to zbliżenie nastąpi na warunkach Kremla – bez wyrzekania się chińsko-rosyjskiego sojuszu – a jego kluczowym elementem będzie wycofanie USA z Europy i stworzenie sytuacji tête-à-tête między Moskwą a Europą.
Jak ocenia pan ryzyko dalszej agresji Rosji na kraje bałtyckie, Mołdawię lub Polskę?
Rosja uważa, że ma prawo wpływać na sprawy europejskie, a nawet historyczne prawo do przewodzenia Europie. Obecne reformy armii rosyjskiej oraz planowane budżety wskazują na dwie rzeczy: po pierwsze, Rosja chce wygrać wojnę na Ukrainie za wszelką cenę; po drugie, zamierza zbudować wystarczająco potężne i odstraszające siły militarne w regionie Morza Bałtyckiego.
Rosja dąży do przedefiniowania architektury bezpieczeństwa Europy. Jeśli trwająca „wojna pośrednia” z Zachodem okaże się niewystarczająca, aby osiągnąć te cele, Moskwa może sięgnąć po dalsze działania, łącząc fazy osłabiania przeciwnika przy pomocy środków pozamilitarnych i pośrednich działań wojskowych z ostateczną, krótką, ograniczoną, ale zdecydowaną operacją wojskową, tzw. SVO.
Głównym celem takiej operacji mogą być państwa bałtyckie, które Moskwa postrzega jako piętę achillesową NATO. Wszystko jednak zależeć będzie od wyniku wojny na Ukrainie oraz od zdolności Europy do ugruntowania swojej pozycji jako wiarygodnego gracza geopolitycznego w nadchodzącym roku.
Dziękuję za rozmowę.
BIO
Dr Dimitri Minic
jest badaczem w Centrum Rosja/Eurazja we Francuskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych (IFRI). Uzyskał doktorat z historii stosunków międzynarodowych na Sorbonie. Jest autorem książki „Rosyjska myśl i kultura strategiczna: od obejścia walki zbrojnej do wojny w Ukrainie”. Jego badania koncentrują się na rosyjskim myśleniu strategicznym, rosyjskiej armii i zdolnościach hybrydowych, a także na kulturze strategicznej rosyjskich elit polityczno-wojskowych oraz ich percepcji zagrożeń.
Główne wnioski
- Wojna na Ukrainie weszła w nową fazę od czasu wyboru Trumpa, co może oznaczać otwarcie negocjacji między Ukrainą a Rosją pod patronatem amerykańskim, lecz na warunkach Kremla.
- Kreml dąży do zmiany architektury bezpieczeństwa Europy i uważa się za mającego prawo dominować w regionie Morza Bałtyckiego, co wspiera intensywną rozbudową armii i rosnącymi wydatkami na zbrojenia.
- Sankcje nie osłabiły reżimu Putina, a groźba ograniczonej operacji militarnej przeciwko państwom bałtyckim, pięcie achillesowej NATO, staje się coraz bardziej realna.