Elektrociepłownia w Będzinie z karą 250 mln zł. Greenpeace się cieszy, spółka się odwoła
Elektrociepłownia w Będzinie będzie musiała zapłacić karę 247,8 mln zł i wykupić zaległe uprawnienia do emisji. Taką decyzję podjął GIOŚ. Greenpeace przekonuje, że łączne kary mogą wkrótce sięgnąć miliarda złotych. Spółka, poparta przez polityków i związki zawodowe, zapowiada walkę o wstrzymanie egzekucji kary.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego Główny Inspektor Ochrony Środowiska nałożył na elektrociepłownię w Będzinie karę i ile mogą wynieść łączne kary za lata 2020-2025.
- Jak Greenpeace ocenia decyzję GIOŚ.
- Jakie jest stanowisko spółki EC Zagłębie Dąbrowskie.
Główny Inspektor Ochrony Środowiska stwierdził, że operator elektrociepłowni w Będzinie, EC Zagłębie Dąbrowskie, złamał prawo, nie uiszczając opłat za emisję zanieczyszczeń. Tym samym GIOŚ podtrzymał decyzję wojewódzkiego inspektoratu w Katowicach, który w grudniu 2023 r. stwierdził, że spółka nie rozliczyła emisji za 2020 r. Spółka odwołała się wtedy od decyzji.
Rozstrzygnięcie zapadło 31 października, ale do rąk stron sporu trafiło dopiero w czwartek 13 listopada. Zgodnie z decyzją, EC Zagłębie Dąbrowskie zapłacą 247,8 mln zł kary. Tylko i wyłącznie za emisję za 2020 r.
Greenpeace triumfuje. „Nie ma świętych krów"
Na podstawie opublikowanych danych Greenpeace wylicza, że łącznie kary za lata 2020-2025 mogą urosnąć do ok. 1 mld zł. Ekolodzy spodziewają się, że skoro GIOŚ wydał taką decyzję raz, to wyda ją w każdym kolejnym przypadku.
– Firma próbowała obejść system, co jest działaniem na szkodę budżetu państwa, bo kwota za uprawnienia do emisji trafia właśnie do budżetu – komentuje Mikołaj Gumulski, ekspert Greenpeace ds. sprawiedliwej transformacji.
Jak dodaje, ta decyzja to sygnał dla całej branży energetycznej: „nie ma świętych krów".
Wsparcie Greenpeace Polska dali prawnicy z organizacji Frank Bold.
– Decyzja GIOŚ została wydana zgodnie z obowiązującymi przepisami. Organ nie miał podstaw do innego rozstrzygnięcia i nie podzielił zarzutów spółki, w tym dotyczących rzekomej niekonstytucyjności regulacji. Rozstrzygnięcie GIOŚ potwierdza, że organy nie będą tolerować naruszeń obowiązku umarzania uprawnień do emisji CO2. To sygnał dla rynku: w analogicznych sprawach decyzje będą równie stanowcze, co zapewnia stabilność systemu ETS – komentuje Dominika Bobek, radczyni prawna z Frank Bold.
EC Zagłębie Dąbrowskie: kara jest niesprawiedliwa
Przedstawiciele właściciela elektrociepłowni twierdzą, że kara jest niesprawiedliwa.
– Kara w wysokości 248 mln zł, która została nałożona na naszą elektrociepłownię, jest absurdalna i niezawiniona. W podobnej sytuacji znalazło się już kilkanaście elektrociepłowni w Polsce i z każdym rokiem ich liczba rośnie. Bardzo martwi mnie sytuacja nie tylko polskiego ciepłownictwa, ale przede wszystkim mieszkańców Sosnowca, Będzina i Czeladzi, którzy jeszcze tej zimy mogą mieć zimne kaloryfery w swoich domach – przekonuje w oświadczeniu przesłanym naszej redakcji Sławomir Wołyniec, prezes zarządu spółki EC Zagłębie Dąbrowskie.
Jak przyznaje spółka w oświadczeniu, od 2023 r. otrzymała decyzje o nałożeniu trzech kar za lata 2020-2022. W sprawach z lat 2021 i 2022 GOIŚ nie wydał jeszcze decyzji.
Kary te wynoszą odpowiednio: 248 mln zł, 262 mln zł i 234 mln zł. Ich suma to niemal 744 mln zł. Zdaniem przedstawicieli spółki, każda z tych kar przekracza roczne przychody spółki. Pierwsza z nich stanowi ponad 160 procent przychodów spółki z 2020 roku.
„Mają one charakter automatyczny, niezależny od sytuacji finansowej przedsiębiorstwa, wpływu decyzji na lokalną społeczność oraz niewykonalności obowiązków wynikających z uwarunkowań regulacyjnych" - brzmi fragment oświadczenia.
Nowy właściciel elektrociepłowni próbował zapobiec
Przedstawiciele EC Zagłębie Dąbrowskie argumentują, że mechanizm na bazie którego nałożono karę jest niesprawiedliwy. W 2024 r. prywatny inwestor – Grupa Altum – przejął firmę, lecz nie mógł umorzyć ówczesnych emisji CO2. Był zmuszony opłacić zaległe.
Elektrociepłownia EC Zagłębie Dąbrowskie w Będzinie działa nieprzerwanie od 1913 r. Obecna struktura prawna zakładu została ukształtowana w 2014 r., kiedy całe przedsiębiorstwo notowanej na GPW Elektrociepłowni Będzin S.A. zostało przeniesione do nowo utworzonej spółki zależnej. Do 2024 r. spółka była w całości własnością EC BĘDZIN S.A. W 2024 r. nastąpiło formalne przejęcie elektrociepłowni przez spółkę Grupa Altum, która jest obecnie jedynym właścicielem EC Zagłębie Dąbrowskie.
Jak deklaruje obecny właściciel elektrociepłowni, po przejęciu natychmiast podjęto działania mające na celu rozpoczęcie bieżącego umarzania uprawnień do emisji CO2 i przygotowanie do zakupu certyfikatów za okresy rozliczeniowe od 2023 roku.
Stare zasady, nowa spółka
"W trakcie analiz okazało się jednak, że obowiązujący system EU ETS uniemożliwia umarzanie bieżących uprawnień, dopóki nie zostaną rozliczone lata wcześniejsze, objęte postępowaniami administracyjnymi. Oznacza to, że nawet w sytuacji gdy spółka posiada wolę rozliczania emisji na bieżąco, jest to systemowo niemożliwe do wykonania" - napisano w oświadczeniu.
„Niezawinione przez elektrociepłownię zaległości z lat 2020-2022 blokują praktycznie każde racjonalne działanie naprawcze” – przekonuje spółka, prosząc jednak o niełączenie sprawy z właścicielem z tamtego okresu, ECB SA (wtedy EC Będzin SA). Prezes zarządu EC Zagłębie Dąbrowskie Sławomir Wołyniec jest jednak równocześnie przewodniczącym rady nadzorczej ECB.
– Od miesięcy powtarzam, że ta sytuacja nie wynika z winy spółki. Wynika z konstrukcji systemu, który nakłada na przedsiębiorstwa obowiązki niemożliwe do wykonania. Taryfy zatwierdzane przez Urząd Regulacji Energetyki od lat nie pokrywają rzeczywistych kosztów produkcji ciepła, a zwłaszcza kosztów zakupu uprawnień do emisji. W praktyce oznacza to, że państwo oczekuje od przedsiębiorstw ponoszenia gigantycznych kosztów, jednocześnie uniemożliwiając ich pokrycie. To nie jest racjonalny model. To mechanizm, który prowadzi do upadłości firm ciepłowniczych w całej Polsce – komentuje Sławomir Wołyniec.
Warto wiedzieć
Jak policzono karę nałożoną na EC w Będzinie
Kwota ustalana jest na podstawie wzoru:
l. nieopłaconych uprawnień × 100 euro (zwaloryzowane o inflację) × kurs euro = wysokość kary
Emisja każdej tony CO2 wymaga jednego uprawnienia. Ich cena wyznaczana jest według systemu ETS. Na listopad 2025 cena ta wynosi 81,3 euro za tonę.
Według opublikowanego przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska „wykazu prowadzących instalacje, którzy w 2025 r. nie dokonali rozliczenia wielkości emisji”, elektrociepłownia w Będzinie na koniec września miała łącznie ponad 2,2 mln nieumorzonych uprawnień emisyjnych.
Właściciel EC w Będzinie idzie do sądu
EC Zagłębie Dąbrowskie złożyło wniosek o wstrzymanie wykonania decyzji Głównego Inspektora
Ochrony Środowiska.
„Uzasadnieniem jest nie tylko sprzeczność z Konstytucją RP i Regulacjami UE ale też niewykonalność finansowa sankcji i bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa mieszkańców. Natychmiastowa egzekucja decyzji doprowadziłaby do wstrzymania dostaw ciepła dla dziesiątek tysięcy mieszkańców Sosnowca, Będzina i Czeladzi oraz instytucji takich jak szpitale, szkoły czy domy pomocy społecznej i to w najbliższych tygodniach" - brzmi fragment komunikatu.
– Nie można nakładać obowiązków niemożliwych do spełnienia, a potem karać za to, że nie zostały spełnione. To nielogicznie i prawnie niedopuszczalne. Nie walczymy o uniknięcie odpowiedzialności. Walczymy o sprawiedliwość i bezpieczeństwo mieszkańców, o zachowanie ciągłości dostaw energii cieplnej, o przetrwanie wielu przedsiębiorstw, które od dziesięcioleci pracują dla lokalnych społeczności – przekonuje prezes spółki.
Jak deklaruje, obok walki w interesie elektrociepłowni, apeluje o rozwiązanie problemu związanego z systemem ETS.
– Oczekujemy, że środki z ETS będą w Polsce przeznaczane na rzeczywistą transformację, tak jak wprost wskazuje Najwyższa Izba Kontroli. Z 94 mld zł z ETS zaledwie 1,3 proc. trafiło na cele związane z redukcją emisji. Ten system nie działa i nie spełnia swojej podstawowej funkcji. Wierzymy, że państwo prawa musi chronić obywateli i instytucje publiczne. Dlatego liczymy na to, że sprawa zostanie rozstrzygnięta przez niezależny Sąd, z poszanowaniem konstytucyjnej zasady proporcjonalności, interesu publicznego i bezpieczeństwa mieszkańców regionu – komentuje Sławomir Wołyniec.
Lokalni politycy chcą rozwiązania problemu
Jeszcze tego samego dnia z apelem o wstrzymanie egzekucji kary zwrócił się do GIOŚ poseł KO Mateusz Bochenek. Dokument o dokładnie takim samym tekście podpisali prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński i burmistrz Czeladzi Zbigniew Szaleniec.
Swój sprzeciw wobec decyzji inspektoratu wyraziły też m.in. związki zawodowe zrzeszające pracowników elektrociepłowni.
Dlaczego elektrociepłownie mają problem
Źródłem problemu, który ma elektrociepłownia w Będzinie, jest system ETS. Miał on doprowadzić do transformacji energetycznej całej Unii Europejskiej. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana.
– ETS miał szczytne idee, ale obecnie stanowi hamulec transformacji energetycznej. Ceny uprawnień na przestrzeni kilkunastu miesięcy w larach 2021-22 wzrosły z ok 20 euro kilkukrotnie, nawet ponad poziom 100 Euro. Przeanalizowałem te ceny właściwymi dla instrumentów towarowych testami statystycznymi i wniosek jest jeden. Bańka cenowa – tłumaczy w rozmowie z XYZ.pl Marek Lachowicz, ekspert rynku energetyki.
Jak dodaje, wynika to z samej konstrukcji systemu, która jest jedynie pozornie wolnorynkowa.
– W systemie wolnorynkowym popyt i podaż reagują na cenę. Nikt też nie broni stworzyć konkurencyjnego rozwiązania (substytutu). Na rynku ETS Instalacje są jednak zmuszone kupować i rozliczać uprawnienia, niezależnie od ceny. Istnienie substytutów jest prawnie niemożliwe. Dopasowanie popytu wiąże się zaś z kosztownymi i czasochłonnymi inwestycjami – dodaje.
Problemem są także firmy, które zarabiają na handlu ETS.
– Sam rynek ETS jest rozchwiany i nieprzewidywalny. Taka niestabilność utrudnia działanie firmom. Realne inwestycje dekarbonizacyjne wymagają funduszy i czasu. Tymczasem za uprawnienia muszą one płacić 3-4x więcej, niż jeszcze 5 lat temu i grożą im kary, za nierozliczenie ich w terminie. Nie wszędzie wzrost kosztów kompensowany jest wzrostem przychodów, bowiem w branży energetycznej i ciepłowniczej przychody są regulowane – komentuje Marek Lachowicz.
System ETS2, który ma zastąpić dotychczasowy, nie jest wcale lepszy. Zdaniem Marka Lachowicza, jest wręcz gorszy, od poprzedniego.
– Zapytać trzeba, czy wprowadzanie podatku na emisję ze spalania paliw silnikowych w ogóle jest potrzebne? W Polsce ok połowę ceny przy dystrybutorach stanowią podatki. ETS 2 może podnieść cenę paliw o ponad złotego na litrze w przypadku benzyny czy diesla. Dla mieszkańców mniejszych miejscowości, zmagających się z wykluczeniem komunikacyjnym to bardzo dużo. ETS 2 replikuje konstrukcje ETS, ale bez puli darmowych uprawnień. Oznacza to, że można spodziewać się wzrostów, bo poziomu 45 euro Komisja Europejska deklaruje się bronić, ale robi to dosyć słabo. ETS 2 nie obciąża wszystkich narodów równomiernie. Po uwzględnieniu zamożności, Polacy będą jednym z najbardziej obciążonych tą opłatą narodów. Szczegółowo omawiam te kwestie w raporcie NSZZ Solidarność, poświęconemu ETS 2 – dodaje Marek Lachowicz.
Główne wnioski
- Decyzja Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska o nałożeniu 247,8 mln zł kary na EC Zagłębie Dąbrowskie za nieuiszczenie opłat emisyjnych za 2020 rok potwierdza bezkompromisowe stanowisko państwa wobec naruszeń w systemie ETS. Greenpeace i organizacja Frank Bold interpretują tę decyzję jako precedens i sygnał ostrzegawczy dla całej branży energetycznej, sugerując możliwość dalszych, równie wysokich kar dla innych podmiotów.
- Spółka EC Zagłębie Dąbrowskie uważa nałożone sankcje za niesprawiedliwe i niewykonalne, twierdząc, że wynikają one z systemowych niedoskonałości systemu EU ETS. Obecne kierownictwo firmy argumentuje, że nie miało możliwości uregulowania zaległości w sposób zgodny z przepisami, ponieważ system uniemożliwia rozliczanie bieżących emisji bez wcześniejszego zamknięcia starych okresów. Spółka podkreśla też, że kary przekraczają jej roczne przychody, a ich egzekucja grozi przerwaniem dostaw ciepła dla dziesiątek tysięcy mieszkańców.
- Wobec groźby egzekucji i jej potencjalnych konsekwencji dla lokalnych społeczności, spółka skierowała sprawę do sądu, wnioskując o wstrzymanie wykonania decyzji GIOŚ. Poparcia dla tego postulatu udzielili także lokalni samorządowcy oraz związki zawodowe. EC Zagłębie Dąbrowskie apelują o zmianę zasad funkcjonowania systemu ETS, wskazując na jego niewydolność i brak proporcjonalności między wymogami a możliwościami przedsiębiorstw, szczególnie w sektorze ciepłowniczym.