Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Lifestyle Świat

Expo Osaka: TOP 10 pawilonów narodowych. I największe rozczarowania

Expo 2025 w Osace nie jest wyjątkiem na tle wcześniejszych wystaw: pełne kontrastów, zaskoczeń i nie zawsze udanych prób autoprezentacji. Wśród 158 krajów biorących udział jedni błyszczą formą, inni treścią, a niektórzy tylko ulotkami. Co naprawdę robi wrażenie? Sprawdziliśmy to na miejscu, zaglądając nie tylko na stoiska, ale i za kulisy.

Polski pawilon na Expo 2025. Fot. Expo

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Ile krajów bierze udział w tegorocznym Expo Osaka.
  2. Co zobaczyć można w polskim pawilonie.
  3. Co okazało się największym rozczarowaniem.

Wystawy Expo rządzą się swoimi prawami. Są jak – rozgrywające się na żywo, tu i teraz – scenki z folderów reklamowych poszczególnych krajów. I chodzi zarówno o państwa biorące udział, jak i o gospodarzy wydarzenia. I w jednym i w drugim przypadku w tegorocznej wystawie światowej w Osace bywa różnie. Natomiast wcale nietrudno wskazać te „naj” – mimo że w wydarzeniu bierze udział aż 158 państw.

Po wejściu na teren wystawy przygotowanej na sztucznej wyspie Yumeshima wita nas drewniana konstrukcja stworzona przez japońskiego architekta Sou Fujimoto, który odpowiadał za logikę urbanistyczną całości. To Wielki Dach lub inaczej Wielki Pierścień, czyli baldachim okalający Expo, który pozwala albo na obejście tego obszaru zacienionymi chodnikami, albo ponad dachami pawilonów, dając panoramę całej wystawy.

Puls współczesności jest tu wyraźnie wyczuwalny. Mamy więc zarówno Pawilon Kobiet, jak i Pawilon Życia codziennego w przyszłości czy Pawilon Futurystyczny. Ale oczywiście clou wydarzenia są pawilony – wizytówki narodowe. Dla krajów mniejszych – lub po prostu mniej zamożnych – zapewniono kilka budynków zbiorczych, które jednak wyglądają jak przestrzenie targowe i w znacznej mierze ograniczają się do rozdawnictwa ulotek oraz przestrzeni sprzedaży lokalnych wyrobów i pamiątek. Takie czasy.

Nim przejdziemy do wskazania „naj” na Expo, konieczna jest jednak uwaga: w większości tego typu zestawień – zwłaszcza w Polsce – główny nacisk położono na architekturę pawilonów. I oczywiście jest ona ważna, bo staje się niejako wyróżnikiem kraju. Małe i niepozorne pawilony nie cieszą się szczególnym zainteresowaniem. Niemniej trzeba pamiętać, że to tylko opakowanie narodowej opowieści i nie należy się na nim nadmiernie skupiać. Zajrzeliśmy więc w niektórych wypadkach do środka i dopiero z połączenia tych czynników powstał ten ranking. To istotne, bo niektóre wybory mogą wydać się zaskakujące. Gotowi? To zaczynamy. Oto 10 najlepszych pawilonów w kolejności alfabetycznej.

Bahrajn

W kształcie zaprojektowanego przez cenione biuro architektoniczne Lina Ghotmeh Architecture pawilonu widać wyraźnie inspiracje tradycyjnymi bahrajńskimi łodziami zwanymi dau. Ale twórcy tej budowli idą dalej: konstrukcja wykorzystuje także historyczne techniki budowy wspomnianych łodzi, co szczególnie pokazują drewniane ramy. Ten projekt w założeniu oddaje hołd morskiej historii Bahrajnu, a jednocześnie uwzględnia to, co dziś jest pożądane na takich wystawach: zrównoważone praktyki, wyrażające się m.in. w łatwym demontażu i recyklingu po zakończeniu Expo. Wewnątrz położono nacisk na wymianę kulturalną i innowacje.

Projekt Bahrajnu w założeniu oddaje hołd morskiej historii tego kraju. Fot. Expo

Chile

Zaprojektowany przez kolektyw architektoniczny Constructo pawilon opowiada o nomadyzmie nie tylko w nawiązaniu do przeszłości kraju, ale i teraźniejszego doświadczenia w rozumieniu przemieszczania się nie tylko turystycznego, ale i przenoszeniu życia z miasta do miasta lub z kraju do kraju. Wewnątrz zobaczymy więc rodzaj namiotu, zbudowany z tkanin z różnych regionów kraju, odzwierciedlających jego różnorodne tradycje. A pod nim m.in. quiz z wiedzy o Chile.

Projekt – podobnie jak w wypadku Bahrajnu – kładzie nacisk na zasady gospodarki o obiegu zamkniętym, z niskim śladem węglowym i możliwością szybkiego demontażu i ponownego złożenia konstrukcji już po zakończeniu wystawy.

Pawilon Chile to opowieść o nomadyzmie. Fot. Expo

Czechy

Nasi południowi sąsiedzi w takich zestawieniach pojawiają się rzadko. Tym razem jednak zaprezentowali intrygujący zestaw ułożonych na sobie kilku – przesuniętych względem siebie – pięter w kształcie walców. Taka konstrukcja podkreślać ma równowagę między technologią a naturą, zwracać uwagę na czeską innowacyjność, więc wewnątrz nie brakuje odwołań do wzornictwa przemysłowego kraju, ale i słynnego czeskiego poczucia humoru (np. zabawka w postaci walczących ze sobą rycerzy, która budzi sporo zachwytów), przezroczyste ściany wykonano ze słynnego, czeskiego szkła.

A na dachu – poza widokami – czeka… czeskie piwo.

Konstrukcja czeskiego pawilonu podkreślać ma równowagę między technologią a naturą. Fot. Expo

Filipiny

Jedno z niespodziewanych odkryć. Za naśladującą momentami fale fasadą z plecionego ratanu kryje się hołd złożony tradycyjnym tkaninom. Pawilon wypełnia bowiem ponad 200 ręcznie tkanych tkanin z 18 regionów kraju, odzwierciedlając różnorodną kulturę i krajobrazy z ponad 7,4 tys. wysp wchodzących w skład Filipin.

Ale to dopiero początek. W tkaniny bowiem wpisano wizualizacje i filmy. Dzięki nim gobeliny ożywają, snując opowieść o podróżach po wyspach, ich przyrodzie, historii, dziedzictwie.

Jakby tego było mało, na koniec można jeszcze spróbować nauczyć się tradycyjnych tańców filipińskich. Albo stworzyć własną choreografię do lokalnej muzyki. A wszystko dzięki interaktywnej instalacji artystycznej, przedstawiającej tańczące postacie wyplecione z tropikalnych kwiatów i owoców.

Filipiny przygotowały pawilon z fasadą naśladującą spleciony ratan i tkaniny. Fot. Expo

Francja

Projekt w założeniu ma pokazywać siedliska – zarówno zwierzęce, jak i ludzkie. Naturalne i stworzone przez cywilizację. Wszystko zgodnie z dzisiejszymi trendami, kładącymi nacisk na „uosobienie zwierząt” i upodmiotowienie natury. To pokazywanie związku między światem ludzkim i nie-ludzkim. Kręte schody prowadzą przez rozmaite ekosystemy, by na koniec doprowadzić widza na taras widokowy i ogród na dachu.

Pawilon – podobnie jak wiele innych na tegorocznym Expo – kładzie nacisk na zrównoważony rozwój przez zastosowanie prefabrykowanych, modułowych komponentów i elementów naturalnych, promując w ten sposób wielokrotne wykorzystanie i recykling już po zakończeniu imprezy w Japonii.

Francuski pawilon promuje zrównoważony rozwój i recykling. Jego inspiracją były siedliska. Fot. Expo

Holandia

To nie tylko wyróżniająca się, pofałdowana fasada z uderzającą wręcz centralną kulą rozświetlającą się w nocy, a symbolizującą nowy świt energii odnawialnej. Ciekawsze jednak jest to, że w całym pawilonie zobaczyć można fragmenty książek obrazkowych „Miffy” artysty Dicka Bruny, które w przystępny sposób przybliża młodym (i nie tylko) niderlandzką kulturę, podejście do życia i wartości dotyczące środowiska naturalnego.

Pawilon Holandii ma symbolizować nowy świt energii odnawialnej. Fot. Expo

Japonia

Od razu zaznaczę: to żadna uprzejmość wobec gospodarzy. To znakomicie zaprojektowany przez Nikkena Sekkei pawilon, którego tematem wiodącym są cykle życia. To stąd forma oparta na okrągłych czy eliptycznych formach. Kluczowym materiałem jest tu drewno, gdyż projekt pomyślany jest jako manifest japońskich technik stolarskich. Ma warstwową drewnianą fasadę, która filtruje światło i powietrze, podkreśla tak charakterystyczną dla Kraju Kwitnącej Wiśni bliskość natury.

Wiodącym tematem japońskiego pawilonu są cykle życia. Fot. Expo

Katar

Pawilon stworzony przez jedno z najbardziej znanych biur architektonicznych na świecie – czyli Kengo & Associates. To poetycka i nastrojowa przestrzeń inspirowana pustynnymi krajobrazami i formami ukształtowanymi przez wiatr. Obłe ściany wykonano z lokalnych materiałów, zaś serce budowli to dziedziniec na świeżym powietrzu. To odwołanie zarówno do tradycyjnej katarskiej architektury, jak i współczesnej wrażliwości, w której wartością jest dostęp do światła i powietrza.

Pawilon Kataru inspirowany jest pustynnymi krajobrazami. Fot. Expo

Peru

Tu na uwagę zasługuje cykliczność następujących po sobie pokazów. Peru chce zachęcać nawet tych, którzy zajrzeli już raz (pomysł nie jest nowy, bo np. Polska zarówno w Dubaju, jak i w Osace, postanowiła poza stałymi elementami wprowadzać zmieniające się ekspozycje dotyczące regionów kraju, albo nauki czy kultury znad Wisły).

Ten pawilon oferuje wciągającą i pyszną – dosłownie – podróż przez przeszłość i teraźniejszość kraju. Mamy tu więc zarówno opowieść o kulinariach (degustacje ceviche oraz degustacje peruwiańskiej kawy i czekolady), ale też sporą dawkę opowieści o bogatej tradycji i zabytkach kraju – takich jak Machu Picchu i rysunkami naskalnymi w Nazca. A jeśli dodać o tego np. słynne tkaniny grobowe z Paracas, niezwykle nowoczesne wizualnie dzięki zgeometryzowanym postaciom, mamy przepis na sukces.

Peru postawiło na rozmaite pokazy tematyczne, w tym kulinarne. Fot. Expo

Polska

Żeby było jasne: nasz pawilon nie dostał tzw. punktów za pochodzenie. Ta niezwykła spirala dziedzictwa to zaproszenie do wieloaspektowego poznania kraju. Jednocześnie to propozycja, która dobrze wpisuje się w oczekiwania i kulturę Japończyków – głównych odbiorców Expo. Mamy tu więc mini-tężnię albo niezwykle atrakcyjnie skomponowaną ścianę ze szklanymi bombkami, w których zamknięto fragmenty roślin z Polski. A wszystko opowiada o cyklu przyrody w rytmie pór roku. To punkt wyjścia do opowieści o Polsce, która jest blisko natury, chętnie korzysta z naturalnych materiałów. Są więc np. wariacje na temat tzw. pająków lubelskich, czyli ludowych ozdób, wpisanych na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. I jest oczywiście twórczość Chopina – ale podana w nieoczywisty sposób: dźwięk jego utworów wydobywa się ze specjalnego instrumentu, który przypomina drewnianą ścianę z… ruchomymi miotełkami. Biorąc pod uwagę liczbę przysłuchujących się tej sferze audio – strzał w dziesiątkę. Wystarczy wspomnieć, że polska propozycja znalazła uznanie m.in. na łamach „The New York Timesa”.

Jeśli na coś mam narzekać, to nie do końca rozumiem ideę interaktywnej zabawy w „skomponowanie rośliny z własnej wyobraźni”, bo niewielki to walor edukacyjny. Natomiast na plus w tym wypadku działa próba zatrzymania publiczności. Expo ma bowiem to do siebie, że wielu traktuje je jak bieg z przeszkodami. Jeśli nie udaje się złapać uwagi widza, to – niestety – nie ma szans, by ktoś zechciał pobyć w tym miejscu nieco dłużej i zapoznać się z propozycjami danego kraju. A szkoda.

W polskim pawilonie nawiązano m.in. do zmieniających się pór roku. Fot. Expo

Rozczarowania

Największym przegranym tegorocznego Expo jest aplikacja mobilna, która miała pomóc w zarządzaniu ruchem podczas wystawy. Zamiast ułatwiać – niestety utrudnia. Co więcej, dopiero po wejściu na teren wystawy można zacząć z jej pomocą zapisywać się do poszczególnych pawilonów. Co więcej, do części już wielu tygodni nie ma dostępu. To dlatego niektóre pawilony postanowiły pewną pulę miejsc pozostawić na wejścia z marszu, choć swoje trzeba odstać w kolejkach. Ale w niektórych wypadkach takie miejsca przewidziano np. we wczesnych godzinach porannych. Można więc wejść na teren wystawy i nie odwiedzić większości pawilonów. Niestety, przed kolejnym Expo to powinno pójść do poprawki. Zdecydowanie Japonia nie jest już liderem w dziedzinie nowych technologii.

Drugim rozczarowaniem jest Pawilon USA. I nie chodzi ani o uroczą, momentami infantylną gwiazdkę, która na ekranach jest naszym przewodnikiem po pawilonie. W kontekście deklaracji administracji prezydenta Donalda Trumpa odnośnie Europy, wojny w Ukrainie czy ceł – dziwnie brzmi deklaracja „together”. Przesłanie, że tylko razem możemy tworzyć lepszy świat, jest oczywiście wzniosłe i słuszne, ale brzmi w dzisiejszej amerykańskiej rzeczywistości jak żart. Ponury i nieśmieszny.

Po amerykańskim pawilonie oprowadzała infantylna gwiazdka. Fot. Expo

Główne wnioski

  1. Szczególnie widoczny na Expo 2025 jest nacisk na modułowość, naturalne materiały i powtórne wykorzystanie elementów. Niektóre kraje wręcz zapowiadają, że życie ich pawilonów nie skończy się po Expo.
  2. Najlepsze na takiej wystawie okazują się inspiracje, które sięgają nie tylko po narodowe, ale wręcz lokalne opowieści. W czasach globalnych znaczenia nabiera to, co różnicuje – czyli lokalność.
  3. By zapewnić jak najbardziej równościowe podejście, dla krajów mniejszych – lub mniej zamożnych – na Expo przygotowano wspólne pawilony. W większości jednak wyglądają jak stanowiska targowe.