Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport Świat

FC St. Pauli rzuca wyzwanie Muskowi. Radykalny krok kultowego klubu

Najbardziej lewicowy klub Niemiec opuszcza platformę X, uderzając w Elona Muska i jego „maszynę hejtu”. Decyzja wpisuje się w ideologiczne zaangażowanie klubu, który od lat sprzeciwia się trendom współczesnego futbolu i z dumą reprezentuje ruch „Against Modern Football”.

Fot.: Stuart Franklin/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego FC St. Pauli zdecydowało się opuścić platformę X i jakie wartości kierują działaniami klubu.
  2. W jaki sposób FC St. Pauli wyraża swoje wsparcie dla społeczności LGBTQ+ i mniejszości imigranckich.
  3. Jakie czynniki wpływają na szanse FC St. Pauli na utrzymanie się w pierwszej Bundeslidze.

FC St. Pauli, choć na boisku nie należy do czołówki, od lat przyciąga uwagę dzięki swojemu ideologicznemu zaangażowaniu. Piraci z Hamburga sprzeciwiają się komercjalizacji piłki nożnej, a bliskie są im wartości lewicowe, antykapitalistyczne i antykomercyjne. Nic dziwnego, że są symbolem ruchu „Against Modern Football”.

Po przejęciu Twittera i przemianowaniu go na X Elon Musk naraził się wielu środowiskom, w tym – co nie zaskakuje – także FC St. Pauli. Klub wydał oświadczenie, w którym ogłosił odejście z platformy, uzasadniając to sprzeciwem wobec szerzenia hejtu i rasizmu. Jednocześnie wyraził obawy, że X może odegrać istotną rolę w nadchodzących wyborach parlamentarnych w Niemczech. „Musk uczynił z tego portalu maszynę hejtu” – napisano w komunikacie. Obawy te nie są bezpodstawne, bo miliarder otwarcie wsparł radykalnie prawicową partię AfD, twierdząc, że może ona „uratować Niemcy”.

– Wszystkie działania, które zmniejszają dochody tego szkodnika i kapitalisty Muska, to dobre działania. Naszą aktywność na jego portalu ograniczyliśmy już dawno, a teraz zapewne pójdziemy za przykładem St. Pauli i przeniesiemy się na Bluesky – przekazał John Marten’s Crew, Polski Fanclub FC St. Pauli.

Przez ponad dekadę St. Pauli publikowało treści na Twitterze i zgromadziło 250 tys. obserwujących. Obecnie działa właśnie na Bluesky – platformie stworzonej przez Jacka Dorseya, byłego dyrektora generalnego Twittera.

– Wycofanie się St. Pauli z Twittera nie wywołało w Niemczech szerokiego echa, i to z dwóch powodów. Po pierwsze, mowa o jednym z najmniejszych klubów Bundesligi, który nie przyciąga uwagi poza regionem. Gdyby podobny ruch wykonały Bayern Monachium czy Borussia Dortmund, byłoby o tym głośno w mediach. Po drugie, ta decyzja nie była zaskoczeniem. W Niemczech wiadomo od lat, że St. Pauli to klub zaangażowany politycznie, co nie jest już dla nikogo nowością. Z platformy X wycofał się również Werder Brema, klub także znany z lewicowych sympatii, choć mniej aktywny politycznie niż St. Pauli. To wzbudziło większe zainteresowanie, ponieważ w przypadku Werderu taka decyzja była mniej przewidywalna. Co więcej, część kibiców St. Pauli czasem zarzuca władzom klubu, że bardziej angażują się w sprawy społeczno-polityczne niż sportowe. Dlatego ta decyzja, choć odnotowana, nie była sensacją w skali kraju – wyjaśnia Michał Trela, dziennikarz Canal+Sport specjalizujący się w niemieckiej piłce.

Czy polaryzują?

Polityczne działania St. Pauli warto rozpatrzyć w kontekście rosnącej polaryzacji, która staje się coraz bardziej widoczna we współczesnym świecie.

Zdaniem Tomasza Urbana, dziennikarza Eleven Sports, St. Pauli to klub wyjątkowy, ponieważ otwarcie prezentuje swoje wartości i poglądy, co w środowisku piłkarskim jest rzadkością.

– Społeczności kibicowskie identyfikujące się z lewicowymi wartościami są zdecydowanie mniej liczne niż te po przeciwnej stronie, co sprawia, że klub w pewnym stopniu polaryzuje niemiecki światek kibicowski. Jednak, w mojej ocenie, znacznie większą polaryzację wywołują kluby związane z dużymi koncernami albo te, które sztucznie dotarły do Bundesligi, odnosząc sukcesy dzięki kapitałowi swoich właścicieli. Mam na myśli przede wszystkim Lipsk, Hoffenheim, a w mniejszym stopniu Bayer Leverkusen. Bayer jest co prawda klubem koncernowym, który nie generuje strat dzięki wsparciu farmaceutycznego giganta, ale jego obecność w Bundeslidze jest akceptowana, bo tradycje tego klubu sięgają końcówki lat 70. Tymczasem Lipsk i Hoffenheim wciąż budzą skrajne emocje – mówi Tomasz Urban.

Tożsamość St. Pauli od lat buduje ruch ultrasów w Hamburgu, który walczy o zachowanie więzi z lokalną społecznością i dbałość o jej potrzeby. Postulat ten kontrastuje z podejściem wielu innych klubów skupionych głównie na maksymalizacji zysków i traktujących piłkę jako biznes. Przykładem takiego zaangażowania St. Pauli była propozycja wprowadzenia akceptowalnych dla źle sytuowanych mieszkańców stawek czynszów, gdy w Hamburgu zapowiedziano znaczące podwyżki.

Pomoc dla przybyszów z Lampedusy

Fani drużyny z portowego miasta od lat manifestują swoje przekonania, eksponując flagi LGBTQ+ czy wizerunek kontrowersyjnej postaci, jaką jest Ernesto Che Guevara – rewolucjonista, który stał się symbolem popkultury. Dla St. Pauli bycie lewicowym i inkluzywnym to nie tylko hasła. Za równościową retoryką idą konkretne działania.

Jak przypomina serwis WP Sportowe Fakty, 13 lat temu, gdy do Hamburga przybyło 300 imigrantów, miejscowe władze odmówiły ich przyjęcia. W odpowiedzi kibice St. Pauli wzięli sprawy w swoje ręce, zakładając klub piłkarski FC Lampedusa Hamburg. Drużyna, która zadebiutowała 11 lat temu, przyjęła motto: „Żaden człowiek nie jest nielegalny”. W ten sposób ultrasi chcieli zamanifestować, jak powinna – w ich opinii – wyglądać polityka migracyjna: oparta na pomocy i schronieniu dla każdego, kto tego potrzebuje, niezależnie od sposobu, w jaki dotarł do Niemiec.

Niezależnie od oceny tych działań, które mogą budzić kontrowersje i dzielić opinię publiczną, jedno trzeba przyznać kibicom St. Pauli: są wierni swoim zasadom. Traktują swoje pryncypia poważnie i nie zmieniają poglądów w zależności od okoliczności. To jednak sprawia, że często przypisuje się im radykalizm.

Prawica, czyli wróg numer jeden

Drużyna złożona z obcokrajowców, którym umożliwiono grę w meczach towarzyskich i turniejach promujących walkę z rasizmem, odzwierciedla stosunek ultrasów St. Pauli do państwa. Wyznając silne przekonania antynacjonalistyczne i popierając wielokulturowość, kibice klubu otwarcie deklarują antyfaszystowskie poglądy. Ich największym przeciwnikiem jest rosnąca w siłę w Niemczech skrajnie prawicowa AfD, którą postrzegają jako zagrożenie dla demokratycznego porządku państwa.

– W środowiskach prawicowych St. Pauli nie jest darzone sympatią. Mecze z drużynami z byłej NRD, na przykład Hansą Rostock, to spotkania podwyższonego ryzyka. Istnieją miejsca na piłkarskiej mapie Niemiec, gdzie St. Pauli traktowane jest jak śmiertelny wróg. Niemniej jednak ogólnie jest postrzegane jako pozytywne zjawisko w niemieckim futbolu – głos biedniejszych i mniejszych klubów oraz przeciwwaga dla komercyjnego nurtu piłki nożnej, w tym dążeń do utworzenia Superligi – tłumaczy Michał Trela.

Tomasz Urban zwraca uwagę, że choć St. Pauli wyróżnia się politycznym zaangażowaniem, to nie stanowi ono głównego punktu zainteresowania w mediach.

– Polityka i wartości klubu często schodzą na dalszy plan w porównaniu do jego dokonań sportowych. W niemieckich mediach nie ma ani szczególnej krytyki, ani nadmiernego wychwalania działań kibiców St. Pauli. Klub nie doświadcza ostracyzmu ligowego i nie jest odrzucany przez kibiców. W porównaniu do innych klubów, które budzą kontrowersje, St. Pauli wydaje się pozostawać raczej neutralne w narracjach sportowych i społecznych – ocenia dziennikarz Eleven Sports

Symbole i marketing

W 2013 r. St. Pauli jeszcze bardziej podkreśliło swoje wsparcie dla społeczności LGBTQ+, umieszczając tęczową flagę na stałe na stadionie. Decyzja ta zapadła zaledwie dwa miesiące po tym, jak Amerykanin Robbie Rogers został pierwszym otwarcie homoseksualnym piłkarzem, który zagrał w profesjonalnym meczu w USA.

Podczas gdy w czołowych ligach Europy coming outy wśród piłkarzy są wciąż rzadkością, St. Pauli postanowiło wysłać jasny sygnał solidarności z mniejszościami. Tęczowa flaga na stadionie nie była dla nikogo zaskoczeniem – klub od lat reprezentuje progresywne wartości i nie boi się wyraźnie manifestować swojego stanowiska. Nawet kanclerz Niemiec Angela Merkel swego czasu wzywała piłkarzy do otwartego mówienia o swojej orientacji, przekonując, że nie mają powodów do obaw. Jednak świat futbolu, nawet w Niemczech, pozostaje w tej kwestii podzielony.

– St. Pauli uczyniło ze swojego buntowniczego charakteru wizytówkę rozpoznawalną nie tylko w Niemczech, ale również za granicą. Znamienne jest, że powstają nawet piosenki inspirowane tym klubem – mówi Michał Trela.

Na mecze St. Pauli przyjeżdżają charakterystyczni kibice z całego świata, co podkreśla jego unikalny wizerunek. Klub dba jednak także o swoją markę i stara się ją umacniać, co łączy autentyczność z elementami marketingu. Nie oznacza to jednak, że obyło się bez kontrowersji w ostatnich latach. Jedną z najbardziej medialnych była współpraca z marką Under Armour, producentem koszulek meczowych St. Pauli. Kiedy wyszło na jaw, że prezes firmy otwarcie popierał Donalda Trumpa podczas poprzednich wyborów prezydenckich, spotkało się to z ostrą krytyką społeczności kibiców klubu.

– Ponadto Under Armour kojarzy się z militariami, wojskiem, co pacyfistycznie nastawionym fanom St. Pauli nie do końca się podobało – dodaje komentator Canal+Sport.

Drużyna ciekawa piłkarsko

W meczu Bundesligi rozegranym 15 stycznia pomiędzy VfL Bochum a FC St. Pauli na boisku pojawił się Adam Dźwigała, środkowy obrońca beniaminka. Polak wszedł na murawę w 87. minucie, jednak jego występ zakończył się już po siedmiu minutach. W doliczonym czasie gry sędzia ukarał go czerwoną kartką za niebezpieczny faul na Danim de Wicie. Ale jednak, mimo wszystko, Polak gra w Haburgu.

Jak zauważa Tomasz Urban, fakt, że do końca poprzedniego sezonu mieli młodego trenera Fabiana Hürzelera, również sprawił, że wiele się o nich mówiło. Przede wszystkim jednak kluczowe były wyniki, które Hürzeler osiągał z St. Pauli. W kapitalnym stylu doprowadził ich do pierwszej Bundesligi, bo ten awans został wywalczony w znakomity sposób.

Tomasz Urban zwraca uwagę, że wiek trenera jest istotny tylko w połączeniu z sukcesami.

– To, że jest młody, to jedna sprawa, ale sama młodość to jeszcze nie jest coś, czym można się chwalić. Jeśli jednak młodość idzie w parze z wynikami, to wtedy jest świetnie. To właśnie takie połączenie przebija się do mediów i trafia do świadomości kibiców – dodaje dziennikarz.

Po awansie i zmianie trenera [Hürzeler obecnie pracuje w Brighton – przyp. red.], Tomasz Urban wierzy, że St. Pauli ma szanse na utrzymanie w Bundeslidze.

– Myślę, że są na dobrej drodze, by utrzymać się w pierwszej lidze. Patrzyłem na historię spadkowiczów z Bundesligi i od ponad 30 lat nie było sytuacji, w której komplet beniaminków spadłby od razu do drugiej ligi – argumentuje Tomasz Urban.

Można również wskazać na inne czynniki świadczące na korzyść zespołu z Hamburga. Mają piłkarskie argumenty – świetnie bronią, a Alexander Blessin wykonuje znakomitą robotę. Coraz bardziej przyzwyczajają się do warunków Bundesligi. Zdaniem komentatora sytuacja w lidze również im sprzyja.

– Słabe wyniki Bochum w tym sezonie i problemy Heidenheim to dla nich dobra wiadomość. Poza tym na pewno rozkoszują się faktem, że wreszcie są wyżej niż HSV w hierarchii ligowej piłki. Z pewnością zrobią wszystko, by taki stan rzeczy trwał jak najdłużej – podsumowuje Tomasz Urban.

Główne wnioski

  1. FC St. Pauli to klub, który wyróżnia się swoim ideologicznym zaangażowaniem – od sprzeciwu wobec komercjalizacji futbolu po otwarte wsparcie dla mniejszości społecznych i politycznych.
  2. Klub nie tylko podkreśla swoje wartości poprzez symbole, takie jak tęczowa flaga, ale również podejmuje konkretne działania, jak zakładanie drużyn wspierających imigrantów.
  3. Zespół ma dobre szanse na utrzymanie się w Bundeslidze, dzięki solidnej defensywie, skutecznemu zarządzaniu i sprzyjającej sytuacji w tabeli, mimo wcześniejszych obaw związanych z ich statusem beniaminka.