Francja: nowy rząd starego premiera już z wotum nieufności
Francuski parlament pogrążony jest w chaosie. Nowy rząd ma jedno kluczowe zadanie – przeforsować budżet na 2026 r. W niedzielę Pałac Elizejski ogłosił skład drugiego gabinetu Sébastiena Lecornu, ale zanim ministrowie zdążyli objąć swoje stanowiska, lewica już zapowiedziała wotum nieufności.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Kto wchodzi w skład nowego rządu Francji i czy ma on realne poparcie polityczne.
- Jakie zadanie stoi przed gabinetem Lecornu 2.
- Która opcja polityczna najbardziej zyskuje na obecnym chaosie we Francji.
Reformatorskie zapowiedzi premiera, technokratyczny skład i ciągłe napięcie polityczne – tak wygląda rzeczywistość „Lecornu 2”. Sondaże tymczasem pokazują wzrost poparcia dla skrajnej prawicy.
Nowy rząd to próba ustabilizowania sceny politycznej przez prezydenta Emmanuela Macrona, choć jego pole manewru jest coraz bardziej ograniczone. Los całego gabinetu zależy od jednego dokumentu – budżetu na 2026 r. Jeśli nie uda się go uchwalić, pod znakiem zapytania stanie nie tylko przyszłość rządu, ale i cała strategia prezydenta.
Choć nowy gabinet formalnie powstał „na bazie pracy premiera”, jego skład przypomina raczej projekt stworzony w Pałacu Elizejskim. To natychmiast wywołało podejrzenia opozycji, że Macron wciąż pociąga za wszystkie sznurki. W praktyce większość kluczowych resortów pozostała bez zmian – m.in. Roland Lescure ponownie objął stanowisko ministra finansów.
Poprzedni rząd Lecornu przetrwał zaledwie kilkanaście godzin. Upadł z powodu konfliktu z koalicyjnymi Republikanami o tekę ministra sił zbrojnych, którą wówczas objął nielubiany przez prawicę socjalista Bruno Le Maire, były minister gospodarki i finansów.
Nowy rząd – mieszanka polityków, technokratów i działaczy
Wobec braku zaufania do prezydenta, skonfliktowanego i podzielonego parlamentu, ponowne powołanie tego samego premiera może być postrzegane raczej jako gest desperacji Emmanuela Macrona niż próba stabilizacji sytuacji.
Nowa ekipa to mieszanka postaci ze świata polityki, administracji i społeczeństwa obywatelskiego. W jej skład weszli zarówno wysocy urzędnicy i technokraci, jak i mniej rozpoznawalni politycy, których nominacje są w dużej mierze wynikiem lojalności wobec prezydenta. Taki układ ma sugerować odejście od partyjnych podziałów i przedstawiać rząd jako formację „ponadpolityczną.”
Od czasu zwycięstwa Emmanuela Macrona w drugiej turze wyborów prezydenckich w maju 2022 r. aż 130 osób objęło stanowiska ministerialne. To rekord V Republiki – pobity już półtora roku przed kolejnymi wyborami prezydenckimi. Jak wskazuje agencja AFP, nigdy wcześniej liczba nominacji nie była tak wysoka w trakcie jednej kadencji.
Po ogłoszeniu w niedzielę listy gabinetu Lecornu 2 pojawiło się 17 nowych twarzy, obok 20 ministrów z poprzedniego rządu. W efekcie, w niecałe trzy i pół roku drugiej kadencji Macrona pobito rekord 117 ministrów, ustanowiony dopiero po siedmiu latach rządów François Mitterranda (1988–1995).
Jedynym politykiem, który uczestniczył we wszystkich rządach tej kadencji, jest Sébastien Lecornu, obecny premier. Gérald Darmanin i Jean-Noël Barrot ponownie objęli odpowiednio teki ministra sprawiedliwości i ministra spraw zagranicznych.
Za ponownym mianowaniem Lecornu kryje się jednak pytanie: ile faktycznej autonomii zachowa premier mniejszościowego rządu i jego ministrowie – oraz jak długo utrzymają się u władzy, skoro każda decyzja będzie wymagała zgody podzielonego parlamentu?
Wotum nieufności w tle — stawka: budżet
Z chwilą ogłoszenia składu nowego rządu partie lewicowe – m.in. La France Insoumise – oraz skrajna prawica (Rassemblement National) zapowiedziały natychmiastowe złożenie wotum nieufności. To nie tylko forma presji, lecz także polityczna pułapka. Jeśli rząd upadnie, proces uchwalenia budżetu na 2026 r. stanie się praktycznie niemożliwy.
Bez zatwierdzonego budżetu Francja musiałaby sięgnąć po tzw. ustawę przejściową. Pozwala ona jedynie na automatyczne przedłużenie wydatków z poprzedniego roku, z licznymi ograniczeniami. W praktyce oznaczałoby to zamrożenie większości polityk publicznych, z wyjątkiem mechanicznych podwyżek emerytur o wskaźnik inflacji.
Dla Macrona i Lecornu budżet na 2026 r. to więcej niż dokument finansowy – to test przetrwania całej ich politycznej konstrukcji.
Budżet 2026: ścieżka przez pole minowe
Budżety od lat stanowią największe wyzwanie dla kolejnych rządów powoływanych przez Macrona. Reformy oszczędnościowe, podwyżki podatków, kontrowersyjne cięcia – każda próba ich wprowadzenia wywoływała społeczny sprzeciw (np. ruch Bloquons tout) oraz polityczny opór.
Premier Sébastien Lecornu i jego ministrowie zapowiadają wolę kompromisu – m.in. obniżenie celu redukcji deficytu do poziomu 4,7–5 proc. PKB. Jednocześnie rząd odrzuca postulat przywrócenia podatku od fortun oraz wprowadzenia dodatkowego 2-proc. rocznego podatku Zucmana od majątków najbogatszych, którego domaga się lewica.
Kluczowe dla przetrwania gabinetu będą negocjacje z opozycją. Zwłaszcza z socjalistami, których 69 deputowanych de facto zdecyduje o bycie lub niebycie rządu Lecornu.
Warto wiedzieć
Realne scenariusze i ryzyka
Wotum nieufności i możliwy upadek rządu:
Jeśli lewica i prawica wspólnie zagłosują przeciwko rządowi, jego upadek stanie się nieunikniony. W takiej sytuacji konieczne będzie powołanie nowego premiera lub – co bardziej prawdopodobne – rozpisanie przedterminowych wyborów parlamentarnych.
Ustawa przejściowa:
Jeśli budżet na 2026 r. nie zostanie uchwalony w terminie (do 7 października, zgodnie z prawem – choć konstytucja dopuszcza pewien margines czasowy), rząd będzie zmuszony sięgnąć po mechanizm tymczasowy. Oznacza on przedłużenie obowiązywania wydatków z poprzedniego roku, z istotnymi ograniczeniami w realizacji nowych programów.
Wzrost niepewności rynkowej:
Zaufanie inwestorów do francuskiego rządu już wcześniej osłabiły częste zmiany gabinetów. Brak stabilności budżetowej może doprowadzić do wzrostu premii ryzyka dla obligacji francuskich oraz pogorszenia nastrojów na rynkach finansowych.
Polaryzacja społeczna:
Nasilenie niezadowolenia społecznego jest niemal pewne. Ruchy protestu – takie jak „Bloquons tout”, sprzeciwiające się cięciom budżetowym – mogą ponownie się uaktywnić, zwiększając presję na rząd, by złagodził politykę oszczędnościową i uniknął dalszej eskalacji napięć społecznych.
Macron – gwarant stabilności czy źródło problemów?
Francuskie media coraz częściej pokazują prezydenta Emmanuela Macrona jako polityka osamotnionego i pozbawionego realnego zaplecza.
„Widziałem wiele oświadczeń, które nie były adekwatne do wydarzeń, i apeluję do wszystkich o opamiętanie się” – mówił prezydent w poniedziałek z płyty lotniska w Szarm el-Szejk w Egipcie, gdzie przebywał z wizytą. „Ci, którzy podsycali podziały i spekulacje, nie dorastają do czasów, w których Francja się znajduje” – dodał.
„Siły polityczne, które doprowadziły do odwołania premiera François Bayrou i te, które dążyły do destabilizacji Sébastiena Lecornu, ponoszą wyłączną odpowiedzialność za ten chaos” – podsumował Macron.
Według barometru Elabe z października 2025 r., zaufanie do prezydenta dramatycznie spadło. Jedynie 14 proc. wyborców deklaruje wiarę w jego zdolność do skutecznego działania. To wynik porównywalny z rekordami niepopularności François Hollande’a.
Taki spadek zaufania ma szczególne znaczenie w okresie kryzysu. Prezydent, którego poparcie gwałtownie eroduje, traci legitymację do przewodzenia zmianom i do roli arbitra w konsolidacji sceny politycznej.
Czy dymisja Macrona jest realna?
W obliczu sondaży pokazujących rosnące poparcie dla skrajnej prawicy z Rassemblement National i drastyczne osłabienie pozycji prezydenta, coraz częściej pojawiają się spekulacje, że presja na jego rezygnację lub rozpisanie wcześniejszych wyborów będzie narastać – zarówno ze strony opozycji, jak i środowisk centrowych.
Macron konsekwentnie deklaruje jednak, że zamierza dokończyć kadencję, trwającą do 2027 r.
Jeśli jednak doszłoby do dymisji prezydenta lub rozwiązania Zgromadzenia Narodowego, Rassemblement National ma realną szansę uzyskać przewagę w wyborach. To z kolei potęgowałoby ryzyko, że Macron zostanie zapamiętany nie jako inicjator zmian, lecz jako przywódca, który skapitulował wobec politycznego kryzysu.
Najnowsze sondaże: skrajna prawica rośnie w siłę, lewica pod presją
Najnowsze sondaże: skrajna prawica rośnie w siłę, lewica pod presją
Ostatni sondaż Ifop dla prawicowego tygodnika Valeurs Actuelles (z poniedziałku) pokazuje, że 52 proc. Francuzów byłoby gotowych poprzeć rząd złożony z partii prawicowych i skrajnie prawicowych. A zatem z Republikanów, Zjednoczenia Narodowego (RN) Marine Le Pen oraz Rekonkwisty Érica Zemmoura. Według badania Ifop–LCI z 9 października 2025 r., gdyby wybory parlamentarne odbyły się dziś, RN zdobyłoby 36 proc. głosów w pierwszej turze. Z kolei tzw. unia lewicy (bez udziału skrajnej La France Insoumise) mogłaby liczyć na około 19 proc.
Podobne wyniki przynosi sondaż OpinionWay dla stacji CNEWS z 8 października. RN prowadzi we wszystkich scenariuszach, również w tych, w których lewica występuje jako wspólny blok.
Wyniki potwierdza także sondaż Ifop–Fiducial z 10 października: 36 proc. poparcia dla RN, 19 proc. dla lewicy (bez LFI).
Podsumowując:
Prawica skupiona wokół Zjednoczenia Narodowego nie tylko utrzymuje dominującą pozycję, ale w październikowych sondażach jeszcze ją umacnia.
Lewica natomiast pozostaje w defensywie – podzielona programowo, z La France Insoumise działającą osobno. Niska mobilizacja i frustracja wyborców sprawiają, że nawet zjednoczona lewica nie zbliża się do poziomu poparcia skrajnej prawicy.
Aktualizacja: Ostatecznie gabinetowi Sebastiena Lecornu udało się przetrwać oba głosowania w sprawie wotum nieufności. Pierwszy pod głosowanie został poddany wniosek partii France Unbowed, który zyskał przychylność 271 parlamentarzystów. Francuska konstytucja wymaga natomiast co najmniej 289 głosów za odwołaniem rządu. Z kolei wniosek Zgromadzenia Narodowego uzyskał poparcie 144 posłów. W obu głosowaniach Partia Socjalistyczna poparła premiera Lecronu.
Główne wnioski
- Nowy rząd to mieszanka postaci ze świata publicznego, wysokich urzędników, przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego oraz mniej rozpoznawalnych polityków, nominowanych głównie za lojalność wobec prezydenta Macrona. Taki skład ma sugerować zerwanie z tradycyjną polityką partyjną i definiować gabinet jako „poza polityką.” W rządzie Lecornu 2 pojawiło się 17 nowych twarzy, obok 20 ministrów z poprzedniego składu (Lecornu 1).
- Gabinet Lecornu 2 to próba ustabilizowania sceny politycznej przez prezydenta Emmanuela Macrona, przy bardzo ograniczonym polu manewru. Los rządu zależy od jednego dokumentu – budżetu na 2026 r. Jeśli nie zostanie on uchwalony, pod znakiem zapytania stanie nie tylko przyszłość gabinetu, lecz cała strategia i druga kadencja Macrona.
- Na obecnym chaosie politycznym we Francji najbardziej zyskała w sondażach skrajna prawica – Zjednoczenie Narodowe (RN) Marine Le Pen. Ostatni sondaż Ifop dla prawicowego tygodnika Valeurs Actuelles pokazuje, że 52 proc. Francuzów byłoby gotowych poprzeć rząd złożony z partii prawicowych i skrajnie prawicowych: Republikanów, Zjednoczenia Narodowego (RN) oraz Rekonkwisty Érica Zemmoura.
