Sprawdź relację:
Dzieje się!

Impact'25

Partner serii
Społeczeństwo
Patronat medialny

Fukuyama się nie mylił

Dla wielu – jeden z najwybitniejszych współczesnych myślicieli. Dla innych – twórca tez, które się nie sprawdziły. Jak jest naprawdę? I co obecnie ma do powiedzenia Francis Fukuyama? Przekonamy się o tym już 14-15 maja podczas 10. edycji Impactu. 

Francis Fukuyama
materiały prasowe

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Z czego wynika popularność Francisa Fukuyamy oraz kim inspirował się w swojej twórczości?
  2. Jaka jest wizja Fukuyamy dotycząca rozwoju politycznego ludzkości, którą zawarł w eseju „Koniec historii”?
  3. Jakie trendy w globalnej polityce przewidział i jakie ryzyka zidentyfikował?

Francis Fukuyama – amerykański politolog, ekonomista i filozof polityczny o japońskich korzeniach odegrał dużą rolę we współczesnej historii. Brał udział w tworzeniu doktryny prezydenta Ronalda Reagana, współpracował z administracją prezydenta Georga H. W. Busha, z którym w 1989 r. odwiedził Polskę. 

– Byłem wówczas pracownikiem Departamentu Stanu i pamiętam, jak George H. W. Bush przemawiał w Gdańsku, co było historycznym wydarzeniem. To, co zobaczyłem w Warszawie teraz po 30 latach, to cud. Widzę kraj rozwinięty gospodarczo, który od 2004 r. jest w Unii Europejskiej, dzięki czemu odniósł ogromny sukces – mówił Fukuyama w październiku 2019 r. podczas Forum Niemcowa w Warszawie. 

Rozpoznawany, ale niepoznany 

Fukuyama zaczął odgrywać większe rolę dzięki swoim publikacjom. Najsłynniejszym jego dziełem jest esej „Koniec historii”, opublikowany w 1989 r. Jarosław Kuisz, redaktor naczelny „Kultury Liberalnej”, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego oraz autor książki „The New Politics of Poland” nazywa Fukuyamę „najbardziej rozpoznawalnym z najmniej znanych myślicieli politycznych”. Broni go przed przeinaczaniem tez zawartych w tym eseju. 

– Główną ideę książki o końcu historii – która jest poważną pozycją opartą na myśli heglowskiej – sprowadzono do gazetowych połajanek i zredukowano do poziomu, po którym Francis Fukuyama nigdy się intelektualnie nie poruszał. Bywa to w naszym kraju obiektem krytyki płynącej jednak ze strony osób niemających pojęcia, o czym pisał. Koniec historii nie oznacza końca wydarzeń – mówi Jarosław Kuisz.

Jego zdaniem można mówić tu o przekleństwie sukcesu Fukuyamy: z jednej strony jest jednym z najczęściej cytowanych filozofów polityki, a z drugiej – główna myśl jego dzieła jest wypaczana. 

– Został wyjątkowo brutalnie doświadczony przez komentatorów znających jego prace jedynie ze słyszenia – dodaje Jacek Żakowski, publicysta TOK FM i tygodnika „Polityka”.

Myśl Fukuyamy o końcu historii jest często rozumiana jako koniec wydarzeń, a nie o to mu chodziło. 

– Uważał, że ludzkość dotarła do punktu, w którym odkryto idealny ustrój do realizowania człowieczeństwa. Fukuyama twierdził, że po historycznym sprawdzeniu różnych ustrojów, ludzkość dotarła do ostatniego etapu rozwoju. To nie był hurraoptymizm, jednak tak to było odczytywane. To punkt do zastanowienia się nad tym, czy ludzkość może wymyślić coś lepszego niż liberalna demokracja i czy jest doskonalsza forma życia politycznego. Postawił tezę, że XX w. doprowadził nas do liberalnej demokracji jako kresu ludzkich możliwości. To nie oznaczało, że zakończą się historie i wojny. Mówił, że wraz z tym przyjdą takie zjawiska jak zmęczenie, nuda i potrzeba potrząśnięcia – tłumaczy Jarosław Kuisz. 

– Teza o końcu historii mówiła o osiągnięciu przez ludzkość optymalnego stanu i nie może być już lepiej, tylko gorzej. Od tego czasu, z niewielkimi odchyleniami, jest tylko gorzej w układach politycznych. Wieścił, by nie cieszyć się nadmiernie z tego, co już osiągnięto, bo pycha idąca za radością może wszystko zniszczyć. Objawem pychy było przekonanie, że wysyłając do Iraku amerykańskich żołnierzy, zaprowadzi się tam demokrację. Oczywiście stało się na odwrót – komentuje Jacek Żakowski. 

Trafnie ostrzegał ludzkość 

Druga istotna teza Fukuyamy z tamtego okresu mówiła o ostatnim człowieku. Opublikował ją niedługo po eseju o końcu historii. „Ostatni człowiek” nie wywodził się już z myśli heglowskiej, a z filozofii Nietsche’ego. Fukuyama głosił, że agresja ekonomiczna jest współczesnym rozwinięciem naturalnej agresji dla człowieka.  

– Oznacza to zastąpienie generałów menedżerami, a pieniądze przelewane są zamiast krwi. Fukuyama ostrzegał, że gdy już wszyscy ludzie zostaną wypruci z tej pierwotnej agresji, to – jak u Nietsche’ego – przyjdzie ostatni człowiek i zaskoczy swoją agresją naturalną dla gatunku ludzkiego. To jest coś, co obserwujemy w konfrontacji Europy z Rosją. My jesteśmy fantastycznym projektem wodzów biznesu, a Rosja jest w syndromie ostatniego człowieka schodzącego z gór, który swoją dzikością zagraża innym. Fukuyamę odczytano tu zupełnie inaczej: że agresja fizyczna się skończyła, a koniec historii oznacza, że ludzkość będzie szła już w jednym kierunku. To go bardzo skrzywdziło i takie rozumienie jego książek wprowadzało w błąd – mówi Jacek Żakowski. 

Wciąż wnikliwie obserwuje 

W kolejnych latach Fukuyama pisał m.in. o skutkach biotechnologii oraz wyzwaniach, które niesie ze sobą budowanie państw.  

Wskazywał, że w społeczeństwach, które nie mają tradycji demokratycznych, trudno wprowadzić taki ustrój. Przykładami potwierdzającymi tę tezę są Afganistan i Irak oraz w pewnym stopniu współczesne państwa europejskie, w których demokracja była czymś nowym i coraz większą rolę odgrywają tu nurty populistyczne. 

– To myśliciel – przewidział ryzyka, które nas zabijają. Gdy pisał swoje tezy, to dominację w debacie mieli przedstawiciele nauk młodych, przez co dość prymitywnych, jak ekonomia. Ciężar myślenia o naturze człowieka został odrzucony. To zderzenie przegrał, choć miał fantastyczne erupcje swoich polemik, jak książka o zaufaniu [„Zaufanie. Kapitał społeczny a droga do dobrobytu” – red.], która określała zaufanie jako kategorię w myśleniu politycznym. Wcześniej już tak było, ale Fukuyama to odnowił. Mówił rzeczy, które nie pasowały do hegemonii entuzjastycznego okresu. W książce o zaufaniu pokazywał, jak kluczowe są symboliczne i kulturowe kapitały, które wyrastają w procesie trwania, przez dziesiątki pokoleń. To była nieudana próba przeciwstawienia się euforycznej ideologii lat 90. – ocenia Jacek Żakowski. 

W wydanej w 2022 r. książce „Zamieszanie z liberalizmem” Francis Fukuyama broni klasycznego liberalizmu. Uważa jednak, że jest zbytnio obciążony historycznymi konotacjami. Nadal wnikliwie obserwuje zmiany na świecie. Tezy Fukuyamy z końca XX w. znajdują obecnie potwierdzenie i dowodzą, że miał rację w swoich diagnozach społecznych.

Tekst ukazał się wcześniej na łamach Impact Magazine.

 

Nasz patronat

Zapraszamy na Impact’25

Ten tekst publikujemy jako strategiczny partner medialny Kongresu Impact’25 – najbardziej prestiżowej imprezy biznesowej w Polsce. Nie mogło więc nas tam zabraknąć.

Obsada jubileuszowej, 10. edycji Impactu zapowiada się imponująco. 14 i 15 maja w Poznaniu pojawi się 650 topowych prelegentów i prelegentek, a wśród nich m.in. Barack Obama, Huma Abedin, Anda Rottenberg czy Swiatłana Cichanouska.

To wyjątkowa okazja, aby poznać najnowsze trendy i innowacje, zdobyć wiedzę od najlepszych ekspertów oraz zaczerpnąć inspiracji do codziennego działania w biznesie i poza nim.

Dołącz na https://impactcee.com/impact/2025