Fundusz Rozwoju Technologii Przełomowych, czyli prezydent ma pomysł, a zapłaci ministerstwo. Poznaliśmy szczegóły nowej inicjatywy
Ogłoszony przez prezydenta Karola Nawrockiego Fundusz Rozwoju Technologii Przełomowych ma pobudzić rozwój innowacji. Jak wynika z opublikowanego właśnie projektu ustawy, ogromną rolę w wydatkowaniu co najmniej 5 mld zł rocznie ma posiadać rada powoływana bezpośrednio przez prezydenta. Pieniądze musi wyasygnować jednak Ministerstwo Cyfryzacji.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego prezydent Karol Nawrocki chce mieć decydujący wpływ na kierunek innowacji w Polsce i jaką rolę ma w tym odegrać rada funduszu, który chce stworzyć.
- W jaki sposób Fundusz Rozwoju Technologii Przełomowych ma rozdysponować co najmniej 5 mld zł rocznie i komu przypadnie największy kawałek innowacyjnego tortu.
- Jakie ryzyko i wątpliwości dostrzegają eksperci w związku z nowym funduszem oraz czy ten projekt rzeczywiście przełoży się na rozwój technologii, czy pozostanie jedynie polityczną deklaracją.
– Musimy podjąć wysiłek, by Polska nie przespała wielkiej rewolucji technologicznej, która dzieje się na naszych oczach – stwierdził w piątek 29 sierpnia prezydent Karol Nawrocki, prezentując założenia Funduszu Rozwoju Technologii Przełomowych.
"Celem Funduszu Rozwoju Technologii Przełomowych jest działanie na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa państwa, w szczególności w zakresie realizacji i wdrażania strategii bezpieczeństwa narodowego" – brzmi jeden z pierwszych artykułów projektu ustawy, która zgodnie z niedawną deklaracją prezydenta trafi do sejmu.
Założenia funduszu to co najmniej 5 mld zł rocznie na finansowanie innowacji w kilku kluczowych sektorach. Pieniądze miałyby popłynąć do świata nauki i biznesu. Ciekawe jest jednak źródło finansowania. Z projektu ustawy wynika, że znaleźć je powinno Ministerstwo Cyfryzacji. Jednocześnie to prezydent będzie "patronem honorowym" funduszu. To on będzie odpowiadał za powoływanie większości członków rady.
Skąd pieniądze w funduszu
W projekcie ustawy znalazł się katalog ośmiu grup podmiotów, które mogą ubiegać się o finansowanie. To m.in. jednostki naukowe, ale także przedsiębiorcy. Przykładowo, pieniądze mogą posłużyć "ekspansji zagranicznej przedsiębiorców oraz umiędzynarodowieniu prowadzenia badań naukowych".
Przypomnijmy, rocznie fundusz ma inwestować co najmniej 5 mld zł. Skąd wziąć na to pieniądze? Odpowiedź znajdziemy w projekcie ustawy. Jako pierwsze wymienione są... kary nakładane na:
- dostawców usług zaufania zgodnie z ustawą o usługach zaufania oraz identyfikacji elektronicznej z 2024 r.
- podmioty publiczne (zgodnie z ustawą o dostępności cyfrowej stron internetowych i aplikacji mobilnych podmiotów publicznych) – przykładowo, za brak dostępności cyfrowej strony internetowej.
Najważniejszą pozycją na liście jest jednak punkt 3. To... "wpłaty z budżetu państwa przekazywane przez ministra właściwego do spraw informatyzacji, w wysokości określonej corocznie w ustawie budżetowej na dany rok budżetowy, nie niższej niż 5 mld zł".
W praktyce oznacza to, że zapowiedziane przez prezydenta "finansowanie funduszu z uszczelnienia VAT-u, CIT-u i akcyzy" polega na przekazaniu pieniędzy z budżetu państwa. O komentarz poprosiliśmy Ministerstwo Cyfryzacji, ale do momentu opublikowania artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Do tego dojść mogą zyski z przedsięwzięć finansowanych przez fundusz, odsetki od zgromadzonych środków czy dobrowolne wpłaty lub darowizny. Plus część środków z planu finansowego Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej – Państwowego Instytutu
Badawczego oraz Funduszu Szerokopasmowego (po wyrażeniu zgody przez ich szefów).
Kwota 5 mld zł ma być corocznie powiększana o wskaźnik inflacji. Koszty zarządzania funduszem mają nie przekraczać 1 proc. jego wartości.
Oto co kryje Fundusz Rozwoju Technologii Przełomowych
Jedną z rzeczy, która wygląda inaczej niż w pierwotnych deklaracjach, jest długość ustawy. Miała liczyć "kilkadziesiąt stron". W rzeczywistości jest ich 16 plus 17 stron uzasadnienia.
Większość artykułów trzyma się ogólnych założeń przedstawionych w czasie konferencji prasowej. Mowa m.in. o podziale funduszu na pięć subfunduszy.
Co ważne, "dysponentem Funduszu jest minister właściwy do spraw informatyzacji". Obecnie jest to minister cyfryzacji. To właśnie kierowany przez niego resort będzie odpowiadał za podział pieniędzy na subfundusze, a także za plan ich wydatkowania. W obu wypadkach konieczna będzie jednak pozytywna zgoda Rady Funduszu, o której za chwilę więcej.
Pieniądze mają być rozdzielane przez otwarte konkursy (co jest zgodne z deklaracjami z konferencji prasowej). Proces konkursu można jednak pominąć w przypadku jednostek publicznych, naukowych, medycznych czy "podmiotów o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa narodowego". Wyjątek ma dotyczyć specjalnych projektów, które są pilne, nie są związane z "wsparciem działalności gospodarczej podmiotu" oraz mają szczególne znaczenie dla celu funkcjonowania funduszu.
Za przebieg konkursu odpowiada minister ds. informatyzacji. Nadzór sprawuje rada. Rada udziela także zgody na programy inwestycyjne. Mają być ustanawiane w drodze uchwały rady ministrów.
Ciekawostka – konkursy mają charakter jawny. Lista rankingowa ma być ogłaszana publicznie.
Rada Funduszu, czyli prezydent u sterów?
Interesujące zapisy w projekcie ustawy dotyczą jednak Rady Funduszu. Będzie zajmowała się łącznie jedenastoma zadaniami, głównie z katalogu nadzoru i podejmowania decyzji o wydatkowaniu środków.
Rada ma się składać łącznie z 16 członków. Sześciu to przedstawiciele rządu (przedstawiciele ministra właściwego do spraw informatyzacji; do spraw szkolnictwa wyższego i nauki; do spraw gospodarki; spraw oświaty i wychowania; Ministra Obrony Narodowej oraz Prezesa Rady Ministrów). Czterech ma reprezentować prezydenta, w tym co najmniej jeden będzie przedstawicielem Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Pozostali trzej to reprezentanci "ogólnokrajowych organizacji zrzeszających przedsiębiorców, do których zadań statutowych należą sprawy objęte zakresem działań funduszu". Dochodzi do tego trzech "przedstawicieli podmiotów wchodzących w skład systemu szkolnictwa wyższego i nauki".
Powołaniem i odwołaniem członków rady zajmie się prezydent. Przedstawiciele strony rządowej są powoływani i odwoływani na wniosek podmiotów, które reprezentują. Ciekawiej robi się w temacie pozostałych członków rady. Przedstawiciele organizacji przedsiębiorców i szkolnictwa wyższego są powoływani przez prezydenta spośród kandydatów zgłoszonych przez organizacje. W praktyce oznacza to, że o tym, kto zasiądzie w radzie, zadecyduje prezydent. A decyzje rady podejmowane są większością głosów.
"Prezydent powinien posiadać szczególne instrumenty prawne"
W uzasadnieniu ustawy można przeczytać: "Podmioty te, skupione w Radzie Funduszu, gdzie żadna ze stron nie będzie dysponować samodzielną większością głosów, będą wspólnie zarządzać środkami przeznaczonymi na realizację celów funduszu, co odzwierciedla założenie, że w działania tak fundamentalne dla przyszłości kraju muszą być włączane wszystkie środowiska".
Wielokrotnie jednak podkreślana jest kluczowa pozycja prezydenta w polskim systemie prawnym. Jest osobą odpowiedzialną za "bezpieczeństwo narodowe w nowoczesnym wydaniu".
"Prezydent – ze względu na swoje kompetencje ustrojowe – powinien posiadać szczególne instrumenty prawne pozwalające inicjować rozwiązania służące tym celom. Dlatego zasadna jest jego rola przewidziana w ustawie, polegająca na wspieraniu działań mających na celu rozwój nowoczesnych technologii w ścisłym związku z bezpieczeństwem państwa" – napisano w uzasadnieniu.
Ciekawy jest także fragment uzasadnienia opisujący sposób powołania rady.
"Reprezentanci przedsiębiorców i nauki wniosą do prac rady perspektywę praktyczną i ekspercką, co zwiększy jakość decyzji i rekomendacji. Warto zauważyć, że członków rady powołuje i odwołuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej (art. 11 ust. 3) – w tym przedstawicieli rządowych na wniosek odpowiednich podmiotów, zaś przedstawicieli przedsiębiorców spośród wyłonionych w otwartych konkursach kandydatów zgłoszonych przez organizacje pracodawców oraz podmioty sytemu szkolnictwa wyższego i nauki" – napisano.
Podkreślany jest także honorowy patronat prezydenta nad działalnością funduszu.
"Jest to szczególnie ważne w obszarze, którego horyzont czasowy wykracza poza jedną kadencję parlamentu. Badania naukowe i budowa innowacji wymagają stabilności finansowania w perspektywie wielu lat" – napisali autorzy uzasadnienia.
Co dla biznesu
W uzasadnieniu szerzej opisana jest specyfika funkcjonowania subfunduszu, który wspierać będzie startupy oraz małe i średnie firmy. W ramach tego subfunduszu możliwe będzie udzielanie wsparcia finansowego, np. na prace rozwojowe nad prototypem przełomowego produktu. Inne pomysły to wdrożenie nowej technologii do działalności firmy czy ekspansja na rynki zagraniczne.
"Fundusz umożliwi współfinansowanie projektów rozwojowych, tak by mogły rosnąć na rodzimym rynku i stawać się globalnymi czempionami wywodzącymi się z Polski" – napisano.
Fundusz ma "finansować rodzime firmy na krytycznym etapie wzrostu. Co istotne, intencją projektu zgodnie z art. 6 ust. 3 jest możliwość stworzenia pośredniego systemu wsparcia, wykorzystującego istniejące zasoby instytucjonalne podmiotów zajmujących się bezpośrednim udzielaniem wsparcia".
Pozostałe subfundusze dotyczą administracji państwowej, jednostek edukacyjnych lub szkolnictwa wyższego.
Zdaniem eksperta
Każda inicjatywa jest potrzebna
W dojrzałych ekosystemach innowacji instrumenty wsparcia powstają w ramach szerszych strategii i ponadpartyjnych porozumień. Nawet najlepiej pomyślany projekt, jeśli nie jest zintegrowany z istniejącą strukturą finansowania innowacji, może pozostać jedynie kolejną barwną łatką, zamiast rozwiązać systemowe problemy.
Po co nam fundusz
Jakie jest uzasadnienie stworzenia funduszu? Pomysłodawcy wskazują na niską pozycję Polski w rankingach innowacyjności oraz niskim udziale inwestycji przedsiębiorców w procesach cyfryzacyjnych.
"Projektowana ustawa wprost odpowiada na powyższe wnioski. Poprzez utworzenie funduszu jako państwowego funduszu celowego z jasno określonymi priorytetami technologicznymi (technologie przełomowe o kluczowym znaczeniu dla gospodarki przyszłości) oraz mechanizmami wyboru projektów, nastąpi skokowe zwiększenie efektywności inwestowania środków publicznych w innowacje. Fundusz umożliwi koncentrację zasobów finansowych na najbardziej obiecujących kierunkach rozwoju (jak sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe, komputery kwantowe, biotechnologia, robotyka, etc.), zapewniając równocześnie koordynację działań na poziomie centralnym, tak aby uniknąć rozproszenia i dublowania programów wsparcia" – wynika z uzasadnienia.
Trzeba jednak zaznaczyć, że w projekcie ustawy brakuje takich mechanizmów "uniknięcia dublowania programów wsparcia". W praktyce czuwać ma nad tym Rada Funduszu. Przy czym nie ma ona kompetencji do nadzoru nad innymi funduszami, przykładowo bazującymi na środkach z funduszy unijnych.
Zdaniem eksperta
Problemy startupów
Każda inicjatywa, która może sprawić, że polska gospodarka i polskie podmioty dołączą do wyścigu technologicznego, jest dobra. Jej efektywność będzie zależeć od ram procesowych. W jednym z akceleratorów dowiedzieliśmy się, że można pozyskać 200–400 tys. zł ze środków unijnych na nowy projekt. To samo potwierdził mi zespół doradczy Centralnego Punktu Doradczego Funduszy Unijnych. Diabeł tkwił w szczegółach.
Środki mogły trafić tylko wtedy, jeśli mielibyśmy MVP. A stworzenie takiego MVP to już koszt setek tysięcy złotych. Kwota finansowania pokrywa tylko wydatki netto. Więc, drogi startupowcu, na dzień dobry musisz mieć własne środki na pokrycie np. VAT-u. A prawdziwy kiler to nie przekazanie środków, tylko ich zwrócenie. Musisz przyprowadzić inwestora, który da ci te 200–400 tys. złotych plus VAT, a my to oddamy.
W ten sposób zabija się pomysły na samym początku.
Środki publiczne na rozdrożu
Co ciekawe, w uzasadnieniu chwalone są dotychczasowe osiągnięcia państwa. Przykładowo, w zakresie Polityki naukowej państwa (przyjętej w 2022 r. przez poprzednią władzę) i technologii kwantowych.
"Aby jednak tego rodzaju inicjatywy mogły się rozwijać i przynosić rezultaty, niezbędne jest zapewnienie im stabilnego finansowania oraz systemowego wsparcia. Stąd propozycja ustanowienia funduszu jako dedykowanego źródła finansowania technologii przyszłości" – napisano.
W żadnym punkcie uzasadnienia nie odniesiono się jednak do Funduszu Wsparcia Technologii Krytycznych. Uruchomiono go w ministerstwie cyfryzacji w czerwcu br. Obecnie trwają już pierwsze konkursy.
Zdaniem eksperta
Co dalej z funduszem
Przykład Booksy pokazuje, że globalny sukces rodzi się na styku dobrego produktu, odwagi w ekspansji i dostępu do mądrego kapitału – nie tylko pieniędzy. Dlatego w tej inicjatywie ważne będzie nie tyle powołanie funduszu, co zbudowanie mechanizmów, które faktycznie umożliwią startupom przejść od poziomu lokalnego do globalnego.
Dla ekosystemu kluczowe będzie także otoczenie regulacyjne i współpraca z partnerami zagranicznymi – w przeciwnym wypadku fundusz stanie się kolejną szansą, której nie wykorzystamy w pełni. Branża VC od lat mówi jednym głosem: kapitał jest ważny, ale bez systemowych zmian nie przyciągniemy globalnych jednorożców. Jeśli ustawa i fundusz mają odnieść sukces, muszą być mostem do globalnego rynku, a nie tylko kolejnym źródłem dotacji.
Ile można zarobić z jednego złotego
Ciekawostka na koniec. Autorzy uzasadnienia wyjaśniają (wreszcie), o co chodzi z powtarzaną na konferencji prasowej mantrą o "wielokrotnym zwracaniu się środków na inwestycje cyfrowe". Zgodnie ze słowami prezydenta, "każda złotówka zwraca się siedmiokrotnie".
"W zakresie zasilenia budżetu państwa przewiduje się że działania funduszu będą miały pozytywny wpływ na sytuację fiskalną budżetu państwa. Zgodnie z raportem przygotowanym w 2023 roku na zlecenie Konferencji Rektorów Uczelni Ekonomicznych: <<Każdy wzrost udziału wydatków w PKB o 0,1 punkt procentowy oznacza wyższy wzrost PKB między ok. 0,8 punktu procentowego do ok. 1,3 punktu procentowego. Innymi słowy, każda zainwestowana złotówka daje efekt między ok. 8 a 13 złotych wyższego PKB>>. Będzie się to przekładać bezpośrednio na wpływy z tytułu podatków i innych opłat, co będzie sprzyjać sytuacji budżetowej" – napisano.
Ustawa jest dopiero na etapie projektu, który musi przejść przez całą ścieżkę legislacyjną w parlamencie. Zapytaliśmy Ministerstwo Cyfryzacji o to, czy strona rządowa popiera propozycje prezydenta. Do momentu opublikowania tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Główne wnioski
- Fundusz Rozwoju Technologii Przełomowych ma być strategicznym narzędziem wspierania innowacji. Będzie ściśle powiązany z bezpieczeństwem narodowym i koordynowany przez prezydenta. Projekt ustawy przewiduje co najmniej 5 miliardów złotych rocznie na finansowanie przełomowych technologii, z zamiarem wzmocnienia bezpieczeństwa państwa i unowocześnienia gospodarki. Pieniądze mają trafiać do jednostek naukowych, biznesu oraz instytucji publicznych. Także z pominięciem konkursów w przypadku projektów o strategicznym znaczeniu. Fundusz ma funkcjonować jako państwowy fundusz celowy. Z naciskiem na długofalowe inwestycje w takie obszary jak sztuczna inteligencja, biotechnologia czy robotyka.
- Kluczową rolę w zarządzaniu funduszem odgrywać będzie Rada Funduszu. Jej skład i decyzje pozostają pod silnym wpływem prezydenta. Rada Funduszu, złożona z 16 członków, ma szerokie kompetencje decyzyjne. W tym zatwierdzanie programów inwestycyjnych i nadzór nad wydatkami. Prezydent powołuje wszystkich członków rady, w tym także tych zgłoszonych przez organizacje pracodawców i środowiska akademickie. De facto daje mu to znaczną kontrolę nad kierunkiem działań funduszu. W uzasadnieniu ustawy podkreślono potrzebę zapewnienia prezydentowi „szczególnych instrumentów prawnych” ze względu na jego rolę ustrojową i odpowiedzialność za bezpieczeństwo.
- Choć inicjatywa ma ambitne cele, eksperci ostrzegają przed ryzykiem braku integracji z istniejącym systemem wsparcia innowacji i zbyt ogólnymi mechanizmami nadzoru. Pomimo licznych zapisów o potrzebie centralnej koordynacji i przeciwdziałaniu rozproszeniu środków, projekt ustawy nie zawiera konkretnych rozwiązań zapewniających spójność z innymi programami, np. funduszami unijnymi. Zwraca się także uwagę, że Polska już dysponuje licznymi mechanizmami wsparcia dla startupów. Kluczowym wyzwaniem pozostaje efektywność i selektywność finansowania. Obawy budzi też deklarowane źródło finansowania – głównie budżet państwa . Może to oznaczać obciążenie dla publicznych finansów bez realnego „uszczelniania” systemów podatkowych
