Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Technologia

Fundusz VC Politechniki Warszawskiej zderzył się z rzeczywistością. Pionierowi trudno o szybki sukces

Krajowe uczelnie przez lata otwierały się na współpracę z przemysłem. Jest coraz lepiej, choć wciąż pozostaje sporo do zrobienia. Kolejnym krokiem jest pozyskiwanie inwestorskiego kapitału dla wywodzących się z uczelni spółek.

Ilustracja, żarówka
Dystans między nauką a biznesem powoli się skraca. Nadal wiele niezrozumienia pojawia się w komunikacji naukowiec-inwestor venture capital. [Fot.: GettyImages]

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Co jest celem Warsaw University of Technology Investment Factory i jak w praktyce wyglądają możliwości realizacji założeń.
  2. Jakie bariery administracyjne i mentalne utrudniają tworzenie spin-offów, które odnosiłyby realne sukcesy biznesowe.
  3. Co można zmienić, by uczelnie zaczęły bliżej współpracować z biznesem i sektorem venture capital.

W lutym 2024 r. przy Politechnice Warszawskiej utworzono fundusz venture capital (VC) – Warsaw University of Technology Investment Factory (WUT IF). To swoisty eksperyment, który pokazuje, czy na bazie projektów badawczo-rozwojowych realizowanych na krajowych uczelniach można stworzyć biznes wart inwestorskich pieniędzy. Warto podkreślić, że inwestowanie w modelu venture capital (VC) zakłada finansowanie procesów komercjalizacji i skalowania biznesu, ale jednocześnie wiąże się z oczekiwaniem zwrotu z wyjścia z inwestycji (tzw. exit). Taka sytuacja może nastąpić np. poprzez odsprzedaż udziałów większemu podmiotowi w kolejnej rundzie finansowania lub debiut giełdowy (IPO).

Do portfela WUT IF na razie nie weszła żadna spółka. Zarządzający funduszem wybrali kilka projektów badawczych i próbują „doposażyć” je w komponenty biznesowe. Przyznają, że zderzyli się z rzeczywistością. Posiadając doświadczenie zawodowe z sektora finansowego i private equity, mieli inne wyobrażenie celów i efektywności realizacji projektów niż spora część naukowców.

O ile uczelnie zaczęły już się uczyć współpracy z przemysłem i realizacji prac na potrzeby przedsiębiorstw, o tyle brakuje jeszcze zrozumienia modelu działania funduszy VC. To dwa dość odległe światy.

Nauka jako wsparcie w rozwoju gospodarczym

Celem WUT IF jest inwestowanie w spółki na bardzo wczesnym etapie ich rozwoju, głównie w projekty zaawansowanych technologii (ang. deeptech), wpisujące się w kryteria ESG (ang. environmental, social, corporate governance).

– Na Politechnice Warszawskiej formalnie istnieje 20-30 spin-offów, może więcej, wiele zespołów po akceleracji. Okazało się, że niewiele z nich pozostaje realnie aktywnych, a do tego nie wszystkie aktywne zakładają komercjalizacjię wyników badań. Szacujemy, że na innych krajowych uczelniach może istnieć ok. 200 podobnych spółek – w większości także nie są gotowe do kooperacji z inwestorami VC. Naukowców trudno jest namówić do zakładania i prowadzenia biznesu, a co dopiero przeprowadzania rund inwestycyjnych z profesjonalnymi podmiotami – mówi Karol Matczak, prezes WUT IF.

W jego opinii naukowcy często realizują badania wyłącznie dla celów naukowych, nie zakładają, że ich praca może mieć przełożenie np. na rozwój gospodarczy kraju.

– Naukowcy na realizację projektów pozyskują granty. Kurczowo trzymają się więc wytycznych, by je rozliczyć. To nie uczy zwinności wymaganej w startupach. Często też nie mają wiedzy i czasu na budowę zespołu pod kątem komercjalizacji, większość czasu zajmuje im staranie się o kolejne granty, żeby rozwijać własną tematykę i utrzymywać zespół badawczy. Nie ma czasu na bieganie po potencjalnych klientach i inwestorach. A szkoda, bo mają bardzo ważny dla startupów warsztat badawczy, który jest doceniany na świecie. Obecnie w WUT IF wychodzimy więc z założenia, że to my musimy pomóc w zbudowaniu firm, w których obok kompetencji naukowych będą także te biznesowe, związane z zarządzaniem, rozwojem produktu, sprzedażą. Poniekąd zaczęliśmy więc działać w modelu venture building’owym – mówi Karol Matczak.

Biotechnologiczny biznes oczekiwany na rynku

Fundusz WUT IF rozpoczął współpracę z zespołem biotechnologów z Wrocławia.

– Będzie to najprawdopodobniej nasza pierwsza inwestycja. Na razie układamy w spółce wszystkie procesy biznesowe. Czekamy także na decyzję dotyczącą przyznania spółce grantu – biotechnologia wydaje mi się jedynym zasadnym obszarem przyznawania grantów, bo projekty z tego obszaru są długotrwałe i kosztowne – twierdzi Karol Matczak.

WUT IF nie dysponuje dużym kapitałem na inwestycje. Zarządzający funduszem będą więc szukać pieniędzy dla spółek także u inwestorów prywatnych, korzystając z własnej sieci kontaktów.

Zespół funduszu zatrudniony jest na jedną czwartą etatu, pracuje za minimalną krajową. Dodatkowe wynagrodzenie chce uzyskiwać dopiero przy sukcesie inwestycyjnym.

Wysoka stopa zwrotu, ale równie duże ryzyko

Paweł Bochniarz, partner zarządzający w funduszu Radix Ventures, przyznaje, że projekty oparte na zaawansowanych technologiach, których kuźnią mogą być uczelnie, są atrakcyjne dla inwestorów. Dają wyższą stopę zwrotu, ale są bardzo ryzykowne – poza ryzykiem rynkowym, dochodzi także technologiczne.

– Potencjał polskiej nauki jest jednak nieduży w porównaniu z rozwiniętymi krajami Europy Zachodniej czy USA, podobnie jak dostęp do uczelnianych projektów opartych na zaawansowanych technologiach. Do tego dochodzą ryzyka „wieku dziecięcego” – na przykład błędy w ochronie własności intelektualnej. Mówiąc wprost, nie wszystkie patenty w polskiej nauce pozyskiwane są z myślą o maksymalizacji potencjału komercyjnego, a co za tym idzie, bywają słabym aktywem w zasobach startupu – mówi Paweł Bochniarz.

Michał Olszacki, dyrektor inwestycyjny w Radix Ventures, twierdzi natomiast, że Polska jest krajem płodnym w zakresie nowych technologii oraz wciąż relatywnie tanim w zakresie pracy wysoko wykwalifikowanej kadry inżynierskiej. Drzemie w nas duch przedsiębiorczości i jesteśmy głodni sukcesów.

– Część osób ze środowiska akademickiego jest zmotywowana do poszukiwania partnerów do komercjalizacji projektów. Barierą jest natomiast niski poziom wiedzy w tym zakresie. Na uczelniach istnieją pewne mechanizmy wsparcia, ale są one dużo uboższe i mniej ujednolicone niż np. w USA, Francji (gdzie osobiście uczestniczyłem w kilku projektach) czy Belgii. Ponadto zaufanie między środowiskiem akademickim a biznesowym jest wciąż niskie – dodaje Michał Olszacki.

Połączenie wiedzy i doświadczeń inwestorskich

Ideałem byłoby tworzenie na uczelniach zespołów naukowo-biznesowych, łączących unikalny, akademicki know-how i infrastrukturę badawczą z kapitałem i wiedzą w zakresie budowania i finansowania firm.

– Ciekawym rozwiązaniem stosowanym poza naszymi granicami jest stanowisko przedsiębiorcy rezydującego (entrepreneur in residence). Wskazana osoba jest zaangażowana w rozwój projektu w takim samym zakresie jak współwłaściciel. Innym pomysłem są tzw. venture studios. Na naszym podwórku za dobry przykład mogą posłużyć Noctiluca i Fresh Inset – wspólne projekty zespołu Rubicon Partners i chemików z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Miałem okazję pracować z nimi i życzyłbym sobie, aby takie zespoły pojawiały się częściej w naszym ekosystemie – mówi Michał Olszacki.

Bariery na uczelniach są, ale można je pokonać

Dr Magdalena Olczak-Nowicka, partner w funduszu DOV.VC, także twierdzi, że projekty uczelniane mogą być atrakcyjne dla inwestorów VC. Zauważa jednak niechęć ze strony wielu, także młodych, naukowców do „wyjścia” z laboratorium i sprawdzenia, czy to, nad czym pracują, mogłoby na rynku znaleźć klientów.

– Świadomość rośnie, ale młodym naukowcom wciąż brakuje wiedzy, jak dotrzeć do biznesu i zweryfikować swoje założenia. Oczywiście jest nieporównywalnie lepiej niż kilkanaście lat temu, jednak wciąż jest sporo do zrobienia. System publikacji naukowych i grantów nie jest nastawiony na komercjalizację. Barierą wciąż jest za mało połączeń między biznesem a nauką, za mało wspólnych projektów czy inwestycji prywatnych firm w rozwój nowoczesnych technologii na uczelniach – twierdzi dr Magdalena Olczak-Nowicka.

Jej zdaniem należałoby np. ujednolicić kwestię własności intelektualnej – inwestor od razu potrzebuje wiedzieć, kto i w jakim stopniu będzie właścicielem praw własności intelektualnej. Będzie to kluczowe choćby w momencie realizacji exitu.

Naukowe a inwestorskie spojrzenie na projekt badawczy

Karol Matczak wskazuje, że wiele ułatwiłoby promowanie systemu, w którym rozwój kariery naukowej byłby uzależniony nie tylko od publikacji i badań naukowych, ale także od komercjalizacji efektów prac badawczych.

– W kształtowaniu relacji naukowiec-przedsiębiorca-inwestor jest wiele do nadrobienia. Podobnie jak w strukturach uczelni. Zmiany wymaga sposób funkcjonowania akceleratorów uczelnianych, na których obecnie zarabiają szkoleniowcy, a nie uczelnie czy centra transferu technologii. Wypracować trzeba lepsze formuły komercjalizacji projektów lub sprzedaż wyników badań naukowców. Inwestorzy kierują się innymi kategoriami. Sukcesem projektu naukowego będzie nie samo rozliczenie z grantu, ale jego komercjalizacja. Sukcesem spin-offu będzie nie jego utworzenie i sfinansowanie, ale realizacja drugiej i kolejnych rund inwestycyjnych – wskazuje Karol Matczak.

Główne wnioski

  1. Na uczelniach istnieją spin-offy, jednak celem ich utworzenia nie zawsze była chęć prowadzenia biznesu i konkurowania na rynku.
  2. Na polskich uczelniach istnieją mechanizmy wsparcia komercjalizacji projektów badawczych, ale są one dużo uboższe i mniej ujednolicone niż w innych, bardziej rozwiniętych gospodarczo krajach.
  3. Nie wszystkie patenty w polskiej nauce pozyskiwane są z myślą o maksymalizacji potencjału komercyjnego, a co za tym idzie, bywają słabym aktywem w zasobach startupu – twierdzi Paweł Bochniarz, partner zarządzający Radix Ventures.