Gdzie Zachód się kłóci, tam Putin korzysta. Rywalizacja o surowce i udział w odbudowie Libii
18 stycznia br. libijski minister ds. ropy i gazu Chalifa Abdulsadek zapowiedział ogłoszenie rundy licencyjnej na wydobycie tych surowców przez zagraniczne koncerny. Jest to moment, w którym państwa członkowskie UE i NATO powinny zawrzeć porozumienie mające na celu wyeliminowanie rosyjskich wpływów z Libii.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jaki jest potencjał Libii w roli zaplecza surowcowego i filtra migracyjnego dla Europy.
- Jak wygląda sytuacja polityczna w tym kraju.
- Jak to, co dzieje się w Libii, wpływa na Europę.
Libia planuje ogłoszenie w styczniu rundy licencyjnej na wydobycie gazu i ropy naftowej. Deklaracja w tej sprawie została złożona przez ministra ds. ropy i gazu Chalifę Abdulsadeka podczas III edycji konferencji pn. Libijski Szczyt Energetyczno-Ekonomiczny, która odbyła się w dniach 18-19 stycznia br. w Trypolisie. Organizatorem wydarzenia był rząd Abdel Hamida Dubejby oraz Narodowa Korporacja Paliwowa (NOC). W konferencji uczestniczyli przedstawiciele biznesu, zwłaszcza branży paliwowej, z USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Hiszpanii, Austrii, Rosji oraz państw Zatoki Perskiej.
Podczas konferencji władze NOC ogłosiły, że poszukują finansowania w wysokości 18 mld dolarów na rozbudowę sieci gazo- i ropociągów. Jednak inwestycje tych środków przez państwa zachodnie wiążą się z dużym ryzykiem.
Od upadku reżimu Baszara al-Asada w Syrii w grudniu Rosja przenosi swój sprzęt i wojska na wschód Libii, aby wesprzeć siły marszałka Chalify Haftara. Wsparcie to może pomóc mu zdobyć władzę nad całym krajem, co oznacza, że zyski z libijskiej ropy mogłyby częściowo trafić w ręce Rosji.
Sytuacja ta ma bezpośredni wpływ na Europę, ponieważ destabilizacja Libii, jednego z kluczowych dostawców ropy i gazu, wpływa na bezpieczeństwo energetyczne kontynentu. Jednocześnie, jeśli Rosja zwiększy kontrolę nad zasobami ropy w regionie, wzmocni to jej pozycję na światowych rynkach energetycznych, co może przełożyć się na większe uzależnienie Europy od rosyjskich surowców.
Ropa, odbudowa i migracja
Libia zajmuje 10. miejsce na świecie pod względem rezerw ropy naftowej (ok. 65 mln baryłek) oraz 22. miejsce w zakresie rezerw gazu (1500 km sześc.). Po kilkuletniej przerwie spowodowanej wojną domową, od 2016 r. w kraju ponownie trwa wydobycie tych surowców. Znaczenie Libii jako dostawcy do Unii Europejskiej wzrosło szczególnie po wybuchu wojny w Ukrainie i związanym
z tym odchodzeniem od dostaw z Rosji.
W 2023 r. do Libii powróciły brytyjskie koncerny BP i Shell, a w 2024 r. ENI zainwestowało
8 mld dolarów we współpracy z Narodową Korporacją Paliwową (NOC) w celu umożliwienia dostaw surowców do Włoch. Na libijskim rynku obecne są także takie firmy, jak francuski TOTAL, amerykański Exxon Mobil, austriacki OMV czy hiszpańskie Naturgy i Repsol. Przed
2011 r. na terenie Libii działało nawet polskie PGNiG. W kraju operują również rosyjskie koncerny, w tym Tatneft.
Libia może czerpać dochody nie tylko z wydobycia surowców, ale również z odbudowy kraju po zniszczeniach spowodowanych przez dwie wojny domowe (2011 oraz 2014-2020) i klęski żywiołowe. W 2012 r. PKB Libii wynosiło 94,2 mld dolarów, co przy populacji liczącej zaledwie
6 mln osób zapewniało najwyższy poziom życia w Afryce.
Kraj dysponował rozwiniętą infrastrukturą drogową, kolejową oraz budynkami mieszkalnymi
i użyteczności publicznej, które będą dążyć do odbudowy. Dodatkowo potrzebne będą inwestycje w infrastrukturę wydobywczą i transportową węglowodorów oraz w instalacje paneli słonecznych i magazyny energii na Saharze.
Rola Libii w kryzysie migracyjnym
Libia odgrywa kluczową rolę w kwestii nielegalnej migracji do Unii Europejskiej. Kryzys migracyjny w 2015 r. był m.in. skutkiem obalenia reżimu Kaddafiego, który nie tylko zwalczał nielegalną migrację do UE, ale również tworzył miejsca pracy dla obywateli państw Afryki Subsaharyjskiej przybywających do Libii.
Z kolei zatrzymanie kryzysu na szlaku środkowo-śródziemnomorskim było możliwe dzięki umowie zawartej między rządem zachodniej Libii a Włochami w 2017 r. W ciągu roku od jej podpisania liczba nielegalnych przekroczeń granic UE na tym szlaku zmniejszyła się z 119,3 tys. do 24,8 tys.
Jednocześnie marszałek Chalifa Haftar oparł gospodarkę wschodniej Libii na przemycie migrantów, co stawia pod znakiem zapytania przyszłą stabilność regionu i zdolność Libii do skutecznego zarządzania kryzysem migracyjnym.
Dwa rządy, Kaddafi oraz konfederacja miast i plemion
Od upadku Kaddafiego Libia pozostaje krajem bez jednolitej struktury władzy. Obecnie funkcjonują dwa rządy i parlamenty, które wzajemnie się nie uznają. Uznawany przez ONZ rząd
w Trypolisie, kierowany przez premiera Dubejbę, kontroluje około jednej czwartej terytorium kraju. Reszta kraju znajduje się pod administracją rządu Osamy Saada Hamady Saleha, mającego siedzibę w Tobruku, choć faktyczną władzę sprawuje tam marszałek Chalifa Haftar.
W latach 2014-2020 trwała wojna domowa między Haftarem a władzami w Trypolisie. W latach 2020-2022 oba libijskie parlamenty współpracowały, wspólnie uchwalając prawo i popierając rząd Dubejby. Jednak niepowodzenie prób przeprowadzenia ogólnokrajowych wyborów prezydenckich i parlamentarnych doprowadziło do ponownego podziału kraju na dwa odrębne ośrodki władzy.
Trzecim ważnym aktorem politycznym jest Sajf-al-Islam Kaddafi, syn obalonego dyktatora, który prawdopodobnie ukrywa się na Saharze wraz ze swoimi oddziałami.
W Trypolisie funkcjonują instytucje państwowe współpracujące z obiema stronami konfliktu. Jedną z nich jest Bank Centralny, którym w latach 2011-2024 kierował Sadek Elkaber, odwołany w sierpniu pod zarzutem wspierania Haftara. Jego miejsce zajął Mohamed Shoukry, uznawany za sojusznika Dubejby. Z kolei NOC koordynuje wydobycie węglowodorów po obu stronach frontu
i dzieli zyski z ich eksportu.
Libia jest w praktyce konfederacją plemion, miast i bojówek, które w zależności od sytuacji zawierają sojusze z rządem wschodnim lub zachodnim. Jedną z ważniejszych organizacji ogólnokrajowych jest islamistyczna bojówka Fadżr Libia, która obecnie wspiera Dubejbę. Istotnymi ośrodkami miejskimi, z własnymi armiami są: Misrata i Zintan na zachodzie kraju oraz Bengazi i Tobruk na wschodzie.
Ponadto Libia jest podzielona między kilkanaście plemion, z których najważniejsze to: Warfalla, Khadadfa, Awlad Sulejman, Maghariha, Tebu, Tuaregowie i Amazigh. Jak dotąd Chalifa Haftar okazał się skuteczniejszy w zawieraniu sojuszy z plemionami. Mimo podziałów struktury plemienne umożliwiają swobodny przepływ towarów wewnątrz terytorium Libii, co odgrywa istotną rolę w funkcjonowaniu kraju.
Czy Putin przeważy szalę?
Wojna w Libii w dużej mierze zależy od wsparcia zagranicznego. Rząd w Trypolisie, na czele którego stoi Dubejba, jest wspierany przede wszystkim przez Turcję, która dostarcza mu broń oraz najemników. Tureckie drony uratowały w 2019 r. Trypolis przed ofensywą Chalify Haftara. Dubejba otrzymuje również wsparcie finansowe z Włoch i dyplomatyczne od Algierii. Algieria, sąsiedni kraj, sprzeciwia się Haftarowi od czasu, gdy podczas ofensywy trypolitańskiej zagroził on wkroczeniem na jej terytorium.
Haftar, z kolei, otrzymuje dostawy broni od Chin i Rosji, a jego działania są finansowane przez Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Od 2016 r. w jego armii walczą również najemnicy z dawnej Grupy Wagnera.
Od 2020 r. między wojskami obu ośrodków władzy nie dochodziło do większych starć. Zawarły one nieformalne porozumienie, które pozwala na utrzymanie status quo i wspólną partycypację
w dochodach z ropy naftowej. Jednak układ ten może wkrótce zostać złamany przez Haftara.
We wrześniu algierskie media ostrzegały, że Haftar może planować nową ofensywę w regionie Fezzan, a następnie w Trypolitanii. Choć do ofensywy nie doszło, sytuacja może się zmienić za sprawą Rosji, która przenosi do Libii swoje oddziały i sprzęt wojskowy z Syrii. Rosja zamierza uczynić Libię nowym hubem do transferu surowców skradzionych w Afryce, finansujących m.in. wojnę w Ukrainie. Rosyjskie wsparcie może umożliwić Haftarowi przeprowadzenie skutecznej ofensywy, w zamian za co musiałby podzielić się z Rosją zyskami z handlu ropą naftową. W takim scenariuszu infrastruktura stworzona przez zachodnich inwestorów mogłaby zostać wykorzystana przez Rosję do czerpania zysków, a libijskie terytorium stałoby się narzędziem destabilizacji UE, m.in. poprzez wywołanie kolejnego kryzysu migracyjnego.
Co powinna zrobić UE?
Ze względu na znaczną przewagę Chalify Haftara UE i NATO nie mogą zrezygnować z prób przekonania go do odrzucenia współpracy z Rosją. Obie organizacje powinny wyjaśniać, że dalsze korzystanie z rosyjskiej pomocy może grozić mu utratą niezależności, podczas gdy zerwanie sojuszu z Rosją mogłoby zapewnić mu kluczowe miejsce w jednolitym rządzie libijskim, opartym na parytecie przedstawicieli plemion, miast i bojówek.
W przypadku, gdy Haftar zdecyduje się pozostać przy sojuszu z Rosją, Francja powinna zakończyć jego wspieranie i wspólnie z Turcją, USA oraz Włochami wziąć udział w operacji mającej na celu podporządkowanie całego kraju rządowi w Trypolisie.
Zbliżająca się runda licencyjna na wydobycie libijskiej ropy powinna natomiast zostać wykorzystana do wypracowania podziału wpływów między zaangażowanymi krajami, co może przyczynić się do stabilizacji sytuacji w Libii.
Główne wnioski
- Libia dysponuje zasobami ropy i gazu, które pozwalają jej być jednym z kluczowych dostawców tych surowców do Unii Europejskiej, szczególnie do Włoch i Francji.
- Włochy, Francja, USA i Turcja, mimo dotychczasowych różnic, powinny stworzyć wspólny antyrosyjski front w Libii. Po wypracowaniu wspólnego stanowiska należy zorganizować konferencję w sprawie utworzenia jednolitego rządu libijskiego. W rozmowach powinni wziąć udział przedstawiciele obu dotychczasowych ośrodków władzy, a także przywódcy najważniejszych bojówek, miast i plemion. Warunkiem uczestnictwa w rządzie powinno być całkowite zerwanie relacji z Rosją.
- Brak porozumienia między UE i NATO może doprowadzić do zwiększenia wpływów Rosji w Libii oraz przejęcia pełni władzy przez Chalifę Haftara. W konsekwencji Libia mogłaby stać się satelitą Rosji, służącą do omijania unijnych sankcji, grabienia afrykańskich surowców oraz wywierania presji migracyjnej na Unię Europejską.