Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport Świat

Geopolityczne aspekty triumfu PSG. Jak Katar zjednuje sobie partnerów na Zachodzie?

Przed wylotem na klubowy mundial do USA Paris Saint-Germain po raz pierwszy w historii wygrało Ligę Mistrzów. Paryżanie nie okazali litości Interowi Mediolan, zwyciężając w finale aż 5:0. To sukces, na który katarscy właściciele klubu z Parc des Princes czekali ponad dekadę.

Nasser Al-Khelaifi, katarski właściciel PSG, świętuje z drużyną wygranie Ligi Mistrzów. To upragniony triumf, na który czekał 14 lat. 
Nasser Al-Khelaifi, katarski właściciel PSG, świętuje z drużyną wygranie Ligi Mistrzów. To upragniony triumf, na który czekał 14 lat. Fot. Robbie Jay Barratt – AMA/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego Emmanuel Macron, gratulując PSG w Pałacu Elizejskim po triumfie w Lidze Mistrzów, skierował słowa uznania także do emira Kataru.
  2. Jakie relacje łączą katarskiego właściciela PSG, Nassera Al-Khelaifiego, z właścicielem Legii Warszawa, Dariuszem Mioduskim.
  3. Który piłkarz sprawił, że Katar przestał być kojarzony przede wszystkim z terroryzmem.

W czerwcu 2011 r. we francuskiej piłce dokonała się rewolucja. Fundusz inwestycyjny z Kataru, podmiot kontrolowany przez władze tego państwa, przejął de facto ekipę Paris Saint-Germain, która stała się hegemonem w Ligue 1, ale przez długie lata nie mogła spełnić oczekiwań w Europie.

Niechętni krezusom ze stolicy Francji uważają, że to klub bez historii i tradycji, który stał się potęgą, bo taką zachciankę mieli inwestorzy z Bliskiego Wschodu. Owszem, jeśli sięgniemy pamięcią do minionych dziesięcioleci, okaże się, że paryżanie nie mieli statusu dominatora w kraju, ale jednak triumfowali w rywalizacji o Puchar Francji w 1982 r., a tytuł mistrzowski zdobyli cztery lata później. Niemniej rzeczywiście nie tyle zdominowanie, co zmonopolizowanie rodzimej ligi nastąpiło w erze katarskiej. Jedenaście mistrzostw od sezonu 2011/12 mówi samo za siebie.

Ofensywa transferowa

Właściciele z Zatoki Perskiej inwestowali sporo we wzmocnienia zespołu. Javier Pastore trafił do Paryża w 2011 r. z Palermo za 42 mln euro, Thiago Silva z Milanu w 2012 r. za 42 mln euro, Edinson Cavani w 2013 r. z Napoli za 64,5 mln euro, a David Luiz w 2014 r. z Chelsea za 49,5 mln euro. Osiem lat temu przeszli samych siebie, ustanawiając transferowy rekord – sprowadzili Neymara z FC Barcelony za szokujące 222 mln euro. Rok później zapłacili niewiele mniej, bo 180 mln euro za Kyliana Mbappé. A gdy w sierpniu 2021 r. do paryskiego gwiazdozbioru dołączył – dla wielu piłkarz wszech czasów, będący ikoną Barcelony – Leo Messi, wydawało się, że to będzie atak marzeń. Tymczasem ten tercet nie zdołał wygrać Ligi Mistrzów…

Przez lata wielu czuło schadenfreude, obserwując, jak PSG zalicza kolejne wpadki i nie potrafi osiągnąć swojego celu, czyli triumfu w Champions League. Ironią losu było to, że gdy już paryżanie dotarli do finału tych rozgrywek pięć lat temu, to w rywalizacji z Bayernem Monachium skarcił ich… własny wychowanek, strzelec jedynego gola – Kingsley Coman.

Wpływ byłego prezydenta

Nad kolejnymi niepowodzeniami na arenie międzynarodowej ubolewali nie tylko przybysze z Bliskiego Wschodu, ale też były przywódca Francji Nicolas Sarkozy. To zagorzały fan PSG, który był w loży VIP na meczu z Liverpoolem w towarzystwie Leonarda DiCaprio. Przez rok musiał zatęsknić za futbolem, bo przebywał w areszcie domowym w związku z zarzutami korupcyjnymi. Gdy 14 maja zdjęto mu elektroniczną bransoletkę, mógł znów uczestniczyć w piłkarskim widowisku.

Przypomnijmy, że zaangażowanie Nicolasa Sarkozy’ego miało umożliwić Katarczykom przejęcie władzy w klubie z Paryża. Ówczesny prezydent dołożył wszelkich starań, by to przedsięwzięcie mogło się powieść. Istnieją nawet hipotezy, że aprobata tego kontrowersyjnego polityka przyczyniła się do wzmocnienia pozycji Kataru w strukturach piłkarskich. To zaś doprowadziło do przyznania temu krajowi praw do organizacji mundialu w 2022 r.

Historyk futbolu, śp. Leszek Jarosz podkreślał, że tuż przed wyborem gospodarza mundialu prezydent Nicolas Sarkozy miał naciskać na Michela Platiniego. Spotkanie odbyło się w obecności księcia Kataru, Tamima ibn Hamada Al Saniego. Ten ostatni w czerwcu 2013 r. został emirem, przejmując władzę po ojcu. Były szef FIFA Sepp Blatter twierdzi, że to głosy Michela Platiniego i federacji z UEFA przesądziły o wyborze Kataru. Gdyby nie one, mundial trafiłby do Stanów Zjednoczonych.

Miniwywiad

PSG jako narzędzie dyplomacji. Katar i Francja budują sojusz nie tylko na boisku

Czy francuskie media zwróciły uwagę na to, że Emmanuel Macron podczas wizyty drużyny PSG w Pałacu Elizejskim złożył gratulacje nie tylko właścicielowi klubu, ale też emirowi Kataru?

Francuskie media wyraźnie odnotowały, że Emmanuel Macron, przyjmując drużynę PSG w Pałacu Elizejskim, skierował podziękowania nie tylko do zawodników i sztabu trenerskiego, ale także do właściciela klubu oraz bezpośrednio do emira Kataru. Gest ten nie był przypadkowy. Jego celem było potwierdzenie, że francusko-katarskie relacje wykraczają poza kontekst sportowy i mają charakter strategiczny.

Możemy to postrzegać jako element dyplomacji, w której istotną rolę odegrał sport?

Sport stał się skutecznym narzędziem dyplomatycznym. Katar, dzięki PSG, zyskał wyjątkową pozycję w świadomości społecznej Francuzów. Macron nie po raz pierwszy wykorzystuje tę płaszczyznę do komunikacji z Dohą. Paryż traktuje futbol jako narzędzie miękkiej siły (ang. soft power), które wzmacnia relacje gospodarcze i polityczne z partnerem z Zatoki.

Kiedy zaczął się ten alians Francji z Katarem? Wiemy, że jeśli chodzi o wykorzystanie inwestycji w futbol do zacieśnienia współpracy między oboma państwami, miało to miejsce ponad dekadę temu, a ważną rolę w tym procesie odegrał Nicolas Sarkozy. Ale może te stosunki dobrze układały się już wcześniej i to był kolejny element, który warto uwypuklić?

Relacje między Francją a Katarem istniały na długo przed inwestycjami w PSG. Już w latach 90. Katar zaczął inwestować we francuskie nieruchomości, turystykę i infrastrukturę. Państwa te łączyła także współpraca energetyczna oraz wspólne interesy w Afryce Północnej i Sahelu. Sport stał się jednak katalizatorem, który wyniósł te relacje na poziom masowej percepcji.

Momentem przełomowym było spotkanie w Pałacu Elizejskim w 2010 r., z udziałem Nicolasa Sarkozy’ego, Michela Platiniego i księcia Tamima (późniejszego emira). Niedługo później PSG trafił w ręce Qatar Sports Investments, a Katar uzyskał prawa do organizacji finałów MŚ 2022 r. Był to nie tylko dowód wpływu politycznego, ale też efekt celowej gry strategicznej, w której Francja odegrała rolę aktywnego mediatora. Trzeba dobitnie stwierdzić, że był to ogromny zysk dla Francji.

Czy prezydent Macron stara się pogłębiać relacje francusko-katarskie? Jeśli tak, w jakich obszarach widać największy rozwój?

Macron nie tylko kontynuuje relacje na linii Paryż–Doha, ale je instytucjonalizuje. W lutym 2024 r. ogłoszono nową umowę inwestycyjną, w ramach której Katar zadeklarował przeznaczenie 10 mld euro na rozwój francuskiej gospodarki w sektorach takich jak zielona energia, nowe technologie i zdrowie publiczne. To współpraca celowa, osadzona w długoterminowej wizji strategicznej.

Najbardziej rozbudowanym obszarem pozostaje jednak sektor obronny. Katar od lat jest jednym z najważniejszych odbiorców francuskiego uzbrojenia. Zamówienia obejmują m.in. 36 myśliwców Rafale, śmigłowce NH90, systemy rakietowe MBDA, czołgi Leclerc oraz setki pojazdów opancerzonych Nexter. Wartość kontraktów przekracza 11 mld euro. Dla Francji to kluczowy partner handlowy i polityczny w Zatoce, dla Kataru – gwarancja wysokiej klasy technologii wojskowej oraz silnego zaplecza dyplomatycznego w UE. Francja nadal inwestuje w Katarze, oba kraje wspólnie realizują ćwiczenia wojskowe, a na poziomie politycznym mamy nieustanne poparcie.

O ile właściciel PSG ma dobre relacje z prezydentem Francji, to chyba wciąż nie został zażegnany konflikt klubu z władzami Paryża (kwestia stadionu)? Nie zanosi się na porozumienie?

Relacje właściciela PSG z prezydentem są stabilne i oparte na wzajemnych korzyściach. Jednak lokalny spór o Parc des Princes pozostaje nierozwiązany. PSG chce wykupić stadion, aby go rozbudować i zwiększyć jego potencjał komercyjny. Burmistrz Paryża, Anne Hidalgo, stanowczo odmawia sprzedaży, twierdząc, że stadion jest dobrem wspólnym miasta.

Klub otwarcie rozważa budowę nowego obiektu poza centrum Paryża. Dla inwestora z Kataru byłoby to kosztowne, ale symbolicznie wyraziste – pokazujące, że nie godzi się na blokadę ze strony władz lokalnych. Spór ma wymiar prestiżowy, ale też ideologiczny, wskazując na napięcie między interesem narodowym a lokalną autonomią w kontekście kapitału zagranicznego; przez wielu postrzegany jako szkodliwy. Oceniam, że Paryż się finalnie ugnie. Hidalgo będzie koncentrować się na wyborach i wzmocnieniu partii, a miasto będzie szukać inwestorów. Sądzę, że miną dwa lata i sprawa się domknie.

Jak francuska opinia publiczna postrzega dziś Katar?

W społeczeństwie francuskim Katar budzi ambiwalencję. Z jednej strony doceniane są inwestycje, rozwój PSG i współpraca ekonomiczna. Z drugiej – rośnie świadomość problemów związanych z łamaniem praw człowieka, brakiem wolności słowa i traktowaniem migrantów, szczególnie w kontekście mundialu 2022 r. Opinie są wyraźnie spolaryzowane, ale z przewagą ocen pozytywnych. Francja współpracuje z całym światem, a Doha to inwestycje i fundusze, których Paryż aktywnie poszukuje.

Czy to prawda, że rządzący kierują się pragmatyzmem, bagatelizując np. łamanie praw człowieka, czyli praktyki, które na Zachodzie nie są tolerowane?

Elity polityczne są bardziej pragmatyczne niż społeczeństwo. Oficjalnie deklarują przywiązanie do wartości demokratycznych, ale w praktyce kierują się interesem państwowym. Katar jest dla Francji zbyt ważnym partnerem – gospodarczym, energetycznym i militarnym – by pozwolić sobie na otwarty konflikt. Paryż wybiera dyplomację, koncentrując się na współpracy, a nie krytyce.

Podsumujmy: „dyplomacja sportowa” była kluczowa, by wywindować dwustronne relacje na obecny, bardzo wysoki poziom. Prawa człowieka są ważne – ale interesy są ważniejsze. Ponadto nie można pomóc wszystkim ludziom na świecie – i z takiej ideologii wychodzi się w biznesie.

Czy PSG jest romantyczne?

Po odejściu Neymara, Messiego i Mbappé, a triumfie w Lidze Mistrzów zapewnionym przez mniej znanych graczy, PSG przestało być postrzegane jako klub toksyczny. Zyskało sympatię i budzi dziś znacznie więcej pozytywnych emocji.

W finale LM koncertowo zagrał Désiré Doué, który strzelił dwa gole i zanotował asystę. Ten 20-latek, pozyskany z Rennes, jest już porównywany do Neymara. Niektórzy – zapewne pod wpływem emocji – zastanawiają się, czy nie przewyższa już 17-letniego Lamine’a Yamala, błyszczącego w Barcelonie. Tak czy inaczej, hiszpański trener Luis Enrique znacząco odmłodził zespół, wprowadził doń świeżą krew – i to teraz procentuje. Paryżanie nie tylko wygrywają, ale też imponują stylem, w jakim odnoszą kolejne zwycięstwa.

Nuno Mendes trafił ze Sportingu do PSG za 38 mln euro. Willian Pacho – rewelacja sezonu na środku obrony, wcześniej broniący barw Eintrachtu Frankfurt – kosztował 40 mln euro. Za rządzącego w środku pola Vitinhę trzeba było zapłacić FC Porto 41,5 mln euro. Wychowanek Lyonu, uwielbiający dryblingi i szarże Bradley Barcola powędrował na Parc des Princes za 45 mln euro. Aby pozyskać kolejnego wirtuoza – Désiré Doué – trzeba było wydać 50 mln euro, identyczną kwotę Barcelona otrzymała za Ousmane’a Dembélé. João Neves, który wyrobił sobie markę w Benfice, kosztował 59,92 mln euro.

Gonçalo Ramos – rezerwowy napastnik, ponieważ PSG często gra z fałszywą dziewiątką, a atutem tej drużyny jest apozycyjność – został zawodnikiem klubu ze stolicy Francji po tym, jak paryżanie zapłacili Benfice 65 mln euro. Achraf Hakimi, odrzucony swego czasu przez Real Madryt ofensywnie usposobiony prawy obrońca, który otworzył wynik na Allianz Arenie przeciwko Interowi, nie był wcale tani – kosztował 68 mln euro. Błyskotliwy skrzydłowy Chwicza Kwaracchelia, który w Neapolu był nazywany „Kwaradoną” – co stanowiło aluzję do boskiego Diego z Argentyny – odnalazł się w Paryżu. Ale żeby mógł tam grać, trzeba było wysupłać 70 mln euro.

Wbrew pozorom więc nie jest to drużyna zbudowana za niewielkie pieniądze, nawet jak na standardy uczestników Champions League. Choć nie podlega dyskusji, że wielu z tych piłkarzy dopiero w PSG pokazało swoją najlepszą wersję.

Miniwywiad

Katar gra o reputację. Jak futbol stał się narzędziem globalnej strategii

Czy katarskie marki promują się intensywnie podczas najważniejszych meczów w Europie?

Qatar Airways jest partnerem UEFA. Przykładowo, 4 czerwca można się było o tym przekonać, oglądając mecz Niemców z Portugalczykami w półfinale Ligi Narodów. Katar rzeczywiście jest bardzo widoczny na największych stadionach. Gdy byłem na finale Ligi Mistrzów na Allianz Arenie, doświadczyłem swoistego festiwalu Kataru. Już powszechnie wiadomo, że PSG jest klubem w rękach Katarczyków, ale piłkarze Interu Mediolan także mieli na koszulkach logo Qatar Airways. Kolejna kwestia to banery reklamowe – elementy marketingowe związane z Katarem były wszechobecne podczas rywalizacji paryżan z mediolańczykami.

Żeby zrozumieć, jak Katar kształtuje swoją reputację, należy zagłębić się w historię Bliskiego Wschodu?

Owszem. Po pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej, która wybuchła po najeździe Iraku na Kuwejt w 1990 r., Katar nagle zdał sobie sprawę ze swojej kruchości i podatności na zagrożenia. Wówczas to małe państwo – wielkości województwa świętokrzyskiego – było praktycznie nieznane na arenie międzynarodowej. I właśnie ta wojna, prowadzona w Kuwejcie, zmieniła strategię Katarczyków. Uświadomili sobie, że aby mieć gwarancje bezpieczeństwa od sojuszników, najpierw trzeba zdobyć rozpoznawalność i uznanie. Chcieli zyskać przychylność USA – nazywam to polityką asekuracyjną. To była najważniejsza lekcja wyciągnięta z wojny w Zatoce. Przesłanie było proste: zachodnie demokracje interweniują militarnie tylko wtedy, gdy opinia publiczna popiera tego typu działania. A żeby zdobyć owo poparcie, trzeba stworzyć pozytywny i wiarygodny wizerunek.

Katar potraktował priorytetowo futbol?

Państwa Zatoki Perskiej zaczęły specjalizować się w różnych segmentach gospodarki. Arabia Saudyjska od początku koncentrowała się na przemyśle naftowym, Bahrajn postawił na finanse, Dubaj – na handel i turystykę. Katar uznał, że nie ma przewagi w żadnym z tych sektorów, dlatego postawił na sport – przede wszystkim na piłkę nożną jako narzędzie budowania rozpoznawalności.

Czy Katar faktycznie przywiązuje największą wagę do relacji z Francją?

Katar zawsze utrzymuje relacje z silnymi gospodarkami. W Niemczech posiada udziały w Volkswagenie i innych firmach. Niemniej to Francja jest jego głównym strategicznym partnerem – i to od lat, jeszcze od czasów prezydentury Jacques’a Chiraca. Sport to tylko jeden z elementów szerszej strategii pozycjonowania Kataru. Warto wspomnieć o inwestycjach w media (np. beIN SPORTS – silna marka we Francji), w sektor luksusowy, w kulturę (np. filmy). Katar jest też właścicielem hotelu Royal Monceau Raffles (ta marka działa też w Warszawie). W 2023 r., tuż przed wyborami parlamentarnymi we Francji, głośno było o fabryce bielizny, którą Katar wykupił, mimo że nie miała znaczenia ekonomicznego – chodziło o poprawę wizerunku. Warto pamiętać, że Francja ma prawo weta w ONZ i dysponuje arsenałem nuklearnym.

Jak należy postrzegać PSG w szerszej perspektywie?

Paris Saint-Germain to nie tylko klub sportowy, lecz dyplomatyczna witryna Kataru. Dzięki takim gwiazdom jak Neymar, Leo Messi czy David Beckham, Katar wzmocnił swój globalny wizerunek. Istotą jego działań jest pokazanie światu, że istnieje. Gdyby teraz miało dojść do interwencji militarnej Francji lub USA w Katarze, jestem przekonany, że opinia publiczna nie zareagowałaby negatywnie.

Zanim Nasser Al-Khelaïfi został właścicielem PSG i wpływową osobą w UEFA, musiał uzyskać poparcie władz Kataru?

Nasser był przed laty trenerem syna ówczesnego władcy – uczył go gry w tenisa. Tak zyskał względy rodziny królewskiej, choć sam z niej nie pochodzi. Warto dodać, że jedynie 10 proc. populacji Kataru to autochtoni. Al-Khelaïfi i obecny emir, Tamim bin Hamad Al Thani, poznali się dzięki wspólnej pasji do tenisa – grali razem w reprezentacji narodowej w latach 90. Al-Khelaïfi wspominał, że poznał księcia, gdy ten miał osiem lat – od tego czasu utrzymywali bliski kontakt. Dostał polityczne wsparcie i powierzono mu misję budowania katarskiej soft power przez futbol. Efekt? Wartość PSG wzrosła z 70 mln euro w 2011 r. do 4,2 mld euro obecnie. Wymowne jest też, że w 2023 r. amerykański fundusz Arctos Partners nabył 12,5 proc. udziałów, a wartość tej transakcji sięgnęła 4 mld euro.

Transfery gwiazd były przełomowe dla poprawy reputacji Kataru?

Gdy Neymar dołączył do PSG, Katar był oskarżany o powiązania z organizacjami terrorystycznymi, m.in. z Bractwem Muzułmańskim. Dziś Doha zawiera strategiczne sojusze z USA, a Donald Trump chwali to państwo i korzysta z jego floty powietrznej. Katar chce być mediatorem w regionalnych konfliktach, inwestuje w media i kluczowe sektory gospodarki. Sport odegrał kluczową rolę w procesie normalizacji wizerunku. Po transferze Neymara wpisanie w wyszukiwarkę hasła „Katar” skutkowało już nie tylko reklamami Qatar Airways, lecz także treściami związanymi z piłką nożną, a nie z terroryzmem. Sport stał się narzędziem narracji i budowania tożsamości. Takie było też zadanie Nassera.

Sukces w Champions League oznacza realizację celu, do którego Katarczycy tak długo dążyli?

Tak. Na triumf w Lidze Mistrzów czekali 14 lat. Ale to nie koniec ambicji – Katar rozważa teraz starania o organizację igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich.

Wydaje się, że Katar koncentruje się głównie na futbolu, natomiast Arabia Saudyjska ma bardziej zróżnicowaną ofertę sportową?

To prawda. Katar, kraj wielkości województwa świętokrzyskiego (ponad 2 mln mieszkańców), musi postawić na specjalizację. Arabia Saudyjska – z populacją porównywalną do Polski – ma znacznie większe możliwości i dywersyfikuje swoje działania. PKB Kataru można porównać do rocznych przychodów Saudi Aramco, głównej saudyjskiej spółki naftowej. Niemniej branding Qatar Airways widać też w innych dyscyplinach – w krykiecie, golfie, a także w tenisie. Co ciekawe, choć panuje opinia, że Arabia skopiowała model Kataru, to jeszcze za czasów króla Fahda to Saudyjczycy jako pierwsi wdrożyli koncepcję soft power w Zatoce.

W PSG jest kapitał bliskowschodni, de facto państwowy. Dlaczego to może być game changer?

Kluby wspierane przez państwo mają nieporównywalną przewagę konkurencyjną nad klasycznymi klubami piłkarskimi. Za ich plecami stoi państwowa dyplomacja i miękka (lub twarda) siła, co otwiera wiele drzwi i stwarza niemal nieograniczone możliwości. Tworzy to błędne koło sukcesu: miękka siła państwa → większy dostęp i wpływy → sukces sportowy i komercyjny → rosnąca reputacja → jeszcze większa miękka siła – i tak w nieskończoność.

Co łączy Katar z Urugwajem?

Urugwaj w 1930 r. zorganizował pierwszy w historii mundial. Decydentom zależało, by świat ich dostrzegł i powstrzymał ewentualną agresję Argentyny. Podobnie Katar – zrobił bardzo wiele, by zwrócić na siebie uwagę globalnych sił geopolitycznych.

Niezgoda na dyktat gigantów

W kwietniu 2021 r. dwanaście europejskich klubów ogłosiło założenie Superligi. Projekt okazał się efemeryczny – tuż po ogłoszeniu praktycznie przestał istnieć. W wyniku masowych protestów z udziału w nowych rozgrywkach zrezygnowała większość inicjatorów. Były to kluby z czołowych lig Europy – na czele z Realem Madryt i Barceloną – które liczyły na większe zyski.

Właściciel PSG, Nasser Al-Khelaïfi, wyraził stanowczy sprzeciw.

– Nazywacie to Superligą. Ja mówię: „Nie Superliga”. Futbol musi rozwijać się z poszanowaniem małych, średnich i dużych klubów oraz kibiców. Wygląda na to, że niektórzy nie chcą, by średnie kluby stały się większe. Boją się konkurencji. System piłkarski jest znacznie większy niż dwa czy trzy kluby. Nikt nie może go złamać. Moi koledzy z Europejskiego Stowarzyszenia Klubów i ja zdecydowanie sprzeciwiamy się Superlidze – powiedział szef PSG.

Właściciel PSG chwali właściciela Legii

PSG przez lata było postrzegane jako klub krezusów, ale Nasser Al-Khelaïfi, który jest także członkiem Komitetu Wykonawczego UEFA, a od 2021 r. przewodzi Europejskiemu Stowarzyszeniu Klubów (ECA), zyskał poparcie m.in. europejskich średniaków – w tym… Legii Warszawa i Dariusza Mioduskiego.

„Dariusz Mioduski to człowiek, któremu naprawdę ufam i mogę na nim polegać! Nie jestem Polakiem, ale uważam, że powinniście być z niego dumni. Należy mu się wiele pozytywnych słów za to, co robi dla swojego klubu i europejskiej piłki. Dba o mniejsze kluby. Jest wręcz ich reprezentantem i liderem. To niesamowite. Francuzi powiedzieliby: chapeau bas” – stwierdził Katarczyk w rozmowie z TVP Sport.

W 2023 r. w Warszawie odbyło się posiedzenie Europejskiego Stowarzyszenia Klubów. Rozmowy dotyczyły priorytetów ECA i celi, jakie stawia sobie Al-Khelaïfi.

„Analizujemy futbol i widzimy potrzebę zmian oraz rozwoju. Postrzegam to w kategoriach mądrego zarządzania i progresu. Większe kluby muszą wspierać te mniejsze. Elita po prostu musi się dzielić. Wszyscy na tym zyskują. To nie jest żadna forma faworyzowania – to rozwój piłkarskiego ekosystemu. Pracujemy nad różnymi formami rozwoju. Jedną z nich będą Klubowe Mistrzostwa Świata w nowym formacie. Weźmie w nich udział 12 drużyn z Europy (łącznie 32 zespoły – red.). Nie będą to rozgrywki zarezerwowane wyłącznie dla największych. Mniejsze kluby także będą miały szansę się pokazać” – dodał szef PSG..

Spór z Arabią

Bliski Wschód stał się dziś areną rywalizacji geopolitycznej. Konflikt dyplomatyczny pomiędzy Arabią Saudyjską a Katarem to długotrwały spór. Jego początki sięgają 2017 r. Poszło wówczas o wpływy w regionie i oskarżenia Kataru o wspieranie terroryzmu.

Arabia Saudyjska – podobnie jak Katar – realizuje strategię sportswashingu, czyli wykorzystywania sportu, zwłaszcza futbolu, do ocieplania swojego wizerunku na świecie. Transmisje z Klubowych Mistrzostw Świata przeprowadza platforma DAZN (mecze dostępne będą za darmo, z polskim komentarzem). Przypomnijmy, że Arabia Saudyjska zainwestowała 1 mld dolarów w DAZN.

Z kolei beIN Sports to katarski nadawca sportowy. W 2011 r. stacja wykupiła za 90 mln euro pakiet praw do transmisji meczów Ligue 1 we Francji na lata 2012–2016. Nadawca miał także prawa do pokazywania Ligi Mistrzów i Ligi Europy.

Główne wnioski

  1. PSG jest klubem z kapitałem katarskim, a francuskie media wyraźnie odnotowały, że Emmanuel Macron, przyjmując drużynę PSG w Pałacu Elizejskim, skierował podziękowania nie tylko do zawodników i sztabu trenerskiego, ale także do właściciela klubu oraz bezpośrednio do emira Kataru. Gest ten nie był przypadkowy. Jego celem było potwierdzenie, że francusko-katarskie relacje wykraczają poza kontekst sportowy i mają charakter strategiczny.
  2. PSG przez lata było postrzegane jako klub krezusów, ale Nasser Al-Khelaïfi, właściciel paryskiego giganta, a zarazem członek Komitetu Wykonawczego UEFA i przewodniczący Europejskiego Stowarzyszenia Klubów (ECA), zyskał poparcie m.in. europejskich średniaków – w tym… Legii Warszawa i Dariusza Mioduskiego. W wywiadzie udzielonym TVP Sport Katarczyk stwierdził, że Dariusz Mioduski to człowiek, któremu naprawdę ufa i na którym może polegać. Dodał, że choć nie jest Polakiem, uważa, że Polacy powinni być z niego dumni. Zdaniem właściciela PSG Mioduskiemu należy się wiele pozytywnych słów za to, co robi dla swojego klubu i europejskiej piłki. Dba o mniejsze kluby, jest wręcz ich reprezentantem i liderem.
  3. Gdy Neymar przybył do Paryża, Katar był oskarżany o powiązania z organizacjami terrorystycznymi, m.in. z Bractwem Muzułmańskim. Dziś jednak Doha zawiera strategiczne porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi. Katar udostępniał samolot Donaldowi Trumpowi, który nie szczędził temu państwu komplementów. Katar chce się pozycjonować jako mediator w konfliktach regionalnych, inwestuje w media i różne sektory w Europie – o czym już wspominaliśmy. Sport odegrał w tym procesie kluczową rolę. Po transferze brazylijskiej gwiazdy, przeglądając wyniki wyszukiwarek internetowych, po wpisaniu słowa „Katar” pojawiały się nie tylko reklamy tamtejszych linii lotniczych, lecz coraz częściej także skojarzenia z piłką nożną – a nie terroryzmem.