Sprawdź relację:
Dzieje się!
Newsy Polityka

Gorzów Wlkp. z darmową komunikacją miejską. „Darmowa będzie tylko w teorii”

Gorzów Wielkopolski, jako pierwsze miasto wojewódzkie w Polsce, wprowadzi bezpłatny transport publiczny. Pomysł z pozoru wydaje się bardzo atrakcyjny, ale eksperci nie podzielają entuzjazmu włodarzy miasta.  

Na zdjęciu zielony autobus MZK Gorzów.
Gorzów Wielkopolski wprowadza darmowy transport publiczny. Eksperci są jednak sceptyczni. fot. MZK Gorzów, mat. pras.

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego Gorzów Wielkopolski zadecydował o wprowadzeniu darmowej komunikacji miejskiej.
  2. Jakie jest doświadczenie innych miast z Polski i Europy w zakresie bezpłatnego transportu.
  3. Dlaczego eksperci transportowi nie są entuzjastycznie nastawieni do tego pomysłu.

Od 1 stycznia 2026 r. posiadacze Gorzowskiej Karty Mieszkańca będą mogli korzystać z komunikacji miejskiej bezpłatnie. Jak poinformował Jacek Wójcicki, prezydent Gorzowa Wielkopolskiego, decyzja ta „wpisuje się w starania, by Gorzów był miastem przyjaznym dla jego mieszkańców”.

– Bezpłatna komunikacja miejska jest rozwiązaniem bardzo dogodnym dla uczniów naszych szkół i oni są jednym z najważniejszych adresatów tego pomysłu. […] Decyzję podjęliśmy, by wpłynąć na niekorzystne procesy demograficzne, które wprawdzie dotyczą całego kraju, ale nasze rozwiązanie może mieć wpływ na spowolnienie tego procesu – tłumaczył.

Zdaniem władz Gorzowa „komunikacja miejska jest istotnym kręgosłupem czynnika dogodności, zapewnia wszystkim mieszkańcom dostęp do miejskich usług, do wydarzeń i życia społecznego”.

Gorzów Wlkp. od przyszłego roku stanie się tym samym pierwszym w Polsce miastem wojewódzkim, w którym dostęp do komunikacji miejskiej będzie bezpłatny. Dotyczyć to będzie jednak tylko mieszkańców miasta, którzy płacą w nim podatki. System biletowy zostanie więc utrzymany ze względu na przyjezdnych spoza Gorzowa – jednak tylko w formie elektronicznej.

Ta z pozoru atrakcyjnie brzmiąca oferta, może nieść ze sobą jednak mniej niż więcej korzyści.

„Koszty są monstrualne”

Zdaniem Bartłomieja Kasiuka, głównego specjalisty ds. projektów strategicznych z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, pomysł na bezpłatny transport publiczny w Gorzowie jest przede wszystkim zwieńczeniem politycznych obietnic wyborczych koalicji największych klubów radnych, czyli prezydenckiego Gorzów Plus i Platformy Obywatelskiej. Jak mówi, nie wie, w jaki sposób darmowy transport mógłby wpłynąć na demografię.

– O ile połączenia będą teoretycznie bezpłatne, to zmniejszone wpływy z biletów będą pokrywane przez budżet miasta. Oznacza to konieczność zwiększenia dopłat do komunikacji lub szukania oszczędności. Jest to krótka droga do zmniejszenia oferty przewozowej na liniach komunikacyjnych czy cięcia inwestycji taborowych – mówi w rozmowie z XYZ.

Bezpłatny transport publiczny to krótka droga do zmniejszenia oferty przewozowej na liniach komunikacyjnych i cięcia inwestycji taborowych

Dlaczego komunikacja „teoretycznie bezpłatna”? Bartłomiej Kasiuk zwraca uwagę, że Gorzów nie likwiduje przecież całkiem systemu taryfowo-biletowego, będzie więc musiał utrzymywać system biletowy i kontrolerów. Jednym słowem, zamiast rozwijać ofertę transportową za wpływy z biletów, miasto będzie musiało do niej dopłacać.

Ekspert przyznaje, że oznaki ograniczanej oferty zakupu nowych pojazdów widoczne są już teraz.

– MZK Gorzów Wielkopolski zmniejszył swoje plany zakupowe dotyczące tramwajów – przewoźnik zamiast 10 pojazdów kupi siedem, choć w ramach opcji będzie mógł nabyć kolejne dziewięć tramwajów w zależności od dostępności środków zewnętrznych – mówi Bartłomiej Kasiuk.

Na wielkie koszty tego projektu zwraca także uwagę Jacek Grzeszak, ekonomista, współzałożyciel i członek stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.

– Mam poczucie, że darmowy transport publiczny nie ma prawa działać w żadnym dużym mieście, bo koszty takiego ruchu byłyby monstrualne. Na przykład w Warszawie skala przychodów z biletów to miliardy złotych. W przypadku mniejszych miast system komunikacji miejskiej drukowanie biletów, przygotowanie systemu biletowego – to spory wydatek, realny koszt – podkreśla Jacek Grzeszak.

Sytuację komplikuje fakt, że na bezpłatnej komunikacji miejskiej będą mogli skorzystać jedynie mieszkańcy Gorzowa. Przyjezdni będą musieli w dalszym ciągu kupować bilety.

– Turyści będą musieli nabyć bilet w formie elektronicznej, co też może wykluczać niektóre grupy społeczne, np. osoby starsze pomiędzy 60. a 70. rokiem życia, które mogą mieć problem z obsługą rozwiązań cyfrowych (dla osób powyżej 70 roku życia komunikacja miejska w Gorzowie była wcześniej darmowa) – mówi Bartłomiej Kasiuk.

Pojawia się zatem pytanie, co z osobami, które mieszkają w okolicach Gorzowa Wielkopolskiego?

– Z jednej strony mamy darmową komunikację miejską, a w odległości 30 km od Gorzowa musimy płacić wysokie kwoty za bilety. Na ofercie nie skorzystają również mieszkańcy obszaru funkcjonalnego Gorzowa Wlkp., ponieważ nie są mieszkańcami Gorzowa i nie płacą tam podatku – mówi specjalista z ZDG TOR.

Liczba aut nie maleje

Gorzów Wlkp. nie jest pierwszym w Polsce większym miastem, które zdecydowało się na wprowadzenie bezpłatnego transportu publicznego. Od początku 2023 r. darmowa komunikacja miejska działa już w 100-tysięcznym Kaliszu. Początkowo system ten miał działać dwa lata, czyli do końca 2024 r., jednak postanowiono projekt kontynuować. Poza Kaliszem dostęp do bezpłatnego transportu mają także niektóre gminy i miejscowości w Polsce jak Mińsk Mazowiecki, Ząbki czy Konin.

– Program jest dobry i warto do niego dopłacić. Nie ma pomysłu, żeby zrezygnować z bezpłatnej komunikacji. Uważam, że lepszej rzeczy ludziom, którzy na co dzień jeżdżą autobusami, nie można dać – mówił w rozmowie z Radiem Centrum Krystian Kinastowski, prezydent Kalisza.

Bartłomiej Kasiuk zwraca jednak uwagę, że przykład Kalisza nie jest tak jednoznacznie pozytywny, jak mogłoby się wydawać.

– Ogłoszono, że liczba pasażerów wzrosła, ale równocześnie nie stwierdzono, żeby została ograniczona liczba samochodów. Kim są nowi pasażerowie? Prawdopodobnie do komunikacji przesiedli się albo rowerzyści, albo piesi, poruszający się do tej pory na bardzo krótkich dystansach. Wpływ bezpłatnej komunikacji miejskiej zmienia zachowania transportowe. Pytanie tylko, czy w dobrym kierunku – mówi Bartłomiej Kasiuk.

Sceptyczny wobec wprowadzenia bezpłatnego transportu publicznego jest także Jacek Grzeszak. Jak mówi, to nie cena biletów jest podstawową barierą, która zniechęca do korzystania z komunikacji publicznej kierowców, na co dzień poruszających się samochodem osobowym.

Podstawową barierą, która zniechęca do korzystania z komunikacji publicznej na co dzień poruszających się samochodem osobowym, wcale nie jest cena biletu

– Jak wynika z badań, czynnikami, które skłaniają do korzystania z własnego samochodu, jest raczej wygoda i chęć oszczędzenia czasu. Ludzie bardziej cenią czas niż kilka złotych za bilet. Dlatego lepsza szybsza i częstsza komunikacja niż darmowa – tłumaczy Jacek Grzeszak.

Widać to również na przykładzie dni darmowej komunikacji, organizowanych w większych miastach w Polsce. W „Europejski dzień bez samochodu”, który przypada 22 września, pasażerów komunikacji zbiorowej wcale nie przybywa.

Europa dobrze zna bezpłatny transport

W Europie bezpłatny transport publiczny w miastach nie jest niczym nowym. Dwanaście lat temu wprowadził je półmilionowy Tallin, stolica Estonii. Włodarze miasta obrali za cel ograniczenie liczby aut na ulicach i – po latach, gdy Tallin podsumował projekt – okazało się, że to się nie udało. Darmowy transport publiczny w stolicy Estonii będzie jednak kontynuowany, mimo gwałtownych wzrostów ceny paliwa.

Śladami Tallina poszły władze Luksemburga. Od roku 2020 wszystkie środki transportu w kraju – poza pierwszą klasą pociągów dalekobieżnych – są darmowe. W ten sposób Luksemburg chciał walczyć z korkami na ulicach i obniżyć emisje CO2 do atmosfery. Państwo, które liczy ponad 600 tys. mieszkańców, jest jednym z najbogatszych krajów świata, od lat ma też w swojej ofercie pociągi w 100 proc. zasilane energią odnawialną.

Od 1 stycznia 2025 r. bezpłatny transport obowiązuje także w stolicy Serbii, Belgradzie. To jak dotąd największe miasto z dostępem do darmowego „zbiorkomu”, liczące 1,3 mln mieszkańców. Władze chcą tym ruchem ograniczyć liczbę samochodów na ulicach, która w ciągu dekady miała wzrosnąć o 250 tys.

Główne wnioski

  1. Darmowy transport publiczny w Gorzowie Wielkopolskim „wejdzie w życie”
  2. od początku 2026 r. Będzie dedykowany wyłącznie mieszkańcom miasta.
  3. Miasto zachowa jednak system biletowy, który będzie musiało utrzymywać. Eksperci zwracają uwagę na bardzo duże koszty utrzymania takiego systemu, przy jednoczesnym braku przychodów ze sprzedaży biletów. Podkreślają, że przez brak wpływu do budżetu, miasto może nie rozwijać oferty transportu.