Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat

Gruzja po wyborach. Co dalej?

W sobotnich wyborach parlamentarnych Gruzińskie Marzenie uzyskało oficjalnie tak dobry wynik, że teoretycznie nie powinno mieć najmniejszych problemów z ponownym utworzeniem rządu. W praktyce może to nie być takie proste.

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Do jakich nieprawidłowości dochodziło podczas sobotnich wyborów parlamentarnych w Gruzji.
  2. W jakie konstytucyjne pułapki może wpaść zwycięska partia Gruzińskie Marzenie.
  3. Co może się wydarzyć w najbliższej przyszłości w Gruzji i jaki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny.

Podczas wyborów parlamentarnych w Gruzji, w których prorosyjskie Gruzińskie Marzenie otrzymało 53,9 proc. głosów, dochodziło do licznych nieprawidłowości. „W poprzedzającej głosowanie kampanii obywatele Gruzji mieli szerokie możliwości wyboru. To jednak nie wystarczyło, aby same wybory spełniały warunki międzynarodowych zasad demokracji” stwierdził, cytowany przez euronews Eoghan Murphy, obserwator z ramienia Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR).

Dowodów na fałszerstwa i manipulacji jest aż nadto – mówi Marek Reszuta, analityk Instytutu Prawa Wschodniego im. Gabriela Szerszeniewicza (IPW).

Cuda nad wyborczą urną

Ekspert powołuje się na raporty przygotowane przez gruzińskie organizacje pozarządowe. Z tych dokumentów wynika, że w co najmniej dziesięciu procentach lokali wyborczych nie był dochowany wymóg tajności. W 13 proc. dochodziło do przekupywania wyborców.

W Gruzji obowiązuje zasada, że osobie, która odda głos barwi się dłoń specjalnym, trudno zmywalnym atramentem. Tymczasem w wielu przypadkach atrament można było w bardzo prosty sposób usunąć np. przy użyciu alkoholu – wyjaśnia Marek Reszuta.

To umożliwiało wielokrotne głosowanie. Są dowody na to, że masowe było wrzucanie do urn wielu, kilkunastu lub kilkudziesięciu kart do głosowania przez jedną osobę.

„Odnotowaliśmy przypadki kupowania głosów przed wyborami i w ich trakcie. Zdarzały się również przypadki podwójnego głosowania szczególnie na obszarach wiejskich” potwierdza dla euronews Iulian Bulai, szef delegacji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (PACE).

BBC, powołując się na przedstawicieli partii Za Gruzję wymienia też przypadki konfiskaty dowodów osobistych obywatelom o poglądach bliskich opozycji. Dochodziło też do użycia przemocy, a nawet pobić.

W rządowej telewizji, a także w prywatnych stacjach, które sprzyjają rządowi jeszcze w trakcie głosowania wypowiadali się rzekomi międzynarodowi obserwatorzy, którzy jak jeden maż twierdzili, że wybory odbywają się zgodnie z wszelkimi procedurami. Dwukrotnie sam obserwowałem wybory w Gruzji z ramienia międzynarodowych organizacji. Wiem doskonale, że takich obserwatorów w trakcie głosowania obowiązuje kategoryczny zakaz udzielania jakichkolwiek publicznych wypowiedzi – dodaje ekspert z IPW.

Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili ogłosiła, że nie uznaje wyników sobotnich wyborów parlamentarnych. Ogłosiła, że obywatele kraju „stali się świadkami i ofiarami rosyjskiej operacji specjalnej”.
Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili ogłosiła, że nie uznaje wyników sobotnich wyborów parlamentarnych. Stwierdziła, że obywatele kraju „stali się świadkami i ofiarami rosyjskiej operacji specjalnej”. Wezwała Gruzinów do udziału w protestach i podczas poniedziałkowej manifestacji w Tbilisi sama stanęła na czele manifestacji.

Przypomina, że OBWE na ogłoszenie swojego raportu o gruzińskich wyborach ma jeszcze kilka dni.

Stolica kontra prowincja

Zdaniem Marka Reszuty ciekawa jest skala tych nieprawidłowości. Nie wszędzie bowiem występowały tak intensywnie.

W prozachodnim, liczącym 1,2 mln mieszkańców Tblilisi, Gruzińskie Marzenie z całą pewnością przegrało. Tu doszło najpewniej do największej liczby fałszerstw. Natomiast zupełnie inaczej może wyglądać sytuacja np. w Marneuli. To miasto w graniczącej z Azerbejdżanem i Armenią Dolnej Kartlii. Jego mieszkańcami są m.in. wyznający islam Azerowie, których większość zawsze opowiada się za partią rządzącą. Tam Gruzińskie Marzenie wygrało w cuglach – mówi analityk.

Marek Reszuta zauważa, że ogłoszone już wyniki wyborcze nie są dla Gruzińskiego Marzenia zadowalające. Ugrupowanie liczyło na co najmniej 60 proc. głosów. To mogło się przełożyć na większość, która pozwoliłaby zmienić konstytucję, przeprowadzić impeachment i postawić obecną głowę państwa przed trybunałem stanu.

W sobotę, na cztery godziny przed końcem głosowania były premier Giorgi Kwirikaszwili ogłosił już, że jego partia zdobyła upragnione 60 proc. głosów. Nie wiem dlaczego ogłoszone potem wyniki były tak znacząco różne – mówi ekspert z IPW.

Zdaniem Wojciecha Wojtasiewicza, analityka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) ds. Kaukazu Południowego, tak wyśrubowanego rezultatu w dniu samego głosowania nie udało się po prostu osiągnąć. Największy wpływ na wyniki wyborów mają działania podejmowane jakiś czas przed elekcją, a nie w jej trakcie.

Prezydent na czele protestów

To co będzie się działo w najbliższych godzinach i dniach jest do przewidzenia. Już w niedzielę prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili wezwała bowiem swych rodaków do wyjścia na ulice w proteście przeciw wyborczym fałszerstwom.

Bez wątpienia spora grupa Gruzinów czuje się oszukana. Dlatego te wezwania padną na podatny grunt uważa Marek Reszuta.

Pierwsza taka właśnie manifestacja ma się rozpocząć w Tbilisi w poniedziałek o godzinie 19. Przedstawiciel IPW spodziewa się, że na ulice wyjdą nawet setki tysięcy obywateli, szczególnie, że udział w manifestacji zapowiedziała sama Salome Zurabiszwili.

Jakie będą efekty tych protestów na razie trudno przewidzieć. Wiadomo natomiast, że nieuznawany parlament będzie miał poważne kłopoty żeby w ogóle się zebrać. Gruzińska konstytucja w art. 38 mówi wyraźnie i jednoznacznie, że pierwsze posiedzenie nowo wybranego parlamentu zwołuje prezydent, i tu nie ma żadnej innej możliwości. A Salome Zurabiszwili ogłosiła przecież, że wyników elekcji nie uznaje tłumaczy analityk.

Przyznaje, że deputowani Gruzińskiego Marzenia (przedstawiciele opozycyjnych partii już ogłosili, że nie obejmą mandatów) mogą się oczywiście zebrać sami, oddolnie, bez inicjatywy głowy państwa. Ale tu pojawia się kolejny problem prawny.

Rządzące ugrupowanie nie ma wystarczającej liczby posłów, aby można było uznać, że po ich zaprzysiężeniu parlament się ukonstytuował. Do tego trzeba bowiem minimum dwóch trzecich deputowanych. Można się więc spodziewać stanu zawieszenia uważa Marek Reszuta.

Dwa możliwe scenariusze

Otwarte pozostaje pytanie o ewentualne skutki tych ulicznych protestów.

Możliwe są dwa scenariusze. Pierwszy to rozwiązanie siłowe, polegające na spacyfikowaniu protestów. Pamiętajmy, że trudno utrzymać wysoką gotowość do udziału w protestach, zwłaszcza, że zbliża się zima. Brak oczekiwanych efektów szybko zaś rodzi frustrację. W dodatku rządząca partia może liczyć na różnego rodzaju wsparcie Rosji, jej presję gospodarczą, a nawet groźby interwencji militarnej, która może wywołać efekt mrożący. Scenariusz drugi to ustępstwa Gruzińskiego Marzenia pod naciskiem społecznym. Mam tu na myśli ponowne przeliczenie głosów, może powtórzenie wyborów, utworzenie rządu przejściowego itp. – mówi Wojciech Wojtasiewicz, analityk PISM.

W jego ocenie to pierwsze rozwiązanie jest niestety bardziej prawdopodobne. Realne jest spacyfikowanie protestów w ciągu kilku, kilkunastu dni, najwyżej paru tygodni.

Wojciech Wojtasiewicz jest przekonany, że opozycja nie ma co liczyć na pozytywne rozpatrzenie skarg wyborczych. Te, które mogłyby mieć jakikolwiek faktyczne znaczenie i tak zostaną odrzucone przez Sąd Najwyższy. Jest on bowiem zależny od władzy wykonawczej, czyli w praktyce liderów Gruzińskiego Marzenia.

Konsekwencją realizacji pierwszego scenariusza byłoby zastopowanie procesu integracji europejskiej Gruzji. W praktyce możliwe są sankcje polityczne i gospodarcze, zawieszenie ruchu bezwizowego dla obywateli Gruzji itd. – wylicza ekspert z PISM.

Najgorsze, że zamrożenie relacji Gruzji z państwami Unii Europejskiej, jak i Stanami Zjednoczonymi też byłoby w tej sytuacji możliwe.

Główne wnioski

  1. Podczas sobotnich wyborów parlamentarnych w Gruzji fałszerstwa i nieprawidłowości były na porządku dziennym. Mimo to, zwycięskiej, prorosyjskiej partii Gruzińskie Marzenie nie udało się uzyskać konstytucyjnej większości dwóch trzecich.
  2. Gruzińska konstytucja mówi jasno, że pierwsze posiedzenie nowo wybranego parlamentu zwołuje prezydent. Problem w tym, że Salome Zurabiszwili wyników elekcji nie uznaje i może w ogóle nie zwołać parlamentu.
  3. Zapowiedziane już uliczne protesty przeciwko wynikom wyborów mogą być spacyfikowane przez władzę. To najbardziej prawdopodobny scenariusz. Oznaczać będzie oddalenie się Gruzji od Zachodu.