Gwiazdy Realu inwestują w kluby piłkarskie z Walii i Portugalii. To nieoczywiste wybory
Luka Modrić został mniejszościowym udziałowcem Swansea. Walijski klub występuje na drugim poziomie rozgrywkowym w Anglii, czyli w Championship, natomiast Vinicius Junior przejął kontrolę nad klubem z przedmieść Lizbony. To zespół walczący o awans do portugalskiej ekstraklasy: FC Alverca. Chorwat i Brazylijczyk poszli w ślady Kyliana Mbappé, który po zrealizowaniu inwestycji we Francji znalazł się w ogniu krytyki.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego Luka Modrić zainwestował w klub z drugiego poziomu rozgrywkowego w Anglii, czyli w walijską Swansea.
- Co mogło skłonić Viniciusa Juniora, by kupić udziały w drugoligowym klubie z Portugalii.
- Dlaczego matka Kyliana Mbappé doradzała mu, by zrezygnował z projektu w Caen.
Modrić został współwłaścicielem Swansea, dostał na to zielone światło od większościowych akcjonariuszy. Chodzi o konsorcjum pod przewodnictwem Andy’ego Colemana, Bretta Cravatta, Jasona Cohena i Nigela Morrisa. Ów kwartet pozyskał większościowe udziały w walijskim klubie w listopadzie ubiegłego roku, przejmując Swansea od znienawidzonych przez kibiców Steve’a Kaplana i Jasona Leviena.
Szalejący Hiszpan
Modrić najprawdopodobniej ma nadzieję, że ekipa Swansea, która obecnie jest przeciętną drużyną w Championship, w niedalekiej przyszłości wróci do Premier League, gdzie swego czasu już występowała. Najpierw miało to miejsce w latach 1981-1983, gdy drużynę prowadził John Toshack, późniejszy szkoleniowiec Sportingu Lizbona, Realu Sociedad i Realu Madryt.
Drugi pobyt Walijczyków w angielskiej ekstraklasie był dłuższy, trwał bowiem od 2011 r. do 2018 r. roku. Na środku ataku brylował wówczas hiszpański napastnik Michu. W sezonie 2012/2013 przeszedł samego siebie. Regularnie zdobywanymi bramkami walnie przyczynił się do tego, że jego drużyna zajęła dziewiąte miejsce w Premier League i nieoczekiwanie triumfowała w Pucharze Ligi. Wtedy Hiszpan we wszystkich rozgrywkach strzelił aż 21 goli.
– Nie nazwałbym Swansea klubem z dużym potencjałem. Na pewno jest to klub, który szuka nowego otwarcia. Niedawno doszło do szerszych zmian właścicielskich, a także w pionie zarządzającym i również, jeśli chodzi o trenera. Modrić jest tylko częścią tych zmian, ale na pewno najgłośniejszą. Kibice mają nadzieję na lepszą przyszłość, ale ja podchodzę do tego z dużym dystansem. Każde większe zmiany wiążą się z ryzykiem, a zakulisowo mówi się, że finansowo Swansea nie będzie dysponować większymi funduszami niż dotychczas. Będzie to zatem trochę rzeźbienie z niczego – prognozuje Maciej Łaszkiewicz, kibic Swansea i redaktor portalu Angielskie Espresso.
W końcu znalazł się poważny inwestor
Inwestując w Swansea, Modrić zrealizował swój pierwszy projekt biznesowy za granicą. Dodajmy, że piłkarz, nazywany z racji wieku (39 lat) senatorem, miał już do czynienia ze Swansea w karierze – w sezonie 2011/2012 bronił barw Tottenhamu, ekipie Spurs przyszło się zmierzyć z tą walijską drużyną. Wtedy Modrić był świetnie zapowiadającym się pomocnikiem, a po latach zyskał status legendy futbolu. Teraz ma na koncie sześć triumfów w Lidze Mistrzów, cztery tytuły mistrza Hiszpanii i dwa trofea Copa del Rey. W 2018 roku zdobył Złotą Piłkę, co oznaczało koniec dominacji Leo Messiego i Cristiano Ronaldo w tym prestiżowym plebiscycie.
– Jeśli Modrić chciał kupić udziały i zainwestować w klub piłkarski, to w Swansea mogła go przekonać łatwość, z jaką był w stanie dokonać tej transakcji. Udziały Swansea są wystawione na sprzedaż już od wielu lat i znalazło się już kilkoro mniejszych inwestorów, którzy przewinęli się przez ten klub. Myślę, że Chorwat nie przykładał wielkiej wagi do tego, jak Swansea jest zarządzana oraz jakie ma perspektywy. Postrzegam to raczej jako skorzystanie z okazji na rynku i ulokowanie swojego kapitału w klubie, który znajduje się na zapleczu Premier League. Musiał mieć na względzie to, że potencjalny awans będzie się wiązał z ogromnym zwrotem tej inwestycji z uwagi na różnice finansowe, jakie rosną między Premier League a Championship – mówi Maciej Łaszkiewicz.
Barcelońskie wzorce są wciąż trwałe?
Podczas wspomnianego już drugiego pobytu Swansea w Premier League rozgłos zyskał termin Swansealona. Była to oczywiście aluzja z przymrużeniem oka do FC Barcelony, która stała się w pewnym momencie w XXI w. punktem odniesienia dla innych drużyn. Piłkarze Swansea wychodzili na boisko z otwartą przyłbicą, by rzucić wyzwanie możnym angielskiej piłki, grając futbol na tak. Budowanie akcji od tyłu, chęć utrzymywania się przy piłce, gra po ziemi, sekwencje wielu podań zamiast siermiężnych zagrań z pominięciem drugiej linii. To się mogło podobać także postronnym kibicom, którzy doceniali kreatywny futbol.
– Swansea próbuje nawiązywać do owej Swansealony (The Swansea Way w języku angielskim), ale nie do końca się to udaje i klub jest w tym bardzo niekonsekwentny. Widać to po zatrudnionych menedżerach – progresywni trenerzy (Graham Potter, Russell Martin, Luke Williams) byli zastępowani przez pragmatyków (Steve Cooper, Michael Duff i teraz Alan Sheehan) i tak w kółko. Żadne z tych podejść nie dało sukcesu w postaci awansu do Premier League, najbliżej był jednak Steve Cooper, dwukrotnie docierając do play-offów – zaznacza Łaszkiewicz.
Po spadku do Championship w 2018 roku sytuacja finansowa klubu nie jest najlepsza. Chociaż strata przed opodatkowaniem wyniosła 15,2 mln funtów w ostatnim roku obrotowym i jest to mniej niż rok wcześniej (17,9 mln funtów), na pewno osoby związane ze Swansea liczą, że te wskaźniki się poprawią.
Marketing pozostawia wiele do życzenia
– Swansea to klub niewielki i bardzo rodzinny. Marketingowo zyskał na tym, że grał w latach 2011-2018 w Premier League. Zbudował wtedy dość sporą bazę kibiców i rozpoznawalność, dzięki czemu można było przypisać mu miano największego klubu w całej Walii. Niestety od tamtego czasu nie wyróżnia się niczym na tle innych drużyn w Championship. A niedaleko rośnie marketingowy gigant – Wrexham, który dopiero co awansował do drugiej ligi, notując jednocześnie trzy awanse z rzędu. Zainteresowanie za granicą i potencjał jest tu nieporównywalny na korzyść Wrexham. Swansea pozostaje tylko lokalną potęgą – podsumowuje kibic walijskiej drużyny.
24-letni Vinicius już stawia pierwsze kroki w piłkarskim biznesie. Dowód? Inwestycja w FC Alverca. O ile Swansea większość kibiców zapewne kojarzy, to ten portugalski klub z przedmieść Lizbony może być dla wielu fanów futbolu spoza Półwyspu Iberyjskiego anonimowy. Obecnie ta drużyna walczy o awans do portugalskiej ekstraklasy. „Record” ustalił, że 70-80 proc. udziałów klubu przejęli Brazylijczyk i jego wspólnicy. Według angielskich mediów transakcja opiewała na 6,7 mln funtów.
Walka o awans
– FC Alverca gra obecnie w Liga Portugal 2 i walczy o awans do portugalskiej pierwszej ligi. Na trzy kolejki przed końcem sezonu zajmował trzecie miejsce, dające udział w playoffach ze spadkowiczem z Liga Portugal. Klub powstał w 1940 roku, trzy lata później zaczął brać udział w rozgrywkach okręgowych. Najwięcej występów zanotował na poziomie drugiej i trzeciej ligi rozgrywek, na przełomie XX i XXI w. przez pięć sezonów był pierwszoligowcem – mówi dr Anna Olchówka, która specjalizuje się w futbolu na Półwyspie Iberyjskim.
Upadek i powrót z niebytu
20 lat temu ten klub popadł w poważny kryzys finansowy, który skończył się bankructwem. Przed czterema laty nastąpiła reaktywacja i teraz pojawiły się lepsze perspektywy.
– W sezonie 1992/1993 Alverca dotarła do ćwierćfinału Pucharu Portugalii, a jej drużyna młodzieżowa wywalczyła mistrzostwo kraju w 2002 roku. Możliwy powrót do pierwszej ligi po 26 latach przerwy i po kilku latach sukcesywnych awansów również jest traktowany w kategorii sukcesu – zaznacza dr Anna Olchówka.
Moda na Brazylijczyków
Wciąż pozostaje pytanie, co skłoniło Viniego, by zainwestować akurat w ten klub. To przecież zaskakujący wybór Brazylijczyka.
– Przez portugalskie kluby przewija się wielu brazylijskich piłkarzy, dla których to możliwość pokazania się w Europie, czyli zdobycia kontraktu w którymś z zespołów Wielkiej Piątki. Wiadomość o kupnie klubu przez ALL Agenciamento Desportivo, firmę, której współpartnerem jest brazylijski piłkarz, nie przeszła bez echa w Portugalii, ale nie wywołała też wielkiej medialnej gorączki – podkreśla Anna Olchówka.
Wiele wskazuje na to, że FC Alverca ma być docelowo klubem-katapultą dla młodych piłkarzy, miejscem pozwalającym na rozwijanie się do tego stopnia, by z czasem ci gracze mogli ruszyć na podbój futbolu. Dodajmy, że wokół Viniciusa zrobiło się jednak gorąco. Nie brakuje kontrowersji, które mogą zaszkodzić reputacji piłkarza. A warto pamiętać, że gracz Realu Madryt zazwyczaj polaryzuje piłkarską społeczność...
Kłopoty Viniciusa
– Można odnieść wrażenie, że z większym zainteresowaniem spotkały się doniesienia o skardze wniesionej do Komisji Etyki FIFA przez brazylijski holding Tiberis Holding. Miał zostać zmuszony do odsprzedania swoich udziałów w jednym z brazylijskich klubów firmie Viniciusa, doszło podobno do tzw. wrogiego przejęcia. Tiberis Holding wnioskuje o zawieszenie zawodnika ze względu na możliwy konflikt interesów: przepisy Kodeksu Etyki FIFA, jak i kodeksu hiszpańskiej federacji piłkarskiej zabraniają bowiem aktywnym futbolistom posiadania klubów piłkarskich... Sprawa jest jeszcze dość świeża, z czasem pojawi się pewnie więcej informacji na jej temat – konkluduje ekspertka.
Caen jako memento?
Latem 2024 roku gruchnęła wieść, że Kylian Mbappé kupił drugoligowe SM Caen za ok. 20 mln euro. Ta drużyna po raz ostatni grała w Ligue 1, czyli najwyższej klasie rozgrywkowej we Francji, w sezonie 2018/2019. A w następnej kampanii wróci do... trzeciej ligi po ponad 40 latach, co oznacza, że pierwszy raz będzie rywalizować w zmaganiach nazywanych Liga National. Teraz nasuwa się pytanie: co w Caen poszło nie tak?
Caen zapadł w pamięć Mbappé, ponieważ w 2012 roku mógł tam trafić, przy czym ostatecznie zasilił renomowaną akademię AS Monaco. Prezesem klubu po realizacji tej transakcji został Ziad Hammoud, były dyrektor ds. strategii i inwestycji w BeIN Media Group, a obecnie dyrektor generalny firmy wizerunkowej Kyliana Mbappé, który jednak nie okazał się wystarczająco kompetentny. Gwiazdor Realu Madryt wydał naprawdę sporo na klub, którego straty co roku szacuje się na 10-12 mln euro.
Kibice i piłkarze uważają, że model zarządzania klubem wymaga diametralnych zmian (nie pomogły np. trzykrotne zmiany trenerów w sezonie, które wywołały chaos). Rodzina Mbappé znalazła się w ogniu krytyki, a zarzuty formułowane przez tamtejsze środowisko piłkarskie odpierała matka piłkarza – Fayza Lamari. W rozmowie z „Ici Normandie” oznajmiła, że jej syn nie zrezygnuje z tego projektu, ponieważ zainwestował grube miliony.
Mama stanęła w obronie syna
– Byłam rozgoryczona, gdy ludzie atakowali mnie i mojego syna. Czyżby zapomnieli, że to nasze pieniądze... Zasugerowałam Kylianowi, żebyśmy odeszli, ale on zapewnił mnie, że warto kontynuować ten projekt. Chcemy wdrażać w życie nasze wartości – powiedziała Fayza Lamari i nadmieniła, że gdy finalizowano tę inwestycję, nikt inny nie był chętny, by zaangażować się w rozwój Caen.
Jednak Lamari zdobyła się także na autorefleksję:
– Kiedy jesteś na dnie tabeli, wiąże się to z degradacją. A skoro tak, wiadomo, że w nasze działania musiały wkraść się błędy. Pierwszą decyzją, do której podchodzę krytycznie, było podpisanie kontraktu z klubem w sierpniu. Wszystko robiliśmy w pośpiechu, zwłaszcza rekrutację i mogliśmy przepłacić za niektórych zawodników, a w innych przypadkach przeoczyć potencjał zdolnych graczy – przyznała matka słynnego piłkarza.
Już teraz jest pewne, że konieczne są cięcia w klubie, który żył 10-15 mln ponad stan. Być może radykalna reorganizacja pozwoli Caen wyjść na prostą. Na razie można mówić o fiasku tego projektu. To powinno stanowić przestrogę dla innych piłkarzy, którzy inwestują w kluby.
Główne wnioski
- Chorwat prawdopodobnie nie zwracał szczególnej uwagi na to jak Swansea jest zarządzana oraz jakie ma perspektywy. Najpewniej uznał, że warto skorzystać z okazji na rynku i ulokował kapitał w klubie, który znajduje się na zapleczu Premier League. Musiał mieć na względzie również to, że potencjalny awans będzie się wiązał z ogromnym zwrotem tej inwestycji z uwagi na różnice finansowe, które rosną między Premier League a Championship .
- Celem Viniciusa może być promowanie młodych talentów, w tym jego rodaków. Przez portugalskie kluby przewija się bowiem wielu brazylijskich piłkarzy, dla których jest to możliwość pokazania się w Europie, czyli zdobycia kontraktu w którymś z zespołów Wielkiej Piątki. Wiele wskazuje na to, że FC Alverca ma być docelowo klubem-katapultą dla młodych zawodników.
- Mimo że Francuz kupił latek ten klub za ok. 20 mln euro, Caen spadło do trzeciej ligi, gdzie ostatni raz grał ponad 40 lat temu. Kibice uważają, że otoczenie słynnego piłkarza nie zarządzało klubem w sposób właściwy. Choć matka Kyliana uważa, że należało rozważyć rezygnację z tego projektu, piłkarz chce kontynuować to przedsięwzięcie, by odbudować klub.