Sprawdź relację:
Dzieje się!
Społeczeństwo Sport

Hispanista z UAM: Pocałowanie piłkarki przez prezesa piłkarskiej federacji wywołało w Hiszpanii prawdziwą „kiss gate” (WYWIAD)

Kobiecy futbol w Hiszpanii przeżywa dynamiczny rozwój – pod względem sportowym imponuje, ale nie brakuje wokół niego kontrowersji o charakterze obyczajowym. O tych problematycznych kwestiach rozmawiamy z hispanistą i historykiem z UAM, autorem książki „Historia, płeć i władza. Rzecz o piłce nożnej w Hiszpanii 3” oraz inicjatorem pionierskiego muralu poświęconego Ewie Pajor – prof. UAM Filipem Kubiaczykiem.

Źródło: Instytut Kultury Europejskiej UAM

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie znaczenie miała sprawa Rubialesa dla hiszpańskiego społeczeństwa i jakie idee się w niej starły.
  2. Na czym polegał fenomen ruchu #SeAcabó i jak wpłynął na debatę o prawach kobiet w Hiszpanii.
  3. Jakie wyzwania i nierówności wciąż istnieją w hiszpańskiej piłce kobiecej, mimo jej sukcesów.

Bartłomiej Najtkowski, XYZ: Gdy w 2023 r. Hiszpanki zdobyły mistrzostwo świata, ówczesny prezes Królewskiego Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej (RFEF), Luis Rubiales, pocałował Jennifer Hermoso. To, co stało się później, przypominało starcie dwóch idei: maczyzmu, czyli pozostałości frankizmu, z feminizmem?

Prof. Filip Kubiaczyk, hispanista i historyk z UAM: Pocałowanie Jennifer Hermoso przez Luisa Rubialesa wywołało w Hiszpanii prawdziwą „kiss gate”, która szybko przerodziła się w tzw. sprawę Rubialesa (caso Rubiales). Jej konsekwencją było starcie przedstawicieli męskiej władzy w hiszpańskiej federacji z piłkarkami reprezentacji, które domagały się zmian w strukturze i sposobie funkcjonowania związku. Wydarzenia, które nastąpiły po tym incydencie, zostały upolitycznione – dla przeciwników Rubialesa stały się pretekstem do odsunięcia go od władzy w RFEF. Jednocześnie sprawa wywołała silną reakcję hiszpańskiego społeczeństwa. Co istotne, zarówno hiszpańscy politycy, jak i społeczeństwo, w większości wsparli postulaty piłkarek, bronili Hermoso i krytykowali zachowanie Rubialesa. Decydujący okazał się brak wsparcia dla Rubialesa ze strony premiera Pedro Sáncheza – kiedy ten, na którego najbardziej liczył, go nie poparł, jego los został przesądzony. W całej sprawie mocno rezonowały kwestie maczyzmu, seksizmu oraz postulatów hiszpańskich feministek. Olbrzymie społeczne poparcie dla Hermoso pokazało, że frankistowski ideał kobiety – biernej, zależnej od mężczyzny i ograniczonej do przestrzeni prywatnej – w dzisiejszej Hiszpanii jest już nie do zaakceptowania.

Czy politycy wykorzystywali tę sprawę do kreowania narracji z lewicowej i prawicowej perspektywy? Czy było środowisko, które konsekwentnie broniło Rubialesa?

Od samego początku hiszpańska lewica otwarcie wspierała Hermoso i domagała się ustąpienia Rubialesa. Sam Rubiales dostrzegł to już podczas swojego wystąpienia na nadzwyczajnym posiedzeniu RFEF, pięć dni po incydencie – mówił wtedy o „fałszywym feminizmie”, który rzekomo „poluje na niego i próbuje go zniszczyć”. W gronie tych „fałszywych” feministek i feministów znaleźli się politycy lewicy, którzy najmocniej go krytykowali – m.in. Irene Montero, Ione Belarra i Pablo Echenique. Jednym z powodów osamotnienia i ostatecznej porażki Rubialesa był brak jakiegokolwiek społecznego wsparcia dla niego. Nie pojawiła się żadna zorganizowana inicjatywa, która mogłaby stanowić przeciwwagę dla kampanii #SeAcabó. („To koniec”). Po swoim aroganckim wystąpieniu podczas posiedzenia federacji, Rubiales został sam.

Co mogło szczególnie mocno zaboleć Rubialesa?

Największym ciosem było dla niego nagłe odwrócenie się tych, którym ufał i którzy dotąd go wspierali – Jorge Vildy, Montse Tomé oraz całego sztabu trenerskiego. Co ciekawe, o czym w Polsce niemal nie mówiono, Rubiales miał przygotowaną wersję przemówienia na nadzwyczajne posiedzenie RFEF, która była ugodowa i koncyliacyjna. Została napisana przez osobę spoza federacji, wynajętą specjalnie na tę okazję – była to próba ratowania jego pozycji przez ludzi z jego otoczenia. W przemówieniu Rubiales miał wyrazić skruchę i coś w rodzaju przeprosin. Ostatecznie jednak postanowił działać po swojemu, w „trybie macho” – uznał się za ofiarę „fałszywego feminizmu” i pięciokrotnie wykrzyknął: „Nie podam się do dymisji!”. Czy gdyby postąpił inaczej i przeprosił, mógłby zachować stanowisko, a cała sprawa zostałaby wyciszona? Moim zdaniem nie było takiej możliwości. Informacja o pocałunku obiegła cały świat, uderzając w wizerunek Hiszpanii na arenie międzynarodowej. Już w chwili, gdy Rubiales pocałował Hermoso, przesądził o swoim losie. W trakcie procesu sądowego w mediach społecznościowych pojawiło się wiele zmanipulowanych treści – zdjęć, wpisów, nagrań wideo – mających na celu podważenie wersji Hermoso i wpłynięcie na opinię publiczną. Algorytmy promowały określone treści, wywołując u odbiorców konkretne emocje i postawy.

Na czym polega społeczny fenomen ruchu #SeAcabó w kobiecej piłce w Hiszpanii?

Przede wszystkim na tym, że inicjatywa hiszpańskich piłkarek, zapoczątkowana przez Alexię Putellas w mediach społecznościowych, przeniosła się do przestrzeni publicznej i wywołała masowe wsparcie społeczne. Hiszpańskie społeczeństwo wyszło na ulice, by bronić piłkarek i domagać się odejścia Rubialesa. Była to także forma nacisku na władze, aby nie wycofywały się z działań w tej sprawie. Ruch #SeAcabó stał się również symbolem walki z przemocą wobec kobiet. Po raz pierwszy w historii hiszpańskie społeczeństwo tak jednoznacznie i zdecydowanie wsparło ofiarę. Z kolei reakcja Rubialesa na krytykę pokazała klasyczny schemat obrony sprawcy: zaprzeczanie („to nie było nic złego”), obwinianie ofiary, podważanie jej wersji wydarzeń, próby uciszenia jej i wreszcie poszukiwanie stronników. Wszystkie te elementy były obecne w tym przypadku. Irene Montero optymistycznie stwierdziła, że największą zasługą ruchu #SeAcabó jest to, że to, co kiedyś uchodziło za „normalne”, już nigdy takie nie będzie. Pozostaje mieć nadzieję, że tak właśnie się stanie. Warto jednak dodać, że postawa Hermoso nie wszystkim przypadła do gustu. W mediach społecznościowych pojawiły się opinie, że została zmanipulowana przez lewicowe polityczki. Niektórzy twierdzili nawet, że dzięki temu pocałunkowi „stała się sławna” (sic!), a jej pierwszą reakcją było bagatelizowanie sprawy i żarty na ten temat.

Jak przebiegał proces Rubialesa i jak Hiszpanie ocenili wyrok? Sprawa wzbudziła ogromne zainteresowanie – i to nie tylko w środowisku piłkarskim. A to jeszcze nie koniec…

Jenni Hermoso, fot.: Stephane Cardinale – Corbis/Corbis via Getty Images

Proces, który trwał od 3 do 19 lutego, był szeroko relacjonowany w hiszpańskich mediach. Oprócz transmisji z posiedzeń, media tradycyjne i społecznościowe na bieżąco komentowały każdy etap, analizowały wypowiedzi ekspertów i eksponowały kluczowe momenty. Swoistym „bohaterem” procesu stał się sędzia José Manuel Clemente, który swoimi komentarzami, gestami i sposobem prowadzenia rozprawy zapadł w pamięć opinii publicznej.

Jeśli chodzi o wyrok, to Luis Rubiales został uznany za winnego agresji seksualnej wobec Jennifer Hermoso i skazany na grzywnę w wysokości 1,8 tys. euro i odszkodowanie dla Hermoso w wysokości 3 tys. euro za straty moralne. Dostał też zakaz zbliżania się do niej na odległość 200 m przez rok. Jednocześnie został uniewinniony od zarzutu przymuszania piłkarki do działań mających wybielić jego wizerunek.

Czy to przełomowy wyrok?

Jedno jest pewne – sprawa Rubialesa stanowi punkt zwrotny w walce o prawa kobiet w Hiszpanii. Organizacje kobiece i polityczki lewicy określają ten wyrok jako „historyczny moment”, podkreślając jednak, że grzywna w najniższym możliwym wymiarze to zdecydowanie za mało. Część środowisk feministycznych krytykuje fakt, że Rubiales nie otrzymał kary więzienia, uznając to za niezrozumiałe pobłażanie sprawcy. Jennifer Hermoso wyraziła zadowolenie z wyroku, ale jednocześnie uznała uniewinnienie Rubialesa z zarzutu przymuszania za błąd. W uzasadnieniu sądu podkreślono, że choć wywierano na nią naciski, to nie miały one charakteru przemocy i zastraszania, co jest koniecznym warunkiem do uznania winy w tym zakresie. Rubiales natomiast wciąż utrzymuje, że pocałunek odbył się za zgodą Hermoso, a jego zachowanie było „typowe dla sportowca świętującego sukces”. Obie strony zapowiedziały apelację, co oznacza, że na ostateczne rozstrzygnięcie tej sprawy przyjdzie jeszcze poczekać.

Czy seksizm wciąż jest obecny w hiszpańskim futbolu?

Bez wątpienia tak. Ani wielkie sukcesy reprezentacji kobiet i FC Barcelony, ani ruch #SeAcabó nie wyeliminowały tego problemu. Co jakiś czas pojawiają się kolejne incydenty o seksistowskim charakterze. Najgłośniejszym w ostatnim czasie była sytuacja w derbach Barcelony między Mapi León z FC Barcelony a Danielą Caracas z Espanyolu. Nagranie, które pojawiło się w mediach społecznościowych, pokazało moment, w którym León miała rzekomo dotknąć części intymnych Caracas, a następnie spytać ją, czy „ma k***sa”. Incydent ten wywołał ogromne poruszenie w Hiszpanii, szczególnie że León była jedną z liderek ruchu na rzecz zmian w hiszpańskim futbolu kobiecym – w 2022 r. była częścią grupy 15 piłkarek, które zawiesiły grę w reprezentacji, domagając się dymisji Jorge Vildy. Co więcej, León wcześniej brała udział w kampaniach przeciwko seksizmowi i dyskryminacji. Piłkarka Barcelony zaprzeczyła zarzutom. W swoim oświadczeniu stwierdziła, że dotknęła nogi Caracas, a jej słowa były przekręcone – miała jedynie spytać rywalkę „O co ci chodzi?”, po tym jak ta celowo na nią wpadła. Espanyol i sama Caracas nie zdecydowały się nadać sprawie oficjalnego biegu, jednak w hiszpańskich mediach rozpętała się burza. Feministki oraz dziennikarki zostały oskarżone o podwójne standardy i tuszowanie sprawy. Pojawiły się porównania do afery Rubialesa, wskazujące, że gdyby sprawcą była mężczyzna, reakcja byłaby znacznie ostrzejsza.

Hiszpania może pochwalić się dwiema zdobywczyniami Złotej Piłki – Alexią Putellas i Aitaną Bonmatí. Czy ich wizerunki są eksponowane w przestrzeni publicznej? Czy są już postrzegane jako gwiazdy futbolu i wykorzystują swój status do działań społecznych?

Oczywiście! Alexia Putellas i Aitana Bonmatí stały się prawdziwymi wzorami do naśladowania oraz punktami odniesienia dla chłopców i dziewczynek – nie tylko w Hiszpanii, ale i poza jej granicami. Łącznie zdobyły już cztery Złote Piłki, co czyni je bardziej utytułowanymi od hiszpańskich piłkarzy – do tej pory tylko Luis Suárez Miramontes (1961) i Rodri (2024) sięgnęli po tę prestiżową nagrodę. Piłkarki zostały również uhonorowane Krzyżem św. Jerzego, najwyższym odznaczeniem przyznawanym przez rząd Katalonii. Często publicznie wypowiadają się po katalońsku, co podkreśla ich tożsamość regionalną i ma ogromne znaczenie dla Katalończyków. Obie mają swoje murale w przestrzeni publicznej – w Barcelonie, a Bonmatí także w rodzinnej miejscowości Sant Pere de Ribes. Angażują się w kampanie społeczne, wspierają rozwój młodych adeptów i adeptek futbolu, a także odważnie zabierają głos w kwestiach społecznych. Regularnie pojawiają się na okładkach sportowych dzienników i występują w mediach. Katalończycy są z nich niezwykle dumni – nie tylko jako z piłkarek FC Barcelony, ale także ambasadorek Katalonii. Jednocześnie jednak, grając dla reprezentacji Hiszpanii, pokazują, że bycie Katalonką nie wyklucza dumnego reprezentowania kraju i zdobywania kolejnych trofeów.

Alexia Putellas otrzymuje Złotą Koronę – Złotą Piłkę – Ballon d’Or. Fot.: Marc Graupera Aloma/Europa Press via Getty Images

Hiszpański futbol kobiecy jest na fali. Na Półwyspie Iberyjskim dominują dwie drużyny: reprezentacja i Barça Femení, której zawodniczki w dużej mierze stanowią o sile zespołu narodowego. Mimo to wciąż można dostrzec mankamenty i obszary wymagające poprawy, prawda?

Zdecydowanie tak. Jeśli chodzi o reprezentację, Hiszpanki sięgnęły po Mistrzostwo Świata w roku 2023, a rok później wygrały Ligę Narodów. Z kolei kobieca drużyna FC Barcelony dominuje na wszystkich frontach: w lidze, Pucharze Królowej, Superpucharze Hiszpanii i Lidze Mistrzyń. Naturalną koleją rzeczy jest to, że nawet tak dominujące zespoły czasem przegrają czy nie zdobędą medalu – jak choćby Hiszpanki, które uległy Niemkom w meczu o brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, czy Barça, która niedawno przegrała ligowe starcie z Levante UD. Reprezentacja i Barça Femení to fundamenty hiszpańskiej piłki kobiecej, jednak ich sukcesy nie mogą przesłaniać realnych problemów. Najwięcej krytyki spada na Liga F, czyli stosunkowo nową, profesjonalną ligę kobiecą na najwyższym poziomie rozgrywek w Hiszpanii. Wśród jej największych bolączek wymienia się: ogromne dysproporcje między najlepszymi drużynami a resztą ligi, brak VAR-u, odpływ zawodniczek do innych lig, słabą frekwencję na trybunach, a także fakt, że niektóre kluby nadal grają na sztucznej nawierzchni. Do tegpo dodać można niewystarczającą infrastrukturę i słabe warunki podróżowania, no i małą liczbę kobiet na stanowiskach trenerskich.

Finał Superpucharu Hiszpanii kobiet na przestarzałym stadionie w południe? A do tego piłkarki Barçy zarobiły 320 razy mniej niż ich koledzy z męskiej drużyny...

Dla mnie to decyzja zupełnie niezrozumiała. Z zewnątrz wygląda to tak, jakby Królewski Hiszpański Związek Piłki Nożnej (RFEF) – wbrew deklaracjom swojego nowego prezesa Rafaela Louzána – nie był realnie zainteresowany rozwojem kobiecego futbolu w Hiszpanii. I to mimo imponujących sukcesów i licznych kontrowersji, które powinny działać na korzyść piłkarek oraz sprzyjać podejmowaniu odważniejszych decyzji. Kwestia nierówności wynagrodzeń między piłkarzami a piłkarkami to stały punkt sporu w debacie o kobiecym futbolu.

Jak argumentują krytycy kobiecej piłki nożnej?

Najczęściej wskazują, że piłkarki nie generują takich przychodów jak piłkarze, a skoro poziom sportowy kobiecych rozgrywek jest niższy, nie mają prawa domagać się większych pensji czy równych premii. Warto jednak podkreślić, że piłkarki nigdy nie postulowały pełnego zrównania wynagrodzeń – to mit, który często pojawia się w dyskusji.

Coraz częściej mówi się o przeniesieniu kobiecego Superpucharu Hiszpanii do Arabii Saudyjskiej, wzorem męskiego turnieju.Pomysł ten wy wołał falę krytyki, a głos zabrały m.in. Alexia Putellas i Aitana Bonmatí. Z jednej strony przeniesienie rozgrywek oznaczałoby większe wpływy finansowe dla kobiecej piłki. Z drugiej – czy rzeczywiście przyczyniłoby się do jej rozwoju? Wątpliwe. Czy hiszpańskie piłkarki naraziłyby się na krytykę za grę w kraju, w którym wciąż istnieją poważne ograniczenia w prawach kobiet? Bez wątpienia. Zanim RFEF podejmie decyzję o przeniesieniu turnieju, powinien najpierw zadbać o jego lepszą promocję w samej Hiszpanii. Zorganizować finał na większym, reprezentatywnym stadionie, wybrać odpowiednią godzinę i termin, a także stworzyć profesjonalną oprawę – także w kwestii wręczenia trofeum i medali. Pozostaje mieć nadzieję, że tak właśnie się stanie.

Fot.: F. Kubiaczyk

My, jako Polacy, możemy być dumni z gry Ewy Pajor w Barcelonie. Chciał Pan, by jej historia inspirowała dziewczyny i młode kobiety do realizowania celów i marzeń? Proszę opowiedzieć o unikalnym muralu w Gnieźnie.

Ewa Pajor pisze niesamowitą historię w FC Barcelonie – jest najlepszą strzelczynią LaLiga i wszystko wskazuje na to, że w tym sezonie sięgnie po Trofeum Pichichi. Świetnie rozumie się z koleżankami z drużyny, a kibice na trybunach Estadi Johan Cruyff śpiewają dla niej przyśpiewki. Regularnie pojawia się również na okładkach katalońskich dzienników sportowych. Nie ma wątpliwości, że jej sukces stanie się inspiracją dla wielu dziewczynek w Polsce, które marzą o profesjonalnej karierze piłkarskiej i grze w jednym z najlepszych klubów kobiecej piłki na świecie. Mural dedykowany Ewie Pajor, który powstał w Gnieźnie, to wyjątkowy projekt autorstwa barcelońskiego artysty Diego Ojedy. Jego celem jest motywowanie młodych dziewczyn do realizowania marzeń i pasji. Przekaz jest jasny: nie liczy się, skąd pochodzisz – jeśli będziesz ciężko pracować i konsekwentnie dążyć do celu, prędzej czy później osiągniesz sukces.

Rozmawiał Bartłomiej Najtkowski

Główne wnioski

  1. Sprawa Rubialesa miała ogromny wpływ na debatę o maczyzmie i prawach kobiet w Hiszpanii – jego zachowanie oraz późniejsze reakcje polityków i społeczeństwa pokazały, że społeczne normy w tym kraju ulegają zmianie, a frankistowska wizja roli kobiet jest już nieakceptowalna.
  2. Ruch #SeAcabó stał się symbolem walki z przemocą wobec kobiet i zmian w hiszpańskim futbolu – hiszpańskie piłkarki otrzymały ogromne wsparcie społeczne, co pokazało, że narracja o „normalizacji” pewnych zachowań została zakwestionowana.
  3. Mimo sukcesów piłkarek, piłka nożna kobiet w Hiszpanii wciąż boryka się z poważnymi problemami – nierówności finansowe, brak VAR-u, złe warunki podróży i nieodpowiednia infrastruktura świadczą o tym, że władze piłkarskie nie przykładają należytej wagi do rozwoju kobiecego futbolu.