Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka

Husarze bez koncerzy. Minister obrony uspokaja w sprawie rakiet do F-35

Nie dotarły do nas jeszcze samoloty F-35, ale okazuje się, że nie kupiliśmy do nich pocisków AMRAAM. Według byłego ministra obrony Mariusza Błaszczaka zakup pocisków uzbrojenia został wstrzymany, co potwierdzili zresztą posłowie podczas posiedzenia sejmowej komisji obrony. Minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że sprawa może jednak znaleźć szczęśliwy finał jeszcze w tym tygodniu.

Husarze, gdzie wasz koncerze! Pocisków AMRAAM do F-35 nie będzie.
Norweski samolot F-35 w 31. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Co to jest pocisk AMRAAM i do czego służy.
  2. Które polskie samoloty miały go przenosić.
  3. Dlaczego powstał problem z ich zakupem i co dzieje się w tej sprawie.

Pierwsze samoloty F-35 mają dotrzeć do Polski wczesnym latem przyszłego roku. Samoloty noszą nazwę Husarz i mają być naszą pięścią. W razie wojny będą niszczyły m.in. obronę przeciwlotniczą przeciwnika. Dobrze byłoby, aby Husarz miał także uzbrojenie do obrony własnej. I tu pojawił się kłopot.

Były minister obrony Mariusz Błaszczak napisał w serwisie X/Twitter, że jest problem z pozyskaniem pocisków do F-35. Chodzi konkretnie o pociski AIM-120 AMRAAM. Są to pociski średniego zasięgu. W najnowszej wersji mogą razić cele oddalone nawet o 160 km od samolotu, z którego zostały odpalone. Powodem miała być decyzja ministra finansów.

Dlaczego opóźnienie w dostawach akurat tego uzbrojenia powinno uruchomić dzwonki alarmowe? Ważne są szczegóły techniczne i sama idea powstania pocisków, które mają wejść na wyposażenie Sił Powietrznych RP.

Minister obrony zapewnia, że sprawa zakupu zostanie sfinalizowana

Wydaje się, że sprawa znajdzie swój pozytywny finał. We wtorek wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że toczy się dialog między resortami. I pieniądze na zakup pocisków jednak się znajdą.

– W tym tygodniu odbędzie się posiedzenie zespołu sterującego (Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych – red.). Myślę, że będziemy mieć bardzo dobre informacje – powiedział lider PSL.

Zapowiedział zarazem, że zgoda Kongresu na sprzedaż pocisków musi zostać wykorzystana, a minister finansów Andrzej Domański, rozumie znaczenie priorytetów zakupowych.

Pocisk AIM-120 AMRAAM, czyli kiedy pilot wchodzi w tryb „skate"

O tym, czym są pociski AMRAAM, mówi podpułkownik pilot, Marcin Modrzewski. Oficer był dowódcą 10 Eskadry Lotnictwa Taktycznego w Łasku. Był pilotem samolotów F-16, zna te samoloty (i używane przez nie uzbrojenie) bardzo dobrze.

Marcin Modrzewski mówi, że AMRAAM był pierwszym na świecie pociskiem z aktywnym układem sterowania. Całe generacje pocisków przed AMRAAM-ami były naprowadzane radarem samolotu, z którego zostały wystrzelone. Aż do kontaktu z samolotem przeciwnika. Inaczej było z AMRAAM-em, który miał własny radar.

– Po odpaleniu pocisk po pierwsze prowadzi cel przy pomocy własnego radaru, a po drugie – powiem w uproszczeniu – "rozmawia" z samolotem (przy pomocy łącza Link-16). To pocisk typu fire-and-forget, czyli wystrzel i zapomnij. Ale w razie konieczności samolot może pomóc w naprowadzeniu. Jeżeli mówimy o taktyce defensywnej, to jest to rzecz nie do przecenienia. Dzięki temu możemy jako piloci odpalić pociski i odejść od nieprzyjaciela na bezpieczną odległość. W razie czego zaś robi się nawrót i odpala kolejne pociski. Nazywa się to taktyką "skate" – tłumaczy ppłk Marcin Modrzewski.

Pociski profilowane pod samoloty F-35

Obecnie do służby weszły nowe typy takich pocisków. Z dużo większym zasięgiem w stosunku do starszych wersji AMRAAM-ów. Takich, które są używane np. przez nasze samoloty F-16. My tymczasem chcemy kupić najnowszą ich wersję – D.

– Pocisk AMRAAM ma nieco mniejsze, jak gdyby "ścięte" elementy usterzenia pionowego. Wynika to z tego, że pociski te są dedykowane do samolotów F-22 i F-35. A oba te myśliwce mają wewnętrzne luki na uzbrojenie. Na tym w dużym stopniu polega ich rewolucyjność, że dzięki uzbrojeniu przenoszonemu w wewnętrznych komorach zmniejsza się powierzchnię odbicia radarowego. Na tym polega technologia stealth – na zmniejszeniu powierzchni odbicia. Dlatego planowaliśmy kupić je dla naszych Husarzy. Możliwość uderzenia z dużej odległość czyni więc AMRAAM-y tym, czym dla polskich husarzy z XVII w. był koncerz – długa, kłująca broń biała, pozwalająca razić przeciwnika z większym bezpieczeństwem dla używającego jej rycerza mówi – mówi ppłk Marcin Modrzewski.

To jest również pocisk sprawdzony w działaniu bojowym. Jest produkowany od początku lat 90. ubiegłego wieku.

Kupujemy czy nie kupujemy? Agencja Uzbrojenia: Będą rozmowy

Przez media społecznościowe przetoczyła się po tym, co napisał Mariusz Błaszczak, prawdziwa burza. Pojawiły się liczne skierowane do MON pytania, co dalej z zakupem pocisków. Zwróciliśmy się więc do Agencji Uzbrojenia, aby dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja.

Jak się dowiedzieliśmy, sam kontrakt jest już wynegocjowany, ale zespół sterujący Funduszem Wsparcia Sił Zbrojnych nie dał jeszcze zgody na jego podpisanie.

"Szef MON zapowiedział w piątek, że będą się toczyły rozmowy międzyresortowe o finansowaniu tego zakupu. Ze względu na to, że musi być zgoda zespołu na finansowanie umów. Nie sądzę, aby było jakieś znaczące opóźnienie, ale tu muszą się porozumieć zaangażowane podmioty, m.in. BGK i przede wszystkim Ministerstwo Finansów i ono jest najlepszym adresatem pytań" – poinformowała agencja.

Kto położy rękę na polskich AMRAAM-ach?

Zgodę na zakup pocisków wydała Defense Security Cooperation Agency pod koniec kwietnia. Strona polska wnioskowała o zgodę na potencjalną sprzedaż do Polski 400 pocisków. Cena maksymalna miała wynieść ok. 1,33 mld dolarów.

Kiedy zapadła decyzja po stronie amerykańskiej, okazało się, że... nie ma na to pieniędzy. To ośmiesza polską stronę.

O zgodę na zakup wnioskowaliśmy nie tylko my. Chciała je nabyć także Finlandia, a kilka dni temu zgodę otrzymali również Niemcy. Jeśli nie dopniemy tej transakcji możliwie szybko i nie znajdziemy źródła finansowania zakupu, na "polskich" pociskach szybko położą ręce inni chętni. Choćby właśnie wspomniani Niemcy. A moce produkcyjne zakładów Raytheon są ograniczone.

W kasie widać dno. Zaczyna brakować pieniędzy na zakupy?

Dlatego kwestia sfinansowania zakupu powinna jak najszybciej znaleźć pozytywny finał. W obliczu zakupów dokonywanych przez naszą armię w ostatnich latach kwota 1,33 mld dolarów nie jest wygórowana. Lekką ręką byliśmy w stanie podpisać wartą grubo ponad 10 mld dolarów umowę na zakup 96 śmigłowców Apache.

A w kasie powoli widać dno. Wojsko ma ogromne zobowiązania wynikające z już podpisanych umów. A budżet, nawet przy wsparciu Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych (FWSZ), nie jest z gumy.

Ratunkiem mogą być fundusze europejskie w ramach programu SAFE. Być może dzięki tym pieniądzom udałoby się przesunąć pewne wydatki. Fundusze unijne to także pożyczki i kredyty. Nawet jeśli nisko oprocentowane, to trzeba będzie je spłacić.

Zdaniem eksperta

Środków finansowych zaczyna brakować

To nie pierwszy przypadek. Tak było np. w sprawie zakupu czołgów saperskich. W FWSZ jest komitet sterujący, który musi potwierdzić dostępność finansowania dla każdego planowanego zakupu. MON przedstawia na komitecie sterującym potrzebę sfinansowania zakupu określonego rodzaju sprzętu wojskowego. Komitet sterujący ustala również czy dany zakup zostanie sfinansowany z kredytu, czy np. ze środków pozyskanych z emisji obligacji.

MF informuje MON, że jeśli chce kredyt z funduszu, to MON musi zabezpieczyć środki na jego spłatę z budżetu resortu obrony. A wolnych środków w perspektywie do 2035 r. jest coraz mniej. Umowy podpisane przez MON przekraczają już 540 mld zł. Budżet na zadania związane z realizacją Planu Modernizacji Technicznej jest obciążony na kilkanaście najbliższych lat. Zmusza to MON do cięcia wydatków lub odkładania ich na później. Konieczne jest podniesieni wydatków na obronność powyżej 3 proc. PKB albo zapewnienie spłaty zadłużenia FWSZ spoza 29 części budżetu.

Dziś gen. Wiesław Kukuła mówi, że jednym z priorytetów rozwoju Sił Zbrojnych RP ma być dominacja w powietrzu. O jakiej dominacji w powietrzu mówimy, jeśli kupujemy najnowocześniejsze samoloty F-35A, budujemy do nich kosztowną infrastrukturę, a nie stać nas na zakup pocisków? Przez długi czas trzeba było czekać na uzyskanie zgody na ich zakup, a kiedy już ona jest, to okazuje się, że brakuje pieniędzy.

Oby to były tylko przejściowe problemy i ten zakup udało się ostatecznie zrealizować. Chwalenie się, że w 2025 r. wydamy 4,7 proc. PKB na obronność, w tym 3,1 proc. z budżetu państwa i 1,6 proc. PKB z FWSZ, a jednocześnie po cichu ograniczanie możliwości wykorzystania środków zaplanowanych w ramach FWSZ, uważam za oszukiwanie społeczeństwa, ma to negatywny wpływ na wzmocnienie zdolności Wojska Polskiego.

Główne wnioski

  1. Pozyskanie pocisków AIM-120 AMRAAM dla Sił Powietrznych RP może się opóźnić. Wynika to z problemów ze sfinansowaniem zakupu.
  2. To pociski, których mają używać samoloty F-35. Pierwsze dwa z nich mamy otrzymać w przyszłym roku. Warto przypomnieć, że do użytkowania pocisków AMRAAM mają być także dostosowane samoloty FA-50PL.
  3. Zdaniem dziennikarza Tomasza Dmitruka oznacza to, że mogą się pojawić problemy z finansowaniem kolejnych zakupów dla sił zbrojnych.