Sprawdź relację:
Dzieje się!
Analizy Świat

Instytucje, głupcze!

Tegoroczna nagroda Nobla z ekonomii została odebrana z powszechnym entuzjazmem. Rządy prawa i dobre instytucje prowadzą do dobrobytu.

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Za jakie dokonania kapituła Nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla uhonorowała Darona Acemoglu, Simona Johnsona oraz Jamesa A. Robinsona.
  2. Dlaczego instytucje rządzą”.
  3. Jaki wpływ laureaci wywarli na współczesnych badaczy.

Nie ma istotniejszego pytania w ekonomii niż to, dlaczego jedne kraje są bogate a inne biedne. Nikt nie ujął tego lepiej niż noblista Robert E. Lucas Jr. „Konsekwencje dla ludzkiego dobrobytu takich pytań są zdumiewające. Gdy zaczniesz myśleć o wzroście gospodarczym, to ciężko jest myśleć o czymkolwiek innym”.  

Tradycyjnie wyjaśniano różny poziom rozwoju gospodarczego państw podkreślając rolę akumulacji czynników produkcji (kapitału, pracy) oraz bodźców zachęcających do zmian technologicznych. Wyjaśnienia te nie były jednak satysfakcjonujące dla ekonomistów – skoro różnice w produktywności państw są spowodowane lukami w zasobie kapitału oraz dostępnej technologii, to  powstaje pytanie, dlaczego te czynniki pozostają w niektórych państwach na ustawicznie niższym poziomie. Z tego względu przyjęło się rozróżniać w literaturze tzw. płytkie oraz głębokie determinanty rozwoju

Właśnie przeprowadziłem dwa miliony regresji

Jak wyglądały typowe badania makroekonomiczne? Pojawienie się bazy Penn World Table z danymi makroekonomicznymi obejmującymi ponad 100 państw i sięgającymi do lat 50.  spowodowało wysyp badań nazwanych później regresjami Barro od nazwiska znanego ekonomisty Roberta J. Barro. Prace te próbowały wyjaśniać wzrost gospodarczy lub poziom rozwoju wieloma zmiennymi (np. wskaźnikiem uczęszczania do szkół, udziałem protestantów w populacji, udziałem spożycia publicznego). Ekonomia rozwoju stała się dyskusją o zmiennych, współczynnikach i ekonometrycznych specyfikacjach. Symboliczne w tym zakresie było badanie Xaviera Sala-i-Martin zatytułowane „Właśnie przeprowadziłem dwa miliony regresji”.  

Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie narastająca przepaść między często podważanymi wynikami owych badań (przy innych specyfikacjach, sic!), ich korelacyjnym charakterem a stanem mikroekonomii, która przeżywała empiryczną „rewolucję wiarygodności”. Bardzo starannie zaprojektowane badania starały się odpowiedzieć na ściśle zdefiniowane pytanie wykorzystując metodę eksperymentu lub starały się ją naśladować. Metoda zmiennych instrumentalnych, regresja nieciągłości czy też naturalne eksperymenty stały się kanonem warsztatu współczesnego ekonomisty a także stanowiły podstawę do przyznania Nagrody im. Banku Szwecji w 2021 r. dla D. Carda, J. Angrista oraz G. Imbensa. 

Instytucje rządzą

Wśród fundamentalnych czynników rozwoju wymienia się geografię, kulturę czy instytucje. To właśnie za prace związane z tymi ostatnimi uhonorowano Darona Acemoglu, Simona Johnsona oraz Jamesa A. Robinsona (dalej: AJR) tegoroczną nagrodą noblowską.  

Warto wiedzieć

Instytucje

Przez instytucje rozumie się, podane za innym noblistą z ekonomii Douglasem Northem (laureatem z 1993 r.), „reguły gry w społeczeństwie, lub bardziej formalnie, zaprojektowane przez ludzi ograniczenia kształtujące ludzkie interakcje. (…) W konsekwencji instytucje strukturyzują bodźce ludzkiej wymiany ekonomicznej, politycznej czy społecznej”. Przykładami są prawa, reguły, konwencje społeczne pod tym pojęciem kryje się dość szeroki zestaw konceptów odnoszących się zarówno do sfery ekonomii (np. prawa własności), jak i polityki (np. ograniczenia władzy wykonawczej, demokracja).  

Douglass C. North "Institutions" (1991), Journal of Economic Perspectives 5(1): 97-112.

Fakt, że bogatsze państwa mają lepsze instytucje nie budzi wątpliwości, co potwierdza pozytywna zależność między dochodem per capita a jedną z miar instytucji (na wykresie użyłem indeksu demokracji „The Economist”). Problemem dla badaczy jest tzw. odwrotna przyczynowość czy jest tak, że lepsze instytucje powodują, że państwa rozwijają się szybciej, czy jest tak, że bogatsze państwa mogą sobie pozwolić na lepsze instytucje?  

Wkładem AJR była właśnie odpowiedź na to pytanie oparta na głęboko ukrytych danych historycznych i nowoczesnych technikach ekonometrycznych bazujących na „rewolucji wiarygodności”. Badacze znaleźli zmienne powodujące egzogeniczne zróżnicowanie (wymienione już wcześniej: zmienne instrumentalne) w jakości instytucji między państwami – śmiertelności żołnierzy, biskupów oraz marynarzy stacjonujących w kolonizowanych państwach, a także gęstości zaludnienia tych krajów.  

Historyczną narrację AJR przedstawić można w następujący sposób: tam, gdzie Europejczycy napotykali mniej przyjazne dla siebie środowisko (wysoka śmiertelność) oraz wysoką gęstość zaludnienia, instytucje przez nich zakładane miały charakter łupieżczy, tzn. nastawiony na transfer zasobów z kolonii. Z kolei na obszarach charakteryzujących się niską śmiertelnością oraz małą liczbą ludności, którą można potencjalnie wykorzystać do pracy przymusowej, istniały bodźce do osiedlania się przez kolonizatorów. Sprawiło to, że tamtejsze instytucje w większym stopniu chroniły własność prywatną oraz nakładały istotne ograniczenia na władzę wykonawczą.  

AJR pokazali, że wśród państw kolonizowanych nastąpiło „odwrócenie losów fortun”: gęstość zaludnienia w 1500 r. (przybliżająca dochód per capita na głowę w owych czasach) państw później skolonizowanych jest negatywnie skorelowana ze współczesnymi dochodami per capita. Fakt ten stoi w sprzeczności z geograficznymi wyjaśnieniami rozwoju społeczeństw, które postulują niezmienny wpływ geografii na rozwój. 

Od peruwiańskich kopalń po światła z obrazów satelitarnych 

O wkładzie naukowym w daną dziedzinę świadczy liczba analiz, które kontynuują i wzbogacają pierwotną linię badań. M. Dell pokazała trwały efekt instytucji pracy przymusowej w kopalniach (mita) na terenach obecnego Peru i Boliwii, który obowiązywał między XVI w. a początkiem XIX w. Do dziś w regionach, w których  panował ten system, konsumpcja gospodarstw domowych jest o 25 proc. niższa niż w graniczących obszarach, które nie doświadczyły takiego systemu.  

W innym badaniu S. Michalopoulos i E. Pappaioannou wykorzystują quasi-eksperymentalne wyznaczenie granic w Afryce w obrębie tych samych grup etnicznych. Używając miary natężenia świateł z obrazów satelitarnych (poziom aktywności ekonomicznej) pokazują, że nie ma różnic w poziomie rozwoju w ramach grup etnicznych podzielonych granicami. Na pozór wydawałoby się, że taki wynik przeczy tezie o tym, że „instytucje rządzą”. Alternatywnym, bliższym mi wyjaśnieniem jest, że instytucje w krajach afrykańskich są słabsze, a więc ich zasięg nie ma takiego wpływu na obrzeżach państw. 

Natężenie świateł z obrazów satelitarnych służy jako miara poziomu aktywności ekonomicznej

Nie ulega dla mnie wątpliwości, że nagroda dla AJR jest zupełnie słuszna i uzasadniona. Można oczywiście niuansować: jednoczynnikowy wpływ instytucji na rozwój jest uproszczeniem (jak to zresztą bywa przy jednoczynnikowych wyjaśnieniach), a tak naprawdę rozwój zależał od subtelnego połączenia czynników instytucjonalnych, kulturowych (np. społeczeństwa bardziej indywidualistyczne lub kolektywistyczne) oraz geografii. Zauważyć można jednak, że czynniki kulturowe wg definicji Northa również stanowią instytucje nieformalne.

Można również utyskiwać, że zbytnim uproszczeniem jest utożsamianie dobrych instytucji z demokracją (jak to sugerują Acemoglu i Robinson w popularnonaukowej książce „Dlaczego narody przegrywają?”).  Podejście to nie wyjaśnia różnic w trajektorii rozwojowej dwóch krajów, których łączna populacja to niemal 40 proc. ludności świata – Chin i Indii. Argumenty te giną jednak wobec faktu, że bez prac AJR nasze zrozumienie rozwoju gospodarczego byłoby znacznie uboższe.  

Główne wnioski

  1. Dobre instytucje są motorem rozwojowym państw.
  2. Laureaci tegorocznego Nobla z ekonomii zwrócili się w stronę pogłębionych badań historycznych oraz bardziej wiarygodnych metod empirycznych.
  3. Tam, gdzie Europejczycy napotykali mniej przyjazne dla siebie środowisko (wysoka śmiertelność) oraz wysoką gęstość zaludnienia, instytucje przez nich zakładane miały charakter łupieżczy, tzn. nastawiony na transfer zasobów z kolonii. Z kolei na obszarach charakteryzujących się niską śmiertelnością oraz małą liczbą ludności, którą można potencjalnie wykorzystać do pracy przymusowej, istniały bodźce do osiedlania się przez kolonizatorów. Sprawiło to, że tamtejsze instytucje w większym stopniu chroniły własność prywatną oraz nakładały istotne ograniczenia na władzę wykonawczą.