Inwestowanie w Ameryce Donalda Trumpa. „W tych sektorach nadal są okazje” (WYWIAD)
Decyzje nowego prezydenta USA bywają szokujące i kontrowersyjne, ale pomagają niektórym spółkom notowanym na amerykańskiej giełdzie. Michał Skowroński, zarządzający Noble Funds TFI przekonuje, że za oceanem nie brakuje okazji inwestycyjnych. Grunt to przetrwać duże wahania kursów, zaakceptować ryzyko zmian regulacyjnych i zignorować wysokie średnie wyceny. W tak pozornie trudnych warunkach jest kilka podmiotów, które czują się jak ryba w wodzie.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego mimo wielu zagrożeń i wysokich wycen inwestorzy nadal kupują amerykańskie akcje.
- W jaki sposób interpretować obecną sytuację na giełdzie w Nowym Jorku.
- W jakich sektorach amerykańskiego rynku akcji szukać okazji inwestycyjnych.
XYZ: Kolejny miesiąc mówimy o wpływie wypowiedzi Donalda Trumpa na rynki. Od kiedy prezydent USA wywołuje u inwestorów nerwowość ?
Michał Skowroński, zarządzający Noble Funds TFI: Donald Trump jest kontrowersyjną, ale barwną postacią na scenie politycznej. Jego marsz po władzę inwestorzy rozgrywali na giełdzie od końca zeszłorocznych wakacji. Wzbudził w rynkach dużo niepewności. Bezkompromisowe, twarde hasła, deklaracje i plany wróżyły strukturalne zmiany w wielu obszarach gospodarki USA. Sygnały wysokich ceł na towary pochodzące z Kanady, Meksyku, Chin czy Europy musiały wzbudzić niepokój. Do tego śmiałe zapowiedzi dotyczące szybkiego zakończenia konfliktu izraelsko-palestyńskiego czy wojny ukraińsko-rosyjskiej rodziły ryzyko „nowego rozdania” w kwestii bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i świata.
Mimo niepokoju i niepewności inwestorzy chętnie kupowali amerykańskie akcje, szczególnie w minionym roku w czasie wyborów. Jak udało im się pokonać strach?
To siła mandatu nowego prezydenta, zaangażowanie współpracowników z doświadczeniem biznesowym oraz skala projektów gotowych do wdrożenia spowodowały wzrost zaufania do „sprawczości” nowej administracji, przy jasnym, proamerykańskim kursie. Ten kurs oraz racjonalizowanie taktyki negocjacyjnej nowego prezydenta – szumne i głośne medialne zapowiedzi, po czym spodziewane taktyczne działanie – zachęcały inwestorów inwestowania w akcje w USA. Początek kadencji prezydenta Trumpa wskazuje, że jest to racjonalne podejście. Pomimo spodziewanej zmienności kursów sama polityka nie powinna odstraszać inwestorów od amerykańskiej giełdy.
To co w takim razie odstrasza inwestorów? Bo na początku 2025 r. amerykańskie indeksy nie radziły sobie najlepiej. Może chodzi o wyceny?
Faktycznie od początku roku to inne rynki akcji, szczególnie w Europie, cieszyły się wyższymi stopami zwrotu niż amerykański. Obecne wyceny na rynku amerykańskim wydają się dosyć wygórowane, bo prognozowany na 2025 r. wskaźnik cena/zysk dla indeksu S&P500 wynosi około 23. To jednak skutek dużego udziału spółek z tzw. wspaniałej siódemki [Amazon, Apple, Alphabet, Meta Platforms, Tesla, Nvidia, Microsoft – red.] w kapitalizacji oraz zagregowanych zyskach.
Czyli gdyby nie uwzględniać rozmiaru tych siedmiu największych spółek i ich wagi w głównym indeksie, średnie wyceny byłyby bardziej atrakcyjne?
Gdy spojrzymy na prognozowany wskaźnik cena/zysk dla indeksu S&P500 o równych wagach, czyli nieuwzględniającego rozmiaru każdej ze spółek, to wynik nie przekracza 18, więc jest całkiem atrakcyjny. Zakładając niewielkie ryzyko nagłego powrotu inflacji i utrzymanie dotychczasowych trendów wzrostowych w gospodarce USA, amerykańskie akcje pozostają ciekawą propozycją.
Skoro po wyrównaniu wagi w indeksie wskaźnik cena/zysk jest bardziej atrakcyjny, to musi oznaczać, że duże spółki są w rozumieniu analizy fundamentalnej stosunkowo drogie. Czy dotychczasowe gwiazdy hossy zaliczane do wspaniałej siódemki lepiej już omijać?
Mam wrażenie, że po spektakularnych stopach zwrotu gigantów technologicznych przyszła pora na uspokojenie. Mimo to nadal mamy szumne zapowiedzi ogromnych inwestycji oraz przełomów w rozwoju sztucznej inteligencji. Pojawia się bowiem coraz więcej mniejszych, niezależnych podmiotów, które w transparentny sposób [open source – red.] pokazują coraz wyższą efektywność.
Czy inwestorzy zaczęli już zauważać osiągnięcia tych mniejszych podmiotów?
Być może, bo widać rotację kapitału w segmencie technologicznym i między sektorami. Pieniądze odpływają od akcji gigantów i wydaje mi się, że w krótkim okresie ich kursy mogą odczuwać tego skutki, szczególnie przy wygórowanych oczekiwaniach wobec ich wyników. Należy jednak pamiętać, że w średnim i długim terminie ich pozycja będzie raczej niezagrożona.

Podsumowując, jakie argumenty przemawiają za inwestycją w akcje w USA? Działania Donalda Trumpa i rozwój spółek technologicznych, również tych mniejszych?
Na pewno do inwestycji zachęca dominacja technologiczna USA oraz rosnące nadzieje na szybszą adaptację technologii AI w gospodarce. Jeżeli dodamy do tego agresywną, proamerykańską administrację obecnego prezydenta, to inwestorzy mają powody do zadowolenia. Warto jednak nadmienić, iż sporo optymizmu jest już zawarte w cenach aktywów. Zmienność cenowa będzie podwyższona. Stan gotówki w portfelach inwestorów instytucjonalnych jest niski, co pokazuje, że mają na rynku zainwestowane dużo kapitału. W krótkim terminie mogą zacząć realizować zyski, odbudowując bufor gotówkowy.
W wycenach, których sektorów ten optymizm jest najmniej uwzględniony? Gdzie nadal można znaleźć okazje?
Działania administracji prezydenta Trumpa są nakierowane m.in. na wsparcie potencjału produkcyjnego USA oraz wykorzystanie szans, jakie stwarza technologia AI w zakresie automatyzacji i robotyzacji produkcji. Uważam więc, że w sektorze przemysłowym będzie widoczna poprawa produktywności oraz wyników spółek. Przy mocnej gospodarce i bardziej restrykcyjnej polityce amerykańskiego banku centralnego sektor finansowy też powinien sobie dobrze radzić. Pomimo ryzyk regulacyjnych szanse widzę również w sektorach energii, użyteczności publicznej czy ochrony zdrowia.

Główne wnioski
- Wpływ Donalda Trumpa na rynki finansowe utrzymuje się od dłuższego czasu, powodując zwiększoną zmienność kursów akcji. Jego kontrowersyjne wypowiedzi i bezkompromisowe działania, takie jak wprowadzenie ceł na towary z Kanady, Meksyku i Chin, wzbudzają niepewność wśród inwestorów.
- Mimo początkowych obaw inwestorzy wykazują zaufanie do "sprawczości" nowej administracji Trumpa, co przekłada się na wzrost zainteresowania amerykańskimi akcjami. Racjonalizacja taktyki negocjacyjnej prezydenta – głośne zapowiedzi medialne, a następnie taktyczne działania – zachęca do inwestowania w USA.
- Obecne wyceny na amerykańskim rynku akcji są stosunkowo wysokie, szczególnie dla spółek z tzw. wspaniałej siódemki. Jednak po wyrównaniu wag w indeksie S&P500, wskaźnik cena/zysk staje się bardziej atrakcyjny, co sugeruje potencjał inwestycyjny w mniejszych spółkach. Obserwuje się rotację kapitału między sektorami, z odpływem środków od gigantów technologicznych