Jak młody Polak przekonał doradcę Obamy do inwestycji w Wartę Poznań, drugoligowy klub bez stadionu
Michał Flejsierowicz wyemigrował do USA jako dziecko, ale na wakacje przylatywał do Poznania do babci. W Stanach świetnie się uczył, u babci grał w piłkę z juniorami Warty. Teraz wraca do swojego klubu z dyplomem MBA Uniwersytetu Cornella i taką grupą ludzi, że oczy wychodzą z orbit.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego kluczową rolę w amerykańskiej inwestycji w Wartę Poznań odegrał również prezes tego klubu Bartłomiej Farjaszewski.
- Jak wielką karierę zrobił w Stanach Michał Flejsierowicz.
- Dlaczego rzecznik klubu mówi: „dostaliśmy małą rybkę, ale potencjalnie dużą wędkę”.
Do transakcji doszło pod koniec lutego, fundusz Escalada Sports Partners został mniejszościowym udziałowcem Warty Poznań. W komunikacie prasowym klubu przeczytaliśmy: „Escalada to fundusz prywatny założony przez amerykańskich inwestorów posiadających bogate doświadczenie w finansach, technologii i zarządzaniu. Na jego czele stoi Jeremy Bird, były doradca Baracka Obamy, założyciel firmy doradczej 270 Strategies, dyrektor w firmie Lyft [konkurencja Ubera w USA – red.]”.
Niżej podano, z jakimi gigantami amerykańskimi związani są lub byli pozostali ludzie zaangażowani w Escaladę. Mamy Google’a, Apple’a, Microsoft, IBM, Starbucks, klub koszykarski Detroit Pistons czy NFL, czyli ligę futbolu amerykańskiego.
W komunikacie prasowym czytamy także zdanie: „wielu członków zespołu Escalada łączy wspólna praca przy kampaniach Baracka Obamy oraz w jego administracji”. Informacja wydaje się mało znacząca, ale dla naszej historii jest niezmiernie ważna. O tym jednak za chwilę.
Zmartwychwstanie Warty Poznań
Pytam Piotra Komorowskiego, rzecznika Warty Poznań, czy wobec powyższego dobrze klasyfikuję najnowszy ranking największych zmartwychwstań w historii. Jezus Chrystus dawno temu, Richard Nixon w 1968 r., Donald Trump całkiem niedawno i Warta Poznań teraz…
Pamiętamy przecież dobrze, jak zakończył się dla Warty poprzedni sezon Ekstraklasy (2023-24). Przez cały tamten sezon Warta Poznań była poza strefą spadkową – z wyjątkiem ostatnich 25 minut… Spadła z ligi po czterech latach. Po kilku miesiącach od feralnego dnia prezes klubu Artur Meissner komentował w rozmowie z XYZ: „Spadek z Ekstraklasy to wejście do zupełnie innej rzeczywistości. Spadając z Ekstraklasy, straciliśmy kilkanaście milionów złotych z tytułu praw medialnych. To połowa naszego poprzedniego budżetu”. Szacował także, że w drużynie zostało może pięciu lub sześciu zawodników z czasów gry w Ekstraklasie, a reszta odeszła, w większości za darmo, bo wygasały im kontrakty.
W drugiej lidze Warta zajmuje obecnie 15. miejsce, tuż, tuż nad strefą spadkową. Teoretycznie sytuacja wygląda więc katastrofalnie, w praktyce jednak wszyscy członkowie klubu mogą mieć brzuchy pełne latających motyli. Piłkarze dostali gigantyczny zastrzyk energii, by nie dać się zepchnąć do III ligi.
– Próbujemy stąpać po ziemi, ale nie ukrywam, że wszyscy jesteśmy podekscytowani sytuacją. Przypomina się historia znanego aktora Ryana Reynoldsa, który kilka lat temu kupił malutki klub walijski Wrexham AFC za dwa miliony funtów i jest on teraz wart ok. 100 mln funtów. Wrexham to trzeci najstarszy klub piłkarski w historii, dlatego Reynolds chciał go ratować. Nasza historia, choć bez filmowej gwiazdy, też nadawałaby się na hollywoodzki scenariusz – mówi Piotr Komorowski.
Przyznaje, że to właśnie Polak Michał Flejsierowicz był pomysłodawcą funduszu Escalada.
Jak „kupić” Demokratów?
– Jak przekonał takich gigantów do współpracy? Złożyło się na to kilka czynników. Po pierwsze, proszę spojrzeć na jego CV. To nie tylko Uniwersytet Cornella czy New York University Stern School Of Business. To też kariera w takich firmach jak Hilton World Wide Holdings, American Express czy HSBC. To zdeterminowany facet po „trzydziestce”, który wie, jak budować sieć kontaktów i jak poruszać się w biznesowym światku – mówi Piotr Komorowski.
Możemy też przyjąć, że pewien wpływ na Jeremy’ego Birda i innych miała też energia bijąca z oczu polskiego emigranta. W CV czytamy, że Michał Flejsierowicz przez rok pracował jako barman, posiada też prestiżowe pasy w ju-jitsu, hapkido i taekwendo. Zdążył też opanować podstawy języka mandaryńskiego. Słowem – poznaniak.
– Sam wybuduje wam stadion, zobaczycie – mówię do Piotra Komorowskiego. Warta nadal musi grać w oddalonym o 50 km od Poznania Grodzisku Wielkopolskim. W Poznaniu wielkim stadionem wybudowanym na Euro 2012 rządzi Lech Poznań.
– Gra w Poznaniu byłaby marzeniem, to powtarzamy od lat, ale obawiam się, że to jest problem, który musimy rozwiązać sami… Wrócę do tego, jak Michał przekonał Amerykanów do tej inwestycji. Proszę przypomnieć sobie naszą ostatnią rozmowę, w której mówiłem o Barłomieju Farjaszewskim, naszym prezesie. Został nim kilka lat temu i miał marzenie, by Warta stała się nowatorskim klubem. Powstały sekcje: kobieca, ampfutbolowa oraz blindfutbolowa. W Grodzisku Wielkopolskim klub zbudował także bursę i liceum dla młodych piłkarzy. Zaczęliśmy też organizować akcje sadzenia drzew, sprzątania rzek itd. – przypomina Piotr Komorowski.
Słowem – miód na serca ludzi Baracka Obamy. I oczywiście tę opowieść o Warcie znakomicie wykorzystał Michał Flejsierowicz.

– Ludzi z kręgów amerykańskich Demokratów, o poglądach centrolewicowych czy lewicowych, taka historia bardzo ujęła. W dodatku wielu z nich lubiło piłkę nożną. Sama sympatia nie mogła wystarczyć, to jednak ludzie, którzy w końcu musieli wziąć kalkulatory do ręki. I tutaj też zostali pozytywnie zaskoczeni. Zobaczyli, że Poznań to duże nowoczesne miasto akademickie. Mnóstwo młodych ludzi przyjeżdża na studia, jest na czym budować. Kolejnym istotnym dla nich aspektem było to, że u nas ten „próg wejścia” jest bardzo niski w porównaniu do mocnych, zachodnich lig. I po prostu chcą wejść w taką romantyczną historię, w której jeszcze widzą potencjał biznesowy – mówi Piotr Komorowski.
Wchodzą na razie ostrożnie, pakiet większościowy należy nadal do Bartłomieja Farjaszewskiego.
– Wkład finansowy Amerykanów nie jest bardzo duży. Zaczynają ostrożnie, można powiedzieć, że trochę eksperymentują. Nam to nie przeszkadza. Dla nas liczy się ich know-how oraz znajomości, również z tymi firmami, które mają swoje oddziały w Polsce. Mówiąc o know-how, myślę o przyciąganiu i obsłudze sponsorów. Jakie korzyści zaproponować sponsorom itd. U nas dopiero rodzi się taki marketing profesjonalny, a w Stanach powiązania sportu i biznesu są gigantyczne. Mogą nas wiele nauczyć. Gdybym miał podsumować całą tę sytuację, powiedziałbym tak: dostaliśmy małą rybkę i potencjalnie bardzo dużą wędkę – kończy Piotr Komorowski.
U nas dopiero rodzi się taki marketing profesjonalny, a w Stanach powiązania sportu i biznesu są dosłownie gigantyczne

Główne wnioski
- Amerykańscy inwestorzy na razie nie przeznaczają na Wartę Poznań wielkich pieniędzy. Klub jednak się tym nie przejmuje, gdyż bardziej zależy mu na wykorzystaniu wiedzy Amerykanów, również tej, która pomoże przyciągnąć dużych sponsorów.
- Amerykańskich inwestorów ściągnął do Warty Poznań Michał Flejsierowicz, polski emigrant, który na wakacjach u babci grał w piłkę z juniorami klubu, a teraz wraca, by drużynie pomóc.
- Dla Warty Poznań pomoc nadchodzi być może w ostatnim momencie. Obecnie drużyna jest bardzo blisko spadku do III ligi, z której mogłaby wydostawać się długimi latami. Otrzymała jednak niezwykły zastrzyk energii, można być pewnym, że piłkarze każdy najbliższy mecz potraktują jak finał Ligi Mistrzów.