Jak Słowacy przywitają Biedronkę?
O tym, że polska sieć dyskontów pojawi się wkrótce za naszą południową granicą, wydaje się wiedzieć już każdy na Słowacji. Jak na tę ekspansję reagują klienci, a jak konkurencja?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Czy Słowacy chętnie pójdą do sklepów Biedronki i w których miejscowościach będą to mogli zrobić.
- Jak słowaccy handlowcy odnoszą się do zapowiedzi bliskiej ekspansji polskiej sieci dyskontów.
- Z czym będzie się musiała zmierzyć Biedronka i co jej słowaccy konkurenci uważają za swoje atuty.
Za kilka tygodni na Słowacji mają zostać otwarte pierwsze markety Biedronki. Sieć będzie działać po tamtej stronie Tatr pod tą samą nazwą, co w Polsce (choć początkowo rozważano podobno użycie słowackiego odpowiednika „lienka”).
Wiosną tego roku premier Robert Fico publicznie wyraził zadowolenie z wejścia Biedronki na Słowację. Ma nadzieję, że pojawienie się nowego gracza zwiększy konkurencję i przyczyni się do obniżki cen.
Powiatowe początki
Słowackie media zauważają, że Biedronka na razie unika największych aglomeracji, takich jak Bratysława i Koszyce. W sierpniu Zuzana Baloghová z działu HR Jeronimo Martins Slovakia zapowiedziała, że na pierwszy ogień pójdzie pięć miast powiatowych. To Levice, Nowe Zamki, Powaska Bystrzyca, Senica oraz Zwoleń, każde z nich liczące od 20 tys. do 40 tys. mieszkańców.
W połowie października okazało się jednak, że to nie musi być koniec. Jeronimo Martins Slovakia rozpoczęło bowiem na portalu profesia.sk rekrutację pracowników do kolejnych sklepów. Chodzi ma o placówki w trzech wsiach w pobliżu stolicy – Miloslavovie, Kvetoslavovie i w Dunajskiej Lužni.
Sprzeczne informacje
Serwis sme.sk poinformował kilka dni temu, że Biedronka rozmawia o przejęciu niektórych sklepów COOP Jednota. Miał to potwierdzić Ľudovít Kulcsár, prezes spółdzielni z Dunajskiej Stredy, która wchodzi w skład COOP Jednota. Następnego dnia tę informację zdementowała Jana Kuklová, rzeczniczka całej sieci: „w Miloslavovie i Kvetoslavovie w ogóle nie mamy sklepów. Nic mi nie wiadomo, aby COOP Jednota z Dunajskiej Stredy prowadziła takie negocjacje z polską firmą” – stwierdziła w rozmowie z tvnoviny.sk.
Według informacji tego serwisu będzie to inwestycje typu greenfield i powstać ma na granicy Miloslavova i Dunajskiej Lužni. Tamtejszy sklep ruszy jednak dopiero w przyszłym roku.
– Świetnie! Przez przez tę ostatnią miejscowość jeżdżę codziennie. Na pewno zajrzę do tej Biedronki – cieszy się mieszkająca na obrzeżach Bratysławy Jana.
O tym, że polska sieć ma się wkrótce pojawić na Słowacji wie już od dawna. Lubi polskie produkty i ma nadzieję, że także na Słowacji będzie można je kupić. Przyznaje jednak, że nie jest pod tym względem typową Słowaczką, bo nie wszyscy jej rodacy darzą Polskę i Polaków takim sentymentem.
Zakorzenione uprzedzenia
– Niektórzy moi znajomi cieszą się na przyjście Biedronki, innym jest to obojętne. Mam jednak też koleżankę, która w ogóle nie kupuje polskich towarów i deklaruje, że do Biedronki nie pójdzie – wylicza Jana.
Część Słowaków pamięta, że w ostatnich latach Państwowa Inspekcja Weterynaryjna i Żywnościowa (ŠVPS SR) niejednokrotnie kwestionowała jakość sprowadzanych z Polski produktów spożywczych i odradzała ich zakup. Dystrybutorzy musieli wycofywać całe partie towaru, w tym mięso, co było szeroko opisywane w słowackich mediach.
– Takie sytuacje zostają na długo w pamięci ludzi. Stąd biorą się uprzedzenia, a Biedronka musi to brać pod uwagę wchodząc na nasz rynek – uważa Jana.
Na parkingu przed Kauflandem w Bardejowie, powiatowym mieście niespełna 20 km od granicy z Polską, Pavol czeka na żonę Alžbetę, która poszła na zakupy.
– Oczywiście, wiemy, że Biedronka ma wejść na rynek. Cieszymy się, bo jesteśmy emerytami i liczymy na niskie ceny – mówi mężczyzna.
Nie ma obaw, co do jakości polskich produktów.
– Znamy je, bo czasami jeździmy na zakupy do Polski. Jedne artykuły są tam lepsze, inne gorsze, jak wszędzie. Osobiście najbardziej lubię wędliny – deklaruje.
Alžbeta, wracając z wypełnionym do połowy sklepowym wózkiem z zakupami, bardziej ceni owoce, warzywa i nabiał.
– W Biedronce jest dobre i tanie masło. Mleko też. Macie także większy wybór warzyw niż u nas – dodaje.
– Biedronka ma też tańsze proszki do prania – wtrąca przechodząca obok młoda kobieta.
Sklepiki i supermarkety
Jeszcze bliżej polskiej granicy niż Bardejów – zaledwie kilka kilometrów od niej – leży wioska Zborov. Jest tu kościół, szkoła podstawowa i kilka małych sklepów. Nad wejściem do jednego z nich widnieje duży napis po polsku „SKLEP” (na Słowacji słowo to oznacza piwnicę, a na placówkę handlową mówi się „obchod”). Obok mniejszy – już po słowacku – „rozličný tovar”. Za kasą stoi około 40-letni sprzedawca. Ekspansji polskiej sieci się nie obawia.
– Biedronka będzie w większych miastach, a nie w takich wioskach, jak nasza. Więc nas to nie dotyczy. Zresztą tutaj jest i tak za blisko do Polski – mówi.
Do najbliższej Biedronki, w Gorlicach, jest stąd niespełna 40 km. Zagraniczna konkurencja nie jest więc dla Zborova niczym nowym. Znają ją zresztą również handlowcy z wielu innych mniejszych i większych słowackich miejscowości.
– Mieszkańcy Koszyc jeżdżą przecież na zakupy na Węgry, a Bratysławy – do Wiednia – wylicza sprzedawca ze „SKLEP-u”.
Uważa, że pojawienie się polskiej sieci dyskontowej na Słowacji może być problemem nie dla jego sklepiku, ale dla supermarketów, takich jak Lidl albo Kaufland.
– Tak naprawdę wszystko zależy jednak od cen. Na razie słyszymy szumne zapowiedzi. Jakie ceny faktycznie zaoferuje Biedronka okaże się dopiero, gdy tu wejdzie – uspokaja handlowiec ze Zborova.
Słowacki Lidl i Kaufland na razie też wydają się nie przejmować nadciągającą konkurencją z Polski.
– Działamy na Słowacji od 20 lat i jesteśmy tu liderem niskich cen. Dowodem jest fakt, że regularnie otrzymujemy nagrody Best Buy – mówi Adriana Maštalircová, rzeczniczka prasowa słowackiego Lidla.
Zapewnia, że ta sieć dyskontowa od początku swojej działalności oferuje towary wysokiej jakości po przystępnych cenach, co zapewnia jej popularność w całym kraju.
– Lidl robi wszystko, aby być pierwszym wyborem dla słowackich klientów, pracowników oraz dostawców. Nadal będzie tak postępować, niezależnie od działań konkurencji – podsumowuje Adriana Maštalircová.
Patriotyzm gospodarczy
Podobne stanowisko zajmuje słowacki Kaufland.
– Oferujemy szeroki asortyment artykułów w korzystnych cenach, a naszym celem jest być pierwszym wyborem klientów na Słowacji – mówi Lucia Vargová, rzeczniczka tej sieci.
Z jej słów wynika, że Kaufland stawia na przyzwyczajenie Słowaków do rodzimych produktów, a może także na ich gospodarczy patriotyzm.
– Obecnie współpracujemy z ponad 500 dostawcami mającymi siedziby na Słowacji, z czego 130 to mali, regionalni producenci. Dzięki temu mamy na półkach średnio najwięcej słowackich produktów spośród wszystkich sieci handlowych w kraju – wylicza Lucia Vargová, powołując się przy tym na wyniki badania Panelu Konsumenckiego GfK z lipca tego roku.
Dodaje, że sieć od dwóch dekad ściśle współpracuje ze słowackimi plantatorami i stara się, aby popyt na owoce i warzywa pokryć rodzimymi produktami. W słowackim Kauflandzie klienci znajdą też stałą ofertą wołowiny i wieprzowiny oraz – sezonowo – jagnięciny pochodzących od rodzimych hodowców. Artykuły oferowane pod marką własną Kauflandu „Z lásky k tradícii” („Z miłości do tradycji”) są również produkowane przez słowackich wytwórców.
Słowackie „Społem”
Największą siecią handlową po południowej stronie Tatr nie jest jednak ani Lidl, ani Kaufland. Ani żadna inna zagraniczna sieć tylko… wspomnia już COOP Jednota. To spółdzielnia zrzeszająca około 30 regionalnych spółdzielni handlowych, które prowadzą w całym kraju prawie 2 tys. supermarketów i mniejszych sklepów. Można więc tę instytucję uznać za słowacki odpowiednik naszej Spółdzielni Spożywców „Społem”. Obie firmy odwołują się zresztą do sięgającej połowy XIX wieku tradycji: początki COOP Jednota sięgają 1845 r., a wspólnej marki „Społem” – 1868 r.
– Na sieć dyskontów Biedronka patrzymy tak, jak na każdą inną sieć handlową działająca na rynku słowackim. Na razie nie otworzyła jednak ani jednego sklepu, więc nie jesteśmy w stanie ocenić realnych skutków jej wejścia do kraju. Rynek zmienia się, rozwija się, a to samo dotyczy klienteli. Dlatego czas pokaże, co preferuje słowacki konsument, jakie produkty i sklepy wybierze – mówi Jana Kuklová, rzeczniczka COOP Jednota.
Niewątpliwym atutem tej marki jest gęstość sieci handlowej. Nic więc dziwnego, że Jana Kuklová podkreśla bardzo dobrą dostępność sklepów. Są zlokalizowane w każdym słowackim mieście i w zdecydowanej większości wsi.
COOP Jednota – podobnie, jak Kaufland – bardzo mocno stawia na rodzimych dostawców. Napis „Made in Slovakia” można zobaczyć na dwóch trzecich towarów, które oferuje ta sieć.
– Jesteśmy na słowackim rynku już ponad 150 lat. Rozwijamy się z pokolenia na pokolenie, dlatego biznes dla nas to maraton, a nie sprint – podsumowuje obrazowo Jana Kuklová.
XYZ: Czy pojawienie się Biedronki na słowackim rynku zmieni go?
Martin Krajčovič, prezes Słowackiego Sojuszu Nowoczesnego Handlu (SEMO): Wejście na rynek każdego silnego podmiotu powoduje zmiany. A ponieważ nie można go sztucznie powiększyć, będzie musiał zostać podzielony między większą liczbę graczy.
Już teraz na słowackim rynku detalicznym konkurencja cenowa jest ostra, więc nie spodziewam się, aby wejście polskich dyskontów spowodowało dalszy znaczący spadek cen. Biedronka to pierwsza od 20 lat zagraniczna sieć, która wchodzi na Słowację. W tym czasie z kraju wycofały się takie firmy jak Delvita, Carrefour czy Ahold, który prowadził sieć hipermarketów Hypernova i supermarketów Alberts. To pozwala stwierdzić, że słowacki rynek detaliczny nie jest łatwy, zwłaszcza że funkcjonują na nim ścisłe regulacje państwowe, daleko wykraczające poza przepisy unijne. Chodzi m.in. o naciski, aby na półkach sklepowych były szeroko reprezentowane produkty krajowe. Problem w tym, że słowacka produkcja żywnościowa nie jest zbyt konkurencyjna w porównaniu do zagranicznej. Z tym wszystkim Biedronka będzie musiała się zmierzyć. Czas pokaże, czy sobie poradzi i odniesie sukces.
Z kim przede wszystkim Biedronka będzie konkurować na Słowacji?
Biedronka jest dyskontem, więc będzie konkurować głównie ceną. Obecnie na Słowacji działa tylko jeden podmiot, który prowadzi działalność w tym samym segmencie rynku, dlatego rywalizacja o klienta między tymi dwoma graczami może być bardzo ciekawa.
Mamy również na Słowacji spółdzielcze sieci handlowe, z których część prowadzi sklepy głównie w mniejszych miastach i wsiach. Jednak w niektórych regionach ich kondycja ekonomiczna jest dość słaba, więc ewentualny odpływ klientów może stanowić dla nich poważny problem.
Mieszkańcy północnej Słowacji znają polskie produkty, ponieważ jeżdżą czasami na zakupy za granicę. Natomiast Słowacy z południowej i z zachodniej części kraju nie są przyzwyczajeni do polskich towarów.
Kluczowe będzie znalezienie kompromisu pomiędzy ceną a jakością, tak aby bardziej wymagający konsumenci to zaakceptowali. Dlatego jestem bardzo ciekaw, jaki asortyment zaproponuje Biedronka i ile w nim będzie produktów słowackich.
Czy podmioty, które obecnie działają na Słowacji, przygotowują się na wkroczenie Biedronki na rynek?
Firmy detaliczne starają się wzmacniać swoją pozycję. Dotyczy to nie tylko większych, ale także mniejszych miast. Trwa ekspansja nawet w większych wsiach.
Dzisiaj nie można jeszcze powiedzieć, czy rynek słowacki jest wystarczająco duży, aby pomieścić kolejnego silnego gracza, czy Biedronka odniesie sukces, a jeśli tak, to czyim kosztem. Z pewnością jednak będziemy świadkami sytuacji, jakiej nie było od dwóch dekad, i która zasadniczo wpłynie na dalszy rozwój handlu detalicznego w segmencie spożywczym na Słowacji.