Jak Węgry z outsidera stały się fotowoltaicznym liderem Europy
Węgierska energetyka kojarzy się przede wszystkim z uzależnieniem od dostaw rosyjskiej ropy i gazu. To jednak tylko część prawdy. Okazuje się, że prawie jedna czwarta energii elektrycznej produkowanej nad Balatonem pochodzi ze źródeł solarnych. Węgry wyprzedzają pod tym względem nie tylko Niemcy, ale i wszystkie kraje południowej Europy, stając się unijnym liderem.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Ile prądu wyprodukowały w zeszłym roku węgierskie instalacje solarne.
- Jak w ciągu ostatnich pięciu lat zmienił się udział energii fotowoltaicznej w miksie energetycznym Węgier.
- Jakie nowe cele klimatyczne wyznaczył rząd w Budapeszcie na rok 2030.
W 2024 r. udział energii ze źródeł fotowoltaicznych w miksie energetycznym wszystkich państw Unii Europejskiej przekroczył 11 proc. (rok wcześniej wynosił niespełna 9,3 proc.). Po raz pierwszy w historii był zatem wyższy niż udział prądu wytworzonego z węgla. Udział energii z węgla spadł
z 11,8 proc. w 2023 r. do 9,8 proc. w minionym roku.
Łączna produkcja energii słonecznej w Unii Europejskiej wyniosła 304 TWh – podaje brytyjski think tank Ember, specjalizujący się w analizach energetycznych. Nietrudno zgadnąć, że największy wkład miały Niemcy, których farmy fotowoltaiczne dostarczyły 71 TWh prądu. Jednak jeśli chodzi o udział energetyki solarnej w całkowitej produkcji energii, to wcale nie Niemcy są europejskim liderem. To miano przysługuje Węgrom.
Balaton bardziej słoneczny niż Adriatyk
Bratankowie w 2024 r. uzyskali ze swoich słonecznych instalacji 9,5 TWh prądu. Przy łącznym zużyciu energii nad Balatonem dało to rekordowy udział w miksie energetycznym na europejską skalę – aż 24,9 proc. Węgrzy pobili pod tym względem nie tylko Niemców, ale okazali się także znacznie lepsi od wszystkich śródziemnomorskich krajów Unii Europejskiej, które z powodu położenia geograficznego mają w tej dziedzinie naturalną przewagę.
Eksperci z Ember podkreślają, że jeszcze pięć lat temu Węgry były fotowoltaicznym outsiderem.
W 2019 r. energia słoneczna odpowiadała tam raptem za 4 proc. łącznej produkcji energii elektrycznej. Od tego czasu kraj zrobił ogromny postęp, co było szczególnie widoczne w ostatnich latach.
Od stycznia 2024 r. na Węgrzech funkcjonują programy wspierające rozwój energetyki solarnej.
W ich ramach przeznaczono: 75 mld forintów (ok. 200 mln euro) na montaż nowoczesnych paneli
i systemów magazynowania energii i 62 mld forintów (ok. 164 mln euro) na zwiększenie elastyczności systemów elektroenergetycznych w przedsiębiorstwach.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. W pierwszej połowie 2024 r. – jak informował portal portfolio.hu – węgierskie elektrownie słoneczne wyprodukowały o 49 proc. więcej energii niż rok wcześniej.
Budapeszt podwaja klimatyczny cel
We wrześniu 2024 r. w miejscowości Szihalom firma Solar Markt Group uruchomiła najbardziej wydajną farmę fotowoltaiczną na Węgrzech o mocy 69 MWp. M.in. dzięki niej już w listopadzie Węgry osiągnęły łączną moc solarną przekraczającą 5,5 GW (3,3 GW w przemysłowych elektrowniach i ponad 2,2 GW w domowych systemach solarnych). W efekcie, jeszcze przed końcem 2024 r., węgierski resort energii ogłosił, że kraj osiągnął już cel klimatyczny wyznaczony na 2030 r., czyli 6 GW. Dla porównania: moc zainstalowana fotowoltaiki w Polsce, która jest cztery razy większa od Węgier, na koniec 2024 r. wyniosła 21,2 GW.
Rząd w Budapeszcie wyznaczył już nowy cel – za sześć lat całkowita moc węgierskich siłowni solarnych ma zostać podwojona do 12 GW.
Węgry nie są oczywiście jedynym krajem w UE, który w ostatnich pięciu latach znacząco zwiększył udział energii słonecznej w swoim miksie energetycznym. Analitycy think tanku Ember wskazują także na:
- Austrię, gdzie udział energii solarnej wzrósł z 2 proc. do prawie 12 proc.,
- Grecję, gdzie skok wyniósł z 10 proc. do niemal 22 proc.,
- Polskę, gdzie wzrost był wręcz spektakularny: z zera do 9 proc..
Na drugim biegunie są Czechy, które – według brytyjskich ekspertów – w dużym stopniu zmarnowały ten okres, robiąc jedynie minimalny postęp w rozwoju fotowoltaiki.
Turcja chce być eksporterem prądu
Wśród europejskich państw spoza Wspólnoty na wyróżnienie, zdaniem Ember, zasłużyła przede wszystkim Turcja. W 2024 r. wszystkie tamtejsze odnawialne źródła energii (w tym również solar) odpowiadały za około 45 proc. całej produkcji elektryczności.
Cel wyznaczony przez Ankarę na 2025 r. to niemal 48 proc., a w dłuższej perspektywie rząd planuje aż czterokrotne zwiększenie mocy elektrowni fotowoltaicznych i wiatrowych w ciągu najbliższej dekady.
Atutem Turcji jest bez wątpienia rozwinięty sektor produkcji urządzeń dla OZE – w kraju wytwarzane są panele fotowoltaiczne, turbiny wiatrowe oraz komponenty do elektrowni wodnych. Rząd w Ankarze realizuje także dalekosiężny plan: w ciągu trzydziestu lat Turcja ma stać się eksporterem netto energii elektrycznej.

Główne wnioski
- W 2024 r. udział energii słonecznej w unijnym miksie energetycznym przekroczył 11 proc.. Po raz pierwszy był wyższy niż udział energii z węgla. Państwem, w którym największa część prądu pochodzi z instalacji solarnych, są Węgry.
- Pięć lat temu tylko 4 proc. energii elektrycznej produkowanej na Węgrzech pochodziło ze słońca. W 2024 r. odsetek ten wzrósł do niemal 25 proc.
- Pozytywne zmiany w fotowoltaice są widoczne także w innych krajach UE. Eksperci z think tanku Ember wyróżniają tu Austrię, Grecję i Polskę. Wśród państw spoza Wspólnoty szczególnie chwalą Turcję.