Jak wygląda praca menedżera sportowego. Opowiada Paulina Wójtowicz
Lata współpracy m.in. z Igą Świątek nauczyły ją, by do zespołu dobierać ludzi, którzy nie potakują, lecz wyrażają swoje zdanie. Wystartowała z agencją marketingową „For The Winners” i współpracowników chyba wybrała odpowiednich – przyznaje, że czasem dyskusje kończą się jej płaczem.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak dużą rolę odegrała Paulina Wójtowicz w karierze Ksawerego Masiuka, najzdolniejszego polskiego pływaka, który będzie szkolony przez Boba Bowmana, słynnego trenera Michaela Phelpsa.
- Jakie gwiazdy polskiego sportu współpracują z agencją marketingową Pauliny Wójtowicz.
- Jak wrażliwe są wielkie firmy na kontrowersje związane ze sportowcami.
Na przestrogę, iż czytelnicy XYZ dowiedzą się o jej łzach, Paulina Wójtowicz reaguje z uśmiechem: „Jak autentyczność, to autentyczność”. Mówi, że właśnie ta cecha powinna być istotą marketingu sportowego, bo w dzisiejszych czasach – gdy kibice obserwują sportowców codziennie przez media społecznościowe – fałsz szybko zostanie zdemaskowany.
– Dlatego chcemy, żeby nasi sportowcy sami pisali swoje posty internetowe. Kontakt z kibicami jest bardzo ważny i ważne, by był autentyczny. Oczywiście nie wykluczamy współpracy z podmiotami specjalizującymi się w obsłudze social mediów, ale chodziłoby nam głównie o to, by lepiej poznać działanie algorytmów internetowych, a nie o to, by treść była lepiej wygładzona – mówi Paulina Wójtowicz.
Od Igi Świątek do Ksawerego Masiuka
Przez kilka lat była menedżerką Igi Świątek, współpraca zaczęła się, gdy tenisistka miała 17 lat. Wójtowicz towarzyszyła jej więc w drodze na szczyt – a nie była to łatwa wspinaczka – by następnie, już po wielkich sukcesach sportowych, negocjować z wielkimi firmami, takimi jak np. Rolex.
– Nie bałam się, nie będę fałszywie skromna. Choć miałam wtedy ok. 30 lat. Uważam, że menedżerem trzeba się urodzić – mówi Paulina Wójtowicz.
Przyznaje, że będąc w zespole Igi Świątek, nauczyła się niesamowicie dużo. Ale było też bardzo intensywnie – gdy rozstawała się z najlepszą polską tenisistką w 2022 r., chciała zrobić sobie rok przerwy. Ale o pomoc poprosiła rodzina Ksawerego Masiuka, polskiego pływaka, nieprzeciętnie utalentowanego.
Uważam, że menedżerem trzeba się urodzić"
Szybko poznali temperament Pauliny Wójtowicz. Gdy usłyszała, że planem Ksawerego Masiuka jest szybki wyjazd do USA, zapytała: „To co ja tu właściwie robię?”. W dużej mierze dzięki niej polski pływak zrezygnował wtedy z wyjazdu. Wyjedzie pod koniec 2025 r. – i będzie trenował z Bobem Bowmanem, słynnym trenerem Michaela Phelpsa, w jego akademickiej drużynie.
– Gdyby wyjechał parę lat temu, na pewno nie trafiłby do Boba Bowmana. Jestem przeszczęśliwa, że już wszystko dograliśmy i Ksawery zacznie studia w USA za kilka miesięcy. To był długi i niełatwy proces również ze względów formalnych – Ksawery jest studentem Uniwersytetu Warszawskiego, a tam poziom jest bardzo wysoki. Dlatego Robert Hyżorek, jeden z członków mojego zespołu, wspiera go również w kontakcie z uczelnią, dbając o to, by Ksawery dopełnił wszystkich formalności przed wyjazdem – opowiada Paulina Wójtowicz.

Najważniejsze jest „oko”
Wkrótce po tym, gdy zaczęła pracować z Ksawerym Masiukiem, o kontakt zaczęli prosić inni sportowcy. O rocznej przerwie nie było mowy. Dziś, gdy Paulina Wójtowicz rozpędza agencję marketingową „For The Winners”, jej klientami są m.in. siatkarz Wilfredo León, lekkoatleta Paweł Fajdek, Polski Związek Pływacki z prezeską Otylią Jędrzejczak czy były siatkarz Mariusz Wlazły, obecnie prowadzący fundację skupiającą się m.in. na zdrowiu psychicznym młodych sportowców.
– Myślę, że moja firma będzie innowacyjna dlatego, że chcemy połączyć trzy obszary: PR, marketing i pozyskiwanie sponsorów. Wszystko w jednym miejscu. Na razie zatrudniam kilku pracowników, sporo usług pozyskuję z zewnątrz na zasadzie outsourcingu: obsługę prawną, księgowość czy obsługę graficzną – mówi Paulina Wójtowicz.
Szukała współpracowników, którzy głośno wyrażają swoje zdanie.
– Doświadczenie nauczyło mnie, jak ważna jest szczera wymiana poglądów w zespole. Przyznaję, że w przeszłości otaczałam się doradcami, którzy rzadko podważali moje pomysły. Zbyt często potakiwali. Zakładając „For The Winners”, chciałam mieć obok siebie ludzi gotowych do przedstawiania odmiennych perspektyw. Czasem nasze dyskusje, szczególnie te z moim prawnikiem Jackiem Czarnohorskim, są tak intensywne i emocjonalne, że zdarza mi się płakać – przyznaje z uśmiechem Paulina Wójtowicz.
Sukces sportowców oraz jej firmy wciąż opiera się na jej „oku” oraz zdolnościach negocjacyjnych. To ona rozmawia ze sportowcami tak długo, aż odpowiednio dobrze ich pozna i będzie w stanie wyłuskać z danej osobowości to, na czym będzie można budować „brand”.
– Podam przykład. Rozmawiając z Wilfredo Leónem, szybko można się zorientować, że jest to człowiek głęboko wierzący w swoje wartości [León, jak wiedzą wszyscy kibice siatkówki, jest gorliwym katolikiem – red.]. Pieniądze nie są dla niego najważniejsze. Na pierwszym miejscu jest rodzina. Szybko uznałam, że to jest sportowiec, którego można polecać bankom czy instytucjom ubezpieczeniowym. Zagrożenie wizerunkowe w tym przypadku jest minimalne, podobnie jak ryzyko jakiegoś skandalu. Tak to działa – ja poznaję sportowca czy instytucję sportową, wyznaczam kierunek, moi współpracownicy przygotowują listę potencjalnych sponsorów, ja to weryfikuję i następnie próbujemy nawiązać kontakt. Zaczynają się rozmowy, w których oczywiście biorę udział, przekonuję do swojej wizji – wyjaśnia Paulina Wójtowicz.

Jeden mecz i koniec współpracy
Pracuje z gwiazdami sportu, więc szuka dla nich współpracy z dużymi firmami. A te są bardzo ostrożne, prześwietlają danego sportowca niezwykle dokładnie. Jego przeszłość, wywiady, kontrowersyjne momenty kariery.
– Ktoś może pomyśleć, że w czasach social mediów sportowcy kontrowersyjni cieszą się dużym zainteresowaniem, bo przecież nic w internecie nie odbija się takim echem, jak skandal. Ale to tak nie działa w przypadku wielkich firm. Zdarzyła się w moim życiu zawodowym sytuacja, w której marka przerwała rozmowy na temat sponsoringu po jednym meczu zawodnika. Zachował się nieco impulsywnie i już nie budził zainteresowania. Ale to też się trochę zmienia, i ja przekonuję w rozmowach, że sport to emocje i należy to rozumieć. Bo przecież jako społeczeństwo swoje decyzje konsumenckie podejmujemy bardzo często na podstawie emocji. Liczy się dana chwila i to, co wtedy odczujemy – kończy Paulina Wójtowicz.
Główne wnioski
- Paulina Wójtowicz po latach współpracy z Igą Świątek założyła agencję marketingową „For The Winners”. Współpracują z nią m.in. Wilfredo León, Mariusz Wlazły, Paweł Fajdek czy Polski Związek Pływacki pod przewodnictwem Otylii Jędrzejczak. Paulina Wójtowicz chce oferować swoim klientom usługi w zakresie PR-u, marketingu sportowego oraz pozyskiwania sponsorów.
- Poszukując współpracowników, Paulina Wójtowicz kieruje się następującą zasadą: nie mogą bać się wyrażania swoich myśli. Do ludzi, którzy mają skłonność do potakiwania, Wójtowicz zraziła się w poprzednich rolach zawodowych jako sportowa menedżerka.
- Wielkie firmy, które chcą inwestować w sport, bardzo dokładnie analizują życiorysy sportowców. Nawet jedno impulsywne zachowanie w czasie meczu może przekreślić szanse na kontrakt sponsorski.