Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Technologia

Jak zasypać lukę w innowacyjności polskiej gospodarki? „Pora na niestandardowe rozwiązania”

Korzystajmy mądrze z doświadczeń innych krajów w dziedzinie budowy innowacji – zachęcają eksperci.

Na zdjęciu widać ekran monitora z napisem "Zapytaj ChatGPT" o wszystko
OpenAI, twórca ChatGPT, to jeden z najbardziej gorących „startupów” na świecie. Fundamentem firmy są pracownicy… z Polski

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego, pomimo posiada wielu wspaniałych naukowców, polska gospodarka jest jedną z najmniej innowacyjnych w Unii Europejskiej
  2. Jakie recepty na rozwiązanie tego problemu mają eksperci
  3. Dlaczego duże firmy niechętnie otwierają się na innowacje z małych startupów

Polska przegrywa z innymi krajami rywalizację w budowanie fundamentów dla ultranowoczesnej gospodarki. Ta porażka jest szczególnie dotkliwa, bo to właśnie Polacy stanowią trzon zespołów pracujących nad najważniejszymi, światowymi technologiami np. w dziedzinie AI. Wystarczy wspomnieć o „polskim dream teamie” w OpenAI, czyli twórcy ChatGPT, w skład którego wchodzą m.in.: Jakub Pachocki (obecnie pełni funkcję głównego naukowca w OpenAI), Wojciech Zaremba, Aleksander Mądry czy Szymon Sidor. Z kolei Jacek Krawczyk odniósł duże sukcesy przy rozwoju Google Bard. Polskie nazwiska znajdują się także na listach pracowników innych, znanych gigantów technologicznych.

Co więcej, już teraz Polska ma własną „narodową perłę” – jaką jest startup ElevenLabs. To jedna z najbardziej znanych na świecie firm specjalizujących się w tworzeniu generowanych plików dźwiękowych (przede wszystkim głosu). Ta historia niestety potwierdza opisaną przeze mnie na początku regułę – sukcesy odnoszone są poza Polską. Założony przez Polaków Piotra Dąbkowskiego i Mateusza Staniszewskiego startup prawdopodobnie nigdy nie osiągnąłby takiego sukcesu, gdyby jego pierwsza siedziba znajdowała się w Warszawie czy Wrocławiu, a nie w Nowym Jorku. Obecność w USA,a w zasadzie wieloletni pobyt tam obydwu założycieli, czy wreszcie kontakty wyniesione z pracy dla dużych firm otworzyły im drzwi do globalnego sukcesu i pozyskać finansowanie na rozwój projektu od wielkich funduszy venture capital.

Jak to zmienić?

Mimo, że w Polsce mamy wielu naśladowców światowych liderów AI, nasz ekosystem startupowy  wciąż boryka się z produkcją wartościowych firm, które mogą podbijać rynki w globalnej skali. Przyczyn jest kilka, w tym stosunkowo krótka historia naszego rynku, ograniczona ilość kapitału inwestowanego w innowacyjne pomysły i niski poziom przedsiębiorczości wśród innowatorów wychodzących z naszych uniwersytetów.

– Musimy zbudować niemal od podstaw cały sektor firm technologicznych. Powód jest prosty: światowa gospodarka się zmienia, a my musimy masowo eksportować innowację za granicę. Naszym celem jest, by to polskie pomysły podbijały światowe rynki – podkreśla Maciej Ćwikiewicz, prezes PFR Ventures.

Zdaniem Ćwikiewicza, obok wsparcia rozwoju rynku kapitałowego, niezbędne jest zbliżenie świata nauki i biznesu. – W branży startupowej pewne zasady są stałe. Z 10 startupów, które powstają, przetrwają prawdopodobnie dwa lub trzy. Jeśli jako kraj będziemy w stanie takich startupów „produkować” 1000, to zachowując te proporcje, sukces mogą odnieść setki z nich. Musimy więc zwiększyć masę, przede wszystkim angażując absolwentów i naukowców do rozwoju własnych biznesów – zauważa rozmówca XYZ.

Jest też drugi kierunek, czyli korzystanie z doświadczeń takich krajów, jak Korea Południowa. – Jeden z profesorów Harvard Business School w rozmowie ze mną wskazał na nietypowe podejście, jakie zastosowano w tym ekosystemie. Głównym wskaźnikiem KPI analizowanym w Korei jest bowiem liczba osób zatrudnionych w startupach – dodaje Maciej Ćwikiewicz.

Założenie jest proste: im więcej osób pracuje w startupach, tym lepiej dla gospodarki. Branża innowacyjnych technologii odgrywa bowiem coraz większą rolę w generowaniu PKB – i ten trend będzie się tylko nasilał. Po drugie, co pokazuje przykład Estonii, osoby zdobywające doświadczenie w startupach często decydują się na założenie własnej firmy. Mają wtedy praktyczną wiedzę, jak unikać błędów przy budowie przedsiębiorstwa, znają zasady funkcjonowania tego typu biznesów i potrafią poruszać się w specyficznym świecie funduszy venture capital oraz dynamicznie zmieniającego się otoczenia biznesowego.To właśnie w Estonii wyrósł jeden z najbardziej znanych startupów – Skype. Mimo, że jego twórcami wcale nie byli Estończycy, to pracownicy, którzy przeszli przez biuro firmy w Tallinie, rozwinęli później dziesiątki startupów. Najlepszy przykład? Bolt, który został założony przez braci Villig – z których jeden dopiero skończył studia, a drugi był jedną z ważniejszych postaci właśnie w Skype. Dziś Bolt to największy konkurent Ubera w dziedzinie przewozu osób i dostaw towarów w obrębie miast.

Zatrudnienie w 20 największych startupach z Polski:

Oto, w jaki sposób ekspansja startupów wpływa na rynek pracy

RokLiczba pracowników
20213624
20225211
20236543
20246560

Źródło: PFR Ventures

Polska pęcznieje

Trend rozwoju rynku startupowego powoli, lecz systematycznie, można zaobserwować także w Polsce. W tym momencie, jak wynika z uproszczonych szacunków PFR Ventures, w naszym kraju startupy zatrudniają około 40 tys. osób. Problem z dokładnym wskazaniem tej liczby wynika m.in. ze specyficznego modelu zatrudnienia (często ma on charakter kontraktowy i płynny, np. bazując na umowach B2B, a nie na umowach o pracę) oraz bardzo dużą zmiennością. Wiadomo na pewno, że 20 największych startupów w Polsce zatrudnia już 6 tys. osób, z czego ponad połowa to Polacy. – To jeden z ważnych dla nas kierunków. Chcemy – tak jak Koreańczycy – zwiększać tę liczbę. Pójście w model koreański, czyli uczynienie z branży startupowej jednego z kluczowych pracodawców, to kluczowa strategia w rozwoju nowoczesnej gospodarki – zapewnia Maciej Ćwikiewicz.

To przyczyni się także do długofalowego wzrostu eksportu. Naturalną drogą dla wielu startupów jest ekspansja międzynarodowa np. na rynek amerykański. Przykłady takich firm, jak AI Clearing, Booksy czy Samurai Labs pokazują, że da się z korzyścią dla Polski rozwijać globalną skalę. O takich przedsiębiorstwach z pewnością usłyszymy jeszcze w przyszłości, podobnie jak o ich pracownikach, którzy być może już wkrótce założą własne firmy.

Potrzeba zaangażowania dużych firm

Zdaniem dr Magdaleny Olczak-Nowickiej, partnera w funduszu Digital Ocean Ventures, tematem, o którym za mało się mówi, jest niewielka liczba dużych firm w Polsce, które mogłyby aktywnie działać na rynku startupowym – na przykład poprzez przejęcia albo duże wdrożenia produktów startupowych. – Na liście 10 największych firm w Polsce zdecydowana większość to spółki skarbu państwa, które są raczej konserwatywne. Jeśli jest startup, który ma ciekawą technologię, to docelowo powinien znaleźć się ktoś, kto ją wdroży albo wykupi. Jeśli spółki skarbu państwa nie otworzą się na innowacje na większą skalę , trudno będzie znaleźć przestrzeń do rozwoju startupów chcących pozostać w Polsce. Zwykle nie stać ich na stratę czasu na wielomiesięczne negocjacje czy dostosowanie się do wymogów korporacji. Alternatywną jest dalsze czekanie – aż duże firmy z „drugiego szeregu” osiągną odpowiednią skalę,  by inwestować w startupy. W tym kierunku idą Asseco czy Vercom, ale obieg kapitału powinien być większy – apeluj rozmówczyni XYZ.

Duże spółki posiadają np. własne programy akceleracyjne albo fundusze CVC (corporate venture capital – czyli specjalne wydzielone podmioty zajmujące się inwestowaniem środków firm w startupy), ale rezultaty ich działań w skali całego kraju są mało widoczne.  Przejęcia startupów stanowią bardziej wyjątek niż regułę, a pilotaże rozwiązań najczęściej nie kończą się finalnym wdrożeniem – i nie generują dużej wartości dodanej dla samych startupów. Problem z zaangażowaniem dużych firm jest znacznie bardziej złożony, co widać chociażby po naborach do programów wspieranych przez Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki i realizowanych przez PFR Ventures. Jeden z nich skierowany jest właśnie do funduszy CVC działających w Polsce. W ramach projektu PFR CVC do tego typu wehikułów inwestycyjnych miałoby trafić nawet 370 mln zł ze środków publicznych. Tyle że od lutego do października br. chęć dołączenia do programu zgłosiły… tylko dwa fundusze. PFR Ventures zakładało, że sfinansuje pięć zgłoszeń. Przyczyny tak niskiego zainteresowania? Zdaniem przedstawicieli PFR Ventures główną z nich jest mała liczba podmiotów działających w Polsce na tym rynku. Nie pomagają też bardzo długie procedury wewnętrzne w organizacjach.

Magdalena Olczak-Nowicka zgłasza jeszcze jeden postulat dotyczący wsparcia ekosystemu startupów. – Dajmy startupom czas, żeby z zainwestowanych w nich pieniędzy coś z nich wykiełkowało. Ile lat rozwijały się takie firmy jak Techland, Livechat czy CD Projekt, zanim osiągnęły dużą skalę? Startupy potrzebują czasu, bo w pięć lat bardzo trudno jest zbudować coś na dużą skalę. A przypominam, pierwsze podejścia do inwestowania zaczęliśmy w Polsce 15 lat temu – tłumaczy ekspertka.

Potrzebne są także ułatwienia dla przedsiębiorców – nie tylko startupów, ale całego biznesu w Polsce. – Każdy startup wie, jak dużo czasu zajmuje mu użeranie się z papierologią. Jakiekolwiek wsparcie czy uproszczenie procedur, jest zawsze mile widziane. No i te pieniądze, które przeznaczamy na startupy, muszą być coraz bardziej „smart”. One muszą motywować do tego, by rozwijać biznes, a nie do tego, by dobrze pisać wnioski, bo inaczej nie rozliczymy grantu i będziemy musieli wszystko zwrócić. Celem powinno być doprowadzenie do efektu, czyli technologii lub produktu – zauważa.

Każdy chciałby, żeby rynek rozwijał się szybciej – zwraca uwagę Radosław Czyrko, partner zarządzający funduszu Tar Heel Capital Pathfinder. – Jednym z głównych problemów jest niski poziom innowacyjności w Polsce na tle globalnym: w Raporcie European Innovation Scoreboard 2024 przedstawianym corocznie przez Komisję Europejską plasujemy się dopiero na 24. miejscu w Unii Europejskiej. Główne grzechy to ogólnie niski poziom inwestycji, w tym inwestycji w B+R, i katastrofalny poziom wdrażania innowacyjności przez małe i średnie przedsiębiorstwa. Firmy w Polsce charakteryzują się ograniczoną skłonnością do wdrażania nowych technologii i niskim poziomem digitalizacji. Trudno rozwijać startupy, jeśli nie ma firm, które chciałyby testować ich rozwiązania. Druga kwestia to wciąż spora luka kapitałowa. Francja czy Niemcy dzięki rozwiązaniom systemowym wydają na wsparcie innowacji wielokrotnie więcej niż Polska. Wysokość wydatków państwowych na ten cel ma znaczenie – szacuje się, że każde euro wydane na innowacyjne projekty przynosi gospodarce kilka euro zwrotu. Wsparcie państwa jest potrzebne również po to, aby pobudzać kapitał prywatny do inwestycji w innowacje – jak widać z roku na rok jest z tym coraz lepiej i rynek inwestycyjny się rozwija – dodaje Radosław Czyrko.

Porównanie wskaźnika innowacyjności gospodarek w 2016 r. i 2024 r.

A może zmieńmy podejście?

Na inny kierunek rozwoju branży wskazuje Paulina Skrzypińska – Chief Innovation Officer w Banku BNP Paribas oraz członkini zarządu Endeavor Poland. – Coraz częściej zastanawiam się, czy podejście „spray and pray” jest najlepsze w budowaniu ekosystemu – tłumaczy, odnosząc się do finansowania wielu startupów na wczesnym etapie w nadziei, że niektóre z nich odniosą sukces.

Może tak naprawdę nie powinniśmy dążyć do zwiększania liczby finansowanych projektów czy rozwoju kolejnych akceleratorów, ale wręcz przeciwnie. Gdyby zamiast kilkunastu działałoby kilka, wyspecjalizowanych w konkretnych branżach i posiadających silne wsparcie międzynarodowe, ze znacznie większymi ticketami inwestycyjnymi… Takie projekty mogłyby zdobyć markę i uznanie, może nie na poziomie amerykańskiego Y Combinator, ale na tyle, by zainteresować zagraniczne fundusze

– tłumaczy przedstawicielka Banku BNP Paribas.

Jej zdaniem, skoncentrowanie się na konkretnych branżach stworzyłoby ogromne możliwości rozwoju startupów, szczególnie tam, gdzie pierwsze firmy przetarły już szlaki. Przykłady? Technologie kosmiczne, w których teraz aktywnie działa Iceye (startup założony przez Polaka w Finlandii), sztuczna inteligencja bazująca na osiągnięciach polskich naukowców z OpenAI czy twórców Elevenlabs), a może e-commerce, który w naszym kraju ma wyjątkowo silną pozycję. – Możliwości jest wiele, chociażby  w obszarze cyberbezpieczeństwa, które jest i będzie niezwykle ważne w przyszłości, a Polska, dzięki swojemu położeniu i ogromnym kompetencjom specjalistów, może odegrać tu kluczową rolę – dodaje Paulina Skrzypińska.

- Wybierzmy takie priorytety. Bądźmy odważni i stawiajmy na efekt skali. Inaczej skończymy z niczym – apeluje Skrzypińska. – Jeśli marzymy o spółkach, które mogą osiągnąć globalny sukces, to może przestańmy skupiać się na liczbie founderów czy kolejnych grantach państwowych. Przykład ElevenLabs pokazuje, że mnożna odnieść gigantyczny sukces bez ich wsparcia – zauważa.

Główne wnioski

  1. Niewykorzystany potencjał polskich innowatorów: Polska przegrywa w globalnej rywalizacji o rozwój ultranowoczesnej gospodarki, mimo że wielu Polaków odnosi sukcesy za granicą w takich firmach jak OpenAI czy ElevenLabs. Polska nie tworzy odpowiednich warunków do rozwoju technologicznych gigantów, co zmusza innowatorów do szukania sukcesów za granicą.
  2. Problemy z ekosystemem startupowym w Polsce: Brakuje kapitału inwestycyjnego, a współpraca między nauką a biznesem jest słaba. Pomimo wzrostu liczby startupów, wiele z nich nie osiąga globalnego sukcesu z powodu braku wsparcia od dużych polskich firm i ograniczonego rynku wewnętrznego.
  3. Konieczność zmiany strategii: Eksperci wskazują, że Polska powinna budować sektor technologiczny na wzór Korei Południowej, zwiększając zatrudnienie w startupach i integrując świat nauki z biznesem. Dodatkowo potrzebne jest bardziej strategiczne finansowanie startupów, skoncentrowane na kluczowych branżach, takich jak sztuczna inteligencja czy cyberbezpieczeństwo.