Jaki sens ma dziś cisza wyborcza? Przedstawiamy głosy ekspertów i praktyki innych państw
Przeżytek i fikcja czy niezbędna ochrona wyborców? Eksperci spierają się o ciszę wyborczą, a kolejne kraje eksperymentują ze zmianą przepisów w tym zakresie. Jak polskie regulacje o ciszy wyborczej wyglądają na tle pozostałych państw UE?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie są argumenty zwolenników i przeciwników ciszy wyborczej. O ich przedstawienie poprosiliśmy zwolennika przepisów o ciszy wyborczej dr. hab. Jacka Hamana, socjologa z Uniwersytetu Warszawskiego. Oddaliśmy też głos przeciwniczce ciszy, prof. Magdalenie Musiał-Karg, politologu z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
- Jak polskie regulacje na temat ciszy przed wyborami prezydenckimi wyglądają na tle innych państw Unii Europejskiej.
- Który z naszych sąsiadów zakazał publikacji wyników sondaży wyborczych na 50 dni przed wyborami.
Kodeks wyborczy z 2011 roku zakazuje w dniu wyborów oraz 24 godziny wcześniej prowadzić agitację wyborczą. Nie wolno pod groźbą kary grzywny w wysokości od 20 zł do 5 tys. zł zwoływać zgromadzeń, wygłaszać przemówień ani rozpowszechniać materiałów wyborczych. Jak tłumaczy Państwowa Komisja Wyborcza (PKW), materiały wyborcze zamieszczone przed zakończeniem kampanii wyborczej nie muszą być usuwane z przestrzeni publicznej na czas ciszy wyborczej. Nie wolno ich jednak modyfikować ani przemieszczać, ponieważ – jak donosi PKW – może to zostać uznane za czynne prowadzenie agitacji wyborczej.
Ponadto w czasie ciszy wyborczej nie wolno publikować wyników sondaży wyborczych. Złamanie tego przepisu podlega grzywnie od 500 tys. do 1 mln zł.
Za i przeciw – eksperci spierają się o ciszę wyborczą
Co wybory – wraca dyskusja nad sensownością tych zapisów. Poprosiliśmy ekspertów o przedstawienie najważniejszych argumentów za utrzymaniem zapisów o ciszy wyborczej oraz za ich likwidacją.
Do utrzymania obowiązujących regulacji przekonuje dr hab. Jacek Haman, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego i członek Zespołu Ekspertów Wyborczych Fundacji Batorego.
Zadeklarowaną przeciwniczką ciszy wyborczej jest prof. Magdalena Musiał-Karg, politolog z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Argumenty za ciszą wyborczą
Zwolennicy ciszy wyborczej zwracają uwagę, że obecne sankcje mają na celu zapewnienie uczciwości wyborów i umożliwienie głosującym spokojnego podjęcia decyzji.
Ich zdaniem łatwość obchodzenia przepisów o zakazie publikacji sondaży w mediach społecznościowych, które w dzień głosowania zamieniają się w „bazarek”, gdzie wyniki sondażu exit poll publikowane są w formie cen produktów, nie jest wcale argumentem za ich zniesieniem.
Zdaniem eksperta
Cisza służy wyborcy, ale niezbędna jest też edukacja
Jeśli chodzi o sondaże, to współcześnie nie da się sondaży oddzielić od agitacji wyborczej – w tym sensie, że ich wyniki są intensywnie wykorzystywane jako pośredni lub bezpośredni argument za, lub przeciw kandydatom. Nie robię z tego zarzutu samym sondażom (czy osobom/instytucjom je realizującym) – ale tak już jest. Ponadto, obecnie trudno mówić o „czystych” sondażach – prezentowane wyniki to raczej „prognozy wyborcze”, chociażby ze względu na konieczność arbitralnego potraktowania deklaracji osób, które nie są pewne, na kogo zagłosują (albo czy pójdą na wybory) – innymi słowy, prezentacja wyników sondażu to już zwykle nie jest prezentacja „czystych, obiektywnych liczb”, ale ich interpretacja dokonana przez ekspertów. Jednocześnie, nie da się w prawie rozróżnić sondaży „prawdziwych”, a więc robionych w celach poznawczych, zgodnie z uznaną metodologią, od „fejkowych”, robionych w celach czysto propagandowych. Tak więc cisza wyborcza powinna obejmować – tak jak teraz – także publikację sondaży.
Zupełnie nie przekonuje mnie przy tym argument, że zakaz publikacji sondaży jest masowo omijany, np. w formie „#bazarku". Bo do tego docierają ci, co chcą, a cisza wyborcza ma chronić tych, którzy przed wyborami chcą mieć chwilę spokoju.
Jeśli chodzi o ewentualne inne regulacje dotyczące sondaży: uważam, że państwo nie powinno nadmiernie regulować obiegu informacji, tak ze względu na wolność słowa, jak i na to, że takie regulacje i tak są zwykle mało efektywne. Mam swój pogląd na to, jak powinny być publikowane sondaże (np. wyraźne oddzielenie „wyników” od „prognoz”, z podstawowymi informacjami na temat metodologii, a dla zainteresowanych – z możliwością dostępu do szczegółowej noty metodologicznej). Ale jednocześnie wiem z doświadczenia, że wymuszenie takiej praktyki byłoby całkowicie niemożliwe. Rzecz nie w przepisach, ale w edukacji – wyborców/czytelników, a szczególnie – dziennikarzy i publicystów, żeby umieli w sondażach rozróżnić to, co wartościowe od chłamu i to, co obiektywne od tego, co jest opinią (choćby i bardzo fachową i wartą zacytowania, ale jako opinia).
Argumenty przeciw ciszy wyborczej
Przeciwnicy ciszy wyborczej zwracają uwagę na trudność w egzekwowaniu przepisu i fakt, że w chwili głosowania kandydaci i tak patrzą na nas z billboardów oraz z plakatów wyborczych.
Zdaniem eksperta
Cisza wyborcza nie jest uniwersalnym standardem demokracji. W USA nie występuje
Po pierwsze, cisza wyborcza w Polsce – choć bywa traktowana jak nieodłączny element procesu wyborczego – nie jest uniwersalnym standardem demokracji, lecz raczej dziedzictwem państw Europy Środkowej i Wschodniej, przyjętym w okresie transformacji, aby ograniczać emocje i ryzyko destabilizacji w dniu wyborów. W krajach takich jak USA, Wielka Brytania czy Szwecja cisza wyborcza w ogóle nie funkcjonuje lub przybiera formę dżentelmeńskich porozumień między partiami.
Cisza wyborcza to czas, w którym obowiązuje zakaz prowadzenia agitacji wyborczej przed wyborami. Ponieważ zakaz agitacji wyborczej może być postrzegany jako naruszenie wolności słowa, w wielu demokracjach zachodnich jest on uznany za działanie niezgodne z konstytucją.
Po drugie, cyfrowa rzeczywistość podważa sensowność tego zakazu – agitacja przeniosła się do internetu i mediów społecznościowych, które funkcjonują globalnie i poza polską jurysdykcją. To sprawia, że cisza jest dziś w dużej mierze fikcją prawną, selektywnie egzekwowaną.
Jednocześnie uważam, że zakaz publikacji sondaży powinien zostać utrzymany. Wyniki badań opinii publicznej w ostatnich dniach kampanii mogą zarówno mobilizować, jak i demotywować wyborców, wpływając na decyzję o udziale w głosowaniu. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że zagraniczne serwisy informacyjne i platformy społecznościowe piszące o Polsce, publikują sondaże również w trakcie ciszy, co jest realnym wyzwaniem dla skuteczności tego przepisu, zwłaszcza w kontekście elektoratu zagranicznego.
Z doświadczenia ostatnich elekcji – zwłaszcza jeśli chodzi o mobilizację Polaków głosujących za granicą, których aktywność znacząco wzrosła – widać, że tego typu informacje mają realny wpływ na przebieg końcówki kampanii.
Niemniej uważam, że utrzymanie zakazu na poziomie krajowym ma znaczenie symboliczne i porządkujące, a problem obejścia go za granicą powinien być raczej przedmiotem międzynarodowej debaty o standardach kampanii w dobie globalnych mediów.
Podsumowując, uważam, że zasadne jest utrzymanie zakazu agitacji w lokalach wyborczych i ich otoczeniu, ale w dobie rozwoju mediów cyfrowych rozważyłabym rezygnację z ciszy w internecie. Postulowałabym utrzymanie zakazu publikacji sondaży w ostatnich dniach kampanii, a także przejrzystość oznaczania treści sponsorowanych w internecie i edukację wyborców w zakresie krytycznego odbioru informacji.
To temat, który zdecydowanie wymaga ponownego przemyślenia i dostosowania przepisów do rzeczywistości kampanii XXI w.
Te państwa UE wybierają prezydenta w głosowaniu bezpośrednim
Przeanalizowaliśmy, jak wyglądają zapisy o ciszy wyborczej przed wyborami prezydenckimi we wszystkich państwach Unii Europejskiej.
Warto zauważyć, że tylko obywatele 14 z 27 państw UE wybierają prezydenta w wyborach powszechnych. Holandia, Luksemburg, Hiszpania, Szwecja, Belgia i Dania to monarchie, a ich systemy polityczne nie przewidują funkcji prezydenta. Za to w Niemczech, na Węgrzech, w Grecji, Malcie, Łotwie i we Włoszech prezydenta wybierają parlamentarzyści. W przypadku Estonii są to parlamentarzyści lub kolegium wyborców.
Ograniczenia w dniu głosowania
We wszystkich z 14 unijnych państw, które wybierają prezydenta, jest jakaś forma ograniczenia agitacji wyborczej w dniu głosowania.
W 10 krajach UE (w tym Polsce) obowiązuje cisza wyborcza. Przykładowo na Litwie, w Rumunii, Portugalii czy na Słowacji w dniu głosowania nie wolno prowadzić agitacji wyborczej, ani publikować wyników sondaży wyborczych.
Mniej rygorystyczną ciszę wyborczą w dniu głosowania mają Austriacy, Czesi, Finowie i Irlandczycy. Np. czeskie prawo zabrania agitacji w lokalach wyborczych i ich najbliższych okolicach, ale w mediach społecznościowych bez trudu zobaczymy zdjęcia kart wyborczych z zakreślonym kandydatem wrzucane przez poszczególnych wyborców. Zwyczajowo też media nie prowadzą agitacji wyborczej.
Zakaz agitacji w lokalach wyborczych wpisany do prawa wyborczego mają też Austriacy, Finowie, a dodatkowo w Irlandii ograniczenia w agitacji w dniu głosowania spoczywa także na mediach.
Warto zauważyć, że nawet przeciwnicy ciszy wyborczej – jak prof. Magdalena Musiał-Karg – opowiadają się właśnie za funkcjonującym np. w Czechach czy Austrii zakazem agitacji w lokalach wyborczych i ich najbliższym otoczeniu.
Cisza wyborcza przed dniem głosowania
W wielu krajach cisza wyborcza rozpoczyna się jeszcze przed dniem wyborów. Najdłużej, bo przez dwa dni przed otwarciem lokali wyborczych nie wolno przed głosowaniem na prezydenta agitować na Słowacji. Najkrócej cisza wyborcza trwa na Litwie, bo zaczyna się na siedem godzin przed rozpoczęciem wyborów.
Jeden dzień na wyciszenie przed wyborami, który obowiązuje w Polsce, jest w zasadzie standardem w analizowanych przez nas krajach. Podobne regulacje mają np. Bułgarzy, Chorwaci, Cypryjczycy czy Francuzi.
Cisza wyborcza przed głosowaniem nie obowiązuje, co oczywiste, w państwach, gdzie brak zakazów agitacji w dniu głosowania, czyli w Czechach, Austrii i Finlandii. W Irlandii cisza wyborcza obejmuje media – zaczyna się o godz. 14 w dniu poprzedzającym wybory prezydenckie.
A co z sondażami?
Jednak największą dyskusję wzbudza sprawa publikacji wyników sondaży wyborczych przed samym głosowaniem. Te są często odbierane jako próba wywierania wpływu na decyzję wyborców.
Wpływ sondaży na wynik wyborczy pojawia się także w obecnej kampanii prezydenckiej. Podczas jednego ze spotkań Szymon Hołownia apelował: „Nie może być tak, że to sondażownie, gazety, TVN-y czy TVP-y będą nam wybierały prezydenta Rzeczpospolitej. To my mamy go wybrać! I to my go wybierzemy”.
Temat nie jest nowy, w 2012 roku PSL przedstawił pomysł zakazu publikowania sondaży wyborczych tuż przed wyborami. Dziś w Polsce zakaz publikacji wyników sondażowych pokrywa się z ciszą wyborczą – nie wolno ich publikować w dniu wyborów do zakończenia głosowania i w dzień, który te wybory poprzedza.
Te państwa mają najdłuższy zakaz publikacji sondaży
Najdłużej nie można publikować sondaży przed wyborami prezydenckimi na Cyprze, gdzie zakaz obejmuje aż siedem dni przed głosowaniem. W Czechach nie wolno publikować wyników sondaży przez trzy dni przed wyborami, na Słowacji i w Rumunii przez dwa.
Podobne rozwiązania jak w Polsce – zakaz publikacji sondaży na dzień przed wyborami – obowiązują także w Bułgarii, Chorwacji, Francji, Portugalii, Słowenii i częściowo w Irlandii, gdzie zakaz obejmuje media po godz. 14 w dniu poprzedzającym wybory.
Ostatniego dnia przed wyborami sondażami bombardowani są wyborcy w Finlandii, na Litwie i w Austrii.
Zakaz sondaży jak finał Ligii Mistrzów przy wyłączonym świetle i bez kamer
Dyskusja o ograniczeniach możliwości publikowania sondaży co rusz pojawia się w kolejnych krajach. Przykładowo zakaz publikacji sondaży przez cały okres kampanii wyborczej znalazł się w prawie o wyborach prezydenta Portugalii w 1976 roku. Dziś Portugalczycy nie mają dostępu do nowych sondaży wyborczych jedynie w dniu głosowania (do zamknięcia lokali wyborczych) i dzień przed rozpoczęciem wyborów.
Ciekawy jest przypadek Słowacji, gdzie w 2019 roku posłowie jednoizbowego parlamentu wydłużyli zakaz publikowania sondaży z 14 do aż 50 dni przed wyborami. Rozwiązanie zawetowała ówczesna prezydent Zuzana Čaputová, która 50-dniowy zakaz publikacji sondaży przyrównała do finału piłkarskiej Ligii Mistrzów, gdzie organizatorzy na ostatnie 50 minut zgasili wszystkie światła i wyłączyli kamery. Wówczas sprawa obiła się o słowacki odpowiednik Trybunału Konstytucyjnego, który przyznał rację prezydent. Obecnie na Słowacji obowiązuje zakaz publikowania sondaży wyborczych jedynie przez dwa dni poprzedzające głosowanie i w samym dniu wyborów.
Esomar, czyli międzynarodowa organizacja skupiająca przedstawicieli badań rynkowych przygotowała w 2022 roku raport na temat wolności badań rynkowych. Czytamy w nim, że spośród państw europejskich najdłuższe memorandum na publikowanie sondaży wyborczych jest we Włoszech, Grecji i Czarnogórze (15 dni). Żadne z tych państw nie znalazło się w tym zestawieniu, bowiem nie należy do grupy krajów UE wybierających prezydenta w głosowaniu powszechnym.
W raporcie napisano, że zakaz publikacji sondaży jest niekorzystny dla wyborców. Prawo nie zabrania ich przeprowadzania, ale jedynie publikacji ich wyników, co daje przewagę politykom, którzy je zlecają.
Główne wnioski
- Ograniczenia w zakresie zakazu publikacji sondaży i prowadzenia agitacji przed głosowaniem w Polsce są typowe na tle państw Unii Europejskiej wybierających prezydenta w głosowaniu powszechnym. W Polsce nie wolno agitować, prowadzić kampanii wyborczej oraz publikować sondaży w chwili głosowania i na dzień przed wyborami.
- Najdłużej cisza wyborcza obejmująca zakaz agitacji trwa na Słowacji (dwa dni), ale są kraje, takie jak np. Finlandia, gdzie ograniczenia agitacji obejmują jedynie dzień wyborczy i to jedynie w samych lokalach wyborczych i ich najbliższym otoczeniu.
- Najdłuższy zakaz publikacji sondaży w przypadku wyborów prezydenckich w krajach UE jest na Cyprze, gdzie obywatele aż przez siedem dni są pozbawieni informacji o aktualnych sondażach. W Austrii, Finlandii i Litwie nie obowiązuje zakaz publikacji sondaży przed wyborami.