Sprawdź relację:
Dzieje się!
Technologia

Jakub Dwernicki: Technologia to najlepsze źródło majątku

Dlaczego nie obawia się inwestowania wyłącznie we własną firmę? Czemu uważa biznesy technologiczne za najlepsze źródło budowania majątku? Jakie ma podejście do kryptowalut? Na te i inne pytania odpowiada Jakub Dwernicki, prezes, założyciel i duży akcjonariusz cyber_Folksa.

Jakub Dwernicki, prezes cyber_Folksa
Jakub Dwernicki, prezes cyber_Folksa, uznaje udziały w firmie za fundament swojego majątku. Co po ich sprzedaży zrobiłby z pieniędzmi i czasem? Trudno mu sobie wyobrazić taki scenariusz (fot. Wojciech Robakowski).

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak Jakub Dwernicki podchodzi do kupowania nieruchomości i papierów wartościowych.
  2. W co, jego zdaniem, należy inwestować.
  3. Czy wyobraża sobie sprzedaż pozostałych udziałów w kierowanej przez siebie firmie.

Mariusz Bartodziej, XYZ: Gdy zaproponowałem panu rozmowę o prywatnym inwestowaniu, stwierdził pan, że inwestuje właściwie tylko w swoją firmę. Co przez to pan rozumie, bo przecież nie dokupuje pan regularnie akcji cyber_Folksa?

Jakub Dwernicki, prezes cyber_Folksa: To oznacza, że np. kupuję nieruchomości wyłącznie na własny użytek, a nie inwestycyjnie. Moją jedyną inwestycją jest cyber_Folks, bo to biznes, który doskonale rozumiem i wiem, jak go prowadzić z myślą o wzroście wartości. Dlatego nie muszę przeznaczać dodatkowo czasu na fundamentalną analizę innych firm. Poza tym inwestorzy powierzyli nam bardzo dużo pieniędzy i na ich miejscu oczekiwałbym, że prezes spółki będzie skoncentrowany na niej w 100 procentach i poświęci jej całą aktywność zawodową.

A inwestycje pasywne?

Moim zdaniem, takie inwestycje nie istnieją. Nieważne czy to zakup nieruchomości, czy rozmaitych papierów wartościowych – zajmowanie się tym odciąga w jakimś stopniu naszą uwagę od innych spraw. Ponadto najmniejsze niepowodzenie inwestycyjne wywołuje przejściowo emocjonalne skutki, których powinienem unikać, gdy w firmie spoczywa na mnie tak duża odpowiedzialność. Dlatego odrzucam wszelkie propozycje inwestycji, chyba że w jakimś stopniu wiążą się z cyber_Folksem – wówczas możemy rozmawiać, ale to nie będzie prywatne przedsięwzięcie.

Nie obawia się pan stawiania wszystkiego na jedną kartę? Przecież nawet nie tyle własne błędy, co czynniki zewnętrzne – rynkowe, regulacyjne – mogą w krótkim czasie położyć niejedną firmę…

Nie mam takich obaw. Wierzę w swój biznes, bo jest bardzo przewidywalny. Opiera się na rozproszonej bazie klientów z całego świata i różnych produktach, które są niezbędne do prowadzenia każdej firmy obecnej w internecie.

Może udziały w innych spółkach zapewniłyby mi dywersyfikację, ale wymagałoby to analiz, czy inwestycja w daną firmę na pewno jest bezpieczniejsza niż w moją. Nie chcę się tym zajmować. Poza tym uwzględniając wysokość moich dochodów z wynagrodzenia i dywidendy oraz kwotę przeznaczoną w ostatnich latach na zakup akcji cyber_Folksa, moje oszczędności nie są na tyle duże, by mieć dylemat, co z nimi zrobić.

Warto wiedzieć

Ciągły wzrost

Jakub Dwernicki to założyciel cyber_Folksa (dawniej R22), który obsługuje przeszło 360 tys. klientów w ponad 100 krajach. Spółka zaczynała w 1999 r. jako jedna z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Dziś ma w ofercie jeszcze m.in. narzędzia automatyzujące komunikację (marketingową i transakcyjną) firm z konsumentami oraz produkty do tworzenia stron i sklepów internetowych. W tym roku sprzedała za ok. 97,5 mln zł udziały w spółce Profitroom oferującej oprogramowanie do zarządzania obiektami noclegowymi, osiągając trzykrotny zwrot z inwestycji dokonanej w 2020 r.


Średnioroczny wzrost przychodów cyber_Folksa w ciągu 20 lat wynosi 40 proc. (w 2023 r. przychody wyniosły 480 mln zł, a skorygowany zysk EBITDA 141 mln zł), a jego kapitalizacja wzrosła od czasu debiutu na giełdzie w 2017 r. ośmiokrotnie do ok. 2 mld zł. Jakub Dwernicki, wraz z powiązanymi podmiotami, to drugi pod względem wielkości akcjonariusz spółki. Należy do niego 17,09 proc. akcji spółki.

Pod koniec 2022 r. dokupywał pan akcje cyber_Folksa po ok. 40 zł, uznając spółkę za niedowartościowaną. Opłaciło się: od roku notowania niemal ciągle wyraźnie przekraczają 100 zł, a pan wraz z rodzinną fundacją zmniejszył zaangażowanie z około 2,6 do 2,4 mln akcji.

Nie mam potrzeby realizowania zysku z inwestycji w cyber_Folksa. Przy każdej okazji powtarzam, że mamy jeszcze dużo paliwa do poprawy wyników, a w konsekwencji też wartości firmy, i jak dotąd ciągle się to sprawdza. Wraz z panem Jackiem Duchem przystaliśmy na sprzedaż części pakietów z uwagi na duży popyt inwestorów oraz chęć poprawy free floatu [akcji w wolnym obrocie – red.], bo bardzo zależało nam na awansie do indeksu mWIG40. Udało się, w dodatku do grona akcjonariuszy dołączył bardzo ważny z naszej perspektywy fundusz NN OFE. Sprzedawaliśmy akcje po około 80 zł, a wkrótce notowania wyraźnie wzrosły. Nie mamy problemu z tym, że pozwoliliśmy zarobić innym.

Kurs cyber_Folksa jest w niemal ciągłym trendzie wzrostowym, ale z giełdą było w ostatnich latach różnie. Warto być uczestnikiem rynku kapitałowego?

Kupowanie akcji spółek giełdowych to bardzo dobra inwestycja, o ile podchodzimy do niej długoterminowo, bo w krótkim terminie może dojść do różnych zawirowań. Gotówka jest bardzo słabym aktywem z uwagi na inflację. Tymczasem wartość spółek z dobrymi fundamentami rośnie w długim terminie – równoważąc lub nawet przewyższając wpływ inflacji.

Kupowanie akcji spółek giełdowych to bardzo dobra inwestycja, o ile podchodzimy do niej długoterminowo

Z perspektywy osoby kierującej od lat spółką publiczną – na co powinno się zwracać uwagę, by znaleźć spółki z dobrymi fundamentami? Regularnie podkreśla pan, jak ważne dla zarządzających cyber_Folksem jest dzielenie się zyskiem z akcjonariuszami.

Takich aspektów jest cała masa. Nie jestem doradcą inwestycyjnym, więc nie chciałbym, by ktoś traktował moje słowa jako rekomendację.

Dywidenda to miły dodatek, który świadczy o tym, że firma rośnie w zrównoważony sposób. Niektóre spółki inwestują ciągle w rozwój i uzasadniają tym straty, inne maksymalizują zysk i wyłącznie odcinają kupony. W cyber_Folksie udowadniamy, że można systematycznie poprawiać wszystkie parametry biznesowe, w tym przychody i zysk EBITDA, a jednocześnie inwestować w nowe produkty zapewniające wzrost sprzedaży w przyszłości, a przy tym dzielić się gotówką z akcjonariuszami.

I w takie firmy warto inwestować?

Zgadzam się z Warrenem Buffettem, że należy inwestować w to, co się rozumie. Dlatego jeżeli interesujemy się jakąś firmą, bo na przykład jesteśmy jej zadowolonym klientem, to mamy podstawę do inwestycji. Jednym z powodów zmiany nazwy firmy z R22 na cyber_Folks było to, że wielu klientów znało nas pod drugą z nich – czyli marką sprzedażową. Założyliśmy, że część klientów może być zainteresowana dołączeniem do grona naszych akcjonariuszy.

cyber_Folks to rosnący, bardzo dochodowy biznes. Uwzględniając wynagrodzenie prezesa, dywidendę i wartość pańskiego rodzinnego pakietu akcji, zapewnia panu stabilizację finansową. Jak istotne jest w takich warunkach myślenie o poduszce finansowej na czarną godzinę?

Niezależnie od warunków zawsze trzeba mieć pokorę wobec nieprzewidywalnej rzeczywistości. Kto przewidział na przykład sierpniowy krach na japońskiej giełdzie, który rozlał się na inne rynki? Kupiłem wówczas trochę franków szwajcarskich, „żelaznej waluty”, a okazało się, że kurs szybko zaczął spadać.

Dlatego trzymam akcje cyber_Folksa, bo to dla mnie bardzo przewidywalne aktywo – spółka generuje gotówkę, zwiększa sprzedaż i wypłaca dywidendę. Udziały w niej są więc dla mnie w pewnym sensie tożsame z posiadaniem gotówki czy lokaty. Największą część majątku warto mieć zdeponowane w czymś, w czego wzrost się wierzy. Z kolei „płynne oszczędności” warto zdywersyfikować np. w różnych walutach i złocie.

Największą część majątku warto mieć zdeponowane w czymś, w czego wzrost się wierzy

Gdyby z dnia na dzień miał pan spieniężyć cały pakiet akcji cyber_Folksa, wiedziałby pan, co zrobić z tak dużą kwotą?

Na pewno miałbym intelektualny kłopot, jak bezpiecznie podzielić taki majątek i w jaki sposób nim zarządzać. Ulokować w kilku walutach? Ale które wybrać? To jeden z powodów, dlaczego nie wyobrażam sobie rezygnacji z biznesu, na którym zjadłem zęby i doskonale znam wszystkie czynniki ryzyka z nim związane. Ponadto kierowanie cyber_Folksem zapewnia mi satysfakcję i pozwala spełniać ambicje. Problemem byłoby więc spożytkowanie nie tylko wolnej gotówki, ale także czasu.

Wśród najbogatszych Polaków dominują przedstawiciele tradycyjnych sektorów gospodarki, niemniej przybywa osób ze świata technologii. Dziś najprościej inwestować w technologię?

W każdym tradycyjnym sektorze gospodarki potrzeba ogromnego kapitału, by osiągać dużą dynamikę i zostać graczem o znaczącej skali. Samym pomysłem i ciężką pracą niewiele da się osiągnąć. Inaczej jest w szeroko rozumianej technologii, obejmującej nie tylko IT, ale też wszelkie deep techy, climatechy, biotechnologię, robotyzację czy narzędzia wykorzystujące sztuczną inteligencję.

Nie wyobrażam sobie, by ktoś z żyłką przedsiębiorczości znalazł dziś lepszą drogę do budowania majątku niż tworzenie technologii. Jeżeli dana innowacja rzeczywiście jest potrzebna, rozwija się ją umiejętnie i konsekwentnie, to ma się szansę na ogromną stopę zwrotu. W obszarze technologii jest wiele przykładów wręcz podwajania wartości w rok. Jeśli więc nawet uwzględni się koszt kapitału na poziomie 10-15 proc., to mnóstwo wzrostu pozostaje w rękach właścicieli firmy. W tradycyjnej gospodarce trudno osiągać równie dużą dynamikę, często można liczyć tylko na zwrot zainwestowanego kapitału. Biznes jest więc tam, gdzie istnieje asymetria między wspomnianymi wskaźnikami.

Nie wyobrażam sobie, by ktoś z żyłką przedsiębiorczości znalazł dziś lepszą drogę do budowania majątku niż tworzenie technologii

Przybywa też przedsiębiorców, którzy stosunkowo wcześnie sprzedają jedną firmę po to, by zaraz założyć kolejną już z nieporównywalnie większym kapitałem na start. Takie inwestowanie pana nie pociąga?

Nie. Od ponad 25 lat robię to samo i mam nadzieję, że przede mną co najmniej drugie tyle. Jestem związany z ludźmi, z którymi stworzyłem świetną markę. Trudno byłoby mi rozstać się z firmą i z nimi, łączą nas bardzo osobiste relacje.

Ale za to pewnie popiera pan inwestycje w realizację pasji. Porsche 911 GT3 Cup, w którym wygrał pan w 2021 r. wyścig w ramach Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski, do tanich nie należy.

Nie nazwałbym tego inwestycją, a raczej konsumpcją. Sam opłacam wyścigi, tamten samochód akurat był mój, ale ostatnio ścigam się wynajmowanym – przy moim nieczęstym udziale w wyścigach wynajem opłaca się bardziej. To bardzo drogi sport, ale przecież po coś pracujemy. Na przykład po to, by realizować pasje. Przedsiębiorcy muszą ciągle szukać źródeł motywacji, a jednym z nich jest właśnie hobby. Wielu moich kolegów ma bardzo ciekawe, pokaźne kolekcje samochodów, niemniej ja prywatnie jeżdżę tym samym samochodem od ośmiu lat.

A czy są aktywa, w które dziś nie wyobraża pan sobie zainwestowania choćby złotówki?

Nie ma obszarów, które kategorycznie odrzucam. To bardzo subtelna kwestia, zależna od indywidualnych przypadków. Na pewno nie zainwestowałbym w aktywa o złej reputacji ani w coś, co na pierwszy rzut oka wygląda zbyt atrakcyjnie.

Wiele osób wciąż sceptycznie podchodzi np. do kryptowalut, podczas gdy dla niektórych inwestowanie w nie wydaje się stylem życia.

To dobry przykład do omówienia. Nie mam ani jednego bitcoina ani innej kryptowaluty. Nie wiem, czy to dobrze, i nie wykluczam, że w przyszłości to się zmieni. Obecny stan wynika z tego, że nie rozumiem tego sektora wystarczająco dobrze. Gdy siedem lat temu mieliśmy w firmie możliwość uczestniczenia w zjawisku blockchain i kryptowalut, podeszliśmy do tego sceptycznie i odpuściliśmy. Powodem była zbyt duża skala szarej strefy. Jednak w ostatnich latach rynek został w dużym stopniu uregulowany i ucywilizowany, więc może kryptowaluty mogą już być formą dywersyfikacji aktywów.

Zdaniem partnera

Dobrych doradców poznaje się w zmiennych czasach

Zarządzanie majątkiem można porównać do żeglarstwa. Na mazurskich jeziorach w czasie dobrej pogody możemy spotkać amatorów, którzy cieszą się tym sportem w towarzystwie kogoś z patentem sternika. Jednak na żeglowanie po morzach i oceanach, w szczególności kiedy aura jest niepewna, lepiej wybrać się z profesjonalistami.

Globalne zawirowania, w tym konflikty zbrojne i wojny handlowe, sprawiają, że inwestowanie staje się zajęciem wymagającym wiedzy, doświadczenia i czasu. Ekspercka pomoc stała się niezbędna. Ekspertki i eksperci Wealth Management w Banku BNP Paribas czerpią z przekrojowych doświadczeń opartych nie tylko na polskim rynku, ale także na know-how Grupy, zdobywanym na całym świecie, w trakcie licznych kryzysów, wojen i rewolucji. Dzięki kompleksowemu spojrzeniu na każdego klienta, znajomości dostępnych rozwiązań inwestycyjnych i umiejętności dywersyfikacji ryzyka, potrafimy nawigować pomiędzy rafami i mieliznami światowych rynków.

Naszą rolą jest monitorowanie sytuacji tak, aby w razie potrzeby szybko zareagować na zmiany i dopasować do nich portfele inwestycyjne klientów.

Podobno prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Parafrazując to powiedzenie – dobrych doradców poznaje się w zmiennych czasach. Takie czasy nastały i szybko nie miną.

Główne wnioski

  1. Za swoją jedyną inwestycję Jakub Dwernicki uznaje cyber_Folksa, bo wie, jak prowadzić ten biznes z myślą o wzroście wartości. Nieruchomości kupuje wyłącznie na własny użytek, bo wszelkie inwestycje pasywne odciągałyby jego uwagę od firmy.
  2. Przedsiębiorca nie wyobraża sobie rezygnacji ze stworzonego biznesu, bo miałby problem ze spożytkowaniem pieniędzy i czasu.
  3. Nigdy nie zainwestowałby w aktywa o złej reputacji ani w coś, co na pierwszy rzut oka wygląda zbyt atrakcyjnie.