Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport

Terence Crawford. Jeszcze jeden „Czarodziej z Omaha”, którego musisz poznać

Terence Crawford pokonał w sobotę Canelo Álvareza i teraz Warren Buffett bez wahania odda mu tytuł „króla miasta Omaha”. Nie tylko dlatego, że się przyjaźnią. Przed Crawfordem stało największe wyzwanie w karierze – większe niż wtedy, gdy kilka tygodni po postrzeleniu w głowę wchodził do ringu, i większe niż w dzieciństwie, gdy matka płaciła jego rówieśnikom, by wszczynali z nim bójki. Poradził sobie po mistrzowsku.

Na zdjęciu pięściarz Terence Crawford uderza swojego rywala Canelo Alvareza
Terence Crawford (z prawej) pokonał Canelo Alvareza, choć na pojedynek z nim przyszedł z niższej kategorii wagowej. Fot. Ian Maule PAP/EPA

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jaką radę od Warrena Buffetta dostał Terence Crawford.
  2. Jak wielkie pieniądze zarobili w sobotę walczący pięściarze.
  3. Do jakich ekscesów posuwała się matka Crawforda, chcąc „zahartować” syna.

Do Crawforda strzelano w 2008 r., na początku jego zawodowej kariery. Niecałe dwa miesiące później wrócił na ring i wygrał – od tamtej pory pozostaje niepokonany, ma na koncie 42 zwycięstwa. Ołeksandr Usyk, mistrz wagi ciężkiej, właśnie jego uważa za najlepszego boksera na świecie – najbardziej technicznego, najbardziej „czarodziejskiego”.

Ale przed sobotnią walką Terence'a Crawford niejeden kibic sądził, iż tym razem czeka go porażka. Wchodził na ring w nieswojej kategorii i miał walczyć z wyjątkowym rywalem. Terence Crawford naturalnie boksuje w wadze półśredniej (66,7 kg), w sobotę zaś przeskakiwał do superśredniej (76,2 kg). Jego rywalem był Saul „Canelo” Álvarez – Meksykanin, który w tej wyższej wadze czuje się już bardzo dobrze.

Problem z oceną zarobków Terence'a Crawforda

„Canelo” Álvarez to megagwiazda boksu i widać to również w zarobkach – Meksykanin, według spekulacji, mógł zgarnąć za sobotni bój nawet ponad 100 mln dolarów, bo za jego plecami stoi saudyjski promotor Turki Al-Sheikh. Crawford kilka miesięcy temu mówił, że za walkę dostanie 10 mln dolarów. Gdy dziennikarz nie dowierzał, uznając tę kwotę za zbyt niską, pięściarz odparł, że walczy z Álvarezem przede wszystkim dlatego, aby zapisać się w historii boksu.

Ile zarobił naprawdę – tego nie wiadomo. Być może podał jedynie sumę gwarantowaną, nie licząc wpływów z biletów, reklam czy transmisji. Ale w przypadku Terence’a Crawforda pojawia się jeszcze inny problem: czy w ogóle należy brać podane przez niego kwoty dosłownie? A może od razu dopisywać jedno zero do każdej z nich? W końcu mowa o człowieku, który w każdej chwili może zadzwonić do Warrena Buffetta i zapytać, gdzie i jak ulokować swoje pieniądze.

Crawford i Buffett to dwaj najsłynniejsi żyjący mieszkańcy Omaha – obok nich w wyobraźni kibiców stoi jeszcze Czarnoksiężnik z Krainy Oz. Razem tworzą niezwykłe trio czarodziejów urodzonych w tym samym mieście.

Teraz na szczycie jest Crawford. W sobotę słynnego rywala pokonał na punkty u każdego z trójki sędziów. Dwóch punktowało 115:113, a jeden: 116:112.

Terence Crawford i Warren Buffett

Warren Buffett nie tylko bywał na walkach Crawforda – zaglądał też do jego szatni, by dodać mu otuchy albo pogratulować zwycięstwa. Pięściarz z uśmiechem wspomina, że potrafią rozmawiać godzinami, a przecież za możliwość takiej pogawędki wielu ludzi byłoby gotowych zapłacić fortunę.

W internecie można znaleźć też zdjęcie, na którym Crawford dusi legendarnego inwestora – obaj żartują, że to symboliczna walka o tytuł „króla miasta Omaha”. Co więcej, sam pomysł miał podsunąć Buffett. Crawford zdradził też, że jego przyjaciel uchylił mu rąbka tajemnicy swojego sukcesu:

– Najważniejsi są ludzie wokół ciebie. Zbierz takich, na których naprawdę możesz liczyć – powiedział mu Warren Buffett.

Dobre wychowanie wg matki Terence'a Crawforda

Szczęście odegrało w życiu amerykańskiego pięściarza ogromną rolę. W 2008 r. Terence „Bud” Crawford siedział za kierownicą swojego samochodu, gotów wracać do domu – chwilę wcześniej wyszedł z kasyna, gdzie grał w kości. Nagle został trafiony kulą tuż pod prawe ucho. Mógł zginąć, ale pocisk, zmieniając tor po przebiciu szyby, nie uszkodził kluczowych organów. Choć krwawił obficie, Crawford samodzielnie dojechał do szpitala. Tam założono mu szwy i – po długim oczekiwaniu w kolejce, bo inni byli poturbowani jeszcze mocniej – został wypisany.

Jeszcze wcześniej zahartowało go dzieciństwo. Ojciec często znikał w związku ze służbą w marynarce wojennej, a matka stosowała osobliwe metody wychowawcze. Jej „szkoła życia” polegała na tym, że płaciła innym dzieciom, by wszczynały bójki z jej synem. W domu czekał na niego pas – zwłaszcza jeśli nie podjął walki albo ją przegrał.

Terence Crawford, przykładny ojciec

Dziś Crawford usprawiedliwia matkę, tłumacząc, że pochodziła z rodziny pełnej bokserów, a on sam nie zachowywał się najlepiej (z pięciu szkół został wyrzucony). Przy okazji dzieli się gorzką obserwacją: dawniej młodzi chłopcy bili się na pięści, dziś coraz częściej sięgają po noże i broń.

Lekko przeraża jego odpowiedź na pytanie, czy wie, kto do niego strzelał. „Strzelec zginął, został trafiony w głowę” – powiedział krótko, bez szczegółów. Być może nie chciał, by podobne historie dotarły do jego dzieci. Crawford ma ich siedmioro i podkreśla, że stara się być ojcem idealnym. Zapewnia, że niezależnie od obozu treningowego zawsze wraca do domu na ich urodziny.

Główne wnioski

  1. W sobotę odbyła się jedna z największych walk bokserskich ostatnich lat. Saul „Canelo” Álvarez zmierzył się z niepokonanym na zawodowym ringu Terencem Crawfordem. Ten drugi nie był faworytem – walka toczyła się w kategorii wagowej, w której nigdy wcześniej nie boksował – niemniej zwyciężył u każdego sędziego punktującego pojedynek.
  2. Kariera Crawforda mogła zakończyć się tragicznie już w 2008 r., gdy został postrzelony. Cudem przeżył i sam dojechał do szpitala. Hart ducha wyniósł z dzieciństwa – jego matka płaciła innym dzieciom, by wszczynały z nim bójki.
  3. Terence Crawford ma niezwykłego przyjaciela – Warrena Buffetta. Obaj są ikonami Omaha. Buffett zdradził mu kiedyś klucz do sukcesu: najważniejsze jest otaczać się ludźmi, na których naprawdę można liczyć.