Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Sport

Jordan z wozu, szerszeniom lżej. Dokąd zmierzają Charlotte Hornets?

W pierwszym sezonie po zmianach w strukturze właścicielskiej jedyna drużyna NBA reprezentująca Karolinę Północną zaliczyła rekordowe przychody i drugi co do wysokości zysk operacyjny w historii. Drugi sezon pod względem biznesowym zapowiada się równie dobrze, a prognozy każą oczekiwać, że każdy kolejny będzie lepszy. Tylko co z tego, skoro wyników sportowych brak? 

LaMelo Ball
W 2022 r. Lamelo Ball wziął udział w meczu gwiazd NBA jako pierwszy zawodnik Hornets od lat. Fot. Erik Drost/Flickr

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego kibice z radością przyjęli informację o zmianie właściciela Charlotte Hornets.
  2. Jakie sukcesy biznesowe osiągnęli nowi włodarze klubu z NBA.
  3. Dlaczego muszą zawalczyć o sukcesy sportowe oraz jak chcą tego dokonać.

Latem 2023 r. jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Michael Jordan zdecydował się sprzedać większościowe udziały w Charlotte Hornets. Po niemal dwudziestoletniej i burzliwej przygodnie z zarządzaniem klubem NBA przekazał stery grupie ambitnych biznesmenów. Zainkasował 3 mld dolarów i niemal w pełni wycofał się ze świata koszykówki, by skupić się na innych interesach. 

Fani przyjęli tę wiadomość z ulgą i nadzieją. Legendarny koszykarz należy do biznesmenów starej daty i jego decyzje przez lata wielokrotnie krytykowano. Nie dziwne, bo za jego trwających prawie dwie dekady rządów Hornets tylko trzykrotnie mieli w sezonie więcej zwycięstw niż porażek. 

Powiew świeżości 

Nowi właściciele mieli wnieść entuzjazm i nowoczesne techniki zarządzania. Na czele klubu stanęli Gabe Plotkin, dotychczasowy akcjonariusz mniejszościowy oraz Rick Schall, były współwłaściciel Atlanty Hawks. Kupili większość udziałów, a mniejsze pakiety trafiły do grupy lokalnych biznesmenów i celebrytów, między innymi do rapera J. Cole’a i piosenkarza Erica Churcha. 

Współwłaścicielem Hornets stał się też fundusz private equity o nazwie Dyal Homecourt, stworzony specjalnie po to, by inwestować w kluby NBA. Obecnie w portfelu ma też udziały w Sacramento Kings i Atlancie Hawks. Jego metodą jest nie tylko kupowanie udziałów, ale też pomoc w efektywnym zarządzaniu klubami.  

Dokąd to zmierza 

Na papierze efekty działań nowych właścicieli widać gołym okiem. W pierwszym sezonie pod nowym panowaniem Hornets wygenerowali 308 mln dolarów zysku, najwięcej w swojej historii. Zanotowali też 84 mln dolarów zysku operacyjnego, co było drugim historycznie wynikiem. Rozpoczęli też budowę futurystycznego centrum treningowego za 150 mln dolarów. Tylko co z tego? 

Na parkiet, a nie na papier patrzą kibice. Tam obraz drużyny z Karoliny Północnej jest, delikatnie mówiąc, przykry. Od dziewięciu lat nie wywalczyła awansu do fazy play-off i nic nie wskazuje, by miała przerwać tę niechlubną serię. W obecnym sezonie zasadniczym, który za kilka dni dobiegnie końca, ubiega się o tytuł najgorszej drużyny w lidze. Liczy, że tym sposobem otrzyma wysoki numer w zbliżającej się loterii draftu. 

W drafcie wybiera się młodych i perspektywicznych zawodników. Tak się składa, że tych w składzie Hornets nie brakuje. Dzięki regularnym słabym wynikom Charlotte ma przecież niemal co roku możliwość dokonania wczesnego wyboru w drafcie. Trzeba jednak dobrze wybrać, a potem uwolnić potencjał młodego koszykarza. To się szerszeniom nie zdarzało za często. 

Wielka nadzieja 

Najjaśniejszym punktem w składzie Charlotte Hornets jest LaMelo Ball. Młody koszykarz wybrany w drafcie w 2020 r. to dla klubu ze wschodu USA dar niebios, zarówno pod względem biznesowym, jak i sportowym. 

LaMelo Ball ma dwóch braci – Lonzo, koszykarza z Chicago Bulls, i LiAngelo, byłego zawodnika kilku drużyn NBA, a obecnie rapera. Cała trójka ma niesamowity potencjał marketingowy dzięki staraniom ojca, Lavara Balla. 24-letni LaMelo ewidentnie bije na głowę pozostałych członków rodziny pod względem kontraktów reklamowych i zasięgów w mediach społecznościowych. 

Największą umowę LaMelo Ball podpisał z Pumą, która od 2020 r. będzie mu przez dekadę płacić 10 mln dolarów rocznie. Ma swój model butów i kolekcje ubrań, co niezwykle pomaga zjednywać sobie fanów w rzeczywistości i w mediach społecznościowych. Tylko na Instagramie obserwuje go 10,6 mln osób, a na jego mecze przyjeżdżają kibice z całego świata.  

Filar drużyny 

Dla Charlotte Hornets posiadanie w składzie globalnej gwiazdy to nie lada gratka. LaMelo Ball przyciąga na hale kibiców, którzy są w stanie zignorować słabą grę drużyny, a delektować się boiskowymi wyczynami swojego idola. Te są nie tylko widowiskowe, ale również, wbrew powszechnej opinii krytyków, efektywne. 

LaMelo Ball ma bardzo ciekawy styl gry, który może zostać odebrany za nonszalancki. Jego nieszablonowe zagrania, często zrywające z tradycją, do szału doprowadzają koszykarskich tradycjonalistów, a rozpalają głodnych wrażeń przedstawicieli pokolenia Z. Wśród ekspertów panuje powszechna opinia, że Ball jest niepoważny na boisku i poza nim, więc podoba się młodzieży, ale nie gwarantuje zwycięstw. 

Zwycięstw w tym sezonie Hornets rzeczywiście nie mają, ale czyja to wina? LaMelo Ball gra średnio 32 minuty w meczu. Kiedy jest na parkiecie, jego drużyna ma średnio dodatni bilans punktowy i jest 8 punktów na plusie. Gdy siedzi na ławce, bilans jest ujemny – i to wyraźnie. Ball w tym roku ma średnio 25,2 pkt na mecz i 7,4 asysty. 

Obecnie Hornets występują na hali Spectrum Center w samym centrum Charlotte. Długoterminowym planem jest budowa nowej areny. Fot. Matthew D. Britt/Wikimedia

Liczby mogą kłamać. Być może swoim zachowaniem i nonszalancją Ball utrudnia grę kolegom? Brzmi jak naciągana narracja, ale jest ona obecna wśród większości dziennikarzy zajmujących się NBA. Co na ten temat sądzi Charles Lee, trener Charlotte Hornets, który od ponad roku blisko współpracuje z LaMelo, więc powinien go znać?

– Ludzie nie doceniają jego woli rywalizacji i umiejętności czynienia kolegów z drużyny lepszymi. Jest dobrym duchem tej drużyny, ciężko pracuje, a jednocześnie robi to z radością, która udziela się nam wszystkim. Sezon NBA jest długi i dzięki niemu przebiega przyjemniej. Kocha ten zespół i koszykówkę, więc kiedy jest na boisku, cała drużyna to czuje. Wszystko zaczyna się w obronie, gdzie nadaje tonu, mocno się angażuje, inspirując innych, by robili to samo. Widać, że to on prowadzi ten zespół na parkiecie – mówi XYZ Charles Lee. 

Godnym uwagi graczem w składzie Charlotte Hornets jest też Miles Bridges (przy piłce). Fot. XYZ, Mikołaj Śmiłowski

Czego oczekiwać 

Nie samym LaMelo żyją Hornets. Ball, który za kilka dni położy się na stole operacyjnym by wyleczyć kostkę i wykurować się na przyszły sezon, to nie jedyna gwiazda drużyny z Charlotte. Bardzo obiecująco wygląda Brandon Miller, najlepszy w zeszłym roku debiutant w całej NBA. Jest skoczny, dobrze broni i coraz lepiej rzuca. 

Szerszeniami z potencjałem są też Mark Williams, młody środkowy, oraz Tidjane Salaun, jeszcze młodszy skrzydłowy. Duża szansa, że potencjał będzie też miał zawodnik, którego Hornets wybiorą w pierwszej rundzie tegorocznego draftu. Na samym potencjale jednak nie da się zbudować groźnej drużyny. 

Potrzebni są też weterani oraz koszykarze o kilkuletnim doświadczeniu. Pod względem umiejętności i stażu w NBA najlepsze drużyny są zawsze umiejętnie zbilansowane. W Hornets tego nie ma i nie było od lat. Skład zwykle wygląda jak zbieranina przypadkowych zawodników.  

Czas wziąć się w garść i ustalić strategię – nie biznesową, ale sportową. Paradoksalnie ona też jest kluczowa dla… biznesu. Dzięki cięciom kosztów nowym włodarzom udało się podnieść zysk. Brawo, ale długoterminowo tak się nie da, a kibice tracą cierpliwość. Są głównym źródłem przychodów, a znikają z każdym rokiem. Pod względem frekwencji na meczach domowych Hornets są w tym sezonie na ostatnim miejscu w NBA. 

Główne wnioski

  1. Zmiany własnościowe i sukcesy biznesowe: Po odejściu Michaela Jordana nowi właściciele, w tym Gabe Plotkin i Rick Schall, wprowadzili nowe metody zarządzania, co przyniosło rekordowe przychody i zyski dla Charlotte Hornets. Mimo tego sukcesu biznesowego wyniki sportowe pozostają słabe.
  2. Potencjał sportowy i brak sukcesów: Drużyna ma młodych i perspektywicznych zawodników, takich jak Lamelo Ball i Brandon Miller. Hornets od dziewięciu lat nie awansowali do fazy play-off, a w ich składzie brakuje weteranów i doświadczonych koszykarzy.
  3. Wyzwania i oczekiwania: Aby osiągnąć sukces sportowy, Hornets muszą ustalić strategię, która połączy młody potencjał z doświadczonymi graczami. Bez poprawy wyników sportowych kibice mogą stracić zainteresowanie, co negatywnie wpłynie na przychody klubu.