Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport

Kamil Stoch zaczyna nowy sezon. Z trenerem, dla którego skok kończy się na belce startowej

Michal Doležal był w przeszłości trenerem polskich skoczków narciarskich, a gdy go zwalniano, Kamil Stoch próbował przeprowadzić nawet „zamach stanu”, by Czecha zatrzymać. Przed nadchodzącym sezonem Doležal wrócił – ale będzie trenował tylko Kamila Stocha.

Na zdjęciu skoczek narciarski Kamil Stoch
Kamil Stoch to nie tylko trzykrotny mistrz olimpijski, ale także dwukrotny mistrz świata, trzykrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni oraz dwukrotny zwycięzca klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Zdjęcie: PAP/Marcin Cholewiński

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Na czym polegał „zamach stanu” w polskiej kadrze skoczków.
  2. Dlaczego według Michala Doležala najważniejszy w skoku narciarskim jest ten moment, w którym skoczek odrywa ręce od belki startowej.
  3. Z jakim problemem na skoczni zmaga się Kamil Stoch.

Decyzja o przejściu na „indywidualny tryb treningowy” była dla Kamila Stocha, polskiego skoczka wszech czasów, trudna z dwóch powodów. Po pierwsze, odłączył się od grupy, z którą mocno się solidaryzował i w której ma przyjaciół. Po drugie, poszedł drogą Adama Małysza, który pod koniec kariery także trenował indywidualnie z innym, niż reszta kadry trenerem.

A relacje Kamila Stocha z Adamem Małyszem nie są najlepsze, choć … jednostronnie. Adam Małysz gotów był zawsze wręcz nosić narty za swoim następcą, podkreślał, że ten już dawno przebił jego osiągnięcia, Kamil Stoch jednak zachowywał duży dystans. Tak jakby chciał pisać całkowicie swoją historię, w której Adam Małysz nie będzie punktem odniesienia.

Dwa lata temu, pod koniec 2022 r. portal Skijumping.pl zapytał Adama Małysza, wówczas już prezesa Polskiego Związku Narciarskiego, o jego relacje z Kamilem Stochem.

– Nigdy nie mogłem go wyczuć. Co go gryzie? Jakie ma problemy? Czy ma do mnie jakieś uwagi? (…) Może zetknęły się zupełnie inne charaktery i osobowości – odpowiedział Adam Małysz.

Nigdy nie mogłem go wyczuć. Co go gryzie? Czy ma do mnie jakieś uwagi?”

Jak skoczkowie próbowali zatrzymać Michala Doležala

Było to kilka miesięcy po wspomnianym już „zamachu stanu”, którego próbowali dokonać Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Kończył się sezon 2021/2022, bardzo marny dla reprezentacji Polski (mimo olimpijskiego brązu dla Dawida Kubackiego), pozycja Michala Doležala była już bardzo słaba wśród opinii publicznej. I Polski Związek Narciarski podjął decyzję o zwolnieniu Czecha po trzech latach współpracy. I zaczęła się próba „przewrotu”.

– Zostaliśmy zupełnie pominięci. (…) To mnie bardzo boli, bo uważam, że jako zawodnik mam w tej kwestii bardzo dużo do powiedzenia – bo to, z kim i jak pracujemy, ma później bardzo duży wpływ na to, co później uda się osiągnąć. Zdaję sobie sprawę, że nie mogę podejmować żadnych decyzji, że jestem tylko małym trybem w całej machinie, ale trybem, który finalnie wykonuje całą końcową robotę. Jeżeli zarząd PZN-u chce spróbować swoich sił, proszę bardzo. Dam narty, skocznia jest świetnie przygotowana, zachęcam, można spróbować. (…) PZN mówi, że jeśli nic się nie zmieni, to sponsorzy mogą się wycofywać. No to ja mogę sam sobie finansować szkolenie, tylko dajcie mi takiego trenera, z którym ja chcę pracować (…) Uważam, że ten trener zasługuje na jeszcze jedną szansę. Jeżeli zostałby przywrócony i nie nastąpiłaby poprawa, to sam odejdę po przyszłym sezonie – mówił Kamil Stoch.

– Długo tego nie przeboleję – mówił Dawid Kubacki.

– Szkoda słów na to, co Związek odp…robi. Końcówka sezonu była fajna. Idzie to w dobrą stronę. No to trzeba to rozdu…cyć – powiedział w swoim stylu, po góralsku, Piotr Żyła.

No to ja mogę sam sobie finansować szkolenie, tylko dajcie mi takiego trenera, z którym ja chcę pracować”

Michal Doležal powiedział następnie, że „skoczkowie stoją za nim murem”, ale PZN decyzji nie zmienił. Hierarchia nie została odwrócona. Prezesem był wtedy Apoloniusz Tajner, Adam Małysz pełnił funkcję dyrektora sportowego kadry skoczków.

Czech pożegnał się z kadrą po trzech latach. Odniósł sporo sukcesów. Dawid Kubacki wygrał Turniej Czterech Skoczni w 2020 r., 12 miesięcy później powtórzył ten wyczyn Kamil Stoch. Kilka miesięcy po triumfie Stocha mistrzem świata został Piotr Żyła.

Następcą Doleżala został w 2022 r. Austriak Thomas Thurnbichler. Pierwszy sezon z kadrą Polski miał świetny. Dawid Kubacki wygrał sześć konkursów Pucharu Świata, łącznie na podium stanął 15 razy. Gdyby nie przerwał sezonu z powodu poważnej choroby żony, w klasyfikacji generalnej znalazłby się prawie na pewno na podium. Podczas Turnieju Czterech Skoczni zajął drugie miejsce, na MŚ zdobył brązowy medal. Piotr Żyła na tej imprezie wziął złoto. Kamil Stoch był blisko podium. Ale kolejny sezon, czyli 2023/2024 – był już dla kadry Polski katastrofalny.

Kamil Stoch, trzykrotny mistrz olimpijski, zajął w klasyfikacji generalnej 26. miejsce. I po sezonie zrobił to, przed czym w przeszłości w kryzysowych chwilach się wzbraniał. Poszedł drogą Adama Małysza, zatrudnił indywidualnego trenera … Michala Doležala.

Na zdjęciu skoczek narciarski Kamil Stoch (z prawej) oraz jego trener Michal Doležal
Michal Doležal i Kamil Stoch, Szczawnica, 07.06.2024 r.
zdjęcie: PAP/Łukasz Gągulski

Michal Doležal i jego wykład na temat skoków narciarskich

Teoretycznie obaj pasują do siebie idealnie – sposób patrzenia Michala Doležala na skoki narciarskie daje nadzieję, że tajemnicze i bardzo skomplikowane problemy Kamila Stocha może uda się rozwiązać.

Gdy 46-letni dziś Doležal w 2019 r. zaczynał swój pierwszy sezon z kadrą Polski jako główny trener (wcześniej był asystentem), na jednym ze zgrupowaniu otoczyliśmy go szczelnie jako grupa polskich dziennikarzy i on łamaną polszczyzną wyjaśniał nam swój sposób pracy.

Mówił niebanalnie. Opowiadał, że w skokach narciarskich najważniejsza jest ta chwila, w której zawodnik odrywa ręce od belki startowej. Właśnie … odrywa ręce od belki startowej. To wbrew intuicji, ponieważ zakładamy, że jeśli skoczek chce osiągnąć jak największą prędkość na rozbiegu skoczni, powinien się od belki odpychać, i to z całych sił. Ale tak to nie działa. Wyjaśnimy to za chwilę.

Michal Doležal powtarzał, że „belka” jest ważniejsza, niż wybicie się z progu, uzyskanie optymalnej trajektorii lotu czy lądowanie.

Mówił o tym tak, jakby już w momencie, w którym zawodnik odrywa ręce od belki startowej, on, trener, wiedział, czy warto patrzeć dalej, czy można spokojnie odwrócić głowę. Jeden z dziennikarzy dopytał „od startu naprawdę zależy 30-40 proc. jakości skoku?”

Nawet 90 proc.! Najważniejsze, by błyskawicznie ustawić odpowiednio środek ciężkości [dlatego nie wolno się odpychać od belki red.] i jak najdłużej jechać w aktywnej pozycji. Jeżeli już na początku skoczek źle ustawi pozycję najazdową, to zaczyna jej szukać, a jadąc z prędkością prawie 100 km na godz., nie może zbyt wiele skorygować. Bo jeśli koryguje dużo, to traci prędkość, więc zabiera sobie metry. Korygując, zaburza także środek ciężkości i wychodzi z progu przechylony. I znów koryguje, i znów traci metry. I ląduje blisko – tłumaczył Czech.

„Overthinking” Kamila Stocha

Z tym problemem – uzyskaniem i utrzymaniem odpowiedniej pozycji najazdowej na progu skoczni – od lata zmaga się Kamil Stoch. Gdy „przychodzi dobra energia” (słowa Kamila Stocha), można lecieć daleko. W przeciwnym razie jest frustracja. Trudności dodaje fakt, że na różnych skoczniach belki ustawiane są czasem o kilka cm wyżej, a czasem – kilka cm niżej.

„Overthinking” Kamila Stocha jest tematem rozmów w polskim świecie skoków od lat. Nawet tak wielki mistrz, jeden z najlepszych w historii, mógł się pogubić w technice skoku.

– Jest perfekcjonistą i on sam chciałby ten skok wykonać idealnie. I to go usztywnia. Kontrolowanie każdego ruchu go blokuje. Gdyby tylko pozbył się tego, od razu znajdzie się w czołówce – mówił kilka dni temu w Eurosporcie Michal Doležal.

Piotr Żyła ujął tę kwestię swego czasu w swoim stylu: „Skakać trzeba z odciętą głową”. Czyli nie myśleć.

Czy Michal Doležal będzie w stanie „odciąć głowę” Kamilowi Stochowi? Może to już ostatnia szansa? Polski mistrz ma już 37 lat, a we wrześniu uszkodził więzadło w kolanie. Na początek sezonu czuje się jednak gotowy.

Kontrolowanie każdego ruchu go blokuje”

A ten rozpoczyna się z piątek w Lillehammer w Norwegii. Pierwszego dnia o godz. 16.15 zawody mikstów, w sobotę i niedzielę konkursy indywidualne (o 16).

Główne wnioski

  1. Pierwszy raz w karierze Kamil Stoch będzie miał indywidualnego trenera. Tak jak Adam Małysz w latach 2009-2011.
  2. Kamil Stoch stracił wielka formę m.in. dlatego, że zaczął niepotrzebnie analizować podczas wykonywania skoku narciarskiego. Nadmiar myśli przeszkadza w skupieniu i psuje pozycję najazdową potrzebną do odpowiedniego wybicia się z progu skoczni.
  3. Michal Doležal przekonuje, że Kamil Stoch, mimo 37 lat, wciąż może skakać bardzo daleko. Musi tylko pozbyć się „perfekcjonizmu” i … nadmiaru myśli.