Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Społeczeństwo

Karuzela spekulacji po deklaracji ministra obrony. „Orka" może wypłynąć już w piątek

Do końca miesiąca rząd ma poznać rekomendację zespołu zadaniowego w sprawie programu „Orka”. Decyzja ma zapaść podczas Święta Marynarki Wojennej w Świnoujściu, gdzie Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosi wybór oferty. Choć najatrakcyjniejsze technicznie i cenowo są rozwiązania włoskie, to coraz więcej wskazuje, że ostatecznie zwyciężyć mogą Francuzi.

MON podgrzewa temperaturę w sprawie nowych okrętów podwodnych
Jedyny okręt podwodny Marynarki Wojennej RP ORP Orzeł podczas ćwiczeń. Czy 28 listopada marynarze w końcu usłyszą dobrą wiadomość w sprawie nowych okrętów? Fot. PAP/Andrzej Jackowski

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Co mogą usłyszeć marynarze podczas Święta Marynarki Wojennej.
  2. Jakie są najnowsze informacje dotyczące programu „Orka”.
  3. Która z ofert ma największe szanse na zwycięstwo.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Program Orka zmierza ku finałowi. 28 listopada to dzień Święta Marynarki Wojennej, które w tym roku odbędzie się w Świnoujściu. Niewykluczone, że właśnie wtedy marynarze poznają partnera, który dostarczy Polsce nowe okręty podwodne.

Program trwa od kilkunastu lat i nic oprócz zapowiedzi z niego nie wynikało. Rok temu minister Władysław Kosiniak-Kamysz określał go jako sprawę honorową.

Czy zatem 28 listopada marynarze usłyszą dobre wiadomości? Może się tak stać po ostatniej deklaracji ministra obrony. Wicepremier przekazał w mediach społecznościowych, iż zespół zadaniowy przygotował rekomendację dla Rady Ministrów. To z kolei może sugerować, że do końca listopada zapadną jakieś decyzje.

Dwie uroczystości, dwie okazje. Marynarka czeka nie tylko na okręty podwodne

Nadchodzący tydzień zapowiada się gorąco dla Marynarki Wojennej. 26 listopada w Stoczni Wojennej w Gdyni odbędzie się palenie blach pod przyszłego Ratownika – okręt niezwykle ważny nie tylko z perspektywy jednostek podwodnych, ale także działań związanych z podmorską infrastrukturą.

Mimo wszystko ważniejsze będzie Święto Marynarki Wojennej. Jak słyszymy nieoficjalnie w resorcie obrony, w przyszłym tygodniu ma zostać ogłoszona decyzja. A jeśli tak, to – jak wskazuje anonimowo rozmówca XYZ – zostanie ona upubliczniona właśnie w Świnoujściu.

Do portu w Świnoujściu ma z tej okazji przybyć Władysław Kosiniak-Kamysz. „Asystę” dla wicepremiera, szefa MON, stanowić będzie ORP Orzeł – jedyny obecnie okręt Dywizjonu Okrętów Podwodnych MW RP. Będzie to zatem sceneria idealna, by szef resortu obrony mógł ogłosić decyzję o wyborze partnera zagranicznego dla „Orki”.

A to decyzja, na którą żołnierze czekają od dekad. Pozyskanie nowych okrętów podwodnych to epopeja ciągnąca się od co najmniej 25 lat. W międzyczasie Polska zdążyła pozyskać od Norwegów poniemieckie okręty typu Kobben i… wycofać je z linii. A 40-letni Orzeł wciąż trwa i jest wyrzutem sumienia kolejnych rządów, ministrów, admirałów i inspektorów Marynarki Wojennej.

Oferty są na stole. Włosi, Hiszpanie, Niemcy, Szwedzi, Francuzi i Koreańczycy czekają na wybór

Decyzję ostateczną ma podjąć nie wojsko ani nawet MON, lecz cała Rada Ministrów. Oferty są gotowe, a kilka kluczowych rozwiązań opisywaliśmy już na łamach XYZ.pl, mając możliwość zobaczenia z bliska stoczni, baz marynarek oraz konkretnych okrętów.

Według niektórych przecieków, na czoło stawki mogła wysunąć się oferta włoska. Pojawiły się m.in. informacje, że do oferowanych Polsce okrętów U212 NFS (wyposażonych w napęd AIP, czyli napęd niezależny od powietrza i mogących być dostarczonymi względnie szybko) „opcją” mogą być również miniaturowe okręty M-23. To niewielkie, ale sprawne jednostki, które mogłyby zostać dostarczone szybciej niż „duża” Orka. Byłoby to też rozwiązanie sensowne jako gap-filler, pozwalające szkolić załogi pod przyszłe, pełnowymiarowe okręty podwodne.

Ich zalety opisywaliśmy dość szczegółowo np. w tekście poniżej.

Oferta hiszpańska to okręty typu S-80 Plus – duże, nowoczesne jednostki wyposażone w oryginalne rozwiązania systemu AIP. Hiszpanie nie są jednak na uprzywilejowanej pozycji w tym wyścigu, a sam okręt nie do końca przystaje do trudnych realiów Morza Bałtyckiego.

Przypomnijmy w tym miejscu słowa komandora Tomasza Witkiewicza, byłego podwodniaka, a obecnie szefa oddziału w Centrum Operacji Morskich.

– Inny teatr działań mają Hiszpanie, których okręty przeznaczone są do monitorowania północnego Atlantyku. Tam kluczowe są autonomiczność, zasięg i sensory, a operowanie odbywa się w warunkach znacznie większej głębi. Taki okręt może częściej wychodzić na chrapy (czyli pobierać powietrze z powierzchni), a nad akwenem dominuje NATO, zapewniając osłonę powietrzną – tłumaczył oficer.

Dodawał również, że „Bałtyk jest jednak zupełnie inny”, wyjaśniając, że jest to morze płytkie, gęsto obserwowane i w dużej części kontrolowane przez przeciwnika. Tu liczy się czas reakcji, cichość, skrytość i autonomiczność operacyjna. Okręt musi działać w środowisku nieprzyjaznym i ograniczonym przestrzennie.

Koreańczycy mniej pewni, Niemcy wciąż tajemniczy

Oferta koreańska bazowała na ultranowoczesnym (i dużym) KSS-III Batch II. Atutem ich propozycji, oprócz naprawdę ciekawej i bogato wyposażonej jednostki były inwestycje w polski przemysł przekazanie Polsce zdolności do szerokiej palety obsług, napraw i remontów okrętów. To bardzo istotne, ponieważ serwis i naprawy stanowią – obok samego zakupu – najbardziej kosztowną część życia okrętów.

Rozwiązanie niemiecko-norweskie (U212 CD) również prezentuje się interesująco, choć wiadomo o nim najmniej. Niemcy, we współpracy z Norwegami, tworzą nową konstrukcję, wyposażoną w napęd AIP, a także szeroką paletę sensorów i uzbrojenia. Okręty te powstają w kilońskiej stoczni, zbudowanej specjalnie na potrzeby tego projektu.

Można natomiast w ciemno założyć, że nie byłyby tanie, choć ich atutem byłaby bliskość niemieckich i norweskich stoczni – ważna z punktu widzenia logistyki i szkoleń dla marynarzy.

Z kolei szwedzki A-26 to wciąż projekt „rozgrzebany”, który nie będzie gotowy jeszcze przez co najmniej pięć lat. Szwedzi budują swoją jednostkę sami – w przeszłości wspierał ich TKMS, jednak współpraca zakończyła się „wyczyszczeniem” przez Niemców szwedzkiej stoczni z narzędzi i technologii. SAAB Kockums został sam i musiał okręt zaprojektować od podstaw.

Szwedzi zyskali jednak nieoczekiwanego sojusznika – Brytyjczyków. W budowie okrętów podwodnych dla Polski chce wesprzeć ich Babcock, który współpracuje już ze stroną polską przy budowie fregat w programie „Miecznik”.

Francuzi: okręt Scorpène, pociski, współpraca gospodarcza

W grze mocno są również Francuzi z Naval Group, oferujący Polsce okręty Scorpène. To jedyne w zestawieniu jednostki pozbawione napędu AIP, choć Francuzi kuszą innymi atutami: pociskami samosterującymi średniego zasięgu oraz szeroko zakrojoną współpracą wojskową i gospodarczą, m.in. włączeniem polskich firm w łańcuchy dostaw komponentów.

Francuzi – o czym pisaliśmy na łamach XYZ nieco ponad tydzień temu – niekoniecznie mogą zaoferować gap-fillera, ale stawiają na bardzo szerokie możliwości szkoleń dla marynarzy: zarówno na okrętach podwodnych i nawodnych, jak i w ramach zaawansowanych symulatorów.

Oferta francuska – jak słychać było nieoficjalnie od marynarzy i z MON – wydawała się być na uprzywilejowanej pozycji. W ostatnich dniach przed decyzją pojawiły się jednak przecieki, że na prowadzenie wysuwać się mogą Włosi.

Niezależnie od tego, kto ostatecznie stanie się partnerem Polski w przetargu na Orkę, czas nagrać ostatni odcinek tego serialu, który trwa już zdecydowanie zbyt długo. Finałem będzie podpisanie umowy i rozpoczęcie budowy okrętów. Oby partner został wskazany jeszcze pod koniec miesiąca. MON trzyma karty bardzo blisko orderów – nikt nie chce stać się źródłem przecieku. A do Święta Marynarki Wojennej pozostał jeszcze tydzień.

Główne wnioski

  1. Do końca miesiąca możemy w końcu dowiedzieć się, kto zostanie partnerem Polski w programie „Orka”, po deklaracji szefa MON o zakończeniu prac zespołu zadaniowego i przekazaniu rekomendacji Radzie Ministrów.
  2. 28 listopada w Świnoujściu ma się odbyć Święto Marynarki Wojennej, podczas którego Władysław Kosiniak-Kamysz może przedstawić wybór oferty.
  3. Z technicznego punktu widzenia najciekawszą opcją wydaje się rozwiązanie włoskie, również ze względu na cenę. Najbliżej zwycięstwa mogą być jednak Francuzi.