Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Sport
Sport to pieniądz Sezon 1 Odc. 23

„Klub sportowy jest jak startup”. Dziki Warszawa na drodze do Euroligi i…NBA

Klub powstał zaledwie osiem lat temu, dość spontanicznie. Dziś ma za sobą drugi sezon zasadniczy w Orlen Basket Lidze i debiut w europejskich pucharach. Dziki Warszawa szybko zadomowiły się na koszykarskiej mapie Polski. – Nie da się traktować klubu sportowego jako pomysłu na łatwy biznes, ale to branża, która daje satysfakcję jak żadna inna – mówi w podcaście „Sport to pieniądz” założyciel i prezes Dzików Michał Szolc.

Z tego odcinka dowiesz się…

  1. Jakimi budżetami dysponują polskie kluby koszykarskie.
  2. Dlaczego Dziki Warszawa nie zarabiają na meczach domowych, nawet jeśli wyprzedają wszystkie bilety.
  3. Czy Warszawa może stać się miastem z drużyną grającą w europejskiej lidze stworzonej przez NBA.
Obejrzyj lub posłuchaj
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
00:00

Dziki Warszawa to najmłodszy klub Orlen Basket Ligi. W tym sezonie ma szansę po raz pierwszy zagrać w play-offach, decydujących o mistrzostwie Polski. A to i tak jest już historyczny rok: w swoim debiutanckim występie w rozgrywkach międzynarodowych – European North Basketball League – Dziki dotarły do Final Four, zajmując ostatecznie trzecie miejsce.

– W ciągu dwóch-trzech lat chcemy skutecznie włączyć się w walkę o mistrzostwo Polski. Moim marzeniem jest gra naszej drużyny w Eurolidze. Ale do tego przydałaby się większa hala, bo tu gdzie gramy obecnie, na Kole, może nas oglądać tylko 1200 kibiców – mówi Michał Szolc.

Dziki regularnie wyprzedają wszystkie bilety, ale, jak tłumaczy prezes klubu, ograniczona pojemność obiektu sprawia, że nawet przy soldoucie na dniach meczowych nie da się zarobić.

– Warszawa potrzebuje hali sportowej. A najlepiej kilku. Koszykarze Legii grają na Bemowie - w hali, który była kiedyś hangarem lotniczym. Projekt Warszawa grał w siatkarskiej Lidze Mistrzów na Torwarze, który jest wpisany do rejestru zabytków. W stolicy brakuje odpowiedniej infrastruktury, która byłaby bodźcem do rozwoju sportu – przekonuje Michał Szolc.

Hala na 6 tysięcy miejsc ma powstać na obiektach warszawskiej Skry. W planach jest też budowa Hali Narodowej na błoniach Stadionu Narodowego. Ta miałaby pomieścić ponad 20 tysięcy osób.

– Z tych hal korzystałyby różne zespoły, które na co dzień trenowałyby gdzie indziej. Natomiast marzy mi się nasz własny obiekt, który byłbym domem Dzików – mówi Michał Szolc.

Dochodowy biznes czy droga zajawka?

Budżety większości klubów Orlen Basket Ligi opierają się na środkach publicznych: pieniądzach od samorządów i spółek skarbu państwa. Dziki Warszawa też otrzymują takie wsparcie: z budżetu promocyjnego warszawskiego ratusza. Jednak w przypadku tej drużyny większość środków składających się 8,5-milionowy budżet to pieniądze prywatnych inwestorów.

– W tym momencie nie da się traktować klubu jako łatwego biznesu. Ale ja patrzę na to jak na startup. Trzeba w niego zainwestować, ale on się rozrasta i w końcu przynosi dochody – mówi Michał Szolc.

Z roku na rok budżet Dzików rośnie. Rosną też jednak koszty – chociażby wynagrodzenia dla zawodników. W ostatnim sprawozdaniu finansowym Dziki wykazały ponad 2,5-milionową stratę.

NBA w Warszawie?

W ostatnim czasie coraz głośniej mówi się o ekspansji NBA na Europę.

„Komisarz NBA spotkał się z firmami mediowymi, potencjalnymi sponsorami oraz właścicielami klubów w Europie i tam sprawa była stawiana jasno – nowa liga musi powstać, ale jeszcze nie wiadomo, na jakich zasadach. Prawdopodobnie pierwsze nowe drużyny zawitałyby w Londynie, Manchesterze, Berlinie czy Paryżu, bo te miasta mają potencjał komercyjny i chcą dalej inwestować sport” – pisał w lutym Mikołaj Śmiłowski. Ewentualne nowe rozdanie w europejskiej koszykówce mogłoby być szansą dla Warszawy.

– Euroliga kończy się na Niemczech i wyłączając Litwę zaczyna dopiero na Bałkanach. Mamy więc w regionie białą plamę, którą można by zapełnić. Ale do tego potrzeba by hali na co najmniej kilkanaście tysięcy osób – mówi Michał Szolc.

– Z tego co słyszę wpisowe do takiej nowej ligi miałoby wynosić 500 milionów dolarów. Nie mam takich pieniędzy. Musiałbym szukać kontaktu do ludzi z listy najbogatszych Polaków – dodaje.

Partnerem programu jest Totalizator Sportowy, właściciel marki LOTTO