Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Newsy Świat

Koalicja chętnych debatuje nad wysłaniem wojsk do Ukrainy. Europa podzielona

W Paryżu rozpoczęło się dziś spotkanie tzw. koalicji chętnych w sprawie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy po ewentualnym zawieszeniu broni. Głównym tematem jest wysłanie europejskich sił pokojowych. Sojusznicy Kijowa są w tej kwestii podzieleni.

Prezydent Francji Emmanuel Macron wita prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w trakcie jednej z ostatnich wizyt.
Jak podaje dziennik „Financial Times", europejscy sojusznicy Kijowa dzielą się na trzy grupy. Do państw gotowych wysłać swoje wojska należą m.in. Wielka Brytania i Francja. Kategorię przeciwników takiej misji reprezentują np. Włochy. Trzecia, największa grupa, do której należą m.in. Niemcy, nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji. Fot. Nathan Laine/Bloomberg via Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie stanowiska zajmują poszczególne kraje europejskie wobec wysłania wojsk pokojowych na Ukrainę. 
  2. Dlaczego Polska nie wyśle swoich żołnierzy na Ukrainę.
  3. W jaki sposób prezydent Trump planuje wspierać europejskie inicjatywy pokojowe.

W czwartkowym spotkaniu, któremu przewodniczą prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, biorą udział m.in. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i premier Polski Donald Tusk. Obecni są również przywódcy Unii Europejskiej – szef Rady Europejskiej Antonio Costa i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. W naradzie, odbywającej się w formacie hybrydowym, uczestniczą przedstawiciele niemal 30 państw.

Sekretarz generalny NATO Mark Rutte dołączył do rozmów zdalnie. Po południu uczestnicy szczytu mają odbyć rozmowę telefoniczną z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Głównym przesłaniem spotkania jest zakomunikowanie gotowości krajów europejskich do zapewnienia Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa.

Koalicja chętnych gotowa do działania, ale są podziały

Według Pałacu Elizejskiego państwa chętne do wojskowego wsparcia Kijowa zakończyły już prace techniczne nad planem. Jak informuje BBC, umowa obejmuje m.in. dalsze szkolenia ukraińskiej armii, a także wysłanie europejskich sił reasekuracyjnych. Z dala od linii frontu miałyby odstraszać Rosję przed ewentualną przyszłą agresją.

Zgodnie z informacjami Reutersa kancelaria francuskiego prezydenta potwierdziła, że koalicja około 30 krajów omawia najnowsze inicjatywy. Celem jest zapewnienie Ukrainie wsparcia bezpieczeństwa, ale po zawarciu porozumienia pokojowego z Rosją. Jak podaje „Le Monde”, premier Starmer i prezydent Macron oznajmili, że przygotowania do utworzenia sił są ukończone.

Amerykański specjalny wysłannik do spraw Ukrainy Keith Kellogg oraz senatorowie Lindsey Graham i Richard Blumenthal w lipcu po raz pierwszy wzięli udział w spotkaniu koalicji, sygnalizując odnowione zaangażowanie Ameryki.

Jak podaje dziennik „Financial Times", europejscy sojusznicy Kijowa dzielą się na trzy grupy. Do państw gotowych wysłać swoje wojska należą m.in. Wielka Brytania i Francja. Kategorię przeciwników takiej misji reprezentują np. Włochy. Trzecia, największa grupa, do której należą m.in. Niemcy, nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji.

Wielka Brytania i Francja wiodą prym

Według Sky News plan zakłada, że wojska z Francji i Wielkiej Brytanii miałyby zostać rozmieszczone na Ukrainie, a inne kraje zapewniałyby wsparcie logistyczne. Wszystko w celu powstrzymania dalszej rosyjskiej agresji. Brytyjski minister obrony John Healey potwierdził gotowość wsparcia Ukrainy zarówno przed negocjacjami pokojowymi, jak i po nich.

Jak informuje UK Defence Journal, Healey podczas wizyty w Kijowie 3 września współprzewodniczył wirtualnemu spotkaniu „koalicji chętnych” z przedstawicielami ponad 30 krajów. Omawiano wkład wojskowy w potencjalne siły międzynarodowe.

W Niemczech ostrożność i debata

Niemcy pozostają niezdecydowane w kwestii wysłania wojsk. Jak informuje Deutsche Welle, trwa debata na temat ewentualnego udziału Bundeswehry w operacji pokojowej. Kanclerz Friedrich Merz podkreślił, że Niemcy ponoszą „wielką odpowiedzialność” za udział w tych wysiłkach, ale ostateczne decyzje będą zależały od konsultacji z partnerami europejskimi i rządem koalicyjnym.

Według Ośrodka Studiów Wschodnich, stanowisko Merza odzwierciedla ambicje Niemiec do objęcia wiodącej w Europie roli we wspieraniu Ukrainy. Jednakże, jak donosi turecka Anadolu Agency, Merz mierzy się z dość powszechnym sceptycyzmem co do wysłania niemieckich wojsk na Ukrainę. I to nie tylko ze strony partii opozycyjnych, ale także własnego konserwatywnego bloku i partnera koalicyjnego SPD.

Włochy są na „nie"

Premierka Włoch Giorgia Meloni jednoznacznie wykluczyła udział włoskich wojsk w operacji pokojowej. Jak podaje Kyiv Independent, po spotkaniu koalicji 15 marca Meloni oznajmiła, że Włochy nie planują udziału w siłach pokojowych na Ukrainie. Niemiecka DPA potwierdza, że stanowisko to zostało podtrzymane również w marcu, gdy kancelaria Meloni wydała oświadczenie stwierdzające brak planów „narodowego udziału w jakichkolwiek możliwych siłach na ukraińskiej ziemi”.

Zamiast tego, jak informuje ANSA, Meloni zaproponowała rozszerzenie ochrony NATO na Ukrainę w ramach artykułu 5, który stanowiłby bardziej skuteczną alternatywę niż rozmieszczenie sił pokojowych.

Polska wesprze logistycznie, ale żołnierzy nie wyśle

Polska zapowiedziała, że nie wyśle swoich wojsk na Ukrainę. Wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz wielokrotnie podkreślał, że polscy żołnierze nie wezmą udziału w operacji lądowej. Jak podaje PAP, minister powtórzył dziś, że Polska nie ma planów rozmieszczenia swoich żołnierzy na Ukrainie, ale skupi się na zapewnieniu logistyki dla potencjalnej misji pokojowej.

„Będziemy operować tu, bo bez naszych zdolności i operacyjności w Polsce nie jest możliwe udzielenie jakiegokolwiek wsparcia walczącej Ukrainie” – mówił w czwartek szef MON.

Podkreślił, że „w tym procesie dziesiątki, setki lub tysiące polskich żołnierzy będą zaangażowane na terytorium Polski w celu zapewnienia bezpieczeństwa sojuszniczym wojskom stacjonującym w Polsce lub potencjalnie rozmieszczonym na Ukrainie”. Minister zaznaczył wcześniej w sierpniu, że fakt, iż Polska nie wyśle swoich wojsk na Ukrainę, nie oznacza, że nie uczestniczy w „koalicji chętnych”.

Trump i amerykańska rola

Prezydent Donald Trump zadeklarował, że wesprze europejskie wysiłki, ale oczekuje, że to Europa przejmie inicjatywę. Jak donosi CBS News, Trump powiedział w środowym wywiadzie, że pozostaje zaangażowany w dążenie do porozumienia pokojowego między Rosją a Ukrainą. I to mimo rosnącej niepewności co do perspektyw bezpośrednich rozmów między Putinem a Zełenskim.

„Obserwuję to, widzę to i rozmawiałem o tym z prezydentem Putinem i prezydentem Zełenskim. Coś się wydarzy, ale oni nie są jeszcze gotowi. Ale coś się wydarzy. Doprowadźmy to do końca” – powiedział Trump w wywiadzie telefonicznym.

Według magazynu Foreign Policy inicjatywa europejskich sił pokojowych jest częściowo odpowiedzią na obawy, że nie można już dłużej za pewnik brać amerykańskiego wsparcia. Europejscy liderzy uznają, że propozycja rozmieszczenia „sił odstraszania” to wzmocnienie szansy, aby Europa miała miejsce przy stole i udział w egzekwowaniu pokoju.

NATO: Rosja pozostanie siłą destabilizującą

W czasie, gdy w Paryżu trwa spotkanie, sekretarz generalny NATO Mark Rutte podczas konferencji w Pradze podkreślił, że to nie Rosja powinna decydować o ewentualnym rozmieszczeniu sił pokojowych na Ukrainie.

W jego ocenie Rosja jest i pozostanie siłą destabilizującą w Europie, która przeznacza 40 proc. swojego budżetu na wydatki wojenne. Agencja DPA podaje, że Rutte bronił w czwartek planów dotyczących możliwego rozmieszczenia europejskich wojsk na Ukrainie po wojnie. Rutte przypomniał o zobowiązaniu państw członkowskich NATO do zwiększenia wydatków na obronność do 5 proc. PKB.

„Mamy jasną, ambitną listę celów. Musimy pięciokrotnie zwiększyć liczbę systemów obrony powietrznej, potrzebujemy tysięcy wozów bojowych i czołgów, milionów pocisków artyleryjskich, dronów, zdolności w cyberprzestrzeni i kosmosie” – podsumował szef Sojuszu.

Główne wnioski

  1. Europa staje przed testem jedności i przywództwa w kwestii ukraińskiej. Szczyt paryski po raz kolejny uwypukla podziały wśród sojuszników zachodnich. Francja i Wielka Brytania są gotowe wysłać własne wojska na Ukrainę, inne kluczowe kraje jak Niemcy się wahają, a Włochy kategorycznie odrzucają taką opcję. Różnica stanowisk może osłabić wiarygodność europejskich gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa i komplikować przyszłe negocjacje pokojowe z Rosją.
  2. Polska pozycjonuje się jako niezbędny partner logistyczny, unikając bezpośredniego zaangażowania militarnego. Polska nie wyśle swoich żołnierzy na Ukrainę, ale jednocześnie chce być kluczowym węzłem logistycznym dla całej operacji. Minister Kosiniak-Kamysz jasno komunikuje, że bez polskich zdolności operacyjnych żadne wsparcie dla Ukrainy nie będzie możliwe. Prawdopodobnie chce w ten sposób wzmocnić pozycję negocjacyjną przy jednoczesnym uniknięciu ryzyka bezpośredniego konfliktu z Rosją.
  3. Administracja Trumpa przerzuca odpowiedzialność za ukraińskie bezpieczeństwo na Europę. Choć prezydent USA deklaruje wsparcie dla europejskich inicjatyw, jego warunek przejęcia przez Europę głównej inicjatywy oznacza istotną zmianę w dotychczasowej architekturze bezpieczeństwa transatlantyckiego. Europa musi udowodnić, że jest gotowa i zdolna do samodzielnego zagwarantowania pokoju na własnym kontynencie, co może być precedensem dla przyszłych kryzysów międzynarodowych i redefinicji roli NATO.