Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Finanse osobiste

„Lepiej opodatkować banki niż polskie rodziny”. FOR: Polacy już dostali po kieszeni

Premier Donald Tusk przekonywał, że „lepiej opodatkować banki niż polskie rodziny”. Według ustawodawcy podwyżka CIT dla tego sektora pozostanie bez wpływu na finanse gospodarstw domowych. Jak jest naprawdę?

Premier Donald Tusk przekonuje, że wyższe opodatkowanie sektora bankowego nie wpłynie na portfele Polaków Fot. PAP/Piotr Nowak

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie zmiany w opodatkowaniu sektora bankowego planuje rząd.
  2. Czy wyższe podatki zostaną scedowane na tych, którzy pożyczają lub inwestują pieniądze w bankach.
  3. Jak zdaniem ekspertów można by było pozyskać dodatkowe miliardy bez uszczerbku na finansach sektora bankowego.

„Lepiej opodatkować banki niż polskie rodziny. Tym bardziej że banki są w bardzo dobrej sytuacji finansowej. To w żaden sposób nie uderza w ich realną kondycję. Będzie to większe obciążenie, ale kogo obciążyć, jak nie tych, co mają najwięcej pieniędzy” – mówił premier Donald Tusk, argumentując podwyżkę podatku CIT dla banków.

Eksperci Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) mają jednak zastrzeżenia do niemalże każdej części wypowiedzi szefa rządu. Kto ostatecznie zapłaci za obciążenie sektora bankowego? Zacznijmy od tego, co na ten temat mówi ustawodawca.

Wyższy CIT dla banków. Tak widzi to polski rząd

Rada Ministrów przyjęła projekt noweli ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych i ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych. Główne założenie projektu to podwyżka CIT dla banków, co ma zagwarantować dodatkowe miliardy w budżecie. Te są potrzebne – jak uzasadniono – na zwiększenie obronności w związku z zagrożeniem ze strony Rosji. Dlaczego padło na banki? Te, jak czytamy, odnotowują w ostatnim czasie „bezprecedensowe zyski”.

Ustawodawca powołuje się na dane Głównego Urzędu Statystycznego, z których wynika, że w 2024 r. wynik finansowy netto banków w Polsce wyniósł 42,0 mld zł. To oznacza wzrost o 51,9 proc. w porównaniu z 2023 r., kiedy to wynik ten wyniósł 27,6 mld zł. W związku z powyższym wynoszący dziś 19 proc. CIT zostanie podwyższony. W 2026 r. stawka wyniesie 30 proc., w 2027 r. – 26 proc., a w 2028 r. CIT spadnie do 23 proc. W przypadku małych podatników 9 proc. stawka zostanie podwyższona do 20 proc., a ostatecznie zatrzyma się na 13 proc.

Resort finansów szacuje, że dzięki temu wspólna kasa zyska dodatkowe 6,6 mld zł w przyszłym roku i 4,7 mld zł w 2027 r. W ciągu najbliższej dekady mamy zyskać łącznie ponad 23 mld zł. Zyskać, bo zgodnie z Oceną skutków regulacji „nie przewiduje się też bezpośredniego wpływu planowanych rozwiązań na sytuację ekonomiczną rodzin i obywateli, w tym osób starszych i niepełnosprawnych”. FOR podważa jednak powyższą tezę.

„Banki to są polskie rodziny”

– Banki to polskie gospodarstwa domowe. W każdym możliwym sensie. To ci, którzy deponują pieniądze, ci, którzy je pożyczają i inwestują – mówi Marcin Zieliński, główny ekonomista FOR.

Zgodnie z obliczeniami ekspertów, już sama zapowiedź zwiększenia opodatkowania banków „uderzyła w obywateli”. W jaki sposób? Chociażby w postaci spadku giełdowej wyceny akcji banków. FOR podaje, że ponad 22 proc. akcji banków należy do ponad 14 mln przyszłych emerytów, którzy mają pieniądze w OFE. „Wycena akcji banków należących do OFE spadła w jeden dzień o 8 mld zł, co oznacza, że przeciętny członek OFE stracił 567 zł” – wylicza FOR.

O kosztach, które mogą „spaść” na polskie gospodarstwa domowe, pisze także Związek Banków Polskich. W komunikacie przypomniano o podatku bankowym, który prawie dekadę temu także miał pozostać bez wpływu na klientów banków.

„Te założenia okazały się być całkowicie bezpodstawne. Bezpośrednim skutkiem wprowadzenia podatku bankowego opartego o aktywa było przerzucenie części nowych kosztów bezpośrednio na klientów przez podniesienie stawek opłat i prowizji (względnie wprowadzenie nowych opłat względem usług świadczonych wcześniej nieodpłatnie), przy jednoczesnym obniżeniu oprocentowania depozytów” – czytamy w raporcie pt. „Propozycja zmian zasad wymiaru podatku bankowego w Polsce na rzecz zwiększenia zdolności sektora bankowego do finansowania gospodarki”, który został opracowany na zlecenie Programu Analityczno-Badawczego Fundacji Warszawski Instytut Bankowości.

Eksperci są zgodni, że mimo rządowych deklaracji to w ostateczności oszczędzający zostaną obciążeni kosztem podniesienia stawki CIT dla banków.

„Kogo obciążyć, jak nie tych, którzy mają pieniądze”

Ekonomiści z FOR podważają nie tylko tezę o neutralności podwyższenia opodatkowania dla polskich rodzin, lecz także fakt uzyskania przez banki nadmiarowych zysków.

"Bo co to znaczy nadmiarowe?" – pyta FOR.

– Twierdzenie rządu o „ponadnormatywnych” zyskach jest nieprawdziwe. Właściwą miarą są nie nominalne kwoty, lecz rentowność kapitału własnego, która w Polsce przez wiele lat była niska. Przez ostatnią dekadę rentowność sektora bankowego była niższa niż średnia dla przedsiębiorstw niefinansowych. W „rekordowym" 2024 r. stopa zwrotu z kapitału własnego wyniosła w polskim sektorze bankowym 14,6 proc. – spośród krajów naszego regionu tylko na Słowacji była niższa. Dla porównania na Węgrzech i Litwie wyniosła ok. 19 proc. – mówi Marcin Zieliński.

FOR dodaje, że w ostatnich latach banki zostały obarczone dodatkowym podatkiem, a także musiały ponosić koszty wakacji kredytowych. Faktem jest jednak, że wyższe wówczas zyski były w dużym stopniu pokłosiem wysokich stóp procentowych.

Jeśli zaś chodzi o kwestie podatkowe, to zgodnie z wyliczeniami FOR w minionym roku efektywna stopa opodatkowania sektora bankowego w związku z podatkiem CIT oraz podatkiem bankowym wyniosła 31,4 proc. Po podwyżce CIT do 30 proc. sektor bankowy będzie opodatkowany efektywną stawką ponad 40 proc.

Alternatywa? Ograniczenie wydatków

Czy rząd jest w sytuacji bez wyjścia i musi podnieść podatki? Zdaniem FOR takie założenie jest błędne.

Jako alternatywę eksperci sugerują ograniczenie wydatków socjalnych, w tym np. wprowadzenie progów dochodowych przy świadczeniu 800 plus. To każdego roku pochłania z budżetu ponad 63 mld zł. Cięcia w tym zakresie pozwoliłyby na oszczędności rzędu 6,6 mld zł, które w przyszłym roku ma przynieść wyższy CIT od banków.

Zdaniem eksperta

"Liczą się ludzie, a nie banki"? Demagogia rodem z PRL-u

Mamy od kilkunastu lat złą politykę gospodarczą, przy jednocześnie dobrych wynikach gospodarczych, a to przysłania liczne problemy. Problemy przysłania fakt, iż rynek pracy zasilają Ukraińcy, a także to, że skutki negatywnych decyzji gospodarczych bywają odroczone. Powiedzenie, że „liczą się ludzie, a nie banki”, to demagogia rodem z PRL-u. W kwestiach gospodarczych Platforma Obywatelska zaczyna upodabniać się do Prawa i Sprawiedliwości, na czym z pewnością straci. Mamy przerośnięty sektor budżetowy i rozdmuchane wydatki. Jednocześnie sektor finansowy jest jedynie fragmentem całego rynku. Trudno sobie wyobrazić większy, szybszy i długotrwały rozwój gospodarczy bez większego udziału jednolitego sektora finansowego. My tymczasem dodatkowo go obciążamy.

Główne wnioski

  1. Od 2026 r. banki mają płacić wyższy CIT. Ustawodawca uzasadnia, iż sektor ten odnotował „nadmiarowe zyski”, a z kolei sektor obronny wobec zagrożenia ze strony Rosji wymaga dofinansowania.
  2. Zdaniem rządu polskie gospodarstwa domowe nie odczują tej reformy w swoich portfelach. Eksperci z FOR wyjaśniają jednak, że to oszczędzający w bankach, a także kredytobiorcy mogą ostatecznie ponieść część kosztów wyższego opodatkowania.
  3. Ekonomiści zwracają uwagę na problem rosnącego deficytu. Ich zdaniem, zamiast wdrażać wyższe lub nowe podatki, należy skupić się na ograniczeniu wydatków socjalnych tj. 800 plus. FOR zauważa, że rozwój sektora finansowego w ostateczności determinuje wzrost gospodarczy.