Lois Boisson sensacyjną półfinalistką Rolanda Garrosa. Kosmetyczna marka Dove może rozpaczać
Lois Boisson w swoim pierwszym w karierze wielkoszlemowym starcie dochodzi do półfinału. Kilka tygodni temu 22-letnia Francuzka w całkowicie absurdalnych okolicznościach proponowała współpracę marce kosmetycznej Dove. Gdyby kontrakt został podpisany, szefowie brytyjskiej marki mogliby mówić o sobie jako o wizjonerach. Ale wizjonerstwa im zabrakło.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Na czym polegała absurdalność sytuacji, po której Lois Boisson zwróciła się w zabawny sposób do firmy Dove.
- Jak wielką sensacją jest awans Lois Boisson do półfinału Rolanda Garrosa.
- Z kim w półfinale zagra 22-letnia Francuzka, a z kim o finał powalczy Iga Świątek.
Wspomniana wyżej „absurdalna” sytuacja miała miejsce w połowie kwietnia w czasie turnieju WTA 250 w Rouen we Francji. Lois Boisson grała z Brytyjką Harriet Dart. W pewnym momencie Dart zaczęła głośno protestować i zwracać uwagę na to, iż Lois Boisson definitywnie powinna skorzystać z dezodorantu. Krótko mówiąc: Brytyjka zarzucała swojej rywalce, że ta brzydko pachnie i dlatego gra z nią jest wyjątkowo nieprzyjemna.
Lois Boisson i Dove
Lois Boisson wygrała tamten mecz, a następnie na Instagramie wstawiła swoje zdjęcie i dodała tam obrazek kosmetyku marki Dove. Dopisała wesoło: „Dove, wygląda na to, że powinniśmy współpracować”.
Harriet Dart przeprosiła za swoje komentarze, Lois Boisson – jak pokazaliśmy wyżej – obróciła wszystko w żart. A firma Dove nie zareagowała – i z jednej strony trudno dziwić się szefom tej marki: Lois Boisson była wówczas niemal anonimową tenisistką. Ba, zaczynając niedawno swój pierwszy występ wielkoszlemowy, była klasyfikowana na 361. miejscu w rankingu WTA. Z drugiej jednak strony, gdyby Dove zdecydowało się na współpracę, na pewno nie musiałoby płacić wiele mało rozpoznawalnej tenisistce, a odpowiedni rozgłos firma miałaby zapewniony – ze względu na absurdalność sytuacji. Marketingowcy Dove odpowiedzieli jedynie tenisistce w internecie słowami: "Smells like confidence", czyli: "Czujemy tu pewność siebie".

Lois Boisson nową gwiazdą tenisa
Gdyby współpraca doszła do skutku w kwietniu, dziś szefowie Dove byliby w siódmym niebie. Lois Boisson to największa sensacja Rolanda Garrosa 2025. W środę wygrała z Rosjanką Mirrą Andriejewą (numer 6 w rankingu) i awansowała do półfinału turnieju. Wcześniej wyeliminowała Amerykankę Jessicę Pegulę, trzecią tenisistkę światowej listy. Jest pierwszą Francuzką od 2011 r., która dochodzi tak daleko we francuskim Szlemie. Stylem gry, przebojowością oraz wojowniczym strojem porwała nie tylko francuskich fanów.
Została dopiero trzecią kobietą od 1980 r., która w swoim pierwszym występie wielkoszlemowym dochodzi do półfinału. Gdy zaczynał się Roland Garros 2025, wyprzedzało ją w rankingu światowym 19 Francuzek. Teraz to Lois Boisson będzie pierwsza. W rankingu WTA awansuje już na pewno na 65. pozycję. A gra w Paryżu, ponieważ otrzymała „dziką kartę”. Rok temu nie wystąpiła, gdyż przed turniejem doznała bardzo poważnej kontuzji kolana.
Wróciła w porywającym stylu. W półfinale zmierzy się z Amerykanką Coco Gauff i jeśli znów wywoła sensację, w finale zagra z Igą Świątek albo Aryną Sabalenką. Oba półfinały odbędą się w czwartek po południu. O 15 na kort wyjdą Świątek i Sabalenka, a tuż po ich meczu – Boisson i Gauff.
[AKTUALIZACJA] W finale Rolanda Garrosa 2025 zmierzą się Aryna Sabalenka i Coco Gauff.
Główne wnioski
- Lois Boisson to trzecia kobieta od 1980 r., która w swoim pierwszym występie wielkoszlemowym dochodzi do półfinału.
- Francuska tenisistka została w kwietniu oskarżona przez rywalkę, iż nie używa dezodorantów. Po tamtym meczu Lois Boisson zaproponowała w zabawny sposób współpracę kosmetycznej marce Dove. Nie doszło jednak do niej i szefowie Dove zapewne plują sobie dzisiaj w brodę.
- Jeśli Lois Boisson wygra kolejny mecz, w finale może zmierzyć się z Igą Świątek. Jeśli oczywiście Polka pokona Arynę Sabalenkę.