Ostatni rejs LOT-u do Chin
Polskie Linie Lotnicze LOT wykonają na dniach ostatni rejs do Pekinu. Na zawieszenie połączeń do Chin decyduje się w ostatnim czasie coraz więcej przewoźników lotniczych. Powód jest prosty – dla europejskich linii te połączenia nie są już opłacalne. Ekspert branży lotniczej zauważa jednak, że przyczyn decyzji może być więcej.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego Polskie Linie Lotnicze LOT i niektórzy europejscy przewoźnicy zdecydowali o zawieszeniu połączeń do Chin.
- Jak wojna w Ukrainie zmieniła realia europejskiego lotnictwa.
- Co wstrzymanie połączeń oznacza dla LOT-u, a co dla pasażerów.
Polskie Linie Lotnicze LOT wykonają w piątek (25 października) ostatni rejs na trasie Warszawa – Pekin. O wstrzymaniu zaplanowanych na sezon zimowy połączeń do Chin przewoźnik informował już na początku października.
– Podjęliśmy decyzję o zawieszeniu rejsów do Pekinu w sezonie zimowym z powodu niesatysfakcjonujących wyników sprzedaży oraz gorszej pozycji konkurencyjnej w porównaniu do przewoźników korzystających z krótszych tras. Pasażerowie mogą liczyć na pełny zwrot kosztów biletów – tak Krzysztof Moczulski, rzecznik prasowy PLL LOT, tłumaczy decyzję.
Loty do stolicy Chin, na nowo otwarty hub Pekin-Daxing, narodowy przewoźnik uruchomił w styczniu 2020 r., tuż przed wybuchem pandemii. Do Państwa Środka LOT latał samolotami Boeing 787 Dreamliner. Po pandemii połączenia zostały wznowione dopiero w grudniu 2022 r., tym razem na lotnisko Pekin-Capital. Jednak nie na długo.
Wiele się wydarzyło
Pandemia na kilka lat uniemożliwiła LOT-owi powrót do Pekinu. Potem doszło do kolejnych wydarzeń, które znacząco wpłynęły na funkcjonowanie linii lotniczych. W lutym 2022 r. Rosja napadła na Ukrainę, a w lotnictwie dokonał się przewrót na ogromną skalę.
Po inwazji Unia Europejska, większość państw Europy oraz Stany Zjednoczone zamknęły przestrzeń powietrzną dla rosyjskich przewoźników w ramach sankcji. Rosja odpowiedziała tym samym. Dla przewoźników, którzy obsługiwali połączenia na Daleki Wschód, kluczową trasą była przestrzeń nad Syberią. Po nałożeniu restrykcji linie musiały przestawić się na tzw. trasę południową, omijając Rosję i przelatując nad Azją Centralną, Kaukazem oraz Turcją. To wydłuża przelot o co najmniej godzinę, generując dodatkowe koszty paliwa, które i tak jest już wyraźnie droższe niż przed pandemią.
Nad Rosją na pokładzie Air China
Z Warszawy do Pekinu można jednak wciąż dostać się na pokładzie linii Air China, które nie przyłączyły się do sankcji i mogą nadal latać bezpośrednio nad Rosją. Wkrótce chiński przewoźnik może stać się monopolistą na tej trasie, co postawi LOT w trudnej sytuacji.
Na zawieszeniu połączeń LOT-u stracą nie tylko linie, ale i pasażerowie.
– Niektóre media piszą o przystępnej cenowo ofercie Air China, jednak trudno przewidzieć, jak będą wyglądać ceny, gdy ten przewoźnik nie będzie miał konkurencji. Istotny jest również aspekt bezpieczeństwa – co stanie się, jeśli samolot będzie musiał z różnych przyczyn wylądować awaryjnie w Rosji, a na pokładzie będzie na przykład podróżowała osoba z Polski posługująca się paszportem dyplomatycznym? – zwraca uwagę Tomasz Śniedziewski, ekspert lotniczy Orient Aviation, specjalizujący się w tematyce Azji.
Niektóre media piszą o przystępnej cenowo ofercie Air China. Jednak istotny jest również aspekt bezpieczeństwa – co stanie się, jeśli samolot będzie musiał z różnych przyczyn wylądować awaryjnie w Rosji, a na pokładzie będzie na przykład podróżowała osoba z Polski posługująca się paszportem dyplomatycznym?
Decyzja LOT-u może być także związana z niesatysfakcjonującymi wynikami sprzedażowymi, na które powoływał się rzecznik linii.
– W przypadku innych rynków dalekowschodnich, na których obecny jest LOT, czyli Japonii i Korei Południowej, z docierających sygnałów wynika, że operacje są rentowne – komentuje ekspert.
Loty do Chin na cenzurowanym
PLL LOT nie jest jedynym przewoźnikiem, który zdecydował się zawiesić loty do Chin w sezonie zimowym. Niemiecka Lufthansa oraz British Airways również zrezygnowały z połączeń do Pekinu, choć BA nadal obsługują loty do Szanghaju i Hongkongu. Ostatnie połączenie do Szanghaju wykona również SAS, a brytyjskie Virgin Atlantic zawieszają loty do Chin z końcem października. Powodem jest „obecna sytuacja rynkowa”.
– Choć we wszystkich tych przypadkach w uzasadnieniu decyzji o zaprzestaniu lotów przywołuje się konieczność korzystania z dłuższej trasy lotniczej, omijającej Rosję, to w branży mówi się również o trudnej sytuacji na rynku lotniczym związanej z brakiem samolotów. Po okresie pandemii z wielu względów dostawy maszyn, w tym dalekodystansowych, które mogą wykonywać połączenia z Europy do Chin, nie nadążają za potrzebami linii lotniczych – komentuje Tomasz Śniedziewski.
Jak dodaje, rezerwacje na najpopularniejsze modele samolotów u producentów są wyczerpane do końca obecnej dekady. Może to oznaczać, że połączenia do Chin nie są nieopłacalne, ale maszyny mogą przynosić większe zyski na innych trasach.
– LOT silnie wykorzystuje samoloty dalekodystansowe, dodatkowo w sezonie zimowym, odznaczającym się mniejszym zapotrzebowaniem na obsługę lotów rozkładowych, część floty wykorzystywana jest do obsługi połączeń czarterowych dla biur podróży. Przy tak silnym wypełnieniu grafiku operacji lotniczych zwyczajnie przestaje się LOT-owi opłacać kierować maszyny na długie rotacje do Chin – podsumowuje Tomasz Śniedziewski.
Główne wnioski
- Polskie Linie Lotnicze LOT zrezygnowały z połączeń do Pekinu na nadchodzący sezon zimowy.
- Kwestia omijania rosyjskiej przestrzeni powietrznej może stanowić barierę dla linii lotniczej jeszcze wiele lat.
- Na rynku brakuje samolotów, więc linie lotnicze są zmuszone do rezygnacji z części tras. Może to być przyczyna rezygnacji z lotów do Chin.