Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka

Ludowcy idą na zwarcie. Jeśli nie brak ograniczeń dla samorządowców, to limit kadencji dla posłów

Ludowcy zapowiadają nową inicjatywę – jeśli ich projekt znoszący dwukadencyjność w samorządach nie zyska poparcia, będą domagać się wprowadzenia limitu dwóch kadencji dla parlamentarzystów. Jak podkreślają, to odpowiedź na głosy wyborców, którzy chcą ograniczeń w polityce centralnej, a nie lokalnej.

Władysław Kosiniak-Kamysz, Zofia Szalczyk, Józef Zych, Krzysztof Hetman
PSL chce iść dalej ws. dwukadencyjności. Nz. prezes PSL oraz wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz (2P), europoseł Krzysztof Hetman (P), wiceprzewodnicząca Rady Naczelnej PSL Zofia Szalczyk (2L), prezes honorowy PSL Józef Zych (L). Fot. PAP/Paweł Jaskółka

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak politycy PSL tłumaczą nowy pomysł.
  2. Na jakim etapie jest ich projekt zmian w kodeksie wyborczym znoszących dwukadencyjność w samorządach.
  3. Co na ten temat mówią koalicjanci.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Polskie Stronnictwo Ludowe od miesięcy zabiega o zniesienie dwukadencyjności włodarzy gmin i miast. Podczas niedzielnego partyjnego zjazdu wojewódzkiego w Brześciu Kujawskim szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że będzie przekonywać prezydenta Karola Nawrockiego do zniesienia tego ograniczenia w samorządach. Wicepremier i minister obrony w swoich deklaracjach poszedł jednak o krok dalej.

Jeżeli ustawa znosząca dwukadencyjność nie wejdzie w życie, to wniesiemy inicjatywę obywatelską zmiany Konstytucji w zakresie ograniczenia kadencji parlamentu i parlamentarzystów. Jeżeli posłowie chcą wprowadzać ograniczenia samorządowcom, to uczciwie będzie, by zaczęli od siebie – wprowadzimy maksimum dwie kadencje dla posłów i senatorów – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz w Brześciu Kujawskim.

Nowy ruch PSL-u. Dwukadencyjność również dla posłów i senatorów?

W połowie września projekt posłów PSL-u został skierowany do prac w Komisji Nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach. Opozycja – na wniosek partii Razem – chciała odrzucić go już w pierwszym czytaniu. W koalicji nie było jednak jednomyślności. Pojedynczy posłowie Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 oraz Lewicy poparli wniosek opozycji o odrzucenie projektu. Jak koalicyjni partnerzy zagłosują, gdy projekt trafi na salę plenarną Sejmu?

– Rozmowy na forum klubu dopiero będą się toczyć. Moje stanowisko jest takie, że dwukadencyjność powinna w samorządzie pozostać. Projekt dotyczący jej zniesienia jest pomysłem PSL-u i to środowisko jest do niego przekonane. Trudno mi oceniać intencje takich zamiarów [wprowadzenia dwukadencyjności dla parlamentarzystów – przyp. red.] – mówi w rozmowie z XYZ Agnieszka Buczyńska, posłanka Polski 2050.

Głosów przeciwko zniesieniu dwukadencyjności jest więcej w partii Szymona Hołowni. Są jednak wyjątki, jak choćby poseł Bartosz Romowicz. Jako były burmistrz Ustrzyk Dolnych (w latach 2014–2023) jest zwolennikiem projektu PSL-u.

Wątpliwości w koalicji

W klubie Koalicji Obywatelskiej są politycy wywodzący się z samorządów, którzy od lat protestują przeciwko dwukadencyjności. Przykładem jest Jacek Karnowski, były prezydent Sopotu, a obecnie wiceminister funduszy i polityki regionalnej. Klub nie ma jednak na razie jednoznacznego stanowiska.

Trwają konsultacje na poziomie parlamentarnym. Na razie projekt jest jednowymiarowy – nie dotyka kwestii, które przy okazji wprowadzenia dwukadencyjności zostały zmienione. Czy kadencje samorządów pozostaną wydłużone? Projekt jest w komisji i będziemy o nim dyskutować. Są różne stanowiska w naszym klubie – mówi Paweł Bliźniuk, poseł KO.

Czy można jednak łączyć ze sobą kadencje samorządów i parlamentarzystów?

– Gdy w 2015 r. wchodziłem do polityki, ograniczenie kadencji parlamentarzystów było popularnym hasłem. Między wójtami i burmistrzami a posłami i senatorami istnieje jednak zasadnicza różnica – włodarze gmin i miast są dużymi pracodawcami. To różnica, która nie pozwala zrównywać tych funkcji. Jako poseł zatrudniam w biurze kilkoro pracowników, podczas gdy prezydenci miast – setki, jeśli nie tysiące osób. Zanim przystąpi się do kolejnej dyskusji o dwukadencyjności kogokolwiek, trzeba rozstrzygnąć sprawę, która jest obecnie na agendzie. Będę głosować zgodnie ze stanowiskiem klubu, które dopiero się kształtuje. Spodziewam się, że projekt zderzy się z wetem prezydenta, ale polityczna dynamika nie pozwala dziś niczego przesądzać – dodaje Witold Zembaczyński, poseł KO.

Między wójtami i burmistrzami a posłami i senatorami istnieje jednak zasadnicza różnica – włodarze gmin i miast są dużymi pracodawcami. To różnica, która nie pozwala zrównywać tych funkcji.

Marcin Kierwiński, sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej oraz minister spraw wewnętrznych i administracji, powiedział w poniedziałek w Polsat News, że popiera zniesienie dwukadencyjności. Przyznał jednak, że choć spodziewa się, iż jego partia poprze projekt PSL-u, wątpi w znalezienie dla niego większości w Sejmie.

Lewica poprze projekt PSL

PSL może liczyć na wsparcie Nowej Lewicy. Współprzewodniczący ugrupowania Włodzimierz Czarzasty zapowiedział w środę w Polsat News, że jego partia poprze projekt PSL-u dotyczący zniesienia dwukadencyjności w samorządach.

Wcześniej to właśnie z lewej strony koalicji płynęły najostrzejsze głosy krytyki wobec dążeń ludowców. We wrześniu 2024 r. szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska mówiła w TVP Info, że dwukadencyjność w samorządzie to jedna z nielicznych pozytywnych zmian wprowadzonych za rządów PiS. Jej zdaniem brak ograniczenia liczby kadencji prowadzi do „betonowania” lokalnych układów władzy.

Włodzimierz Czarzasty przyznał, że stanowisko klubu zmieniło się po rozmowach z samorządowcami wywodzącymi się z Nowej Lewicy.

Jak partia ocenia pomysł prezesa PSL-u, by w razie niepowodzenia projektu w Sejmie ograniczyć liczbę kadencji parlamentarzystów?

– PSL pokazuje, jak bardzo zależy mu na tym temacie. To dla nich sprawa egzystencjalna, bo w wielu mniejszych ośrodkach rządzą od dawna i nie chcą tego stracić. Chcą walczyć o to do końca, nawet gdyby oznaczało to ograniczenie w drugą stronę – rozszerzenie dwukadencyjności zamiast jej zniesienia. Ta ustawa miała poparcie koalicji w pierwszym czytaniu. U nas nie było dyscypliny. Adresatami apelu wicepremiera Kosiniaka-Kamysza wydają się być prezydent oraz PiS – mówi Łukasz Michnik, rzecznik prasowy Nowej Lewicy.

Adresatami apelu wicepremiera Kosiniaka-Kamysza wydają się być prezydent oraz PiS.

W czwartek w "Kropce nad i" w TVN24 Władysław Kosiniak-Kamysz podziękował publicznie Włodzimierzowi Czarzastemu za deklarację poparcia projektu.

Dla samego Włodzimierza Czarzastego poparcie ze strony PSL-u może okazać się szczególnie przydatne w listopadzie. Wtedy ma odbyć się głosowanie nad jego kandydaturą na marszałka Sejmu, po ustępującym Szymonie Hołowni. Zwraca na to uwagę Adrian Zandberg z opozycyjnego koła partii Razem, który komentuje to jako element politycznej kalkulacji.

PSL: „Wsłuchujemy się w głos obywateli”

W PSL słychać jednak, że ludowcy nie mają większych obaw wobec koalicjantów. Minister Jakub Stefaniak, wiceszef Kancelarii Premiera i polityk PSL, tłumaczy, że nowa zapowiedź wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza to efekt rozmów z wyborcami.

– Gdy pojawia się temat dwukadencyjności w samorządach, prawie zawsze pada pytanie: „Dlaczego takiego ograniczenia nie ma w Sejmie?”. Ludzie mają większe oczekiwania wobec parlamentarzystów niż wobec samorządowców, z którymi spotykają się na co dzień – w małych miejscowościach można zobaczyć wójta czy burmistrza kilka razy w tygodniu, a posła rzadko. Wyborcy czują, że zmiana wprowadzona przez Jarosława Kaczyńskiego, by pomóc sobie w wygraniu wyborów tam, gdzie uczciwie nie mógł, była bez sensu. Jako środowisko polityczne nie jesteśmy za ograniczeniami, ale wsłuchujemy się w głos obywateli. Jeśli więc dwukadencyjność ma pozostać w samorządach, powinna objąć również parlamentarzystów – mówi Jakub Stefaniak.

Wyborcy czują, że zmiana wprowadzona przez Jarosława Kaczyńskiego, by pomóc sobie w wygraniu wyborów tam, gdzie uczciwie nie mógł, była bez sensu.

PSL: ograniczenie kadencji nie pomogło PiS-owi

Polityk PSL przekonuje, że ograniczenie liczby kadencji dla posłów i senatorów najmocniej uderzyłoby w PiS.

– Ustawa ograniczająca kadencyjność w samorządach była ustawą napisaną pod PiS. Na niewiele się to jednak zdało, bo Polacy nie są naiwni. Owszem, jest grupa osób, które uważają, że system jest zabetonowany, ale statystyki przeczą tej narracji. Najgłośniej o „betonowaniu systemu” krzyczą ci, którzy nie mają swoich samorządowców. W każdej elekcji samorządowej wymienia się około 40 proc. włodarzy. Ludzie doskonale wiedzą, komu podziękować, kim są znudzeni, a komu powierzyć dalsze sprawowanie misji. Mamy nadzieję, że przekonamy prezydenta. PiS przekonywać nie trzeba – wielu ich polityków prywatnie się z nami zgadza, choć boją się to przyznać – mówi członek rządu.

Jakub Stefaniak jako przykład przeciwko dwukadencyjności przytacza historię Mszczonowa – mazowieckiej miejscowości, której wieloletni burmistrz Józef Kurek w 2015 r. zdobył mandat posła z list PiS jako kandydat bezpartyjny. Pod naciskiem mieszkańców zrezygnował z mandatu, by pozostać burmistrzem. Zmarł w styczniu 2024 r. w wieku 72 lat. Funkcję tę pełnił przez 35 lat, co czyniło go najdłużej urzędującym burmistrzem w Polsce.

– Gdy w 2017 r. powstał Ruch Obrony Polskiej Samorządności, protestował razem z nami przeciwko wprowadzeniu dwukadencyjności – przypomina Jakub Stefaniak, dodając, że partia ma przygotowany plan awaryjny, który zostanie przedstawiony, jeśli prezydent nie podpisze ustawy znoszącej ograniczenia dla samorządowców.

Główne wnioski

  1. Ludowcy tłumaczą swoją zapowiedź rozmowami z wyborcami, którzy – jak podkreślają – częściej domagają się ograniczenia liczby kadencji posłów niż wójtów i burmistrzów. PSL zapowiada, że podejmie taką inicjatywę, jeśli nie uda się znieść dwukadencyjności w samorządach.
  2. Projekt PSL znoszący dwukadencyjność znajduje się obecnie w sejmowej Komisji Nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach.
  3. W walce z ograniczeniem kadencji ludowcy mogą liczyć na poparcie Nowej Lewicy. W pozostałych klubach koalicyjnych nie ma jeszcze jednoznacznych stanowisk – pojawiają się jednak pojedynczy posłowie zapowiadający głosowanie przeciwko projektowi PSL.