Manchester United tnie koszty. Pracownicy bez lunchów, legendy bez wsparcia
Blisko 400 mln funtów strat, gigantyczne zadłużenie i nietrafione transfery zmusiły klub do zaciskania pasa. Zniknęły lunchboksy, programy meczowe i wsparcie dla byłych piłkarzy. A wszystko to w cieniu planów budowy nowego stadionu na 100 tys. widzów.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego władze Manchesteru United realizują radykalny plan oszczędnościowy.
- Do jakich absurdów dochodzi przy okazji wprowadzania cięć w finansach.
- Jak wygląda plan budowy nowego stadionu, który zastąpi legendarne Old Trafford.
W grudniu 2023 r. sir Jim Ratcliffe, właściciel koncernu petrochemicznego INEOS, za 1,3 mld funtów wykupił 25 proc. udziałów Manchesteru United od rządzącej klubem rodziny Glazerów. Jednocześnie przejął dowodzenie nad sprawami sportowymi na Old Trafford. Już pięć lat wcześniej, gdy był uznawany za najbogatszego Brytyjczyka, przeniósł się do Monako – raju podatkowego – by zwieść brytyjskiego fiskusa i zaoszczędzić 4 mld funtów (gdy przejmował stery w MU, jego majątek szacowano na 15,8 mld funtów). Teraz wdraża w życie radykalny plan oszczędnościowy w klubie, a reakcje kibiców są sceptyczne.
Bunt kibiców?
Na początku XXI wieku Manchester United był uznawany za jeden z trzech najpopularniejszych klubów na świecie – obok hiszpańskich gigantów: Barcelony i Realu Madryt. Jednak w 2005 r. zaczął się nowy rozdział w historii klubu z Old Trafford: początek rządów rodziny Glazerów. Amerykanie zdecydowali się na lewarowany zakup, czyli przejęli większość udziałów w ramach… pożyczek. A gdy MU już trafił w ich ręce, obciążyli go długiem. Już na koniec I kw. 2012 r. była to zawrotna kwota: 423 mln funtów.
Kibice wielokrotnie zarzucali Amerykanom chciwość. Niektórzy z nich – ci najbardziej zbuntowani – w proteście stworzyli nawet nowy klub: FC United of Manchester, i zarzekali się, że dopóki Glazerowie będą rządzić w Manchesterze, oni nie pojawią się na Old Trafford. Jednak okazuje się, że nowy udziałowiec dość szybko zyskał w angielskich mediach przydomek: Scrooge, nawiązujący do postaci z „Opowieści wigilijnej”, słynącej z niebywałego skąpstwa. Czy słusznie?
Tęskniąc za Fergusonem
W 2013 r. zakończyła się trwająca ponad 20 lat era sir Aleksa Fergusona na Old Trafford. Szkot przeszedł do historii futbolu jako najbardziej utytułowany trener – zdobył z Manchesterem United aż 49 trofeów. W ciągu kolejnych 12 lat klub wydał ponad 2 mld euro na ponad 50 piłkarzy, a wciąż nie odzyskał dawnego blasku. Ruben Amorim, który pracuje od kilku miesięcy na Old Trafford, jest dziesiątym po Fergusonie trenerem, a jego misją jest uzdrowienie niegdysiejszego giganta. 11 listopada 2024 r. zastąpił Erika ten Haga. Holender wydał na transfery blisko 650 mln euro (przy założeniu, że są to kwoty podstawowe). Uwzględniając zmienne i opłaty za wypożyczenia, ta kwota oczywiście wzrośnie.
Warto wiedzieć
Lista transferowa MU
- Antony z Ajaksu Amsterdam za 95 mln euro,
- Rasmus Højlund z Atalanty za 70 mln euro,
- Casemiro z Realu Madryt za 70 mln euro,
- Mason Mount z Chelsea za 64 mln euro,
- Leny Yoro z Lille za 63 mln euro,
- Lisandro Martínez z Ajaksu Amsterdam za 58 mln euro,
- André Onana z Interu Mediolan za 52,5 mln euro,
- Manuel Ugarte z PSG za 50 mln euro,
- Matthijs de Ligt z Bayernu Monachium za 45 mln euro,
- Joshua Zirkzee z Bologny za 42,5 mln euro,
- Tyrell Malacia z Feyenoordu Rotterdam za 15 mln euro,
- Noussair Mazraoui z Bayernu Monachium za 15 mln euro,
- Altay Bayındır z Fenerbahçe SK za 5 mln euro.
A to nie wszystko, bo latem Manchester United będzie musiał zapłacić aż 89 mln funtów za transfery dokonane w przeszłości (to transakcje rozłożone na raty). Inna sprawa, że zarządzający pionem sportowym Ratcliffe sam musi posypać głowę popiołem – fakt, że obdarzył zaufaniem Erika ten Haga, przedłużając umowę z Holendrem w lipcu 2024 r., a już w październiku go zwolnił, nie świadczy najlepiej o sposobie zarządzania United. Aby zatrudnić Rubena Amorima, trzeba było wydać 11 mln funtów. W klubowym budżecie ubyło też 5 mln funtów po szybkim zakończeniu pracy przez Dana Ashwortha, który pełnił funkcję szefa pionu sportowego.\
Zadłużenie i równia pochyła
„Klub stracił 330 mln euro w ostatnich czterech latach, natomiast od 2016 r. koszty operacyjne wzrosły o 100 mln euro. Lista płac także wzrosła o 100 mln euro. Tymczasem jeśli chodzi o klubowe przychody, nie zanotowaliśmy wystarczającego wzrostu – bo to zaledwie 100 mln euro. Wydając przez kilka lat więcej, niż się zarabia, można znaleźć się na krawędzi. Kibice nie zdają sobie sprawy z tego, że w listopadzie w klubie skończyłyby się pieniądze” – mówił Ratcliffe w rozmowie z Garym Neville’em, byłym piłkarzem United.
Sir Jim Ratcliffe dodał, że zadłużenie Manchesteru United sięga obecnie 730 mln funtów. Tylko w ciągu ostatnich czterech lat wzrosło o 330 mln. Zaznaczył jednak, że jeśli klub zacznie generować odpowiednie przychody, istnieje realna szansa na zmniejszenie tego zobowiązania.
Zwolnienia i utrata przywilejów
Latem 2024 r. ruszył exodus. Zredukowano zatrudnienie o 250 osób. Masowe zwolnienia pozwoliły zaoszczędzić 10 mln funtów rocznie. Jednak Ratcliffe poszedł dalej – ograniczył do minimum bożonarodzeniową kolację. Nawet będący pomnikową postacią sir Alex Ferguson odczuł skutki nowych rządów. Stracił bowiem funkcję ambasadora klubu, za co przysługiwało mu honorarium w wysokości 2 mln funtów rocznie. Pracownicy klubu stracili też dostęp do kart kredytowych. Gdy gracze United awansowali do finału FA Cup, wierchuszka zerwała z tradycją i nie opłaciła im wyjazdu na prestiżowy mecz. Otrzymali co prawda darmowe bilety, ale koszty podróży na Wembley musieli pokryć sami.
– Pomimo rany wizerunkowej wszystkie działania związane z cięciami wydają się słuszne i trafione. Klub wydaje głównie to, co zarobi, a w przeszłości rodzina Glazerów nie zasilała go finansowo. Równocześnie stale rosła liczba etatów, rozbudowywano bazy i inne struktury, co ostatecznie nadwyrężyło płynność finansową. Pierwsze zmiany wprowadzono już za kadencji Erika ten Haga, jeszcze przed przyjściem INEOS. To właśnie wtedy zgrupowania przedmeczowe przeniesiono z pobliskiego hotelu na Old Trafford – mówi Jakub Brzyski, kibic Manchesteru United i redaktor portalu ManUtd.pl.
Na papierze to brutalna fala zwolnień – łącznie około 450 osób. Jednak Manchester United miał początkowo ponad 1,1 tys. pracowników i od lat nie odnosił sukcesów, które realnie zasiliłyby budżet. Dla porównania, Manchester City zatrudnia ponad 500 osób.
Byli piłkarze na lodzie
– Jeśli dodać do tego biura klubowych władz w Londynie, nietrafione decyzje personalne i brak spójnej polityki, dziura finansowa systematycznie się pogłębiała. Kiedyś José Mourinho powiedział, że w klubie są osoby i stanowiska, o których nie wie i nigdy ich nie spotkał. Ostatnie tygodnie tylko potwierdziły tę anegdotyczną wypowiedź Portugalczyka – przypomina Jakub Brzyski.
Kiedyś José Mourinho powiedział, że w klubie są osoby i stanowiska, o których nie wie i nigdy ich nie spotkał.
Przez lata Manchester United wspierał fundację pomagającą byłym piłkarzom klubu, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej. Program, prowadzony od 1985 r., objął ponad 300 zawodników, w tym Bryana Robsona czy Denisa Irwina. Jednak Ratcliffe uznał, że wsparcie należy zakończyć. Cięcia wyniosły 40 tys. funtów rocznie, co oznacza całkowitą rezygnację z idei kontynuowanej przez blisko cztery dekady.
– Najwięcej kontrowersji wzbudziły jednak rozważania nad obniżeniem dotacji dla niepełnosprawnych kibiców. To właśnie ta kwestia wywołała największe oburzenie fanów i została uznana za rażący przejaw bezduszności. Po fali krytyki klub ostatecznie nie wprowadził cięć dla Manchester United Disabled Supporters Association (MUDSA) – dodaje rozmówca XYZ.
Jedzenie przy ubikacji
„Daily Mail” informowało, że klubowy personel nie otrzymuje już lunchboksów – wcześniej zawierały one kanapkę, batonik zbożowy, chipsy i napój. Niektórzy pracownicy skarżyli się, że zaoferowano im resztki jedzenia przeznaczonego dla klientów korporacyjnych. Personel został też pozbawiony programów meczowych, których nakład zmniejszono o połowę. Obecnie pracownicy mogą spożywać posiłki w pobliżu toalet na Old Trafford.
Sir Jim Ratcliffe ma świadomość, że choć w ostatnich latach Manchester United jest cieniem dawnej potęgi, wciąż cieszy się ogromnym zainteresowaniem kibiców. Dlatego, ku ich niezadowoleniu, zdecydował, że bilety niesprzedane w ramach karnetów będą kosztować 66 funtów. To oznacza podwyżkę o 26 funtów, a w przypadku dzieci – aż o 41 funtów. Tak, klub zrezygnował również z biletów ulgowych dla najmłodszych. Nowy udziałowiec tłumaczył, że zmiana dotyczy jedynie 3 proc. miejsc na stadionie, jednak nie przekonał kibiców, którzy wyrazili dezaprobatę. Ich stowarzyszenie wystosowało list otwarty. Manchester United Supporters’ Trust (MUST) uznało za skandaliczne, że rabaty dla seniorów zostały zmniejszone z 50 do 25 proc.
– Zdecydowaną większość decyzji klubu w tej dziedzinie popieram. Jedynym wyjątkiem była próba rezygnacji ze wsparcia dla byłych piłkarzy – kosztownej w tysiącach, a nie milionach. Choć duża część sympatyków wyraziła niezadowolenie, to wywiad sir Ratcliffe’a załagodził sytuację. Wielu kibiców zaakceptowało te działania, gdy usłyszeli, że klub balansuje na granicy bankructwa. Nie można też zapominać o rygorystycznych zasadach finansowych obowiązujących w samych rozgrywkach – komentuje Jakub Brzyski.
Niechybne pożegnanie z Old Trafford
Po 115 latach Manchester United konkretyzuje plan budowy nowego stadionu, który ma pomieścić 100 tys. widzów. Przed obiektem zaplanowano plac dwukrotnie większy niż Trafalgar Square.
„Obecny stadion służył nam znakomicie, ale nie mogliśmy już konkurować z najlepszymi arenami sportowymi. Budując nowy obiekt w pobliżu Old Trafford, zachowujemy tożsamość tego legendarnego miejsca. No i tworzymy jednocześnie najnowocześniejszy stadion w Europie” – ekscytował się sir Jim Ratcliffe.
Szacuje się, że koszt budowy wyniesie 2 mld funtów, a władze klubu planują zabiegać o wsparcie rządu.
„Rząd traktuje inwestycje infrastrukturalne jako strategiczny priorytet, szczególnie na północy Anglii. Czujemy dumę, że możemy wnieść realny wkład w realizację tej misji, uruchamiając projekt o wymiarze zarówno krajowym, jak i lokalnym” – skomentował Anglik.
– Od początku byłem zwolennikiem budowy nowego stadionu. Wstępne wyliczenia pokazały, że przebudowa obecnego obiektu pochłonęłaby połowę kosztów nowej inwestycji, ale jego charakterystyczne położenie znacząco utrudnia modernizację. Wielu wizytatorów zwracało uwagę na zły stan techniczny Old Trafford. Projekt nowego stadionu – z trzema charakterystycznymi słupami i dachem przypominającym namiot – początkowo wywołał skojarzenia z areną cyrkową, co szybko wzbudziło niezadowolenie kibiców. Choć miał nawiązywać do wideł z klubowego herbu, efekt okazał się niezręczny – wyjaśnia Jakub Brzyski.
Inwazja gryzoni
Choć Old Trafford uchodzi za jeden z najsłynniejszych stadionów piłkarskich na świecie, kibice nie raz zgłaszali zastrzeżenia. Swego czasu inspektorzy ds. higieny odkryli na obiekcie… odchody gryzoni. Konkretnie chodziło o myszy, które zadomowiły się w parterowych apartamentach korporacyjnych oraz w kiosku gastronomicznym. Co więcej, podczas pucharowego meczu z norweskim Bodo/Glimt jedna z myszy biegała po boisku. Problem wynika z położenia stadionu – między kanałem a linią kolejową. To sprawia, że w chłodniejszych miesiącach szkodniki szukają ciepłych i osłoniętych przestrzeni.
– Oczywiście, należy poczekać na pierwsze fizyczne działania i rozpoczęcie budowy, bo wizualizacje często ulegają zmianom. Ale pamiętajmy – to nie tylko projekt nowego, największego stadionu w Anglii. To także plan przebudowy całego obszaru wokół Old Trafford. Stara dzielnica przemysłowa ma zyskać nowe życie, nastawione na mieszkalnictwo i usługi. Zmiana stadionu zawsze wiąże się z bólem, lecz to również szansa na zamknięcie pewnego rozdziału. A może i na otwarcie nowego etapu w historii klubu – podsumowuje redaktor portalu ManUtd.pl.
Miniwywiad
Cięcia konieczne, ale nie kosztem ludzi
Radykalne działania kierownictwa United były nieuniknione?
Biorąc pod uwagę niemal 400 mln funtów straty w ciągu ostatnich pięciu lat oraz dług przekraczający 700 mln funtów, cięcia w Manchesterze United są konieczne. Nie powinny jednak odbywać się kosztem szeregowych pracowników.
Panuje przekonanie, że na Old Trafford dochodzi do absurdów.
Trudno się temu dziwić. Zamiast zamykać stołówkę pracownikom stadionu czy serwować jedynie zupę z chlebem personelowi w Carrington, być może należałoby pożegnać się z zawodnikami pokroju Marcusa Rashforda czy Antony’ego, których tygodniówki są horrendalne.
Obaj mogą liczyć na gwiazdorskie pensje?
Owszem. Według medialnych doniesień Manchester United opłaca obecnie ponad 80 proc. wynagrodzenia Brazylijczyka wypożyczonego do Betisu, które przekracza 100 tys. funtów tygodniowo. Nie zapominajmy też o kompletnym chaosie decyzyjnym – po zakończeniu poprzedniego sezonu przedłużono kontrakt z Erikiem ten Hagiem, by cztery miesiące później go zwolnić. Podobnie było z Danem Ashworthem – czekano na jego przyjście z Newcastle przez cztery miesiące, a na stanowisku dyrektora sportowego wytrwał zaledwie pięć. Za te kadrowe rotacje klub musiał wypłacić niemal 15 mln funtów odpraw.

Główne wnioski
- Z uwagi na niemal 400 mln funtów straty za ostatnie pięć lat czy dług w wysokości ponad 700 mln funtów oraz kilkaset milionów wydanych na nieudane transfery klub musi zaciskać pasa.
- Klubowy personel nie dostaje już lunchboksów: kanapki, batonika zbożowego, chipsów i napoju (niektórzy skarżyli się, że zaoferowano im resztki jedzenia dla klientów korporacyjnych). Pracownicy zostali też pozbawieni programów meczowych, których nakład zmniejszono o połowę. Teraz na Old Trafford mogą zjeść posiłek w pobliżu toalet. Zlikwidowano też dotację dla byłych piłkarzy MU, którym po zakończeniu kariery nie wiodło się w życiu.
- Manchester United po 115 latach konkretyzuje plan budowy nowego stadionu o pojemności 100 tys. miejsc dla kibiców. Przed nim ma być usytuowany plac dwa razy większy od Trafalgar Square. Jest to też projekt, który przebuduje obszar, na którym leży Old Trafford. Stara dzielnica przemysłowa otrzyma nowe życie i zostanie nastawiona na mieszkalnictwo oraz usługi.