Maroko błyszczy wśród państw Maghrebu. Dlaczego warto tam inwestować
Wolnorynkowa gospodarka Maroka to wyjątek wśród państw Afryki Północnej. Infrastruktura na europejskim poziomie i wielkie perspektywy rozwoju już skusiły wiele zagranicznych, w tym także polskich firm. Jest miejsce dla kolejnych. Tymczasem Słowacja przeżywa boom na rynku komercyjnych nieruchomości. A w Europie Środkowej o władzy marzą różne egzotyczne ugrupowania polityczne. Oto ich przegląd.
Z tego odcinka dowiesz się…
- Dlaczego Maroko wyróżnia się na tle innych państw Maghrebu – jak działa jego wolnorynkowa gospodarka, jakie ma przewagi infrastrukturalne i dlaczego przyciąga zagranicznych inwestorów.
- Jakie branże w Maroku oferują największe możliwości dla polskich firm.
- O boomie na słowackim rynku nieruchomości komercyjnych oraz o najbardziej egzotycznych i kontrowersyjnych partiach politycznych Europy Środkowej.
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
Z polskiej perspektywy arabskie państwa Afryki Północnej mogą wydawać się do siebie bardzo podobne. Wynika to z faktu, że rzadko zastanawiamy się nad ich wewnętrzną polityką czy strukturą gospodarczą. Tymczasem właśnie w sferze ekonomii różnice okazują się ogromne.
– W Algierii mamy do czynienia z państwowym kapitalizmem, w którym dominują przedsiębiorstwa kontrolowane przez rząd. Nawet firmy prywatne często prowadzone są przez ludzi powiązanych z wojskiem lub służbami specjalnymi. Podobny model funkcjonuje w Egipcie, gdzie tworzona przez dziesięciolecia cywilna oligarchia, stopniowo ustępuje miejsca oligarchii wojskowej – wyjaśnia Maciej Pawłowski.
Kapitalizm wojskowy kontra wolny rynek
Tunezja na początku lat 90. zeszłego wieku zaczęła tworzyć system wolnorynkowy. Załamanie przyszło kilkanaście lat temu, kiedy to na fali arabskiej wiosny władzę przejęli demokratycznie wybranie islamiści i swoimi decyzjami niszczyli gospodarkę. Kres temu przyniosła prezydentura Kajsa Su’ajjida. I teraz tunezyjska gospodarka upodobnia się powoli do algierskiej.
Na tym tle bardzo wyraźnie wyróżnia się Maroko.
- Maroko to kraj, w którym z powodzeniem działa gospodarka wolnorynkowa. Istnieją oczywiście firmy królewskie, należące do Mohameda VI, ale ich udział w rynku stanowi nie więcej niż 20 proc. Pozostałe 80 proc. to konkurencyjny rynek, na którym funkcjonują zarówno firmy marokańskie, jak i zagraniczne – wyjaśnia nasz północnoafrykański korespondent.
Mundial rozgrzewa emocje i inwestycje
Także marokańska infrastruktura, czyli lotniska, autostrady, kolej, czy transport publiczny nie odbiega od tego, co widzimy w Polsce. Co więcej – inaczej niż w innych państwach regionu - bardzo szybko i dynamicznie się rozwija. Sprzyja temu przyznanie Hiszpanii, Portugalii i właśnie Maroku organizacji Mistrzostw Świata w piłce nożnej w 2030 r.
- Widzimy również budowę wielkich stadionów, wielkich hal sportowych. Od paru lat trwa również budowa kolei wysokich prędkości. Maroko jest również hubem lotniczym, z którego lata się m.in. do Europy i Ameryki Południowej – wylicza Maciej Pawłowski.
Maroko, o czym w Polsce niewiele się mówi, to także kraj o rozwiniętym rolnictwie i przemyśle. Pochodzące stąd pomidory, ogórki i różne inne warzywa trafiają w dużych ilościach na eksport, w tym na rynki europejskie.
Polskie fabryki na Zachodzie Sahary
Tutejszy rynek rolno-spożywczy jest na tyle atrakcyjny, że na inwestycje decydują się zagraniczne firmy, w tym także firmy z Polski. Trzy lata temu trzecią co do wielkości marokańską mleczarnię, znaną w całej Afryce Północnej z produktów marki Jibal, przejął Polmlek. Od kilkunastu już lat pod Casablanką działa fabryka Can-Packa, czołowego polskiego producenta opakowań aluminiowych.
Marokańczycy produkują też samochody, przede wszystkim zresztą francuskich marek. W wielkiej liczbie trafiają one na rynek Unii Europejskiej. W Maroku dynamicznie rozwija się również przemysł lotniczy.
Mimo tyle marokańsko-europejskich analogii są też spore różnice kulturowe.
- Jeżeli mieszkańcy Maroka, ale i innych państw Północnej Afryki przyjeżdżają do Europy to zazwyczaj nie interesują ich zabytki , czy krajobrazy, ale centra handlowe. To obiekty, które autentycznie ich fascynują. Starają się zresztą przenosić ideę galerii handlowej na własny grunt i tworzą tego typu centra – opowiada korespondent xyz.pl.
Afrykańskie i europejskie galerie handlowe
Co ciekawe Arabowie codzienne zakupy spożywcze robią zwykle w małych sklepach osiedlowych, a do galerii handlowych udaj się po luksusowe towary, ubrania, obuwie, czy biżuterię.
Nieruchomości komercyjne, w tym także centa handlowe, przezywają boom również w naszej części świata. W nadspodziewanie szybkim tempie rozwija się ten rynek na Słowacji. W pierwszym półroczu inwestorzy wydali na zakup magazynów, centrów handlowych i biurowców na Słowacji ponad 500 mln euro. To o ponad 20 proc. więcej, niż w całym zeszłym roku.
Co więcej eksperci przewidują, że druga połowa roku może przynieść znacznie lepsze wyniki, sięgające nawet 1 mld euro.
Na koniec krótki przegląd kilku najbardziej egzotycznych partii Europy Środkowej. Przy czym nie są to ugrupowania, które można by określić mianem kanapowych, ale posiadające już parlamentarną reprezentację lub mogące ją wkrótce zdobyć. Niektóre mogą nawet współrządzić.
Egzotyczne partie, ekscentryczni politycy
Do tej ostatniej grupy należy prawicowa, eurosceptyczna, czeska SPD (skrót od Svoboda a přímá demokracie, czyli Wolność i Demokracja Bezpośrednia). Jej założycielem i liderem jest czeski nacjonalista Tomio Okamura, syn pół-Japończyka, pół-Koreańczyka i Morawianki.
Polityk zasłynął wieloma kontrowersyjnymi wypowiedziami. Miał m.in. pomysł, aby przesiedlić czeskich Romów do Indii. Jest również zdeklarowanym zwolennikiem opuszczenia przez Czechy Unii Europejskiej. Niedługo po Brexicie tę ideę promował hasłem „wyjdźmy po angielsku”.
Innym czeskim ugrupowaniem, którego reprezentacja już za kilka tygodni może się znaleźć w tamtejszym parlamencie jest partia Motoristé sobě (czyli Zmotoryzowani dla siebie). Jego przedstawiciele uważają, że samochód to nie tylko kluczowy środek transportu, ale wręcz symbol osobistej wolności. Dlatego sprzeciwiają się wszelkim ograniczeniom w jego użytkowaniu; są m.in. przeciwko zielonemu ładowi.
Na Słowacji działa z kolei partia Sme Rodina, czyli Jesteśmy Rodziną. Jej polityczne postulaty wynikają wprost z nazwy: ugrupowanie chce licznych zwolnień podatkowych dla rodzin, finansowego wsparcia dla matek, czy bezpłatny transport dla wszystkich uczniów. I w tym nie ma nic kontrowersyjnego, kontrowersyjny jest za to lider ugrupowania. To 60-letni Boris Kollár, który nie tylko w swojej ojczyźnie, ale i poza jej granicami zasłynął tym, że ma… 17 dzieci z 14 partnerkami.
Węgierska partia psa o dwóch ogonach (Magyar Kétfarkú Kutya Párt) wywodzi się z nurtu satyry politycznej. Takie są też jej postulaty: m.in. codziennie dwa wschody słońca, czy zawieszenie prawa grawitacji. Wyśmiewając się żądań nacjonalistycznych środowisk, które postulują nawet zmianę granic, zgłosiła pomysł usypania pośrodku Wielkiej Nizinie Węgierskiej pokaźnej góry.