Sprawdź relację:
Dzieje się!
Technologia

Meta: „Media mogą, inne firmy też, a my nie, bo zabrania tego Unia”. Dlaczego właściciel Facebooka zmienia nastawienie do Europy i nadzór nad reklamami? (WYWIAD)

Meta wprowadza nowe narzędzia do walki z deepfake’ami i reklamami – mówi Markus Reinisch, wiceprezydent na Europę ds. spraw publicznych firmy Meta, właściciela Facebooka. W rozmowie z portalem XYZ.pl tłumaczy, dlaczego jego zdaniem firma jest poszkodowana przez europejskie regulacje i jak zmienia się jej strategia względem Polski.

Markus Reinisch, Meta: Inwestujemy ponad 60 mld dolarów rocznie w AI, wspieramy cały świat naszymi produktami. Polska także może z tego skorzystać.
Rocznie inwestujemy w AI ponad 60 mld dolarów, wspieramy cały świat naszymi produktami. Polska także może z tego skorzystać – mówi Markus Reinisch, wiceprezydent ds. spraw publicznych firmy Meta na Europę. Fot.: materiały prasowe

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak Meta postrzega potencjał Polski w kontekście rozwoju sztucznej inteligencji (AI) i dlaczego firma chce być partnerem w tym procesie.
  2. Dlaczego Meta krytycznie ocenia regulacje Unii Europejskiej dotyczące AI i jak te regulacje wpływają na konkurencyjność europejskich firm technologicznych oraz dostępność innowacyjnych produktów dla europejskich użytkowników
  3. Jak Meta zamierza walczyć z dezinformacją i oszustwami w internecie, w tym z deepfake’ami, wykorzystując sztuczną inteligencję i inne technologie. Dowiesz się o testowanych rozwiązaniach, takich jak technologia rozpoznawania twarzy, oraz o współpracy z organami ścigania w celu zwalczania oszustw i ochrony użytkowników.

XYZ: Premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej w Warszawie mówił, że jest bardzo otwarty na rozmowy z gigantami technologicznymi. Meta będzie chciała angażować się w ten proces?

Markus Reinisch, wiceprezydent ds. spraw publicznych firmy Meta na Europę: My już rozmawiamy. Meta chce być solidnym partnerem – zarówno dla rządu, jak i dla całego kraju. Naszą misją jest zapewnienie dostępu do naszego narzędzia AI Llama, które może stać się motorem wzrostu gospodarczego. Dzięki polskim talentom macie szansę stać się liderami technologicznymi i gospodarczymi regionu – a my możemy wam w tym pomóc. Inwestujemy ponad 60 mld dolarów rocznie i wspieramy cały świat naszymi produktami. Polska również może na tym skorzystać.

Co, pana zdaniem, blokuje innowacyjność Polski?

Jestem wielkim admiratorem i przyjacielem Polski. Spędziłem tutaj dużo czasu, zwłaszcza w zeszłym roku. Rozmawiałem z przedstawicielami rządu – to inspirujący gabinet, a Polska to ambitny kraj. Dlaczego? Bo macie większe aspiracje i ambicje niż w wielu krajach „starej” Europy. W Polsce są utalentowani specjaliści, rozwijające się firmy i politycy, którzy mogą uczynić kraj centrum innowacji. Polscy ministrowie mają trafne podejście i powinni je konsekwentnie realizować.

Problemem jest jednak Bruksela. Musicie mówić o tym głośniej, a także razem z innymi krajami regionu wyraźniej przedstawiać swoje postulaty. Możecie doprowadzić do zmian, które pozwolą wdrożyć zalecenia z Raportu Draghiego. Polska prezydencja w Radzie UE to doskonała okazja, ale ten proces nie może zakończyć się w czerwcu br.

Meta chce pomóc w rozwoju polskiej innowacyjności

Naprawdę uważa pan, że technologia Mety popchnie innowacyjność Polski i Europy?

W ostatnich latach staliśmy się jednym z liderów rozwoju AI, także w Europie. Byliśmy jednymi z pierwszych, którzy uruchomili tu centrum badawczo-rozwojowe FAIR (Facebook AI Research) – jedno z największych w Europie, znajdujące się w Paryżu.

Nasz flagowy model Llama ma już ponad 800 mln pobrań i stał się standardem w świecie AI, jeśli chodzi o modele bazowe. To nasza przyszłość. Mark Zuckerberg wielokrotnie podkreślał, że chcemy ambitnie iść do przodu i być liderem AI. Naszym celem jest miliard użytkowników na platformie, tak aby Llama stała się modelem referencyjnym dla innych.

W zeszłym roku nasze inwestycje w rozwój AI wyniosły 40 mld dolarów. W tym roku będzie to od 60 do 65 miliardów. Nasze zaangażowanie jest ogromne – i chcemy być wiodącą firmą w tej dziedzinie, a nie jedną z wielu. Naszą przewagą jest model open source, co oznacza, że jesteśmy otwarci zarówno na społeczeństwo, jak i na geopolityczne współprace.

Meta nadal będzie chciała działać w Europie, pomimo problemów regulacyjnych?

Tak. Dlatego byliśmy obecni na AI Action Summit w Paryżu. Naszym celem jest przekonanie rządów europejskich do wykorzystania potencjału AI. To doskonała okazja, by rozmawiać o bezpieczeństwie i przyszłości tej technologii. Warto zwrócić uwagę na osiągnięcia Wielkiej Brytanii, która ma świadome podejście do regulacji AI.

Najpierw mówi pan, że Meta chce być liderem w tworzeniu AI, a teraz, że chcecie wpływać na rządy. Rozwój technologii nie wystarczy?

Nie, ponieważ w rozwoju AI kluczową rolę odgrywają nie tylko firmy, ale także państwa i całe regiony. Niedawno Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze dotyczące zachowania i rozszerzenia przywództwa USA w AI. Amerykanie traktują inwestycje w tę technologię bardzo poważnie – było to jedno z pierwszych rozporządzeń podpisanych przez Trumpa po powrocie do Białego Domu. Jednocześnie unieważnił on wcześniejsze regulacje dotyczące AI, wydane przez Joego Bidena. USA jasno deklarują, że chcą być światowym liderem w tej dziedzinie. To ma wpływ także na Europę, która musi podjąć decyzję, czy chce pozostać w grze, czy pozwolić na dominację USA i Chin w sektorze AI.

„Meta jest dyskryminowana w Unii Europejskiej”

W jaki sposób?

Amerykanie dostrzegają przeszkody w rozwoju AI. Niektóre z nich identyfikują u siebie – i podejmują działania, by je wyeliminować, jak choćby poprzez wspomniane rozporządzenie. Inne przeszkody znajdują się jednak w Europie.

Prezydent Donald Trump na forum w Davos zwracał uwagę na niesprawiedliwe i wybiórcze traktowanie amerykańskich firm przez władze niektórych państw. Mowa o wykorzystywaniu ich osiągnięć czy nakładaniu ceł w różny, mniej lub bardziej kreatywny sposób. Postrzegamy to jako odniesienie do traktowania Mety przez europejskie organy regulacyjne.

Dlatego też na AI Action Summit w Paryżu występował wiceprezydent USA, JD Vance.

Naprawdę uważa pan, że Meta jest niesprawiedliwie traktowana w Europie?

Istnieje wiele przykładów świadczących o tym, że Meta jest dyskryminowana w Unii Europejskiej. Podam dwa.

Pierwszy to decyzja Komisji Europejskiej o nałożeniu na Metę wysokiej kary w sprawie naszego marketplace’u. Otrzymaliśmy prawie 1 mld dolarów kary za usługę, która jest darmowa i w żaden sposób nie wpłynęła negatywnie na konkurencję. Żaden użytkownik platformy nie poniósł żadnej szkody, a mimo to zostaliśmy ukarani.

Drugi przykład dotyczy regulacji naszego modelu biznesowego. Unia zobowiązała nas do stworzenia alternatywnego modelu biznesowego, niezależnego od spersonalizowanej reklamy. Wprowadziliśmy więc model subskrypcyjny – tak jak Twoje medium. Mimo to wciąż nie otrzymaliśmy na niego zgody. Media mogą, Spotify może, inne firmy mogą – ale my nie. To poważna ingerencja w nasz model biznesowy i naszą zdolność do generowania przychodów. Nie rozumiemy, dlaczego to właśnie my jesteśmy poszkodowani.

Ochrona konkurencji czy dostępu do danych europejskich obywateli? To istotne także w kontekście rozwoju AI…

Niektóre regulacje AI dotyczą np. prywatności danych, ale w Europie obowiązują już przepisy w tym zakresie. Mamy Akt o Usługach Cyfrowych, a także regulacje dotyczące konkurencji. Nowe przepisy w dużej mierze powielają istniejące regulacje, jednocześnie nakładając kolejne, coraz bardziej skomplikowane obowiązki.

Nie zgodzę się również, że wszystkie regulacje dotyczące AI koncentrują się na kwestiach bezpieczeństwa.

To znaczy?

Jeśli przyjrzeć się tym regulacjom bliżej, w praktyce chodzi o ochronę wąskich interesów ekonomicznych Europy. Włączanie w to kwestii bezpieczeństwa jest w dużej mierze hipokryzją.

Często słyszę, że regulacje AI są konieczne, ponieważ musimy myśleć o technologii w sposób „ludzki”. To nieprawda. Podam konkretny przykład: zanim Donald Trump wygłosił swoje przemówienie o obawach dotyczących Europy, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zasugerowała, że jeśli współpraca z USA jest tak trudna, to może warto zbliżyć się do Chin.

Jest cienka granica między uznaniem chińskiego podejścia za lepsze a amerykańskiego za problematyczne. Dlatego z rezerwą podchodzę do twierdzeń, że wszystkie regulacje AI wynikają wyłącznie z troski o bezpieczeństwo.

W niektórych krajach odchodzi się już od tak restrykcyjnych przepisów – i nie jest to działanie nieodpowiedzialne. Technologia zmienia się niezwykle dynamicznie, a regulacje powinny nadążać za jej tempem, zamiast ją spowalniać.

Meta i walka z fejkami

Odpuszczenie nadzoru nad tak potężną technologią jak AI? To brzmi nieodpowiedzialnie.

Czy generatywna AI będzie istnieć za trzy, cztery lata? Nie wiem. Ale już mamy regulacje. Uregulowaliśmy technologię, a nie skutki ryzyka. Początkowy zamysł AI Act miał być odpowiedzią na nowe zagrożenia, ale ostatecznie całkowicie od tego odeszliśmy. Zamiast dyskusji o odpowiedzialności, pojawia się coraz więcej regulacji, które ograniczają zdolność do świadczenia usług – także przez europejskie firmy.

Europejskie przedsiębiorstwa mają znacznie więcej wyzwań w rozwoju modeli AI niż firmy amerykańskie. My szkolimy nasze modele poza Europą, korzystając z globalnej infrastruktury, więc unijne regulacje nie stanowią dla nas poważnego problemu. Jednak dla europejskich firm – i użytkowników – są one realnym utrudnieniem.

Właśnie dlatego 60 europejskich firm podpisało list protestacyjny przeciwko nadmiernym regulacjom AI. To nie przypadek, że w Europie nie powstała alternatywa dla Mety, Google czy Apple. Warunki prowadzenia biznesu nie sprzyjają innowacjom – zarówno dla europejskich firm, jak i dla nas.

W efekcie europejscy użytkownicy nie mają dostępu do tych samych produktów Mety, co Amerykanie. Przykładem jest Meta AI czy inteligentne okulary – trafiają na rynek europejski później, w ograniczonej wersji lub wcale. Podobnie dzieje się z produktami Microsoftu, Apple czy Google. To problem dotyczący całego sektora technologicznego.

Zamiast szukać rozwiązania, debata koncentruje się na kolejnych regulacjach. AI Act to regulacja bez globalnego odpowiednika, stanowiąca odstępstwo od światowych standardów. Oczywiście uczestniczymy w rozmowach nad kodeksem dobrych praktyk w AI, ale wraz z innymi firmami technologicznymi jasno zadeklarowaliśmy: jeśli nie nastąpi radykalna zmiana podejścia, nie będziemy w stanie kontynuować naszego wkładu i udziału w tych pracach.

Mimo to w świecie cyfrowym, w tym na platformach społecznościowych, deepfake’i rozprzestrzeniają się niczym nowotwór. Czy nie uważa pan, że Meta, podobnie jak inne firmy zajmujące się mediami społecznościowymi, przyczynia się do erozji autentyczności w internecie?

Na początku ubiegłego roku wiele osób ostrzegało przed potencjalnym wpływem generatywnej sztucznej inteligencji na takie sprawy jak wybory, w tym ryzykiem rozprzestrzeniania się deepfake’ów i kampanii dezinformacyjnych wspieranych przez AI. Z tego, co monitorowaliśmy na naszych usługach, wydaje się, że te ryzyka nie zmaterializowały się w znaczący sposób, a wszelkie ich skutki były skromne i ograniczone.

Choć zdarzały się przypadki potwierdzonego lub podejrzewanego użycia sztucznej inteligencji w ten sposób, objętość tych przypadków była niska, a nasze istniejące polityki i procesy okazały się wystarczające, aby zmniejszyć ryzyko związane z tego typu treściami. Oznaczamy obrazy generowane przez AI w organicznych treściach publikowanych na Facebooku, Instagramie i Threads, etykietą „Made with AI”. Nadal usuwamy też treści, które naruszają nasze zasady, niezależnie od tego, czy zostały wygenerowane przy użyciu AI, czy nie.

Reklamy w Mecie. Będą zmiany

A co w takim razie robicie w temacie reklam? W wielu krajach Europy, w tym w Polsce, fejkowe reklamy stały się poważnym problemem.

Oszustwa internetowe to złożony problem, który dotyka całej branży – oszuści wykorzystują każdą dostępną im platformę do namierzania, manipulowania i wprowadzania ludzi w błąd. Stale zmieniają swoje działania, aby uniknąć wykrycia i egzekwowania prawa. Ciągle rozwijamy nasze metody, aby dotrzymać kroku zmieniającym się zachowaniom online. Wykorzystujemy technologię uczenia maszynowego oraz umiejętności przeszkolonych weryfikatorów, aby identyfikować treści, skoordynowane sieci i konta naruszające nasze zasady. Nie chcemy, aby reklamy wprowadzające w błąd lub oszukańcze pojawiały się w naszych aplikacjach – szkodzą one społeczności i niszczą nasze platformy.

Ich blokowanie jest dla Mety zbyt trudne?

Usuwamy treści, które mają na celu oszustwo, natychmiast po ich wykryciu i cały czas wzmacniamy nasze wysiłki w tym obszarze. Współpracujemy z innymi firmami, lokalną administracją i organami ścigania, aby skuteczniej walczyć z oszustami.

Mimo to takie reklamy regularnie zalewają użytkowników. Kiedy możemy spodziewać się konkretnych i skutecznych rezultatów?

Cały czas aktywnie działamy w tym obszarze – w tym miesiącu wprowadziliśmy w Unii Europejskiej program weryfikacji fałszywych reklam, który od października zeszłego roku funkcjonuje już w Stanach Zjednoczonych i na kilku rynkach globalnych. Już teraz i w nadchodzących tygodniach osoby publiczne w UE, w tym również w Polsce, oraz w Wielkiej Brytanii zaczną otrzymywać powiadomienia w aplikacji informujące o możliwości włączenia ochrony przed wykorzystaniem ich wizerunku za pomocą technologii rozpoznawania twarzy. Jeśli będziemy podejrzewać, że reklama lub konto może być oszustwem zawierającym wizerunek celebryty, użyjemy technologii rozpoznawania twarzy, aby porównać twarz celebryty ze zdjęć profilowych na Facebooku lub Instagramie z obrazem użytym w materiale reklamowym i następnie – jeśli potwierdzimy dopasowanie i ustalimy, że reklama jest oszustwem – zablokujemy ją. Wczesne testy z niewielką grupą celebrytów i osobistości publicznych pokazały obiecujące wyniki w zwiększaniu szybkości i skuteczności, z jaką możemy wykrywać i usuwać tego typu oszustwa.

To ważne pytanie, bo państwa europejskie, w tym Polska, próbują walczyć ze zjawiskiem fałszywych reklam w internecie. Czy Meta zamierza podjąć jakieś dodatkowe działania w tym kierunku?

Będziemy kontynuować współpracę z regulatorami i innymi kluczowymi interesariuszami, aby zapewnić budowanie dodatkowych zabezpieczeń technicznych w sposób odpowiedzialny i chroniący prywatność użytkowników. Chcemy pomóc chronić ludzi i ich konta przed spamem. Mimo trudności związanych z naturą oszustw internetowych, wierzymy, że technologia rozpoznawania twarzy pomoże nam działać skuteczniej.

Europejskie wykluczenie technologiczne

Europejczycy nie mają dostępu do wielu usług amerykańskich firm technologicznych. Czy to element wykluczenia technologicznego?

Europa sama to robi – wszyscy widzą problemy, a w tym samym czasie w Parlamencie Europejskim trwają dyskusje nad kolejnymi regulacjami. Kolejne kraje chcą rozszerzać regulacje AI na coraz więcej obszarów, zamiast otworzyć się na technologie zwiększające produktywność. Ludzie są całkowicie głusi na raport Draghiego, który jasno wskazuje, że przyczyną braku wzrostu w Europie jest brak produktywności. Zamiast to zmieniać, nakładane są kolejne regulacje, zamiast wykorzystać technologię, talent, pieniądze, badania i możliwości, które już istnieją w Europie. Można też wykorzystać technologie, które są z zewnątrz. Nasza Llama ma otwarty dostęp, jest darmowa. Wystarczy się otworzyć i przyjąć produktywność.

Trzeba też pamiętać, że powstrzymywanie USA i amerykańskich firm nie leży w interesie Europy. To wzmacnia takie siły, jak Chiny – kraj, który ma ambicję, by być liderem AI i stanowić nowy standard dla tej technologii. Europa musi dokonać wyboru: wspieramy modele budowane na Zachodzie, czy modele powstające w oparciu o inwigilację i cenzurę? Dziś Europa ma ponad 100 regulacji i 270 różnych organów nadzorujących sektor cyfrowy. Wiele z nich koncentruje się na firmach amerykańskich – europejscy regulatorzy nałożyli na amerykańskie firmy technologiczne grzywny w wysokości ponad 30 mld dolarów w ciągu ostatniej dekady. To równoważne z systemem taryfowym.

Może dlatego, że na to zasłużyły?

To podejście było złe dla Europy – tworzyło niepewność regulacyjną, która opóźniała dostęp do najnowszych technologii AI, takich jak MetaAI, Apple Intelligence i innych. Wiele europejskich firm również zostało uwięzionych w tej sieci regulacyjnej, co miało tragiczne konsekwencje. W ciągu ostatnich 50 lat Europa nie stworzyła ani jednej firmy wartej ponad 100 mld dolarów. W tym samym czasie USA stworzyły sześć firm wartych ponad 1 bln dolarów. Ponadto Europa ryzykowała wprowadzenie jej w konflikt z administracją Trumpa – która koncentruje się na obronie amerykańskich technologii i innowacji.

Mimo to Europa planuje kolejne regulacje, nakładające jeszcze większe obowiązki. Negocjacje w sprawie Kodeksu Praktyk AI proponują rozwiązania, które są niewykonalne, zwłaszcza dla modeli open source. W obecnej formie Meta nie podpisałaby się pod aktualnym projektem. Europa musi skupić się na szerszym obrazie geopolitycznym – nie na tym, jak jeszcze bardziej ograniczać kilka amerykańskich firm. Z wysokiej jakości sektorem uniwersyteckim, produkującym światowej klasy talenty, oraz mocnym zapleczem badawczo-rozwojowym, Europa mogłaby stać się globalnym liderem w aplikacyjnej warstwie AI – tworząc aplikacje i usługi, dzięki którym ludzie będą doświadczać tej potężnej nowej technologii.

Meta popiera rozwój europejskich konkurentów?

Jestem przedstawicielem amerykańskiej firmy technologicznej, ale uważam, że najważniejszym celem Europy powinno być tworzenie innowacyjnych, europejskich graczy. Tego jednak nie widzimy, więc można śmiało założyć, że ten cel się nie udał. Można mówić, że to dopiero początek AI, że to „wczesne dni”. Ale jeśli patrzę w przyszłość, nie widzę perspektyw na stworzenie europejskiej konkurencji dla amerykańskich firm technologicznych. Brak tej konkurencji to prawdziwy problem Europy.

Społeczeństwa a social media. Czy czeka nas zmierzch dyskusji w internecie

Czy pójście ścieżką mocnej deregulacji, będzie korzystne dla nas? Nas, czyli społeczeństwa, a nie firm technologicznych? Zwłaszcza w obliczu fali deep fake`ów, która zapewne będzie narastała właśnie przez rozwój AI?

Z naszej perspektywy kluczowe jest posiadanie pewności i przewidywalności inwestycji, które robimy w perspektywie pięciu, dziesięciu lat. Problemem jest obecnie mocna fragmentacja przepisów i różne interpretacje zasad. Nie mówię, żeby nic z tym nie robić – „Dziki Zachód” nie jest odpowiedni. Jednak mamy już wiele międzynarodowych standardów. Są instytuty bezpieczeństwa w USA i Wielkiej Brytanii, które podejmują takie tematy. My także inwestujemy w bezpieczeństwo. Walczymy z deepfake’ami, a rok temu, wraz z innymi firmami technologicznymi, podpisaliśmy Protokół Monachijski w sprawie zasad wykorzystania AI podczas kampanii wyborczych. Środowisko technologiczne zmienia się bardzo szybko, a regulator utknął w przeszłości. Nie jest elastyczny, a wręcz protekcjonistyczny.

W efekcie widać, że środki bezpieczeństwa na poziomie międzynarodowym, branżowym czy firmowym są bardziej skuteczne i dostosowane do realnych zagrożeń niż regulacje w Europie. Jest jeszcze inny problem. Czy zasady obowiązują wszystkich tak samo? Zarówno firmy europejskie, amerykańskie, jak i chińskie? Raczej nie. Nie widzimy specjalnego zaangażowania w egzekwowanie przepisów wobec chińskich firm. Przykład? We Włoszech podjęto próbę zablokowania Deep Seek. Okazało się, że nie jest to możliwe – cała usługa pozostaje dostępna wszędzie. Europa często odwraca wzrok, gdy chodzi o chińskie sprawy, ale nie, gdy chodzi o amerykańskie firmy.

W styczniu Mark Zuckerberg mówił o zmianach w moderowaniu treści na platformach społecznościowych – kierunek to automatyzacja i wolność słowa. Jak to się ma do zastosowania sztucznej inteligencji w firmie?

Jak powiedział Mark, wprowadzamy pewne zmiany, aby powrócić do fundamentalnego zobowiązania do wolności wyrażania opinii i umożliwić więcej swobody wypowiedzi na naszych platformach. Z biegiem czasu opracowaliśmy skomplikowane systemy zarządzania treściami, które stały się coraz trudniejsze do egzekwowania. W rezultacie nadmiernie egzekwowaliśmy zasady, ograniczając legalną debatę polityczną i cenzurując zbyt wiele nieistotnych treści. Teraz skoncentrujemy automatyczne egzekwowanie na poważnych naruszeniach, takich jak: terroryzm i wykorzystywanie dzieci – kwestie, co do których wszyscy zgadzają się, że nie mają miejsca na naszej platformie.

Ludzie mieli możliwość apelowania od decyzji dotyczących egzekwowania zasad, ale proces ten mógł być powolny i nie zawsze prowadził do właściwego wyniku. Aby to rozwiązać, zwiększyliśmy liczbę pracowników zajmujących się moderacją. Zaczęliśmy także używać dużych modeli językowych AI, aby uzyskać drugą opinię na temat niektórych treści przed podjęciem działań egzekucyjnych.

Wierzycie, że to pomoże w budowie jakościowych treści w internecie? Bardziej prawdopodobny jest jednak scenariusz jeszcze większego opanowania mediów społecznościowych przez farmy trolli i boty…

Te zmiany poprawią nasze platformy. Zmniejszenie liczby osób, których konta zostały błędnie zablokowane, to dobra rzecz. Badania pokazują, że Community Notes mogą być skuteczniejsze niż zewnętrzne organizacje fact-checkingowe, które często są stronnicze. Aby było jasne: nadal mamy Standardy Społeczności, które określają, co jest dozwolone, a co zabronione. Moderujemy treści zgodnie z tymi zasadami. Zmiany mają na celu zmniejszenie liczby błędów, uproszczenie systemu i powrót do podstawowego zobowiązania Mety: zapewnienia wolności słowa.

Główne wnioski

  1. Meta chce być partnerem dla Polski w rozwoju sztucznej inteligencji (AI). Firma oferuje Polsce dostęp do swojego narzędzia AI Llama, które może stać się motorem wzrostu gospodarczego. Meta inwestuje ogromne środki w rozwój AI i deklaruje gotowość do wspierania Polski w tym obszarze. Zdaniem przedstawicieli firmy Polska ma potencjał, aby stać się liderem technologicznym i gospodarczym regionu, dzięki utalentowanym specjalistom i ambitnym założeniom rozwojowym.
  2. Unijne regulacje hamują innowacyjność i rozwój technologiczny w Europie, w tym w Polsce. Zdaniem przedstawiciela Mety regulacje są zbyt restrykcyjne, skomplikowane i powielają istniejące przepisy, co utrudnia rozwój europejskich firm. Wiele regulacji dotyczących AI w rzeczywistości chroni wąskie interesy ekonomiczne Europy, a powoływanie się na kwestie bezpieczeństwa jest hipokryzją. W efekcie europejscy użytkownicy nie mają dostępu do tych samych produktów Mety, co Amerykanie.
  3. Meta zmienia podejście do nadzoru nad treściami na platformie. Testowane są nowe sposoby wykorzystania technologii rozpoznawania twarzy, by wykrywać i zapobiegać nadużyciom w wykorzystywaniu wizerunku osób publicznych do przestępstw takich jak oszustwa, wyłudzenia czy podszywanie się.