MFW: Polska jak Korea Południowa przed dekadą. Jak utrzymać tempo wzrostu?
Międzynarodowy Fundusz Walutowy wskazuje, że poziom dochodu na osobę w Polsce odpowiada temu, jaki Korea Południowa osiągnęła dekadę temu. Czy uda nam się podążać jej ścieżką rozwoju i utrzymać wysokie tempo wzrostu? Jest to możliwe, ale kluczową rolę odegra rozwój dużych przedsiębiorstw.
Z tego artykułu dowiesz się…
- jak wyglądał rozwój gospodarczy Polski na tle rozwoju Korei Południowej.
- jakie są podobieństwa i różnice pomiędzy polską gospodarką obecnie a koreańską gospodarką dekadę temu.
- jakie wnioski dla dalszego rozwoju Polski można wyciągnąć z tego porównania.
Polska gospodarka osiągnęła poziom rozwoju, jaki Korea Południowa miała przed dziesięcioma laty. Produkt Krajowy Brutto (PKB) per capita w parytecie siły nabywczej – czyli dochód na osobę uwzględniający różnice w poziomach cen między gospodarkami – wyniósł w Polsce w 2023 r. około 45 tys. dolarów (w cenach stałych z 2021 r.). To tyle, ile w Korei Południowej w okolicach 2014 r., wskazuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) w swoim raporcie dotyczącym polskiej gospodarki (więcej o prognozach i rekomendacjach z raportu).
Polska podąża ścieżką wzrostu podobną do Korei Południowej. Zarówno nam, jak i Korei, przejście od 25 tys. do 45 tys. dolarów PKB per capita w parytecie siły nabywczej zajęło 16 lat. Korea Południowa kontynuowała szybki rozwój – w 2023 r. jej dochód na osobę wyniósł około 55 tys. dolarów.
Takie porównania pokazują, że polska gospodarka osiągnęła duży sukces. Korea Południowa jest uznawana za jedno z najbardziej rozwiniętych państw świata oraz przykład spektakularnego wzrostu gospodarczego. Pytanie brzmi: czy Polska może dalej rozwijać się równie dynamicznie
i podążać koreańską ścieżką? Aby to ocenić, warto porównać obie gospodarki – obecną Polskę
i Koreę Południową sprzed dekady.
Więcej różnic niż podobieństw
Na początek warto spojrzeć na kluczowe dane makroekonomiczne. W 2014 r. koreańska gospodarka była nominalnie o ponad 20 proc. większa niż obecna gospodarka Polski. Wynikało to głównie z różnicy w liczbie ludności. Koreę Południową zamieszkiwało wówczas prawie 51 mln ludzi, podczas gdy Polska ma obecnie mniej niż 37 mln obywateli.
Obie gospodarki mają kilka istotnych cech wspólnych. Jedną z nich jest wysoka zależność od eksportu. W Polsce eksport stanowi obecnie 58 proc. PKB, podczas gdy w Korei dekadę temu wynosił 43 proc. Wcześniej jednak – podobnie jak w Polsce – przekraczał 50 proc., ale później zaczął wyraźnie spadać. Było to wynikiem spowolnienia wzrostu globalnego handlu, od którego Korea była wówczas mocno uzależniona.
Struktura eksportu obu krajów również wykazuje pewne podobieństwa, choć Polska charakteryzuje się większą dywersyfikacją. Trzy najważniejsze grupy towarowe eksportowane przez Koreę Południową w 2014 r. (według klasyfikacji HS na poziomie dwucyfrowym) to elektronika i urządzenia elektryczne, samochody oraz maszyny przemysłowe. Według danych UN Comtrade łącznie odpowiadały one za 40 proc. wartości eksportu. W Polsce obecnie te same trzy kategorie również dominują w eksporcie, lecz ich udział jest mniejszy – w 2022 r. wynosił 26 proc.
Różnice pojawiają się na bardziej szczegółowym poziomie. Największą część koreańskiego eksportu elektroniki stanowiły układy scalone, podczas gdy w Polsce dominowały gotowe komputery. Takie różnice są widoczne w wielu obszarach. Przykładem jest udział eksportu wysokich technologii w całkowitym eksporcie dóbr – w Polsce wynosi on 11 proc., natomiast w Korei dekadę temu osiągał 30 proc.
Istotnym czynnikiem łączącym obie gospodarki jest wysoki udział przemysłu w PKB. W Polsce sektor przemysłowy wraz z budownictwem odpowiada za 30 proc. PKB, natomiast w Korei dekadę temu było to 34 proc. Obie gospodarki cechuje również bardzo niska stopa bezrobocia, co oznacza pełne zatrudnienie. W obu krajach bezrobocie utrzymuje się na jednocyfrowych poziomach – co świadczy o dużym zapotrzebowaniu na pracowników i relatywnie stabilnym rynku pracy.
Po omówieniu podobieństw warto spojrzeć na najważniejsze różnice między obiema gospodarkami. Najistotniejszą z nich jest większa zależność Polski od kapitału zagranicznego. Międzynarodowa pozycja inwestycyjna netto – czyli różnica między wartością inwestycji zagranicznych dokonanych przez Polskę a wartością inwestycji zagranicznych w Polsce – pozostaje ujemna. Na koniec 2023 r. wynosiła –35 proc. PKB.
W przypadku Korei sytuacja wyglądała inaczej. Przez długi czas również miała ujemną pozycję inwestycyjną, jednak nie była ona tak głęboka jak w Polsce. Co więcej, ponad dekadę temu nastąpił przełom i wskaźnik przeszedł na stronę dodatnią. W 2014 r. Korea Południowa miała już 14-procentową nadwyżkę, co oznaczało, że skumulowana wartość jej inwestycji zagranicznych przewyższała inwestycje zagraniczne na jej terenie.
Sama zależność od kapitału zagranicznego nie jest niczym złym – wręcz przeciwnie. Może mieć pozytywny wpływ na wzrost gospodarczy, zwłaszcza jeśli dominują w niej bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ), które przynoszą nowe technologie, know-how oraz miejsca pracy.
Drugą kluczową różnicą jest niski poziom inwestycji w Polsce w porównaniu do Korei na podobnym etapie rozwoju. Według prognoz MFW, w 2024 r. stopa inwestycji w polskiej gospodarce wyniosła 17,5 proc. PKB i od dłuższego czasu wykazuje trend spadkowy. Dla porównania, w Korei w 2014 r. wynosiła 30 proc. PKB i utrzymywała się na zbliżonym poziomie w kolejnych latach.
Korea od lat przeznacza znacznie większe środki na badania i rozwój. W 2014 r. wydatki na ten cel przekraczały 4 proc. PKB, podczas gdy Polska inwestuje obecnie niecałe 1,5 proc. Co więcej, Korea w 2023 r. zwiększyła swoje nakłady na B+R do prawie 5 proc. PKB, podczas gdy Polska pozostaje daleko w tyle.
Polska gospodarka jest znacznie bardziej skoncentrowana na konsumpcji niż na inwestycjach. Z jednej strony prowadzi to do niższych nakładów na rozwój w porównaniu do Korei i większości rozwiniętych gospodarek. Z drugiej – niektóre badania sugerują, że wyższy poziom konsumpcji może pozytywnie wpływać na jakość życia i satysfakcję obywateli.
Na koniec warto spojrzeć na największe spółki obu krajów. W 2014 r. aż 17 koreańskich firm znalazło się w rankingu Fortune Global 500 (zestawienie największych przedsiębiorstw świata pod względem przychodów). Dla porównania, w 2024 r. w tym prestiżowym zestawieniu figuruje tylko jedna polska firma – Orlen. Największa koreańska spółka w 2014 r., czyli Samsung, zajmowała 13. miejsce pod względem przychodów na świecie. Tymczasem Orlen w 2024 r. uplasował się dopiero na 133. pozycji. Widać wyraźnie, że wielkość i globalny zasięg firm w obu gospodarkach dzieli ogromna przepaść.
Polska jak specjalista, Korea jak przedsiębiorca
Polską gospodarkę można porównać do wysokiej klasy specjalisty – pracuje na etacie, dobrze zarabia i rozwija się w określonych ramach. Tymczasem koreańska gospodarka przypomina przedsiębiorcę prowadzącego własną działalność – bardziej niezależnego, ale też podejmującego większe ryzyko. Pod względem tempa wzrostu dochodów Polska nie odstaje od Korei, jednak oba kraje wybrały zupełnie inne modele rozwoju. Koreański model jest kapitałochłonny i mniej zależny od zagranicznych inwestycji.
Czy będziemy w stanie rozwijać się w tym samym tempie bez wielkich przedsiębiorstw i z niską stopą inwestycji? Nie będziemy w stanie zbudować firm tak dużych jak koreańskie czebole, czyli gigantyczne konglomeraty, które powstały w dużej mierze dzięki wsparciu państwa, choć pozostają w prywatnych rękach. Mimo to istnieją argumenty za tym, że Polska potrzebuje więcej dużych krajowych firm.
Po pierwsze, europejskie branże takie jak motoryzacja czy przemysły energochłonne mierzą się z poważnymi problemami strukturalnymi. W efekcie pojawia się ryzyko, że zagraniczne firmy ograniczą swoją działalność w Polsce lub całkowicie wycofają inwestycje. Dodatkowym wyzwaniem jest rosnący koszt pracy, który może osłabić atrakcyjność Polski jako miejsca do prowadzenia biznesu.
Po drugie, warto zadać sobie pytanie, czy w dłuższym okresie rozwój oparty głównie na inwestycjach zagranicznych jest wystarczający. Tego rodzaju inwestycje rzadko obejmują etapy produkcji generujące największą wartość dodaną, takie jak badania i rozwój, tworzenie innowacyjnych produktów czy zarządzanie strategiczne. W pewnym momencie wpływ takich inwestycji na wzrost produktywności może znacząco osłabnąć.
Nie powinniśmy rezygnować z przyciągania zagranicznego kapitału, ale Polska osiągnęła już taki poziom rozwoju, że potrzebujemy również dużych, krajowych przedsiębiorstw – najlepiej prywatnych. Jeśli chcemy kontynuować dynamiczny rozwój, Polska musi przestać polegać wyłącznie na roli „pracownika na etacie” i zacząć budować własne biznesowe fundamenty.
Główne wnioski
- Pod względem PKB per capita w parytecie siły nabywczej Polska osiągnęła poziom, który Korea Południowa notowała dekadę temu. To znaczący sukces polskiej gospodarki, zwłaszcza że Korea jest uznawana za jeden z najbardziej spektakularnych przypadków dynamicznego wzrostu gospodarczego.
- Polska i Korea mają pewne cechy wspólne, jak umiarkowanie wysoka zależność od eksportu czy znaczący udział przemysłu w gospodarce. Jednak różnic jest więcej. Polska w znacznie większym stopniu opiera swój rozwój na kapitale zagranicznym, a nasza stopa inwestycji jest o ponad 1/3 niższa niż w Korei. Również wydatki na badania i rozwój pozostają na znacznie niższym poziomie. Skalę różnic widać także w pozycji największych firm. W rankingu 500 przedsiębiorstw o najwyższych przychodach na świecie w 2024 r. znalazła się jedna polska firma – Orlen. Tymczasem w 2014 r. aż 17 firm pochodziło z Korei Południowej.
- Aby utrzymać szybkie tempo wzrostu, Polska potrzebuje większych, krajowych przedsiębiorstw, które będą zdolne do globalnej rywalizacji w swoich branżach.