Michał Bolesławski, prezes ING: "Firmy zaczynają trochę pewniej sięgać po finansowanie inwestycyjne"
Aby na dobre ruszyć z inwestycjami, polskie firmy potrzebują przewidywalności tworzonych przepisów prawa – uważa prezes ING Banku Śląskiego. Podkreśla, że przedsiębiorcy nie mogą się obawiać utraty konkurencyjności na rzecz podmiotów spoza Unii Europejskiej. Jego zdaniem w portfelu kredytowym widać pierwsze pozytywne sygnały wzmożonego zainteresowania kredytami, jednak nadal nie jest to poziom, który zadowalałby branżę.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Czego potrzebują przedsiębiorstwa i jak to wpływa na ich chęć do inwestycji.
- Czy widać już lekkie ożywienie w finansowaniu inwestycyjnym polskich firm.
- Czym banki konkurują o uwagę polskich przedsiębiorców.
Polskie banki od lat liczą na wzrost popytu firm na kredyty inwestycyjne. Zainteresowanie finansowaniem jest jednak na poziomie dużo niższym niż aspiracje i zdolności banków. Zdaniem prezesa ING Banku Śląskiego Michała Bolesławskiego powodów jest co najmniej kilka.
Firmy potrzebują przewidywalności przepisów
– Aby na dobre ruszyć z inwestycjami, polskie firmy potrzebują przewidywalności tworzonych przepisów prawa i ich ciągłości. Nie mogą się obawiać, że w najbliższej przyszłości nastąpią zmiany legislacyjne, które uczynią je mniej konkurencyjnym względem podmiotów na przykład spoza Unii Europejskiej. Polskie firmy potrzebują też deregulacji wymogów raportowych i środowiskowych, jeśli poszły za daleko – podkreśla prezes ING.
Jednocześnie menedżer jest daleko od przypisywania dużego znaczenia stopom procentowym, które wpływają na oprocentowanie kredytu.
– Stopy procentowe działały kiedyś wprost proporcjonalnie do popytu na kredyt. Obecnie nie mają większego znaczenia. Popatrzmy na przykład Turcji, gdzie stopy procentowe są bardzo wysokie, a istnieją inwestycje w gospodarce. Jeżeli stopy procentowe są na wyższym poziomie, to również na wyższym poziomie jest inflacja i przychody przedsiębiorstw. Można sobie zatem z tym poradzić. Dużo trudniej jest z przeregulowaniem, zakazami, wymogami, ogromną ilością przepisów – zaznacza menedżer.
Prezes ING widzi ożywienie w portfelu kredytów
Michał Bolesławski przyznaje, że widzi już pierwsze przejawy wzrostu akcji kredytowej dla firm.
– Firmy zaczynają sięgać trochę pewniej po kredyty inwestycyjne, ale to nadal nie jest skala, której byśmy sobie życzyli. Widzimy nadal wzmożony popyt na kredyt obrotowy, ale to odpowiedź na rosnące ceny i wzrost inflacji. To nie jest zdrowy element. Zdrowym elementem będzie kredyt inwestycyjny oparty na biznesplanie, który się spłaca z cashflow [przepływów pieniężnych – red.] wygenerowanych przez ten podmiot w przyszłości – zaznacza prezes ING.
Menedżer uważa, że wielkie projekty infrastrukturalne, np. związane z transformacją energetyczną, co prawda zachęcą do inwestowania podwykonawców, firmy budowlane i materiałowe, jednak nie rozwiążą głównego problemu, jakim jest brak inwestycji sektora prywatnego.
– Chodzi nam o to, by firma rozpoczęła np. prace nad fabryką, która będzie w Polsce budować rzeczy dostarczane do klientów w Unii Europejskiej. Nie mówimy o projektach, w których ktoś będzie importował towary i składał je na terenie Polski – zaznacza menedżer.
Zagranica nie odbierze polskim bankom klientów
Michał Bolesławski twierdzi, że nadmierna regulacja firm prowadzi do tego, że niektóre biznesplany przestają się spinać. Stwarza to ryzyko braku finansowania, ponieważ banki są zobowiązane do ostrożnościowego podejścia i badania zdolności kredytowej wnioskujących o finansowanie.
Nie podziela zdania części branży, że zagraniczne banki mogą wyprzeć polskie w finansowaniu inwestycji. Jego zdaniem przy dużych projektach, jak elektrownia atomowa i CPK, wystarczy miejsca zarówno dla podmiotów polskich, jak i zagranicznych. Z kolei finansowanie inwestycji polskich firm będzie zarezerwowane dla polskich banków.
– Dlatego, że trzeba znać historię kredytową firmy i lokalne regulacje, a taką wiedzę buduje się latami. Nie ma podmiotów, które wchodzą na rynek kredytowy w ciągu jednej nocy i stają się istotnym graczem – podkreśla menedżer.
Klientów zdobędą banki dotrzymujące słowa
Uważa, że polskie firmy będą rywalizować o klientów firmowych zarówno know-how, jak i ofertą oraz zdolnością kapitałową do finansowania dużych projektów.
– Dodałbym do tego jeszcze przewidywalność i to, jak banki zachowywały się w momentach kryzysowych. Pamięć przedsiębiorstw jest dość długa i bardzo istotne jest to, jak banki zachowują się w momencie, gdy dochodzi do restrukturyzacji podmiotu lub jego upadłości. To istotny element. Drugi element to dotrzymywanie zobowiązań. Jeśli obiecuję kredyt w 10-12 dni, to firma liczy na to, że dostanie takie finansowanie w tym okresie – mówi Michał Bolesławski.
Główne wnioski
- Prezes ING Michał Bolesławski uważa, że powodem niskiego popytu na finansowanie inwestycyjne jest m.in. słaba przewidywalność regulacji. Wskazuje, że wysokość stóp procentowych jest ważna, ale nie kluczowa i jako przykład wskazuje Turcję, gdzie wysokie są zarówno inwestycje, jak i stopy procentowe.
- W popycie na kredyty inwestycyjne widać już pewne ożywienie. Nadal to nie jest jednak skala, jakiej życzyłyby sobie banki. Wskazuje, że od lat firmy zgłaszają popyt na kredyt obrotowy, jednak jego wzrost jest przede wszystkim następstwem wzrostu cen towarów.
- Podkreśla, że zagraniczne banki nie przejmą finansowania inwestycji polskich firm. Dlatego, że konieczna jest znajomość historii kredytowej firmy i lokalnych regulacji, a taką wiedzę buduje się latami. Podkreśla, że w walce o klientów decydować będzie nie tylko know-how i oferta, ale też pamięć firm o tym, jak dane banki zachowywały się w momentach kryzysów.

