Migracja w Europie. Doraźne rozwiązanie czy klucz do stabilności?
Europa zmaga się z poważnym kryzysem demograficznym, który wpływa na gospodarkę, rynek pracy oraz sektor wojskowy. Czy migracja może być odpowiedzią na te wyzwania? Napływ migrantów łagodzi niedobory siły roboczej i wspiera konkurencyjność europejskiej gospodarki, ale nie rozwiązuje fundamentalnych przyczyn starzenia się społeczeństw. Coraz częściej pojawiają się również propozycje włączenia migrantów do armii – czy to może stać się nową strategią Europy?


Z tego artykułu dowiesz się…
- Czy migracja jest rozwiązaniem dla problemów demograficznych Europy.
- Jaki jest wpływ migracji na gospodarkę.
- Czy migranci mogą być przydatni jak żołnierze w armiach państw europejskich.
Od czasu wybuchu kryzysu migracyjnego w 2015 r. europejska opinia publiczna skłania się ku coraz bardziej restrykcyjnej polityce migracyjnej. Służby porządkowe państw Europy Zachodniej nie radzą sobie ze wzrostem przestępczości, a wśród sprawców tego zjawiska występuje nadreprezentacja imigrantów. Rządy państw członkowskich UE borykają się również z problemami w prowadzeniu skutecznej polityki integracyjnej, która pozwoliłaby na harmonijną koegzystencję ludności napływowej i autochtonicznej.
Wewnętrzne napięcia społeczne są dodatkowo zaostrzane przez rosyjską propagandę, która oddziałuje zarówno na środowiska imigranckie, jak i antyimigranckie. Coraz powszechniejsze staje się przekonanie, że migranci stanowią główny problem Europy. W rzeczywistości jednak to właśnie napływ nowych mieszkańców może okazać się kluczowy dla utrzymania pozycji gospodarczej i politycznej Starego Kontynentu.
„Stary” Kontynent w szponach kryzysu demograficznego
Europa zmaga się z poważnym kryzysem demograficznym. W latach 1993-2020 średni roczny przyrost naturalny wynosił zaledwie 0,1 proc., a od 2021 r. liczba ludności zaczęła spadać. Jeśli trend ten się utrzyma, do 2050 r. populacja Europy zmniejszy się o 38 mln osób (z 741 mln do 703 mln), a do 2093 r. spadnie poniżej 600 mln. Polityka prorodzinna, oparta głównie na wsparciu finansowym dla rodzin, okazuje się niewystarczająca, by odwrócić trend depopulacyjny.
Spadek liczby ludności wynika z niskiej dzietności i wiąże się ze starzeniem się społeczeństw. W 1953 r. średni wiek mieszkańca Europy wynosił 28 lat, w 1995 r. – 35 lat, a obecnie to już 42,5 roku. Prognozy wskazują, że do 2050 r. wzrośnie on do 52 lat.
Warto wiedzieć
Najstarsze i najmłodsze populacje Europy:
Najstarsze społeczeństwa: Monako (56 lat), Andora i Włochy (48 lat).
Najmłodsze społeczeństwa: Gibraltar (36,5 roku), Albania (36 lat).
Obecnie osoby powyżej 65. roku życia stanowią 20 proc. społeczeństwa europejskiego, a do 2050 r. ich udział wzrośnie do niemal 40 proc. W takich warunkach utrzymanie systemu emerytalnego, opierającego się na opłacaniu emerytur ze składek osób aktywnych zawodowo, może stać się niewykonalne. Jak zauważa Mateusz Łakomy w swojej książce „Demografia jest przyszłością”, najważniejszym problemem jest kryzys trwałych relacji damsko-męskich obserwowany w całym świecie zachodnim. Migracja nie rozwiąże tego kryzysu, ale może tymczasowo złagodzić jego skutki. Co więcej, trendy depopulacyjne obejmują już Azję i w mniejszym stopniu Afrykę, dlatego masowa migracja do Europy może potrwać jeszcze tylko 20-30 lat.
Imigracja albo stagnacja ekonomiczna
Odczuwalną konsekwencją kryzysu demograficznego jest brak rąk do pracy w poszczególnych zawodach. W Polsce występuje niedobór osób chętnych do wykonywania pracy m.in. jako kierowcy, kurierzy, pielęgniarki, nauczyciele, informatycy, elektrycy, robotnicy budowlani, mechanicy samochodowi, kucharze czy operatorzy maszyn i urządzeń. We Francji najbardziej deficytowy jest zawód recepcjonisty. Poszukiwanie pracowników spoza UE staje się codziennością dla coraz większej grupy pracodawców. Brak wypełnienia luk w zatrudnieniu może grozić upadkiem firm lub zwiększeniem wynagrodzeń ponad efektywność pracy, co w efekcie prowadzi do wzrostu cen, a w przyszłości nawet do zniknięcia poszczególnych produktów z rynku.
Wzrost kosztów produkcji prowadzi do spadku konkurencyjności europejskich towarów. Co prawda unijny eksport nadal rośnie, jednak bez napływu tanich pracowników spoza UE sytuacja może się szybko zmienić. Obecnie europejskie towary wygrywają globalną konkurencję dzięki jakości i marce, ale coraz silniejszymi rywalami stają się tańsze produkty z Chin, Indii i Turcji.
Podczas targów części samochodowych Equip Auto w Algierze (17-20 lutego) ponad 50 proc. stanowisk należało do firm z Chin, a 20 proc. do firm tureckich. Jeszcze kilka lat temu na tym rynku dominowały firmy francuskie, włoskie i hiszpańskie.
Spadek liczby ludności osłabi europejski rynek wewnętrzny. W latach 2008-2023 nominalne PKB UE wzrosło z 16 295 mld dolarów do zaledwie 18 349 mld dolarów. W 2008 r. gospodarki UE i USA były porównywalne, a dziś amerykańska gospodarka jest już o 50 proc. większa. Bez migracji różnica ta byłaby jeszcze większa, ze względu na malejącą konsumpcję wewnątrz UE. Starzenie się społeczeństwa i stałe zmniejszanie się liczby konsumentów mogą w dłuższej perspektywie doprowadzić do stagnacji, a nawet regresu rynku europejskiego.
Wielu ekspertów wskazuje na robotyzację jako możliwe rozwiązanie problemów demograficznych. Doświadczenie pokazuje jednak, że nowe technologie, choć redukują zapotrzebowanie na pewne zawody, równocześnie tworzą nowe miejsca pracy i nowe potrzeby rynkowe.
Z powyższych względów rozwiązaniem powinno być większe skupienie się na ocenie przydatności ekonomicznej migrantów. UE, we współpracy z pracodawcami, powinna tworzyć ośrodki szkolenia zawodowego, językowego i kulturowego w państwach z nią sąsiadujących. Rozważyć należy również utworzenie tego typu ośrodków w miejscach, do których docierają migranci w sposób nielegalny. Chęć odbycia szkolenia zawodowego i kulturowo-językowego powinna stać się ważniejszym kryterium niż sama procedura weryfikacji wniosku o azyl.
Migranci do wojska?
Istotne objawy kryzysu demograficznego zostały ujawnione podczas wojny w Ukrainie. Obydwie walczące strony mają problemy z poborem rekrutów. Sceny łapanek w dużych miastach Rosji i Ukrainy wielokrotnie obiegały internet. W mediach pojawiły się również informacje o tym, że po stronie rosyjskiej walczą ochotnicy z Afryki, kuszeni możliwością otrzymywania żołdu i regularnych posiłków. W wielu regionach Afryki ludzie spożywają zaledwie jeden posiłek dziennie i nie uzyskują żadnych dochodów. Spora część populacji ma również doświadczenie udziału w lokalnych wojnach domowych i konfliktach plemiennych.
Ukraina, przy wsparciu UE, mogłaby zaoferować Afrykanom lepsze warunki służby wojskowej niż Rosja. W latach 2021-2024 granice UE w sposób nielegalny przekroczyło 1,1 mln osób. W wielu przypadkach ich kraje pochodzenia odmawiają ich przyjęcia z powrotem, przez co deportacja staje się niemożliwa.
Fakt, że wielu z tych migrantów pokonało pustynię i Morze Śródziemne, by dostać się do Europy, świadczy o ich determinacji i gotowości do podejmowania ryzyka. Prawdopodobnie wielu z nich zgodziłoby się na służbę w ukraińskim wojsku w zamian za obywatelstwo jednego z państw UE, np. po dwóch latach spędzonych na froncie. Część z nich zrobiłaby to nawet za ukraińskie obywatelstwo i stałą pracę, a już tym bardziej za możliwość kariery wojskowej, gwarantującej pieniądze i prestiż.
Warto wiedzieć
Legia Cudzoziemska prawdziwie cudzoziemska
W Armii Francuskiej istnieje słynna Legia Cudzoziemska. W 2024 r. aż 72 proc. legionistów pochodziło spoza Europy, w tym:
- 21 proc. z Ameryki Łacińskiej,
- 18 proc. z Indii,
- 6 proc. z Afryki.
Historia zna liczne przykłady wykorzystania cudzoziemców w armiach europejskich:
- Podczas I wojny światowej w wojskach ententy walczyło 500 tys. Afrykanów.
- Podczas II wojny światowej w armiach aliantów służyło 1 mln Afrykanów.
- W latach 60. XX w. wielu z nich stanęło na czele ruchów dekolonizacyjnych, rozczarowanych traktowaniem po wojnie.
- W hiszpańskiej wojnie domowej (1936-1939) jedną z najlepszych jednostek w armii gen. Franco był liczący 85 tys. żołnierzy regiment marokański.
Migranci skazani za przestępstwa w krajach UE mogliby otrzymać oferty skrócenia kary w zamian za odbycie służby w siłach zbrojnych Ukrainy.
Problem rekrutacyjny w armiach UE
Problemy z pozyskiwaniem rekrutów mogą dotknąć także armii państw UE, które planują zwiększenie stanu osobowego. Może dojść do sytuacji, w której Europa będzie dysponować dużą ilością nowoczesnego sprzętu wojskowego, ale zabraknie ludzi gotowych go obsługiwać.
Dlatego warto już teraz rozważyć legalizację pobytu nielegalnych migrantów w UE w zamian za kilkuletnią służbę wojskową. Armia mogłaby stać się miejscem ich integracji ze społeczeństwem oraz sposobem na zdobycie kwalifikacji zawodowych i kulturowych.
Czy Europa pójdzie w ślady Francji i zacznie rekrutować migrantów do swoich sił zbrojnych?
Warto wiedzieć
Brama do Europy. Czy Afryka Północna zdecyduje o przyszłości Starego Kontynentu?
3 marca rozpoczęła się przedpremierowa sprzedaż (premiera 14 marca) mojej książki pt. „Brama do Europy. Czy Afryka Północna zdecyduje o przyszłości Starego Kontynentu”. Jest to okazja do zastanowienia się nad tym, czy Europa potrzebuje migrantów.

Główne wnioski
- Migracja stanowi jedynie doraźne rozwiązanie skutków kryzysu demograficznego w Europie, ale nie eliminuje jego przyczyn.
- Napływ migrantów zmniejsza deficyt pracowników w wielu branżach, stabilizuje koszty produkcji i dystrybucji oraz wspiera konkurencyjność gospodarki UE. Brak nowych rąk do pracy grozi stagnacją, inflacją i utratą pozycji na globalnym rynku.
- Kryzys demograficzny prowadzi do problemów z rekrutacją w siłach zbrojnych – zarówno w Ukrainie, jak i w przyszłości w państwach UE. Należy rozważyć możliwość legalizacji pobytu migrantów w zamian za służbę wojskową.