Miliard złotych dla rynku private equity. PFR Ventures ma ambicję na więcej
W ramach programu PFR Private Equity na polski rynek private equity popłynie miliard złotych. Pieniądze te do tej pory pozwoliły na inwestycje w 80 polskich firm, ale jak zapewnia Rozalia Urbanek, dyrektor inwestycyjna PFR Ventures odpowiedzialna za obszar PE, ambicje są większe.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Jaką rolę odgrywa PFR Ventures w rozwoju rynku funduszy private equity w Polsce.
- Dlaczego krajowi inwestorzy instytucjonalni wciąż nie angażują się w PE na większą skalę.
- Jakie efekty przyniósł dotychczas program PFR PE i jakie są jego dalsze plany.
Program PFR PE wystartował pięć lat temu, bo wiosną 2020 r. Do tej pory z alokowanych przez Polski Fundusz Rozwoju środków, do funduszy popłynęło około 800 mln złotych. Podpisane umowy z zarządzającymi funduszami pozwolą na podwyższenie tej kwoty do ponad miliarda złotych. Nabory dla nowych funduszy są wciąż otwarte.
Jak twierdzą przedstawiciele PFR Ventures, instytucji odpowiedzialnej za realizację programu, do tej pory pieniądze trafiły do 16 funduszy private equity, private debt i mezzanine, które zainwestowały łącznie 4,2 mld zł w 80 polskich firm. Skala działalności programu jest większa, bo fundusze inwestują także poza Polską. Łącznie chodzi o około 150 inwestycji.
– Dysponujemy jeszcze środkami na kolejne inwestycje z programu PFR PE i jesteśmy w trakcie rozmów o zwiększeniu budżetu programu – przekonuje Rozalia Urbanek, dyrektorka inwestycyjna w PFR Ventures.
PFR i rynek private equity
Wśród funduszy, które dotychczas pozyskały środki PFR Ventures, znajdują się: AMC, Avallon, Beechbrook, Apax, TCV, CVI, H.I.G, Innova Capital, PAI, Spire Capital, Syntaxis oraz Value4Capital. Cztery z tych zespołów to fundusze dłużne i mezzanine.
Fundusze PE z portfela PFR Ventures umożliwiły rozwój takich spółek jak Bielenda, Bracia Sadownicy, Clovin, Inelo, LuxVet, Oshee, Profi, R-gol, Shoper, Smyk czy WeNet.
Jak zauważa Rozalia Urbanek, na polskim rynku wciąż brakuje aktywności inwestycyjnej dużych, polskich graczy. Szczególnie tych, którzy mogliby wesprzeć działalność funduszy private equity. Szczególnie chodzi o największe, polskie firmy z sektora finansowego, w tym fundusze emerytalne czy ubezpieczeniowe.
– Na zachodzie firmy ubezpieczeniowe czy fundusze emerytalne są bardzo aktywnymi graczami na rynkach i dynamicznie alokują środki do funduszy private equity. W Polsce jesteśmy praktycznie tylko my. Na palcach jednej ręki można policzyć liczbę inwestycji wykonanych z udziałem innych niż my polskich inwestorów finansowych – dodaje przedstawicielka PFR Ventures.
Drugim źródłem kapitału dla rynku są prywatni inwestorzy. Ich aktywność rośnie, ale zapotrzebowanie ze strony rynku na kapitał jest o wiele większe.
Skąd pieniądze dla inwestycji
Fundusze pozyskują też kapitał od zagranicznych inwestorów instytucjonalnych takich jak EIF, EBRD czy IFC, które mają misję rozwoju rynku CEE. Mogłyby również pozyskiwać kapitał od zagranicznych inwestorów finansowych, tj. firm ubezpieczeniowych czy funduszy emerytalnych. Tu jednak pojawia się problem – takie instytucje rozważają alokację dopiero po zgromadzeniu przez zarządzających 300 mln euro.
Według Rozalii Urbanek takich zespołów w Polsce jest kilka. Dlaczego jednak 300 mln?
– Te komercyjne instytucje finansowe nie alokują mniej niż 30 mln euro w jeden fundusz. Jednocześnie nie chcą przekraczać 10 proc. udziału w takim funduszu. Stąd „magiczna” liczba 300 mln, którą w Polsce udało się już przekroczyć pierwszym zespołom – komentuje Rozalia Urbanek.
O wiele trudniej jest na rynku private credit.
– Tu duże zachodnie fundusze kredytowe zbierają od 500 do nawet miliarda euro. W Polsce największy fundusz kredytowy zebrał CVI, który po drugim zamknięciu zebrał między 160 a 180 mln euro. Mamy nadzieję, że kapitalizacja tego funduszu jeszcze wzrośnie na ostatecznym zamknięciu. Do poziomu zachodniego jednak dużo brakuje. Dlatego udział inwestorów publicznych, takich jak my, jest niezbędny, by budować skalę polskich funduszy – dodaje dyrektorka PFR Ventures.
Co się dzieje na rynku private equity
„Po skupieniu kompetencji w obszarze inwestycji venture capital, rozszerzamy naszą działalność o nową klasę aktywów. Private Equity to obszar, w którym aktywni są inwestorzy instytucjonalni na całym świecie. Chcemy, aby pieniądze polskich podatników i emerytów były częściej inwestowane w tę klasę aktywów, która przynosi jak dotąd wyższe stopy zwrotu niż inwestycje w spółki notowane” – mówili przedstawiciele PFR Ventures w momencie uruchamiania programu.
Jego celem miało być pobudzenie rynku, który na świecie jest kluczowy dla sukcesu średnich spółek. Jak wynika z nowego raportu firmy Bain and Company, w ubiegłym roku w Polsce liczba inwestycji firm PE wzrosła o 50 proc. w porównaniu do 2023 r. Wynik imponujący, ale mówimy o wzroście z 33 inwestycji. Dla porównania w 2022 r. zrealizowano 42 inwestycje.
Winna jest cały czas dość niska baza, wynikająca m.in. z małego zaangażowania inwestorów. PFR poprzez program PFR PE chciało ich zaktywizować. Zwłaszcza że od 2022 r. amerykański inwestorzy patrzą na nasz region z dużym dystansem.
– Wiemy, że polskie zespoły zarządzające potrzebują więcej stabilności przy zbieraniu kapitału na kolejne fundusze. Obecność PFR Ventures to pierwszy filar lokalnego rynku i chcemy dalej wzmacniać ten ekosystem, rozwijając nowe programy dostosowane do potrzeb gospodarki. Równolegle kluczowe jest poszerzanie grona krajowych inwestorów instytucjonalnych, gotowych inwestować w fundusze rynku prywatnego i budować lokalny zasób długoterminowego kapitału otwartego na ryzyko. Tylko przy rozwoju obu tych filarów możliwe będzie skuteczne wspieranie firm z potencjałem długofalowego wzrostu i budowanie silniejszej pozycji polskich firm na rynku międzynarodowym – mówi Mikołaj Raczyński, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Zdaniem eksperta
Polski private equity będzie rosnąć
Mimo ostatnich wstrząsów związanych z taryfami celnymi i niepewności geopolitycznej w regionie oraz ewoluującej roli USA w kontekście globalnego bezpieczeństwa, ich bezpośredni wpływ na polski rynek transakcyjny – przynajmniej dla podmiotów dysponujących kapitałem – pozostaje ograniczony. Niemniej czynniki te utrudniają pozyskiwanie funduszy i wydłużają ich horyzont czasowy.
Dalsze wspieranie oraz dostosowywanie krajowego otoczenia regulacyjnego w celu zwiększenia dostępności lokalnego kapitału dla funduszy PE (na przykład z funduszy emerytalnych) mogłoby otworzyć szersze możliwości dla inwestorów, umożliwiając im dostęp do klasy aktywów o wysokim potencjale zwrotu, przy jednoczesnym zapewnieniu korzyści dywersyfikacyjnych oraz wspierając przedsiębiorców w rozwoju ich działalności zarówno na rynku krajowym, jak i w ekspansji zagranicznej.
PFR zamierza rozwijać się na rynku
W gronie 16 funduszy, w które do tej pory zainwestowało PFR Ventures, znajdują się także kolejne wehikuły założone przez zarządzających, którzy wcześniej pozyskali już publiczne pieniądze. To AMC, CVI, Innova i V4C.
Jak tłumaczy Rozalia Urbanek, PFR Ventures przy naborach zwraca uwagę przede wszystkim na zespół zarządzający i zwroty, które dotychczas osiągnęli. Zazwyczaj są to zespoły, które mają już doświadczenie w zarządzaniu funduszami. Z jednym wyjątkiem. Chodzi o fundusz „first-time” (czyli założony po raz pierwszy przez zespół). Są to jednak osoby od lat pracujące na rynku inwestycyjnym i osiągające na tym polu sukcesy. Dla PFR ważne są jeszcze dwa komponenty: wielkość funduszu oraz jego strategia związana z geografią. Choć fundusze mogą inwestować na zachodzie, muszą koncentrować się na firmach polskich.
Jeśli chodzi o wielkość, PFR nie inwestuje w fundusze private equity mniejsze niż 50 mln euro. Maksymalny udział kapitału publicznego to 50 proc., choć najczęściej na lokalnym rynku oscyluje między 10-30 proc. Resztę muszą dołożyć inwestorzy prywatni. PFR unika lokowania w np. typowe fundusze inwestujące pieniądze jednej fundacji rodzinnej.
– Inwestorzy w funduszu nie mogą mieć bezpośredniego wpływu na zarządzających – zapewnia Rozalia Urbanek.
Do tej pory formalnych zgłoszeń zarządzających do PFR było ponad 50. Rozmów o wiele więcej.
– Nie o liczbę chodzi, ale jakość. Jeśli spotykamy się z zespołem, który nie chce inwestować w Polsce, to od razu odradzamy im składanie zgłoszenia. Tak samo jak zespołom reprezentującym jedno family office. Nie chcemy tracić czasu na fikcyjne oferty. Prowadzimy aktywną komunikację, zanim dojdziemy do etapu formalności – dodaje dyrektorka w PFR Ventures.
Warto wiedzieć
Inwestorzy private equity – przyszłość rynku budzi optymizm
Jak wynika z najnowszego raportu firmy Deloitte, wskaźnik zaufania na rynku private equity w regionie Europy Środkowej osłabił się w drugiej połowie roku przez utrzymującą się globalną niepewność i osiągnął poziom – 119. W ten sposób zakończył się jeden z najbardziej imponujących okresów wzrostu optymizmu w 20-letniej historii wskaźnika. W lipcu 2024 r. wyniósł 141. Mimo to 119 – to wynik powyżej historycznej średniej.
Nastroje wobec gospodarek Europy Środkowej są pozytywne. Jedna trzecia respondentów (30 proc.) spodziewa się poprawy warunków, a niemal połowa (48 proc.) oczekuje ich stabilizacji.
Inwestorzy w regionie wykazują również duży optymizm w kwestii dostępności finansowania dłużnego. Jedna trzecia (31 proc.) oczekuje wzrostu dostępności finansowania, a niemal dwie trzecie (63 proc.) przewiduje, że płynność pozostanie na tym samym poziomie w nadchodzącym roku.
Zgodnie z analizą Deloitte, poziom aktywności na rynku private equity może wzrosnąć, ponieważ stabilizują się oczekiwania sprzedających dotyczące wycen spółek. Odsetek respondentów zgłaszających wzrost cen w drugiej połowie 2024 r. spadł z 12 proc. do 3 proc. Odsetek wskazujących na spadki cen wzrósł z 18 proc. do 31 proc. Nastroje na przyszły rok są mieszane – oczekiwania dotyczące wzrostu cen spadły z 14 proc. do 9 proc., natomiast nieznacznie wzrósł odsetek tych, którzy spodziewają się spadków cen (22 proc. – wzrost z 20 proc.).
Co dalej z inwestycjami w private equity
PFR na inwestycje w obszarze private equity wygospodarował już ponad miliard złotych. Nie jest to maksymalna kwota, która może trafić na rynek. Decyzja zależy od nowej strategii. Instytucja chce jednak pozostać aktywna.
– Rozpoczęliśmy inwestycje w 2020 r. i do tej pory fundusze, w które weszliśmy, nie zakończyły procesu dezinwestycji. Mimo to już dwa były w stanie zwrócić kapitał, który w nie włożyliśmy. Teraz kolejne pieniądze od nich będą dla nas zyskiem – komentuje Rozalia Urbanek.
Przykładem może być historia funduszu V4C, który w 2019 r. kupił firmę Shoper. W 2021 r. platforma e-commerce weszła na warszawską giełdę papierów wartościowych. W ubiegłym roku proces przejęcia niemal 50 proc. udziałów rozpoczęła zaś firma cyber_folks. Fundusz nie ujawnił wartości pierwotnego zakupu, ale obecnie spółka wyceniana jest na ponad miliard złotych.
– Chcemy nadal wspierać rozwój polskich firm i pozostać strategicznym inwestorem na rynku private equity. Cały czas prowadzimy aktywne nabory – zapewnia Rozalia Urbanek.

Główne wnioski
- PFR Ventures zainwestował już ok. 800 mln zł w 16 funduszy PE, PD i mezzanine, które wsparły 80 polskich firm, a łączna wartość inwestycji tych funduszy przekroczyła 4,2 mld zł. To nie koniec ambitnych planów instytucji. Aktywny nabór dla zarządzających funduszami jest cały czas prowadzony.
- Na polskim rynku brakuje dużych, krajowych inwestorów instytucjonalnych, takich jak fundusze emerytalne i ubezpieczeniowe, które na Zachodzie są kluczowymi graczami w private equity – w Polsce ich aktywność jest znikoma. Z tego względu masa polskich funduszy PE dopiero stopniowo nabiera rozmiarów.
- PFR planuje dalsze inwestycje i rozwój programu PE, a niektóre fundusze, mimo że jeszcze nie zakończyły dezinwestycji, już zwróciły zainwestowany kapitał – co potwierdza efektywność i potencjał tego modelu wsparcia.