Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Miliardy na startupy z publicznej kieszeni. A będzie jeszcze więcej

Nie da się zbudować dobrego ekosystemu startupowego bez zaangażowania środków publicznych – tłumaczą eksperci. Tyle że na inwestycje poszły już miliardy złotych, a polska gospodarka wciąż pozostaje jedną z najmniej innowacyjnych w Europie.

Startupy stały się jednym z głównych kół napędowych europejskich gospodarek
Startupy stały się jednym z głównych kół napędowych europejskich gospodarek, fot. Cyril Marcilhacy/Bloomberg. Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego Polska wydała kilka miliardów złotych na wsparcie prywatnych biznesów
  2. W jaki sposób zmieni się model wsparcia startupów w ramach nowej perspektywy unijnej (programu FENG)
  3. Czy prosty transfer pieniędzy to wystarczające narzędzie do budowy sprawnego ekosystemu innowacji

W połowie września br. PFR Ventures uroczyście ogłosiło podpisanie pierwszych umów z funduszami, które zajmą się inwestowaniem m.in. środków publicznych (a dokładniej unijnych w ramach nowej perspektywy budżetowej) w startupy. W najbliższych latach na ten cel pójdzie prawie 2 mld zł. Nie jest to jedyny projekt PFR Ventures, bo instytucja inwestuje także pieniądze PFR, np. w inicjatywę GreenHub, która polega na inwestowaniu środków w startupy wspierające szeroko rozumianą „zieloną gospodarkę”.

– Sytuacja, w której znajduje się światowa gospodarka, uległa zmianie. Dziś to giganci technologiczni determinują kierunek, w którym się rozwija. A Polska, przez trudną historię, nie mogła zbudować takich firm w latach 80. czy 90. XX wieku. Musimy nadgonić tę lukę i taka jest wizja PFR Ventures – mówi w rozmowie ze mną Maciej Ćwikiewicz, prezes PFR Ventures. Jednym z fundamentów przedsięwzięcia jest inwestowanie miliardów złotych w młode, ambitne pomysły polskich startupów. Dziś PFR Ventures to absolutny lider w realizacji takich projektów, choć nie robi tego bezpośrednio, a poprzez zespoły zarządzające wyspecjalizowanymi funduszami VC.

Jak zauważa Maciej Ćwikiewicz, taki model funkcjonowania rynku startupowego jest standardem w całej Europie. W Polsce jednak odgrywa szczególnie istotną rolę. – Firmy, które naturalnie kojarzą się jako potencjalne źródła finansowania takie jak fundusze emerytalne czy ubezpieczeniowe, nie podejmują ryzyka lub, jak w przypadku naszych OFE, nie mogą tego robić ze względu na przepisy. Inwestorzy indywidualni również mają opory wobec tego typu projektów z uwagi na duże ryzyko. Dlatego to my podejmujemy się tego zadania. Dodatkowo jako przedstawiciele państwa budujemy ekosystem i wzajemne zaufanie, także poprzez kreowanie właściwych standardów na rynku – dodaje prezes PFR Ventures.

Miliardy już wydano, a będzie więcej

W polskie startupy w ostatnich latach zainwestowano znaczne środki publiczne. Ile dokładnie? Jeśli uwzględnimy tylko cztery popularne programy (pomijając granty na badania i rozwój z NCBR), to w latach 2008-2023 do polskich startupów popłynęło ponad 3,1 mld zł z funduszy publicznych. Wśród nich 1,4 mld zł w ramach programu 8.1 POIG, prawie 700 mln zł w ramach 3.1 POIG, ponad 500 mln zł w ramach KFK i ponad 1 mld zł w ramach POIR.

Nie oznacza to jednak, że polskie podejście do inwestowania w startupy różni się od praktyk  w innych krajach Unii Europejskiej. – Europa ma problem, bo przespała rewolucję technologiczną zapoczątkowaną w USA. Teraz kolejne kraje muszą inwestować ogromne środki, aby pobudzić rozwój startupów. Polska nie jest tu wyjątkiem, a skala inwestycji w naszym kraju pozostaje wręcz bardzo niska – tłumaczy dr Magdalena Olczak-Nowicka, ekspertka w dziedzinie startupów i praktyczka, obecnie partner w funduszu Digital Ocean Ventures, wcześniej związana m.in. z Orlen VC czy mAccelerator (akceleratorem startupowym mBanku).

Europa walczy też z Chinami, które inwestują ogromne sumy w rynki. – W efekcie mamy dwutorowe podejście. Z jednej strony zachęcamy ludzi do przedsiębiorczości, jak w USA, z drugiej pompujemy znaczne środki finansowe, jak w Chinach. Europa stara się nadgonić ten dystans, ale jest to zadanie zarówno trudne, jak i czasochłonne – dodaje dr Magdalena Olczak-Nowicka.

Efekty? Na pierwszy rzut oka – przeciętne. Polska gospodarka pozostaje jedną z najmniej innowacyjnych w całej Unii Europejskiej. W European Innovation Scoreboard zajmujemy zaszczytne, 23. miejsce (za nami są tylko Słowacja, Łotwa, Bułgaria i Rumunia). Podobne wnioski płyną z większości raportów tworzonych przez firmy doradcze. Ekosystem startupowy również pozostawia wiele do życzenia.. Według raportu Startup Blink za 2024 rok, Polska zajmuje 34. miejsce na liście najlepszych ekosystemów dla startupów na świecie (na liście jest 100 krajów),  i 21. w Europie m.in. za Islandią, Czechami czy Nową Zelandią (o włos wyprzedzamy Rosję). Dla porównania, w tym samym rankingu za 2020 rok byliśmy na 27. pozycji globalnie i 17.  w Europie.

Warto wiedzieć

3,1 mld złotych

– tyle publicznych pieniędzy (z pominięciem grantów od NCBiR) popłynęło do polskich startupów w ciągu ostatnich kilkunastu lat

Źródło problemu

Przyczyny? – W ostatnich latach masowe inwestycje wspierane przez środki publiczne doprowadziły do sztucznego zawyżenia wycen startupów, które wymagają kolejnych środków, by przetrwać- brzmi teza stawiana przez autorów raportu. Jest jednak światełko w tunelu. – Widać oznaki zmiany tej polityki, co budzi optymizm co  do potencjału Polski jako europejskiego hubu startupowego – piszą autorzy.

Magdalena Olczak-Nowicka potwierdza, że 10-15 lat temu wiele historycznych projektów było mało przemyślanych. Był to jednak niezbędny krok do tego, by stworzyć fundament całego ekosystemu. To mechanizm samonapędzający się. Dziś, po latach inwestowania, mamy liczne grono profesjonalnych zarządzających funduszami, którzy potrafią dużo lepiej ocenić potencjał startupu. Mamy też grono doświadczonych przedsiębiorców, którzy np. swój oryginalny pomysł sprzedali – i dziś albo rozwijają kolejne projekty, albo sami angażują się we wsparcie młodych startupowców jako „aniołowie biznesu”.

Niezależnie od tego w ostatnich latach polski rynek zmagał się z jeszcze innym problemem. Przez konflikt na linii rząd-Unia Europejska nowe środki unijne zostały zamrożone (podpisane umowy w ramach programu FENG obejmują właśnie te fundusze). Na rynku powstała ponad półtoraroczna luka w dostępie do finansowania dla startupów. Dla wielu firm potrzebujących nowej rundy finansowania oznaczało to brak źródeł pieniędzy, a przez wojnę na Ukrainie i wysokie stopy procentowe prywatni inwestorzy byli niezwykle wybredni. To z kolei doprowadziło do zahamowania rynku i spowodowało liczne upadłości startupów.

Będzie inaczej

„Czytelnik może odnieść wrażenie, że dążenie sektora publicznego do wspierania innowacyjnej przedsiębiorczości przypomina ogromne kasyno. Sektor publiczny po prostu obstawia zakłady, mając niewiele gwarancji na atrakcyjny zwrot. (…) Prawda jednak wygląda zupełnie inaczej” – pisał w jednym ze swoich opracowań Josh Lerner, legendarny już amerykański ekonomista, podejmujący tematykę inwestycji w startupy. Te słowa doskonale ilustrują ten tekst.

Maciej Ćwikiewicz przekonuje, że obecna strategia inwestycyjna jest skuteczna i aktywne działania instytucji państwowych doprowadzają do ekspansji startupów, a co za tym idzie – także i pozytywnego wpływu na całą gospodarkę. Choć wpływ ten nie jest na razie policzalny. Inni eksperci zwracają uwagę, że obecnie standardy na rynku są znacznie wyższe niż dawniej. W praktyce oznacza to, że środki publiczne są wykorzystywane znacznie bardziej efektywnie.

Wojciech Bączyk z Grants Capital przeanalizował rok temu skuteczność inwestycji w startupy z lat 2008-2016. W ramach programu zainwestowano publiczne fundusze w ponad 4 tys. startupów. W przypadku programów realizowanych w ramach POIG przetrwało tylko 17 proc. z nich, a  tylko dwa na 100 odniosły spektakularny sukces (co zdaniem Bączyka oznacza osiągnięcie wyceny na poziomie co najmniej 20 mln złotych w ciągu ostatnich trzech lat). Nieco lepiej było w przypadku programu KFK, gdzie współczynnik przeżywalności wyniósł już 56 proc., a „spektakularny sukces” odniosło niemal 19 proc. startupów.

Jeśli chodzi o ostatni program finansowany w ramach POIR (w latach 2017-2023), za wcześnie na analizy. Cykl inwestycyjny zakończył się w ubiegłym roku, ale fundusze wciąż mają środki na tzw. inwestycje follow-on (czyli na startupy znajdujące się w portfelu, które potrzebują dodatkowego finansowania). Wiadomo jedynie, że ponad 1,1 mld zł poszło na 380 startupów. Zdecydowana większość z nich nadal działa – a część osiąga spektakularne sukcesy.

Co się zmieniło? W odróżnieniu od historycznych programów, te nowsze wymagają większego udziału inwestorów zewnętrznych. Oznacza to, że zespoły zarządzające funduszami muszą nie tylko przekonać PFR do przekazania im środków, ale także znaleźć chętnych przedsiębiorców, którzy dołożą swoją, niemałą cegiełkę (w zależności od programu, 10-20 proc. wartości całego funduszu). Dodatkowo zespoły zarządzające funduszami mają już spore doświadczenie - zarówno w pracy ze startupami, jak i w analizie ich potencjału. Ekosystem dojrzał i czas, by wydał swoje plony.

Dobrym przykładem jest firma Autenti, jeden z najciekawszych polskich startupów założonych ponad 10 lat temu przez Grzegorza Wójcika, Bartosz Wojciechowskiego i Tomka Platę. – Mogę potwierdzić, że bez środków publicznych zapewne doszlibyśmy do poziomu, na którym jesteśmy obecnie, ale byłoby to znacznie trudniejsze, znacznie bardziej odległe czasowo i obarczone większym ryzykiem – mówi w rozmowie ze mną Tomek Plata.

Obecnie Autenti, oferujące możliwość zdalnego podpisywania umów, działa w 24 językach, a z rozwiązania polskiej firmy korzysta ponad 10 tys. firm i instytucji w całej Europie. – Zatrudniamy pojedyncze osoby za granicą, ale większość zespołu pracuje w Polsce. Tu jest nasza centrala, tu odprowadzamy podatki – dodaje Plata.

Jak podkreśla współtwórca Autenti, skala wsparcia biznesu w Polsce w porównaniu do innych krajów jest i tak bardzo niska.

Jeśli mielibyśmy możliwości takie, jak w Estonii czy Francji, to polskie spółki mogłyby szybko rozwijać się na ogromną skalę. Niestety, możemy dosłownie na palcach obu rąk policzyć startupy, które powstały w Polsce, rozwinęły się międzynarodowo i mogą powalczyć o status „jednorożca"

Tomek Plata, jeden z twórców Autenti

Wciąż brakuje środków i korzystnych rozwiązań prawnych czy podatkowych. Stworzenie Prostej Spółki Akcyjnej czy IPBox nie rozwiązało problemu.

Warto inwestować?!

Poparcie dla nowych zasad wykorzystania środków publicznych (jeszcze wyższa kwota, którą zespoły zarządzających funduszami muszą pozyskać od zewnętrznych inwestorów) wyraża m.in. Michał Płotnicki, Partner EY Polska. – Pomimo wstrzymania inwestycji środków publicznych w fundusze Venture Capital w ostatnich latach transformacja cyfrowa w Polsce wciąż postępuje. Dzieje się tak dzięki inwestycjom polskich przedsiębiorstw, jak i środkom wartości około 2 mld złotych przewidzianym w programie FERC. Wspiera on inwestycje w transformację cyfrową zarówno w biznesie, jak i  w jednostkach administracji publicznej. Niewątpliwie jednak, ponowne uruchomienie finansowania funduszy venture capital w Polsce ze środków publicznych, tym razem z programu FENG, może dodatkowo przyspieszyć ten proces. Pierwsze fundusze podpisały już umowy z PFR Ventures, które tymi funduszami zarządza. Warto mieć nadzieję, że polski biznes będzie mógł do swojej transformacji cyfrowej wykorzystywać narzędzia stworzone przez polskie startupy lub scaleupy, zamiast szukać rozwiązań na rynku międzynarodowym – zauważa.

W nadchodzących latach czekamy także na szersoko zakrojone zmiany na całeym rynku. Maciej Ćwikiewicz zdradza, że PFR Ventures przygotował 29 różnych inicjatyw, które mogą znacząco przyczynić się do poprawy sytuacji młodego biznesu i przyspieszyć rozwój startupów. Wymagają one jednak zmian legislacyjnych, stąd dyskusje, które toczą się m.in. w Ministerstwie Finansów. – Prowadzimy konsultacje z sektorem publicznym, ale jestem dobrej myśli – deklaruje prezes PFR Ventures.

Główne wnioski

  1. Inwestycje w startupy – PFR Ventures ogłosiło nowe fundusze na wsparcie startupów, w tym projekty o wartości blisko 2 mld zł, w ramach funduszy unijnych i inicjatywy GreenHub dla zielonej gospodarki.
  2. Strategia nadganiania zaległości technologicznych – Polska, z powodu historycznych ograniczeń, nie zbudowała silnych firm technologicznych w latach 80. i 90. Teraz instytucje publiczne dążą do wypełnienia tej luki, inwestując w młode firmy, by stymulować rozwój sektora startupowego.
  3. Zmiany w ekosystemie wsparcia startupów – Konieczność zasypania luki kapitałowej na polskim rynku niebawem znajdzie swoje rozwiązanie. Wystartują nowe fundusze inwestycyjne, które wpompują w rynek kolejne miliardy złotych.