Minimalna płaca, maksymalna różnica. Dlaczego Polska stała się liderem wzrostu po pandemii, a Czechy tkwią w stagnacji
Polska i Czechy to obecnie dwie skrajne historie gospodarcze. Nasza gospodarka jest liderem wzrost po pandemii, a czeska jest pod tym względem na szarym końcu. Kluczem okazuje się odważna polityka wzrostu płacy minimalnej, która napędziła realne dochody, konsumpcję i wzrost PKB – w przeciwieństwie do znacznie bardziej zachowawczej ścieżki obranej przez Czechów.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak wyglądał wzrost gospodarczy w Polsce i Czechach po pandemii.
- Na czym polega różnica w dynamice płac w Polsce i Czechach.
- O ile wzrósł w Polsce udział płacy minimalnej w medianie wynagrodzeń?
Polska i czeska gospodarka od wybuchu pandemii to dwie skrajne historie. Polska jest liderem wzrostu w UE, podczas gdy Czechy pod tym względem są na szarym końcu. Według danych OECD, w ostatnim kwartale 2024 r. PKB Polski było o 14 proc. wyższe niż w IV kw. 2019 r., a więc tuż przed pandemią. Z kolei PKB Czech wzrosło w tym czasie o niecały 1 proc. Czeska gospodarka dopiero w ub.r. osiągnęła ponownie rozmiar z 2019 r. To słaby wynik także na tle strefy euro, która także ma problemy ze wzrostem. PKB krajów strefy zwiększyło się od końca 2019 r. o ponad 4 proc.
Skąd tak ogromne różnice między Polską i Czechami? Rozwiązaniem tej zagadki okazuje się… dwukrotnie szybszy wzrost płacy minimalnej w Polsce. Po kolei.
Obie gospodarki są do siebie podobne i funkcjonowały w podobnym środowisku makroekonomicznym. W 2020 r. pandemia spowodowała spadek PKB. W Czechach był on głębszy niż w Polsce. Kluczowa różnica wynikała jednak z tempa odbudowy. Polska gospodarka wystrzeliła, podczas gdy czeska odbudowała się nieco, a potem utkwiła w bezruchu na ponad dwa lata.
Główną przyczyną takiego zjawiska były różnice w konsumpcji gospodarstw domowych. W Polsce konsumpcja w 2024 r. była o 19 proc. wyższa niż przed pandemią, wynika z danych Eurostatu. Z kolei w Czechach wzrost w tym okresie wyniósł zaledwie 2 proc.
Jak to wyjaśnić? Inflacja w obu państwach była niemal identyczna. Skumulowana stopa wzrostu cen (mierzona wskaźnikiem HICP Eurostatu) w latach 2020-2024 w Czechach wyniosła 41 proc., podczas gdy w Polsce to było 42 proc.
Podobna była polityka monetarna. W odpowiedzi na wzrost inflacji czeski bank centralny podniósł główną stopę procentową z 0,5 proc. do 7 proc. Z kolei stopy w Polsce wzrosły z 0,1 proc. do 6,75 proc.
Dosyć zbliżona była także polityka fiskalna w obu krajach. Łączna wielkość deficytu finansów publicznych w latach 2020-2024 wyniosła 24,4 proc. PKB w Polsce i 23,2 proc. PKB w Czechach. Choć nieco inna była trajektoria deficytu. W Polsce był on większy w 2020 r., wyniósł 7,8 proc. PKB, a następnie nastąpiło zacieśnienie fiskalne, deficyt spadł do 1,8 proc. w 2021 r., w kolejnych latach ponownie rósł. Z kolei w Czechach deficyt w latach 2020-2021 wynosił prawie 6 proc., a później zaczęła się konsolidacja fiskalna. Reakcja polityki fiskalnej w pierwszym roku pandemii może zatem tłumaczyć część różnicy we wzroście w kolejnych latach. Jednak nie była ona na tyle duża, aby spowodować tak ogromne różnice w konsumpcji. Zatem musiały o tym zdecydować także inne czynniki.
I faktycznie bardzo istotna jest różnica w dynamice płac w obu krajach. Nominalny wzrost płac w Polsce w latach 2019-2024 wyniósł 63 proc., według metodologii Eurostatu. Z kolei w Czechach to było jedynie 33 proc. A zatem realny wzrost płac, czyli nominalna dynamika po uwzględnieniu inflacji w Polsce wyniosła 21 proc. Z kolei w Czechach realne płace w tym okresie spadły o 8 proc. Zatem to różnice w dynamice płac wyjaśniają, skąd wzięła się także duża różnica konsumpcji.
Skąd tak ogromny rozjazd w płacach w tak podobnych gospodarkach? I tu dochodzimy do płacy minimalnej. Jej wzrost w okresie od stycznia 2020 r. do lipca 2024 r. w Czechach wyniósł 42 proc., a w Polsce aż 91 proc. A zatem w obu gospodarkach płaca minimalna rosła szybciej niż płace w całej gospodarce, jednak w Czechach ta różnica wynosiła 9 pkt proc., natomiast w Polsce aż 28 pkt proc.
Silny wzrost płacy minimalnej pchał w górę cały wzrost płac w Polsce. Przyczynił się do zwiększenia realnych dochodów i umożliwił szybki wzrost konsumpcji. W Czechach takiego wzrostu płacy minimalnej nie było i to skutkowało stagnacją konsumpcji.
Wnioski? Polityka w zakresie płacy minimalnej w Polsce przełożyła się na wzrost PKB. Jednocześnie nie spowodowała wzrostu bezrobocia, utrzymuje się ono na jednym z najniższych poziomów w Europie, zaraz obok Czech. Przedsiębiorstwom w Polsce ostatecznie spadły marże w 2024 r., jednak nie widać, żeby płaca minimalna doprowadziła do istotnych negatywnych konsekwencji na poziomie makro. Jedynie inflacja jest obecnie ok. 1,5 pkt proc. wyższa niż w Czechach.
Była to jednak jazda po bandzie. W ciągu zaledwie czterech lat płaca minimalna wzrosła z ok. 47 proc. mediany wynagrodzeń w gospodarce w 2019 r. do 63 proc. w 2024 r. W Czechach ten poziom wzrósł z 42 proc. do 45 proc. Rozstrzał między obiema gospodarkami jest więc ogromny. To, co jest wielkim sukcesem, mogło się skończyć słabo: upadłością firm i wzrostem bezrobocia. Dlaczego się nie skończyło? Paradoksalnie pomóc mogła inflacja spowodowana wojną, która sprawiła, że firmy łatwiej mogły przerzucać rosnące koszty wynagrodzeń na ceny.
W dłuższym terminie dalszy wzrost relacji minimalnej płacy do mediany byłby niepokojący i mógłby podkopać konkurencyjność polskich firm, zwłaszcza w przemyśle nastawionym na eksport. Dobrze, że nie prowadzimy w tym zakresie tak zachowawczej polityki jak Czechy, ale przesada w drugą stronę może odbić się czkawką.
Główne wnioski
- Wzrost płacy minimalnej motorem wzrostu płac w Polsce. W latach 2019–2024 płaca minimalna w Polsce wzrosła aż o 91 proc., w porównaniu do 42 proc. w Czechach. Tak silny impuls płacowy przełożył się na nominalny wzrost płac w całej gospodarce o 63 proc. w Polsce i tylko 33 proc. w Czechach, co po uwzględnieniu inflacji daje realny wzrost o 21 proc. w Polsce i realny spadek o 8 proc. w Czechach.
- Płaca minimalna pociągnęła konsumpcję i wzrost gospodarczy. Wzrost realnych dochodów w Polsce wyraźnie zwiększył konsumpcję gospodarstw domowych, która była o 19 proc. wyższa niż przed pandemią. W Czechach, gdzie wzrost płacy minimalnej był znacznie bardziej konserwatywny, konsumpcja wzrosła ledwie o 2 proc., co przełożyło się na stagnację całej gospodarki.
- Rosnące ryzyko: relacja płacy minimalnej do mediany. Udział płacy minimalnej w medianie wynagrodzeń wzrósł w Polsce z 47 proc. do 63 proc. – poziomu najwyższego w UE. Choć do tej pory nie wywołało to wzrostu bezrobocia, dalsze podwyżki mogą zaszkodzić konkurencyjności, zwłaszcza w przemyśle i regionach o niższej wydajności pracy.