Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport

„Moje wykształcenie biznesowe? Byłem obrońcą w Lechu Poznań”. Z Ekstraklasy do branży hotelarskiej

Marcin Kikut w czasie kariery piłkarskiej ani przez sekundę nie przypuszczał, że zostanie przedsiębiorcą. A jednak został prezesem spółki Blu Apartments, która zarządza ponad setką apartamentów w Sarbinowie nad Bałtykiem. Twierdzi, że operacji w Excelu można nauczyć się z książek, ale kompetencji, które daje gra w piłkę, książki już nie przekażą.

Na zdjęciu Marcin Kikut, były piłkarz Lecha Poznań, dziś przedsiębiorca
Marcin Kikut w sezonie 2009/2010 był z Lechem Poznań mistrzem Polski. W drużynie grał wtedy m.in. z Robertem Lewandowskim. Fot. Marcin Kikut

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego Marcin Kikut uważa, że gra w piłkę nożną doskonale przygotowuje do świata biznesu.
  2. Jak trudne okazały się dla jego działalności lata pandemii koronawirusa.
  3. Jakim wynikiem na portalu Booking.com może pochwalić się kompleks Blu Apartments.

Mówiąc o rocznych obrotach Blu Apartments, Marcin Kikut wspomina kwotę kilkunastu milionów złotych. To dużo, ale nie pieniądze były tym, co najbardziej go przytłaczało na początku biznesowej drogi. W 2010 r. zdobył z Lechem Poznań mistrzostwo Polski i przyznaje, że już wtedy miał do czynienia ze znacznymi sumami – nie milionami, ale setkami tysięcy złotych.

– To właśnie wtedy, po zdobyciu mistrzostwa, dostałem propozycję, by zaangażować się w projekt hotelowy. Ale traktowałem to wyłącznie jako inwestycję. Powodziło mi się dobrze, kwota wkładu mnie nie przerażała. Nie myślałem o tym, że kiedyś będę zarządzał tym biznesem – ani wtedy, ani wcześniej, ani później. Zakładałem, że po zakończeniu kariery zostanę w piłce nożnej, jak większość zawodników. To jest nasza strefa komfortu, z której trudno się wyrwać – mówi Marcin Kikut.

Zakładałem, że po zakończeniu kariery zostanę w piłce nożnej, jak większość zawodników. To jest nasza strefa komfortu, z której trudno się wyrwać.

Ukończył odpowiednie kursy UEFA, mógł zostać trenerem. Ale projekt hotelowy, w który wcześniej zainwestował, właśnie wchodził na rynek. Była połowa ubiegłej dekady, a Marcin Kikut coraz poważniej rozważał – jak sam mówi – „wskoczenie w nieznane”, czyli przejście z roli udziałowca do działań operacyjnych. Czekały na niego zasady rachunkowości, Microsoft Excel i inne „atrakcje”. Ale także realna szansa na duże pieniądze – takich piłka nożna już mu nie dawała. Po odejściu z Lecha Poznań w 2012 r. jego sytuacja finansowa znacznie się pogorszyła.

– Oczywiście na początku biznesowej drogi moje „umiejętności twarde” były bardzo skromne, żeby nie powiedzieć: żadne – przyznaje otwarcie Marcin Kikut.

Samouk. Marcin Kikut

Dziś zarządza ponad setką z niemal 200 apartamentów w kompleksie Blu Apartments w Sarbinowie, tuż nad Bałtykiem, niedaleko jeziora Jamno. W sezonie jego zespół liczy około 35 osób. Spółka Marcina Kikuta odpowiada również za prowadzenie restauracji oraz basenów znajdujących się w kompleksie. Były obrońca Lecha Poznań i dwukrotny reprezentant Polski odpowiada za całą działalność operacyjną firmy – przychody, koszty, budżet i codzienne decyzje. Poradził sobie, wskakując w nieznane, choć – jak sam mówi – nie było łatwo.

– Oczywiście, że było ciężko na początku. Wszystko odbywało się metodą samouczka. Czytałem książki o biznesie, o psychologii biznesu. Z perspektywy czasu uważam, że bardzo pomogło mi to, iż miałem świadomość swoich deficytów. Nie udawałem przed nikim, że wiem więcej, niż wiem. Pracowałem z księgową, ze wspólnikiem, a potem – już w domu – sam próbowałem wszystko zrozumieć – opowiada Marcin Kikut.

Dziś promuje swoją markę osobistą pod nazwą „Siła charakteru” – i kto wie, czy wieloletnia walka z Excelem nie była jednym z powodów wyboru właśnie takiej nazwy.

Z perspektywy czasu uważam, że bardzo pomogło mi to, iż miałem świadomość swoich deficytów.

9.0 „na Bookingu”

Prawdziwa próba ognia przyszła wraz z pandemią koronawirusa, a zaraz po niej – rosyjskim najazdem na Ukrainę, który również poważnie uderzył w branżę turystyczną. Marcin Kikut przyznaje, że lata 2021-2023 były dla jego firmy tak trudne, że otarła się o upadłość.

– Uruchomiłem proces restrukturyzacji, pojawiły się też długi, które nadal spłacam. Ale ostatnio osiągnęliśmy poziom 9.0 w serwisie Booking.com – a to naprawdę duża rzecz – mówi Marcin Kikut.

Na zdjęciu Marcin Kikut z czasów gry w Lechu Poznań.
Marcin Kikut dwukrotnie wystąpił w reprezentacji Polski. Mówi, że gra w obronie daje doskonałą szkołę tego, jak radzić sobie ze stresem. Fot. Adam Ciereszko/PAP

Jego celem jest „zrobienie w Sarbinowie prawdziwej ekstraklasy”, jeśli chodzi o apartamenty w standardzie hotelowym.

– Właśnie to oznacza nazwa aparthotel – działamy w tym właśnie segmencie. Apartamenty, czyli obiekty z aneksami kuchennymi, połączone z pełną infrastrukturą hotelową: basenami, restauracjami, sauną, salonem spa, placem zabaw czy salą fitness – opisuje Marcin Kikut.

Jak dużo daje piłka nożna

Przetrwał pandemię, „rozgryzł Excela”, a z czasem zaczął dostrzegać, ile wyniósł z boiska do świata biznesu.

– Moja praca to nie tylko tabele i Excel, lecz także kierowanie zespołem, zarządzanie miękkie, budowanie energii. Piłkarz wynosi z kariery nieprawdopodobnie duże kompetencje miękkie: zarządzanie stresem, odporność psychiczną… – zaczyna wyliczać Marcin Kikut.

Piłkarz wynosi z kariery nieprawdopodobnie duże kompetencje miękkie: zarządzanie stresem, odporność psychiczną…

„Zarządzania stresem” rzeczywiście mógł się nauczyć w Lechu Poznań – grał na pozycji obrońcy, a to właśnie obrońca jest ostatnią linią przed bramkarzem. Błędy kosztują utratę bramki, wszystko obserwują trybuny, a kibice nie zawsze są łagodni w ocenach. Ale to tylko część doświadczeń, które – jak mówi Kikut – przynosi sport.

– Piłka nożna na poziomie Ekstraklasy to również obycie z dużymi pieniędzmi. To szkoła pracy w grupie, determinacji. W dzisiejszych czasach takie cechy są na wagę złota – dają wielką przewagę. Bo wiedza teoretyczna jest powszechnie dostępna, każdy może sięgnąć po książkę. Ale książki nie uczą tego, co można określić jednym słowem: charakter – podsumowuje Marcin Kikut.

Główne wnioski

  1. Marcin Kikut po zakończeniu kariery piłkarskiej mógł zostać trenerem – ukończył odpowiednie kursy UEFA. Zdecydował się jednak zaryzykować i wejść do świata biznesu. Dziś prowadzi spółkę, której roczne obroty sięgają kilkunastu milionów złotych.
  2. Pandemia COVID-19 była dla branży hotelarskiej wyjątkowo bolesna – spółka Marcina Kikuta otarła się wtedy o upadłość. Długi powstałe w tamtym okresie były piłkarz wciąż spłaca.
  3. Marcin Kikut przekonuje, że gra w piłkę nożną na poziomie Ekstraklasy doskonale przygotowuje do prowadzenia biznesu. Daje odporność na stres, umiejętność pracy zespołowej, determinację, a także obycie z dużymi pieniędzmi – cechy, które w świecie przedsiębiorczości są nie do przecenienia.