Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka

Morawiecki kontra Zandberg. 5 wniosków z debaty

W IV edycji kongresu ekonomicznego Regeneracja! gwoździem programu okazała się debata między Mateuszem Morawieckim a Adrianem Zandbergiem. Opozycyjnych wobec rządu liderów więcej dzieli niż łączy.

Mateusz Morawiecki i Adrian Zandberg
Morawiecki i Zandberg w przeszłości wielokrotnie wchodzili w polemikę - jednak dopiero w Dąbrowie Górniczej po raz pierwszy spotkali się w formule jeden na jeden.

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie wizje rozwoju gospodarczego Polski zarysowują Mateusz Morawiecki i Adrian Zandberg.
  2. W których kwestiach politycy znaleźli nić porozumienia, a gdzie doszło do ostrej polemiki.
  3. Jak starcie ocenili internauci i czy debata w Dąbrowie Górniczej wpłynie na dynamikę sytuacji wśród opozycji.

W ubiegły weekend w Dąbrowie Górniczej odbyła się IV edycja kongresu ekonomicznego Regeneracja! Podczas organizowanej przez Polską Sieć Ekonomii konferencji doszło do debaty byłego premiera Mateusza Morawieckiego z liderem partii Razem Adrianem Zandbergiem.

Krytyka modelu rozwoju Polski

Mateusz Morawiecki przybył do Dąbrowy Górniczej po niedawnej debacie z liderem Nowej Nadziei Sławomirem Mentzenem, podczas której uzbrojony w wiele wskaźników ekonomicznych zdominował dyskusję. W mediach społecznościowych pojawiły się klipy, w których Morawiecki nie dowierza w słowa Mentzena o kosztach pracy i innowacjach. Jak wskazuje analiza Res Futura, Morawiecki bitwę o rząd internetowych dusz zwyciężył. Byłego premiera wsparło 42 proc. komentarzy przy 18 proc. pozytywnych komentarzy wobec Mentzena.

W miniony weekend Adrian Zandberg przyjął na platformie X zaproszenie Mateusza Morawieckiego do głównej politycznej debaty kongresu Regeneracja! Głównym tematem debaty było poszukiwanie dróg rozwoju Polski.

Były premier pierwszy podjął rękawicę i krytycznie odniósł się do współczesnego modelu rozwojowego Polski.

– Jesteśmy gospodarką zależną. W dywidendach, odsetkach od kapitału, odsetkach od kredytu, odsetkach od różnego rodzaju instrumentów finansowych netto wypływa z Polski 120 miliardów złotych rocznie, a w najlepszych latach przypływa do nas netto z Unii Europejskiej 40 do 50 miliardów (…), czyli my biedna Europa Środkowa, my, Polacy jesteśmy dawcą kapitału dla bogatego Zachodu” – zaczął Morawiecki.

Były premier mówił dalej m.in. o konieczności opracowania własnych produktów, byśmy nie stali się podwykonawcą dla innych. Na koniec podkreślił, że najważniejszymi wyzwaniami stojącymi przed Polską są obecnie problemy z innowacjami, demografią i zależnością od zagranicznego kapitału.

Adrian Zandberg z kolei zwrócił uwagę na główne zagrożenie dla długofalowego rozwoju gospodarki.

– To widmo luki wytwórczej w energetyce. Po 20 latach zaniedbań i 20 latach naprzemiennych rządów PiS i Platformy mamy archaiczny system energetyczny, który będzie ciągnąć naszą gospodarkę w dół przez 20 lat. Jeżeli chodzi o stabilność, nie zbudowaliśmy nawet jednej elektrowni jądrowej. (…) To nie jest przypadek, że drżymy na myśl o tym, co się stanie, jak bloki w Bełchatowie siądą, bo o te twarde fundamenty kolejne rządy nie zadbały. I teraz faktycznie musimy przyspieszyć, ale musimy przyspieszyć po to, żeby po tym posprzątać – przekonywał lider Razem.

Innowacje łączą

Zandberg zgodził się także z Morawieckim w kwestii stawiania na innowacyjność gospodarki. Jednocześnie zauważył, że zbyt niskie nakłady na naukę mogą to skutecznie utrudnić.

– My musimy szybko zwiększyć wydatki na naukę, instytuty badawcze i porozmawiać też poważnie o tym, jak dzisiaj wygląda polityka innowacyjności, która moim zdaniem odziedziczyła po rozwiązaniach europejskich złe cechy. (..) W wielu branżach jest po prostu bezmyślnym rozdawnictwem dla biznesu, które do żadnych nowych produktów ani do żadnych usług nowych nie doprowadzi – stwierdził polityk.

Mówił również o włączaniu pracowników we współdecydowanie o przedsiębiorstwach. Za przykład podawał Toyotę, w której pracownicy mają wpływ na zbieranie wiedzy i pomysłów.

O ile początek debaty był dość zgodny i przebiegł bez większych emocji, o tyle później było tylko ciekawiej. Politycy weszli w spór o stopień suwerenności cyfrowej Polski, pozycję kraju w UE czy politykę mieszkaniową.

Dzielą podatki cyfrowe...

Adrian Zandberg krytycznie odniósł się do polityki obecnego i poprzednich rządów wobec cyfrowych gigantów.

– Przemożny wpływ decyzje o tym, jaki będziemy mieli w Polsce system podatkowy, czy to w odniesieniu do podatku cyfrowego, czy do Ubera i innych przewoźników, podejmowała ambasada Stanów Zjednoczonych – stwierdził polityk Razem.

Apelował także o „uczynienie polskiej chmury naprawdę polską, a nie polską tylko z nazwy”. Wyraźnie poruszony Morawiecki oskarżył Zandberga o manipulację.

– Zrobiliśmy na naszych rejestrach państwowych miliony kont. Na mObywatelu ponad 10 milionów i ponad 15 mln kont pacjenta. To wszystko jest na naszych serwerach, mamy krajową chmurę w COI pod naszą państwową kontrolą – zaznaczył były premier.

Politycy poróżnili się również o sam podatek cyfrowy. Morawiecki odpierał zarzuty o jego niewprowadzenie, chwaląc się jednocześnie zwiększonymi wpływami CIT do budżetu. Zarazem skrytykował obecny projekt koalicji, wskazując na krzywdzący wobec polskich firm mechanizm. Według wyliczeń Morawieckiego Allegro ma zapłacić 600 mln zł podatku przy 200 mln zł opodatkowania gigantów cyfrowych.

...i katastralne

W dalszej części dyskusji zarówno Morawiecki, jak i Zandberg sięgali po dane dotyczące struktury długu Polski.

– Mamy olbrzymie inwestycje do przeprowadzenia, inwestycje, którye ten rząd opóźnia, i których nie dowozi, ale też inwestycje rozwojowe, których poprzedni rząd nie dowiózł. Mamy do zbudowania kilka elektrowni jądrowych i nową sieć transportową (…) Tego się nie da zrobić, panie premierze, z budżetu bieżącego w skarpecie. Albo będziemy finansować inwestycje z kredytu, albo wpadniemy w gospodarczy marazm, stagnację i z G20 po prostu się pożegnamy – konstatował Zandberg.

Największą różnicę zdań widać było przy stosunkach Polski z UE.

– Wy macie punkt odniesienia gdzieś tam w Unii Europejskiej. Jak mówi pan „my”, to myśli pan Bruksela, Unia Europejska – tak Mateusz Morawiecki skrytykował Adriana Zandberga. Przewodniczący Razem nie odpowiedział, wyraźnie się śmiejąc.

Pod koniec spotkania prowadzący debatę Jan Oleszczuk-Zygmuntowski z Polskiej Sieci Ekonomii zadał uczestnikom dwa pytania wybrane przez publiczność. Emocje wzbudziło pytanie o podatek katastralny.

– Chciałbym usłyszeć od pana publicznie "przepraszam" za to, że pan wkopał młode pokolenie, przepychając te kretyńskie dopłaty dla deweloperów – zarzucił Zandberg Morawieckiemu.

Były premier nie przeprosił, nie zgodził się też z pomysłem lidera Razem na podatek katastralny. Dopuścił zarazem pomysł „podatku antyspekulacyjnego” od kolejnych mieszkań z pewnymi wyłączeniami. Obaj politycy byli zgodni, że konstytucyjny limit długu publicznego w relacji do PKB w pewnych okolicznościach może być przekraczany.

Wnioski po debacie

Po blisko godzinnej rozmowie polityków można wyróżnić 5 głónych wniosków:

  1. Wynik: remis bez wskazania

Z toku debaty trudno wskazać jednoznacznego zwycięzcę. Zarówno Morawiecki, jak i Zandberg kładli główny nacisk na różne od siebie tematy. Morawiecki głównie chwalił się osiągnięciami jego rządu. Z kolei Zandberg kładł nacisk na zwiększenie nakładów na inwestycje, polepszenie usług publicznych czy sprawiedliwszy systemem podatkowy.

Dane z sieci także nie ułatwiają wyłonienia triumfatora debaty. Według danych kolektywu Res Futura nieznaczną przewagę pozytywnego sentymentu w internecie uzyskał Morawiecki – 46 proc. komentarzy wskazywało go jako zwycięzcę. Internauci zwracali uwagę głównie na jego dobre przygotowanie do debaty i posługiwanie się statystykami. Jak zauważa Res Futura, część z nich zarzucała mu manipulowanie liczbami na swoją korzyść. Niewiele mniej – 41 proc. komentarzy wskazało jako zwycięzcę Zandberga. Lidera Razem doceniono za sprawność w ripostach, autentyczność przekazu oraz odwagę w krytyce Morawieckiego. Jednocześnie część komentujących uznała Zandberga za populistę.

2. Co łączy Morawieckiego i Zandberga?

Głównym wspólnym mianownikiem łączącym Mateusza Morawieckiego i Adriana Zandberga jest oczywiście krytyka rządu Donalda Tuska. Zarazem jednak negatywna ocena koalicji rządowej stanowiła co najwyżej tło dla tematów, o których dyskutowali politycy. Obaj momentami zgadzali się co do pewnych kierunków rozwoju, np. zwiększania innowacyjności gospodarki i zmniejszenia zależności od zagranicznego kapitału, choć dużo więcej czasu obu tematom poświęcił Morawiecki.

3. Co dzieli Zandberga i Morawieckiego?

Wizja Polski Mateusza Morawieckiego obejmowała uszczelnienie systemu podatkowego, wspieranie polskich przedsiębiorców oraz prowadzenie asertywnej wobec UE polityki. Zandberg kładł nacisk na wzmocnienie usług publicznych, sprawiedliwość społeczną oraz progresywne opodatkowanie. Szczególnie zapalnym punktem spornym była także kwestia podatku katastralnego. Zandberg żądał przeprosin od Morawieckiego za dopłaty do kredytów mieszkaniowych, które wpłynęły na wzrost cen nieruchomości w metropoliach. Morawiecki nie zgodził się z pomysłem Zandberga, zaproponował za to podatek "antyspekulacyjny", nie wyjaśniając jednak szczegółów. Innym punktem spornym był stosunek polityków do UE. Morawiecki był bardzo krytyczny wobec Komisji Europejskiej. Zandberg z kolei odniósł się do zarzutów Morawieckiego o proeuropejskie sympatie śmiechem. Politycy mieli także inne zdanie co do pozycji gigantów technologicznych w Polsce.

4. Debata dla koneserów liczb i statystyk

Obserwatorzy dyskursu publicznego przyzwyczajeni do konfrontacyjnego języka debaty mogli być zaskoczeni bogactwem danych płynących z wypowiedzi Zandberga i Morawieckiego. Dobrze przygotowany do debaty były premier potrafił z pamięci przywołać statystki z okresu rządów PiS. Zandberg z kolei kontrował dane podawane przez Morawieckiego. Prowadziło to do żywych polemik, np. co do struktury zadłużenia Polski za rządów Zjednoczonej Prawicy i Koalicji 15 października. Zarazem jednak debata mogła być mniej zrozumiała dla odbiorców mniej zaznajomionych ze statystykami. Morawiecki skupił się na podawaniu liczb, rzadziej za to tłumaczył mechanizmy zjawisk, o których mówił.

5. Opozycja dociera do bardziej wymagającego elektoratu?

Działalność rządu Donalda Tuska nie była głównym tematem debaty opozycyjnych polityków. Czy pierwsza rozmowa między przedstawicielami prawicowej i lewicowej opozycji zapowiada przesunięcie środka ciężkości debaty na wizję rozwoju Polski? Zakres tematyczny kongresu Regeneracja! był konkretnie zakorzeniony w rozmowach o wizjach i rozwiązaniach z zakresu ekonomii politycznej. Trudno się spodziewać, aby w codziennym dyskursie uwaga przesunęła się z politics na policy [politics – polityka w rozumieniu rządzenia, zawierania sojuszy, itd.; policy – polityka w kontekście tworzenia rozwiązań i konkretnych strategii; brak rozróżnienia w języku polskim – red.]. Złożoność mechanizmów społeczno-ekonomicznych jest trudna do przedstawienia w krótkich formach mediów społecznościowych, nie jest także premiowana przez algorytmy.

Z drugiej strony istnieje grupa wyborców oczekujących konkretnych wizji polityki rozwojowej. Może być to szansa dotarcia do wyborców głosujących do niedawna na partie rządowe, którym nie wystarcza jedynie krytyka gabinetu Tuska, a którzy zarazem oczekują konkretnej oferty rozwojowej. Morawiecki i Zandberg wydają się rozumieć, że uwiarygodnienie się w takiej narracji to maraton, a nie sprint. Nie czekają zatem do 2027 roku, a wykorzystują nadarzające się okazje już dziś.

Główne wnioski

  1. Obaj politycy zgodzili się co do potrzeby wzmacniania innowacyjności i inwestowania w rozwój gospodarczy, choć różnili się w ocenie narzędzi. Morawiecki akcentował problem zależności Polski od zagranicznego kapitału i konieczność budowania własnych produktów, a Zandberg zwracał uwagę na zaniedbania w energetyce i zbyt niskie nakłady na naukę.
  2. Różnice zdań ujawniły się w kwestiach cyfryzacji, podatków i relacji z UE. Morawiecki wskazał na istnienie niezależnych narzędzi cyfrowych państwa i krytykował unijną perspektywę Zandberga, natomiast lider Razem zarzucał byłemu premierowi uległość wobec wpływów USA i brak skutecznych działań wobec gigantów technologicznych. Rozmówcy mieli także inne wizje dotyczące polityki mieszkaniowej i podatku katastralnego.
  3. Brak jednoznacznego zwycięzcy – debata pokazała dwie odmienne wizje rozwoju Polski: Morawiecki stawiał na uszczelnianie systemu podatkowego, wspieranie przedsiębiorców i asertywność wobec UE, Zandberg – na rozbudowę usług publicznych, większe inwestycje i sprawiedliwość społeczną.