Biznes

Morgan Stanley: Akcje spółek z tych dwóch państw są wyjątkowo dobrym wyborem na 2025 r.

Końca hossy nie widać – zdaniem strategów banku inwestycyjnego w przyszłym roku globalna koniunktura giełdowa ulegnie dalszej poprawie dzięki stabilnemu wzrostowi gospodarczemu, spadającej inflacji i luzowaniu polityki pieniężnej. Wyróżniać się będą akcje spółek notowanych w dwóch państwach, które są wieloletnimi partnerami handlowymi. 

Zdjęcie logotypu Morgan Stanley
Serena Tang, główna strateżka ds. strategii wielo-aktywowej w Morganie Stanleyu i jedna z autorek najnowszego raportu ostrzega, że obligacje mogą się wydawać dobrą inwestycją na początku przyszłego roku, ale w długim terminie okażą się znacznie słabszym wyborem niż akcje. Źródło Mike Kemp/In Pictures via Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie założenia leżą u podstaw pozytywnego nastawienie strategów Morgana Stanleya względem rynku akcji.
  2. Dlaczego eksperci uważają, że wyceny amerykańskich spółek są uzasadnione, mimo że są wyższe niż pół roku temu.
  3. W którym państwie, oprócz Stanów Zjednoczonych, Morgan Stanley będzie szukał atrakcyjnych akcji w 2025 r.

Przesłanie najnowszego raportu przygotowanego przez rezydujących w Stanach Zjednoczonych strategów Morgana Stanleya, jest proste: nastąpiły perfekcyjne warunki do inwestowania w akcje w większości krajów rozwiniętych. Stabilny i delikatny wzrost gospodarczy, dezinflacja i regularnie obniżane stopy procentowe to rzadko spotykane połączenie, które historycznie zawsze oznacza wzrosty indeksów.  

Tym razem wisienką na torcie jest jeszcze szansa na zmniejszenie liczby regulacji zapowiedziane przez Donalda Trumpa. Powinno to pomóc rozkwitnąć wielu biznesom i zwiększyć liczbę przejęć oraz inwestycji. Dopóki nie poznamy sposobu, w jaki nowy prezydent USA zamierza uprościć legislację, będzie panowała niepewność, utrzymująca ceny obligacji wysoko i ograniczająca skalę wzrostu indeksów giełdowych. Nie ma jednak sensu zwlekać z zakupami akcji, bo ciężko będzie trafić w idealny moment, a stopa zwrotu i tak będzie pokaźna – przekonują eksperci jednego z największych banków inwestycyjnych na świecie.

Spełnienie marzeń świata biznesu 

W Stanach Zjednoczonych nie tylko jest szansa na zmianę konkretnych regulacji, ale też sposobu ich egzekwowania. Ważne jest już nawet otwarcie probiznesowe podejście nowego prezydenta, bo zwiększa aktywność inwestorów i spółek. Jednym z najczęściej wskazywanych pozytywnych skutków jest większa liczba fuzji i przejęć, która drobnym graczom giełdowym może przynieść dodatkowe korzyści, np. w postaci atrakcyjnych ofert skupu akcji. 

Duże nadzieje wiązane są też z cięciami podatków. Wszystko wskazuje na to, że amerykański kongres wydłuży czas obowiązywania przepisów ustawy “Tax Cuts and Jobs Act”, których ważność miała wygasnąć wraz zakończeniem 2025 r. Oznacza to nie tylko kolejne lata niższych stawek dla osób fizycznych i korporacji, ale też częstsze zastosowanie zwolnienia z podatku. To kolejny pozytywny bodziec dla przedsiębiorstw, napełniający je optymizmem. 

Są oczywiście też potencjalne ruchy Donalda Trumpa, na które giełda patrzy ze strachem. To przede wszystkim wyższe cła i walka z nielegalną imigracją – pierwsze może ograniczyć wzrost gospodarczy, a drugie pogorszyć sytuację na rynku pracy. Nie wiadomo jednak, jak w praktyce będzie wyglądała realizacja obu pomysłów i kiedy się rozpocznie. Ich skutki nadejdą z opóźnieniem i – jak wskazują stratedzy Morgana Stanleya – najwcześniej pod koniec przyszłego roku. 

Optymistyczny scenariusz bazowy 

Każdy z ruchów nowego prezydenta USA o potencjalnie pozytywnym lub negatywnym wpływie na giełdę to jednak tylko tło, bo liczy się gospodarka, a ta w USA ma radzić sobie świetnie i napędzać kursy przez większość 2025 r. W jaki sposób? Przez dobre wyniki, które uzasadniają stosunkowo wysokie wyceny większości spółek notowanych w Nowym Jorku. 

W połowie roku stratedzy Morgana Stanleya ostrzegali, że kapitalizacja wielu spółek z USA jest na alarmująco wysokim poziomie. Teraz jest jeszcze wyżej, a mimo to eksperci przestali bić na alarm. Tłumaczą to tym, że ponadprzeciętne wyceny są w pełni uzasadnione ponadprzeciętnymi wynikami finansowymi. Ich zdaniem fundamenty są na tyle mocne, że umożliwiają dalszy wzrost wycen, które w ujęciu globalnym są rekordowo wysokie. Wskaźnik cena/prognozowany zysk dla spółek z indeksu MSCI ACWI to 18,3, co oznacza najwyższy poziom od rekordu popandemicznego. 

Jakie akcje kupić 

Z uwagi na ograniczenia prawne stratedzy Morgana Stanleya nie mogą powiedzieć, w co konkretnie zamierzają inwestować na giełdzie. Wskazują, że doważają w portfelu akcje dużych spółek amerykańskich, czego można się było spodziewać. Lekkim zakończeniem jest jednak takie samo podejście względem walorów spółek z Japonii.  

Wyniki firm z Kraju Kwitnącej Wiśni ma napędzać nie tylko dobra sytuacja gospodarcza w USA, ale także momentami zaskakująca (pierwsza podwyżka stóp procentowych od 2007 r.) i umiejętna polityka banku centralnego, dzięki któremu gospodarka Japonii zaliczyła wyczekiwane tzw. miękkie lądowanie. 

Stratedzy mają neutralny stosunek do akcji z państw strefy euro. Gospodarka Starego Kontynentu rośnie stosunkowo wolno i jest wyjątkowo zależna od Chin, których gospodarka cierpi z powodu presji deflacyjnej, a dodatkowo może oberwać w wyniku amerykańskich ceł i jej oczekiwanego skutku, czyli wojny handlowej. 

Negatywnie oceniane przez ekspertów są perspektywy spółek prowadzących działalność i notowanych na rynkach wschodzących, do których zalicza się Polskę. Duzi inwestorzy nie chcą ich kupować z uwagi na małą płynność, czynnik ryzyka, jakim jest bliskość konfliktu wywołanego w Ukrainie przez Rosję oraz potencjalne negatywne skutki wspomnianej wojny handlowej (kraje zaliczane do tzw. emerging markets wyjątkowo chętnie handlują z Chinami). 

Warto wiedzieć

Jak inwestować w japońskie akcje?

Bezpośredni zakup akcji nie należy do najprostszych sposobów uzyskania ekspozycji na giełdę w Tokio. Obecnie tradycyjne domy maklerskie nie mają w ofercie aktywów notowanych w Kraju Kwitnącej Wiśni. Można je kupić tylko u zagranicznych brokerów, takich jak Interactive Brokers czy Saxo Bank. To tak naprawdę jedyna obecnie opcja dla tych, którzy samodzielnie chcą dobierać spółki.

Większy wybór mają inwestorzy, którym nie zależy na zakupie konkretnych podmiotów. W pierwszej kolejności mogą kupić jednostki jednego z lokalnych funduszy. Pozwoli to im uzyskać ekspozycję na szeroki japoński rynek akcji i jednocześnie uniknąć konieczności zabezpieczenia zmian kursowych czy aktywnego zarządzania portfelem.

Największym polskim funduszem inwestującym w japońskie akcje jest Goldman Sachs Japonia. Jest na rynku od ponad 15 lat i ma pod zarządzaniem ponad 330 mln zł kapitału. Co najmniej 70 proc. aktywów lokuje w tytuły uczestnictwa funduszu Goldman Sachs Japan Equity, który inwestuje na giełdzie w Tokio w walory największych spółek. W 2024 r. jest już ponad 22 proc. na plusie, a w perspektywie trzech lat zyskał 73 proc. By w niego zainwestować, wystarczy 200 zł.

Nieco mniej, bo 100 zł potrzeba, by kupić jednostkę PKO Akcji Rynku Japońskiego. Stworzony przez TFI największego polskiego banku jest funduszem indeksowym zarządzanym aktywnie, który inwestując w akcje, fundusze i instrumenty pochodne notowane w Japonii ma replikować stopę zwrotu z indeksu MSCI Japan JPY. Ma pod zarządzaniem 177 mln zł kapitału, a w tym roku jego stopa zwrotu to 20 proc. W ciągu ostatnich trzech lat zyskał na wartości ponad 45 proc.

Komu nie przypadnie do gustu propozycja lokalnych TFI, może zapoznać się z ETF-ami stworzonymi przez zagraniczne firmy inwestycyjne, które można kupić w wybranych polskich biurach maklerskich. W DM BOŚ jest 14 notowanych na giełdzie funduszy, których strategia powiązana jest z japońskimi akcjami, a w BM mBanku i XTB niewiele mniej. W XTB oraz na takich platformach jak eToro czy Plus500 można też kupić kontrakty CFD na ETF-y grające na akcjach z Tokio.

Główne wnioski

  1. Połączenie stabilnego i delikatnego wzrostu gospodarczego, dezinflacji i regularnie obniżanych stóp procentowych stworzy wyjątkowo dobrą koniunkturę dla rynku akcji.
  2. Wyceny spółek są wyższe niż pół roku temu, ale bardziej uzasadnione fundamentalnie, bo wraz z przepływami pieniężnymi urosły wyniki.
  3. Najbardziej atrakcyjne w przyszłym roku będą akcje spółek amerykańskich i japońskich z uwagi na powiązanie gospodarcze państw i sprzyjającą politykę banków centralnych z Waszyngtonu i Tokio.