Musk: Tesla jest bliżej nieba niż śmierci
Wyniki finansowe Tesli po pierwszym kwartale nie mogły być dobre. I nie były. A jednak Elon Musk znów uwiódł inwestorów. Tym razem obiecał im… niebo na ziemi.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Z jakimi przeciwnościami mierzy się Tesla.
- Jakie są jej wyniki finansowe za pierwszy kwartał.
- Co konkretnie Elon Musk naobiecywał inwestorom.
Pachniało katastrofą niczym rozlaną benzyną. A Elon Musk od trzech miesięcy zapalał kolejne zapałki. Bo oto firma czerpiąca 85 proc. zysków z produkcji aut, jeszcze niedawno mająca – według jej szefa – do końca dekady produkować ich po 20 mln rocznie, nie potrafi doskoczyć do 2 mln, choć tyle prognozowała na zeszły rok. A w tym jeszcze się cofnęła. Ma kilka podstarzałych modeli, które przecenia już trzeci rok, by znalazły klientów. Ci się odwracają, zrażeni politycznym awanturnictwem Elona Muska, który dowodząc DOGE (Departamentem Efektywności Rządu) nie ma czasu na prowadzenie choćby jednej firmy, a ma ich pięć.
Dewastowane i podpalane auta, protesty pod salonami, dwucyfrowe spadki sprzedaży na całym świecie, kryzys wizerunkowy, ruch Tesla Takedown (bojkot konsumencki, którego nazwa – Rozbicie Tesli – jest zarazem celem). Spadające marże i pęczniejące place. Bariera popytu i fabryki pracujące niemal na pół gwizdka (moce produkcyjne Tesli to 2,5 mln aut). Do tego długi ogon niespełnionych obietnic: nie ma taniego modelu, nie ma Roadstera, nie ma ciężarówki Semi, nie ma floty robotaxi zapowiadanej od lat. Jest za to niewypał – Cybertruck – kłopotliwy, kosztowny i niechciany pickup-kaprys Elona Muska. Jest też coraz silniejsza konkurencja, której przewodzi BYD – nowy „elektryczny” lider. No i są cła – niebotyczne antychińskie głównie, taryfy Trumpa, które wszystko komplikują.
Krótko mówiąc – fakty miażdżą Teslę i jej akcje, przecenione od początku roku o 38 proc.
Słowa, które leczą
Wydawało się, że prezentacja wyników finansowych będzie równie krzepiąca, co diagnoza raka trzustki. A jednak nie – Musk w cudowny sposób uzdrowił sytuację. Magią słów pokonał moc liczb, które jakby sprzysięgły się przeciwko Tesli. Większość nie sprostała obniżonym oczekiwaniom Wall Street.
Firma zarobiła tylko 27 centów na akcję (analitycy liczyli na 42 centy, rok temu było to 45 centów). Przychód z motoryzacji spadł o 20 proc. do 13,97 mld dolarów. Nie zrekompensowały go przychody z magazynowania energii i usług, które wzrosły odpowiednio o 67 i 15. proc. W efekcie całkowite przychody spadły o 9 proc. do 19,34 mld dolarów i były o 10 proc. gorsze od szacunków (21,11 mld dolarów). To plus spadek zysku operacyjnego o 66 proc. oraz zysku na akcję o 40 proc. wskazuje na ostre pogorszenie stanu spółki.
Jakieś plusy? Wolne przepływy pieniężne, które wyniosły 660 mln dolarów za kwartał. Góra gotówki wysoka na 37 mld dolarów oddalająca Teslę od groźby bankructwa.
Widząc to, rynek przecenił akcje TSLA o jeden procent w obrocie posesyjnym. O godzinie 23:35 czasu polskiego szef relacji inwestorskich Tesli Travis Axelrod zaanonsował Elona Muska. Który… zaczął źle.
Można by sądzić, że przemawiając do inwestorów i akcjonariuszy, odrzuci czarno-białą retorykę Fox News
– Zespół DOGE osiągnął sukcesy w tępieniu marnotrawstwa i oszustw. Ci, którzy z tego korzystali, będą próbowali atakować DOGE, mnie i wszystko, co się ze mną wiąże – stwierdził jednak z pełnym przekonaniem.
Protesty przed salonami?
– Są opłacane i zorganizowane. Ci, którzy żyli z marnotrawstwa i oszustw, chcą to czynić nadal – uważa Elon Musk.
Misja nieprzerwana, ale ograniczona
Uznał, że nie może przerwać misji, bo inaczej niecne praktyki „powrócą z hukiem przy pierwszej okazji”.
Ale począwszy od maja będzie poświęcał jej tylko „dzień-dwa w tygodniu”. Jak długo? „Najpewniej aż do końca kadencji”.
W końcu Musk przeszedł do meritum, czyli Tesli. Przyznał, że już kilka razy spółka była na krawędzi śmierci.
– Ale to nie ta chwila. Tym razem nie jesteśmy na krawędzi śmierci, ani nawet w pobliżu – uspokajał Elon Musk.
I powtórzył, że „Tesla będzie zdecydowanie najcenniejszą spółką świata. Tak wartościową, jak pięć następnych firm łącznie”. Głównie za sprawą floty robotaxi i Optimusa, czyli humanoidalnego robota, który ponoć odmieni wszystko: los spółki, a nawet ludzkości.
Tesla przychyli nam nieba
Jak widać, znów zrobił to samo: szybko uciekł w przyszłość, by zauroczyć nią inwestorów. I by nie tłumaczyć się z teraźniejszości, do której przywoływali go analitycy i dziennikarze. Oto kwintesencja odpowiedzi na ich pytania:
✔ Spadek produkcji i dostaw. Pierwszy kwartał zawsze jest najgorszy, bo ludzie nie chcą kupować samochodu w środku zimy podczas zamieci.
Tu doszło jeszcze osiem tygodni przerwy na modernizację taśm produkcyjnych pod odświeżony Model Y – najlepiej sprzedający się samochód na świecie – w czterech fabrykach jednocześnie.
Kolejny powód? Makroekonomia, czyli głównie niepewność, inflacja i cła.
✔ Spadek popytu. Pomijając czynniki makro, nie widzimy żadnego spadku popytu.
✔ Cła. Produkujemy auta najbardziej lokalnie – w 85 proc. w USA i Niemczech oraz w 95 w Chinach. Czyli importujemy do kilkunastu procent części. Konkurenci mogą pomarzyć o takiej regionalizacji – ich taryfy dotkną bardziej.
Jeden wyjątek – Megapacki, czyli komercyjne magazyny energii Tesli. Wypełniają je akumulatory LFP importowane z Chin. I to jest problem. Ale przymierzamy się do produkcji ogniw LFP w USA.
✔ Robotaxi. Usługa ruszy w czerwcu, począwszy od Austin. Potem, pod koniec roku, obejmie inne miasta. Docelowo – inne państwa. Zrobotyzowane auta powinny spotęgować popyt.
Kiedy będą?
Już są. Zdecydowana większość floty Tesli, która jeździ po drogach, może kursować jako robotaxi. Cybercab? Niepotrzebny. Tę funkcję przejmie Tesla Model Y wyglądająca identycznie jak obecna i poprzednia wersja.
W skrajnych sytuacjach kontrolę nad pojazdem przejmie zdalny operator.
Konkurencja Waymo? Nieistotna. Nie produkują aut, a my tak. Przez co kosztują ich cztery razy tyle. To pozwoli nam przejąć ponad 90 proc. rynku zrobotyzowanych taksówek. Za kilka lat nasza flota autonomicznych samochodów przekroczy 10 mln.
Wielkie nadzieje
✔ Optimus. W tym roku wyprodukujemy ich ok. 5000. A w 2029 r. – milion. W fabrykach Tesli będzie się roić od Optimusów. To będzie najszybciej skalowany produkt w historii. Legiony humanoidalnych robotów zapoczątkują erę, w której każdy będzie mógł mieć dosłownie wszystko. Będziesz miał to, czego zapragniesz.

Jakieś „ale”? Optimus został dotknięty problemem ceł na magnesy z Chin, ponieważ siłowniki Optimusa w ramieniu używają magnesów trwałych.
Pierwsze wyraźne zyski z robotaxi i robotów humanoidalnych spółka zanotuje najpóźniej w połowie przyszłego roku.
A tu coś, co Elon Musk dodał od siebie, co powtarzał niczym motto, co przebija wszystko i co można uznać – choć brzmi to jak oksymoron – za kapitalistyczną formę komunizmu:
✔ Zrównoważona obfitość. Przyszłość Tesli jest jaśniejsza niż kiedykolwiek, a jej wartość polega na zapewnieniu zrównoważonej obfitości dzięki niedrogim robotom obdarzonym sztuczną inteligencją. A więc zrównoważona obfitość dla wszystkich! To najszczęśliwsza przyszłość, jaką można sobie wyobrazić. To istne niebo na ziemi.
Analitycy o Tesli
Oto, co o wynikach Tesli mówią analitycy.
– Zamierzam podnieść ocenę Tesli do neutralnej. Chociaż wyniki za I kwartał były słabe, odświeżenie Modelu Y powinno poprawić sprzedaż. Jako optymista liczę też na uruchomienie robotaxi w czerwcu i ogólny wzrost rynku wskutek złagodzenia polityki celnej – stwierdził Bill Mauer, trader i publicysta platformy Seeking Alpha.
– Choć wolelibyśmy, by Elon w pełni wrócił na łono Tesli, jego mniejsze zaangażowanie w DOGE to dobry krok. Zwłaszcza teraz firma potrzebuje skoncentrowanego szefa. Elon to Tesla. A każdy kto sądzi, że Musk nie zszargał wizerunku swej firmy, niech porozmawia z nabywcami aut w USA, Europie i Azji. Zmieni zdanie. Swą aktywnością polityczną szef Tesli mógł zrazić do niej nawet 15-20 proc. potencjalnych klientów. A jednak uważam jego spółkę za dobrze rokującą i najbardziej przełomową obok Nvidii. Powody? Niezrównana innowacyjność, postęp w robotyce, autonomicznej jeździe i sztucznej inteligencji. W ciągu najbliższych lat wszystkie te branże mocno zyskają na znaczeniu i wycenie. Cena docelowa? 315 dolarów – stwierdził cytowany przez Investing.com Dan Levy, analityk Barclays.
Mniejsze wrażenie Elon Musk zrobił na Rossie Gerberze, prezesie Gerber Kawasaki Wealth and Investment Management, który miał 250 tys. akcji Tesli, a rok temu wezwał jej zarząd do usunięcia Elona Muska.
– Słuchałem go i nie jestem pewien, czy cokolwiek robi w Tesli. To co mówił na wstępie było jego typowym bełkotem z tymi samymi fałszywymi obietnicami, które zwykł składać. A potem padły pytania o robotaxi i naprawdę się przestraszyłem. Czemu jąkał się przez 10 minut? Zastanawiałem się, czy ma urojenia. Bo zaprzeczył, że jego działania osłabiły sprzedaż, za to wyraźnie widzi zemstę lewaków za to, że jest w rządzie – stwierdził cytowany w "Newsweeku" Ross Gerber.
– Musk zepsuł markę. Żaden nowy produkt tego nie naprawi. Tak jak długie ślęczenie w biurach Tesli nie odmieni skażonego polityką postrzegania Muska. A może wręcz pogorszyć sytuację, bo już za późno, by oddzielić człowieka od maszyny – skomentowała cytowana przez Reutersa Sue Benson, dyrektor generalna i założycielka The Behaviours Agency.
Musk mówi, rynek słucha
Szef Tesli zawsze obiecywał wiele, by uzasadnić niebotyczną wycenę akcji (blisko 100-krotność wskaźnika C/Z, czyli bieżącej ceny akcji do zysków, które przypadają na tę akcję). Ale tym razem przebił siebie. Zamiast odstraszyć, obietnice Muska uwiodły inwestorów – akcje Tesli wzrosły przed otwarciem o ponad 5 proc. – z 237,9 do 254,4 dolarów. Wedbush Securities podniósł cenę docelową z 315 do 350 dolarów, a kilku analityków przypomniało sobie o rekomendacji „strong buy”.
To, że dzięki swemu nieobliczalnemu szefowi Tesla jest oderwana od fundamentów i zachowuje się jak giełdowa wańka-wstańka, cieszy akcjonariuszy, z których wielu traktuje ją jako fundusz emerytalny (co miesiąc kupują akcje bez względu na cenę).
Pytanie, czym Elon Musk uwiedzie ich za kolejny kwartał?
Główne wnioski
- Elon Musk zanegował spadek popytu i tradycyjnie skierował uwagę inwestorów na robotaxi i Optimusa, które mają uczynić z Tesli najcenniejszą spółkę świata. Twierdzi, że dzięki niedrogim robotom obdarzonym sztuczną inteligencją Tesla zapewni zrównoważoną obfitość wszelkich dóbr dla wszystkich. Rynek nagrodził tę obietnicę raju na ziemi 5-procentowym wzrostem kursu.
- Tesla miała fatalny kwartał – mimo ciągłych obniżek cen nie osiągnęła celów sprzedażowych i zamiast rosnąć, zaczęła się kurczyć.
- Firma zarobiła tylko 27 centów na akcję (analitycy liczyli na 42 centy, rok temu było to 45 centów). Przychody i zyski spadły o dwucyfrowe wartości.

