Musk w administracji Trumpa i zapowiedź ostrych cięć, a w tle – kryptowaluta. O co naprawdę może chodzić?
Donald Trump zapowiada ścisłą współpracę z Elonem Muskiem. Prezydent-elekt ogłosił, że miliarder stanie na czele nowego departamentu przy Białym Domu. Ma odchudzić biurokrację, ciąć zbędne wydatki, restrukturyzować agencje federalne. Jednak nazwa departamentu: Department of Government Efficiency, w skrócie DOGE, czyli tak samo, jak kryptowaluta, budzi kontrowersje. Powstaje pytanie – o co w tym wszystkim chodzi?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Czym zajmie się departament ds. efektywności przy Białym Domu, na którego czele stanie Elon Musk.
- O burzliwej drodze do politycznej przyjaźni Donalda Trumpa i Elona Muska.
- Jakie potencjalne korzyści finansowe może przynieść Elonowi Muskowi zaangażowanie w politykę i administrację USA.
Elon Musk dołącza do administracji Donalda Trumpa, który po wygranych wyborach w listopadzie przygotowuje się do zaprzysiężenia na 47. prezydenta USA. Musk, znany zarówno z przełomowych osiągnięć technologicznych, jak i z kontrowersyjnych działań biznesowych, obejmie stanowisko w nowo utworzonym Department of Government Efficiency – DOGE.
Departament, którego akronim kojarzony jest z kryptowalutą dogecoin, wywołuje spekulacje na temat celu nominacji oraz jej potencjalnych skutków dla amerykańskiej gospodarki i międzynarodowej pozycji USA.
Po co Trump powołuje nowy departament?
DOGE ma być narzędziem efektywności, ograniczającym zbędną biurokrację, likwidującym niepotrzebne regulacje oraz optymalizującym wydatki administracji federalnej. Trump, który w pierwszej kadencji wprowadzał podobne inicjatywy, teraz podejmuje działania na jeszcze większą skalę. Jak zapowiadał, jednym z jego priorytetów będzie przeniesienie większej części władzy ze szczebla federalnego na stanowy, choćby przez likwidację ministerstwa edukacji.
Podobne działania – przynajmniej na papierze – mają wspierać zarówno Republikanów, jak i przedsiębiorców, a ich głównym celem jest zmniejszenie kontroli rządu nad sektorem prywatnym. Na czele tej inicjatywy staną Musk oraz miliarder i polityk Vivek Ramaswamy. Obaj są wyrazistymi postaciami o radykalnych poglądach, które zyskały popularność w konserwatywnym środowisku biznesowym. Nominacja Muska wzbudza jednak wiele pytań – czy chodzi jedynie o dobro państwa, czy jednak o prywatne zyski?
Musk, kryptowaluty i polityka
Przejęcie przez Muska wpływu na DOGE wydaje się być szczególnie interesujące w kontekście jego relacji z kryptowalutą dogecoin, pierwotnie stworzoną dla żartu, ale generującą konkretne pieniądze. Musk wielokrotnie publicznie wspierał tę kryptowalutę, co wpływało na jej wartość rynkową. Chociaż twierdzi, że ma jedynie niewielką ilość dogecoinów, spekulacje o jego rzeczywistych zasobach są owiane tajemnicą.
Niektórzy sugerują, że Musk może mieć nawet 30 proc. wszystkich dogecoinów w obiegu, co mogłoby przynieść mu ogromne zyski przy wzroście ich wartości. Obecność w administracji USA w połączeniu z jego prywatnymi inwestycjami wywołuje dyskusję, czy to, co deklaruje jako pragnienie wspierania rządu, nie jest równocześnie próbą ochrony własnych interesów finansowych.
Wsparcie kampanii Trumpa
Elon Musk od początku aktywnie wspierał Trumpa w kampanii prezydenckiej. Przez posty w mediach społecznościowych, w tym na należącym do niego X, pomagał docierać do wyborców w kluczowych swing states. Analiza kampanii pokazuje, że wsparcie Muska było nie tylko finansowe – występował na wiecach, organizował konferencje, a także brał udział w popularnych podcastach. Dzięki temu Trump zdobył przewagę w kluczowych stanach, co zapewniło mu 312 głosów elektorskich i przekonujące zwycięstwo nad Kamalą Harris.
Wsparcie Muska może wydawać się przemyślanym krokiem w kierunku zapewnienia sobie przyjaznego rządu. Rządy Trumpa dałyby Muskowi większą swobodę biznesową i dodatkową ochronę jego działań, co opisał Artur Włodarski w XYZ.
„W kraju rządzonym przez Trumpa Muskowi żyłoby się lepiej: byłby jeszcze bogatszy i bezkarny, miałby większą swobodę działania i mówienia” – napisał autor XYZ.
Ekonomia, polityka i nowa rola DOGE
Przed DOGE stoją ambitne zadania, które w teorii mają przynieść korzyści dla USA i podnieść efektywność rządu. W praktyce istnieje jednak ryzyko, że zredukowana biurokracja przyniesie korzyści głównie dla najbogatszych, pozostawiając najuboższych bez odpowiedniego wsparcia. Krytycy wskazują również na ryzyko izolacjonizmu i protekcjonizmu gospodarczego, który według Piotra Kuczyńskiego, analityka DI Xelion, może szkodzić gospodarce globalnej.
Pojawia się więc pytanie, czy Musk i Trump rzeczywiście chcą wprowadzać zmiany dla dobra obywateli, czy też mają na celu umocnienie własnych pozycji w światowej gospodarce. Odpowiedzi na te pytania przyniesie przyszłość, jednak już teraz współpraca dwóch miliarderów przyciąga uwagę i wywołuje różnorodne reakcje.